**52**

Na drugi dzień obudziłam się już w swoim łóżku. Wstałam i związałam włosy w kitę. Ubrałam czarne legginsy i białą bluzkę z nadrukiem pizzy.

Zabrałam telefon i zeszłam na dół. W salonie na jednej z kanap leżał Ashton i bawił się telefonem.

-Widziałeś moje klucze?

-Od crossa, są w mojej bluzie

-Pożyczam

-Jak chcesz

Zabrałam z wieszaka czarny materiał, udałam się do garażu. Wyprowadziłam pojazd i ruszyłam przed siebie. A dokładniej do Leona.
Do jego domu weszłam tylnymi drzwiami, które jak zwykle były otwartego. Poszłam do jego pokoju i usiadłam na łóżku czekajac na przyjaciela który jak było słuchać sie kapie. Po 10 minutach wszedł do pokoju w ręczniku przepasanym przez biodra.

-Chyba się zakochałam

-Nic dziwnego, ty lubisz popełniać błędy -zaśmiał się

-----
To niedorzeczne nie skończyłam jeszcze tej, a mam już okładkę i prolog do drugiej części.. xD

Druga cześć to zawsze jest coś co u mnie leży i się wlecze.. Oby tak NiE było tym razem..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top