Rozdział 13: Samotne zmagania
Notka od autora:
Nie wiem jak u Was, ale u mnie trzecia noc była tą, z którą miałem najwięcej problemów. Opanowanie Funtime Auditorium zajęło mi wieczność (ironiczne, biorąc pod uwagę, że Funtime Foxy to jeden z moich ulubionych animatroników), a kiedy wymyśliłem strategię i mogłem z łatwością przez nią przejść, nie mogłem złapać cholernej Bon-Bon dla najdłuższy czas. W końcu opracowałem strategię dla obu tych rzeczy i opanowałem ją. Tych strategii używa Mike w tym rozdziale, więc jeśli kiedykolwiek skończysz grę w Siostrzanej Lokacji i zaczniesz mieć problemy z Nocą 3, spróbuj ich użyć. W każdym razie u mnie to działa.
~~~~~~~~
— Witaj ponownie w kolejnej kluczowej nocy w twojej nowej, kwitnącej karierze, w której naprawdę możesz zadać sobie pytanie: co ja robię ze swoim życiem? — Głos Hand-Unit zagrzmiał w windzie. — Co powiedzieliby moi przyjaciele, a co najważniejsze, czy kiedykolwiek jeszcze zobaczę moją rodzinę?
Michael roześmiał się gorzko, mamrocząc:
— I tak z mojej rodziny nie zostało zbyt wiele.
— Rozumiemy stres związany z nową pracą i jesteśmy tu dla Ciebie — powiedział Hand-Unit. — Aby pomóc Ci osiągnąć bardziej stabilny i zrelaksowany nastrój, oferujemy różne utwory muzyczne, które sprawią, aby ta jazda windą była tak relaksująca i terapeutyczna, jak to możliwe. Oferujemy współczesny jazz, muzykę klasyczną, odgłosy lasu deszczowego, oraz szeroki wybór innych opcji.
— No cóż... Myślę, że przydałoby mi się trochę relaksu. — Odetchnął z drżeniem. To była prawda; przydałoby się. Pomiędzy uczuciem wyczerpania po wczorajszej nocy, niepokojem o swoją obecną zmianę, gniewem spowodowanym okropnym spotkaniem z ojcem, przygnębieniem przez uporczywych myśli o przeszłości i bólem z powodu kontuzji kostki, był już zmęczony, zestresowany. Ale należy być dość czujnym i skupić się na czekających go zadaniach.
— Korzystając z klawiatury poniżej — poinstruował Hand-Unit — wpisz kilka pierwszych liter preferowanego wyboru muzycznego. — Michael sięgnął po pasek i wyjął klawiaturę, która była wyraźnie wgnieciona od uderzenia Funtime Freddy'ego w głowę. Jak zwykle ekran się zacinał.
— Ech. — Michael westchnął. — Dlaczego mnie to nie dziwi? — Wklepał losowe litery i zgodnie z oczekiwaniami pojawił się błąd.
— Wygląda na to, że masz jakieś problemy z klawiaturą — powiedział Hand-Unit.
— Wielka niespodzianka. — Michael przewrócił oczami.
— Domyślam się, co chcesz wpisać, i użyję autokorekty — powiedział nieznośny przewodnik. — Dziękujemy za wybór: zwyczajne bongo.
Michael opuścił klawiaturę, a jego oczy rozglądały się zdezorientowane, gdy zaczęła grać dziwna muzyka. Pokręcił głową.
— Dlaczego jest to w ogóle jedną z opcji?
— Teraz, gdy Twoja winda została dostosowana do Twoich potrzeb — kontynuował Hand-Unit — i jesteś całkowicie zrelaksowany, warto wspomnieć, że z powodu wczorajszej słabej wydajności twoje wynagrodzenie zostało obniżone o znaczną kwotę. Baw się dobrze przez resztę zjazdu w dół.
— Świetnie. — Michael wyrzucił ręce do góry. — Właśnie tego teraz potrzebuję. Obniżka płac. Wiesz, dlaczego moja wydajność była "pozbawiona blasku"? Bo prawie mnie, kuźwa, zabili! — Opuścił ramiona i uszczypnął się w grzbiet nosa, wypuszczając długi oddech. — Z kim ja w ogóle rozmawiam? Muszę się uspokoić, bo inaczej na pewno nie dam rady przetrwać dzisiejszego wieczoru.
Resztę drogi spędził stojąc w milczeniu, wpatrując się w drzwi. Upewnił się, że nie przenosi większości ciężaru ciała na pulsującą kostkę; wiedział, że nie może tego robić w nieskończoność, ponieważ poruszanie się wymagałoby od niego korzystania z niej. To bez dwóch zdań byłoby trudne i bolesne, ale z pewnością dzisiejszy wieczór nie wymagałby aż tak wiele, jak wczorajszy, prawda? Westchnął, w duchu żałując, że Charlie nie może być z nim. Ta jazda windą wydawała się prawie nie do zniesienia bez niej.
