**53**

*grudzień - 4 miesiące później*

-Tayler oddaj mi klucze!

-Ja ich nie mam!

-A kto Mali czy może babcia?

-Nie mam ich

Drzwi do domu otworzyły się z hukiem.

- Co tu takie krzyki?

Zapytał dziadek gdy wyłonił się z chłopakami zza ściany. Czworo chłopaków wrecz u nas pomieszkiwało. My z Michaelem zmieniliśmy trochę nastawienie do szkoły, ale reszta zachowania się nie zmieniła. Między nami nie było określonego statusu. Zostaliśmy w martwym punkcie, wszystko bez zobowiązań. Cody jest z Naomi Luke z moją siostrą, a nasze przedstawienie odniosło sukces. Rodzice pojechali wczoraj, chociaż mieli na początku w planach zostać jeszcze dwa dni. Na nowy rok, który jest jutro w szczególności.

-On mi zabrał kluczyki!

-Nie to nie prawda!

-Chodzi ci o te kluczyki?  - Derek pomachał mi nimi przed nosem

-Derek!

Mężczyzna poleciał do kuchni, a ja biegłam zaraz za nim. Staliśmy po dwóch stronach blatu. Chciał przemknąć obok, wtedy ja na niego skoczyłam i wylądowaliśmy na podłodze . Po jakimś czasie tarzania się stanęła nad nami babcia i zabrała klucze.

-Gorzej niż dzieci - zaśmiała się , gdy reszta weszła do pomieszczenia

-A myślałam że to ja jestem najmłodsza

-Uważaj sobie Mali

-Za bardzo mnie kochasz by mi coś zrobić -wystawiła mi język

-Widać że z Haleów -powiedział Calum, a my wszyscy się zaśmialiśmy
-

------
Pewnie dla was to szok, przeskok czasowy... Ja też się nie spodziewałam. Samo wyszlo ...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top