Gdy tylko winda zatrzymała się i zabrzmiała znajoma, wesoła melodia, Michael wysiadł. Pokuśtykał do otworu wentylacyjnego, a po wdechu i wydechu, aby uspokoić nerwy, wszedł do otworu wentylacyjnego. Na szczęście nie musiał zbytnio używać kostki do raczkowania, ale nie przestała boleć, odkąd pojechał sam do pracy. Nie zważając na ból, przyspieszył i przeczołgał się przez otwór wentylacyjny w przyspieszonym tempie.
— Z powodu nieprzewidzianych awarii podczas dzisiejszych występów, twoje nocne obowiązki będą wymagały wykonania konserwacji, do której możesz, ale nie musisz być wystarczająco wykwalifikowany. — Głos Hand-Unit odbił się echem od otworu wentylacyjnego. — Technicy byli zmuszeni do próby odłączenia modułu zasilania Funtime Freddy'ego. Jednkże nie udało im się to.
— Wielka niespodzianka. — Michael dostał się do pomieszczenia i z trudem wstał, gdy jego kostka pulsowała. — Niech zgadnę. Muszę to zrobić?
— Pozwolenie im na ponowną próbę byłoby nieefektywną ścieżką — powiedział Hand-Unit — ponieważ musielibyśmy przeznaczyć od sześciu do ośmiu tygodni na ich regenerację i fizjoterapię. Będziesz musiał dotrzeć do pomieszczenia serwisowego po drugiej stronie Funtime Audytorium, abyś samodzielnie wykonał procedurę.
— Tjak, wykrakałem. — Michael podszedł do okna Ballory. — Przynajmniej w końcu wykorzystam niektóre informacje, które Charlie i ja przestudiowaliśmy.
— Sprawdźmy najpierw, co u Ballory — powiedział Hand-Unit — i upewnijmy się, że jest na swojej scenie. — Michael zapalił światło. W chwili, gdy to zrobił, odskoczył od klawiatury, krzycząc z bólu, gdy jego kostka prawie się poddała. Minireeny nadal stały na swoich zwykłych pozycjach, ale Ballora? Była oszpecona i połamana, w przerażającym bałaganie, a jej części były podtrzymywane przez jej małe sługi. Gdy światło zgasło, przesunął dłonią po swoich brązowych włosach, zastanawiając się, czy może ma halucynacje. To nie wyglądało na prawdziwe.
— Świetnie, wygląda na to, że w Gallerii Ballory wszystko jest tak, jak powinno. — Hand-Unit wydawał się zadowolony. — Sprawdź Funtime Foxy. Ważne jest, aby upewnić się, że jest na swojej scenie przed wejściem do środka.
Michael otrząsnął się z szoku, posyłając otaczające go pomieszczenie spojrzeniem.
— Czy to wygląda świetnie, głupku? Ona się rozpadła! — Potrząsając głową, podszedł do drugiego okna i włączył światło. Świecił na scenie w pokoju, nie odsłaniając Funtime Foxy'ego.
— Świetnie, wygląda na to, że w Funtime Auditorium wszystko jest tak, jak powinno — powiedział Hand-Unit. — Dziś wieczorem nie ma potrzeby sprawdzać, co się dzieje z Baby. Prosimy o powstrzymanie się od wchodzenia do niedozwolonych miejsc. Udaj się prosto do Funtime Auditorium.
— A może nie? — Michael nacisnął przycisk wstrząsu. Jak zwykle pozostał szary i ledwo drgnął. Uderzył w niego kilka razy, ale bezskutecznie. — Super. — Przesunął dłonią po twarzy. — A więc Funtime Foxy jest na luźniej smyczy. — Przedni i prawy otwór wentylacyjny otworzyły się. Uniósł nogę i schylił się, gotów wejść do Funtime Audytorium, ale zatrzymał się w połowie drogi. Jego wzrok powędrował w stronę otworu wentylacyjnego prowadzącego do Audytorium Circus Baby. Stał otwarty, mimo że Hand-Unit zabronił mu wchodzić. Wyprostował się i zrobił kilka kroków w jego kierunku. Było w nim coś przyciągającego, jakby w milczeniu wzywało go do odejścia. Jeśli mu nie pozwolono, to dlaczego go otwarto?
Cichy, dziewczęcy głos szeptał w głębi jego umysłu, ledwo słyszalny. Pomóż mi... Przełknąwszy ślinę, schylił się i wszedł do otworu wentylacyjnego.
— Czujnik ruchu: Otwór wentylacyjny Galerii Cyrkowej. — Rozległ się zwykły głos alarmujący.
— Nie — wyszeptał Michael, czołgając się — nie ma mnie tutaj. Nic nie słyszysz. — Szedł dalej, aż wszedł do pokoju, w którym panowała całkowita ciemność, przez co dziwne kształty panelu sterowania, klawiatury i figurek wyglądały groźnie. To znaczy bardziej groźnie niż zwykle. Zmarszczywszy brwi, Michael rozejrzał się dookoła. Spodziewał się, że coś tam będzie, ale pokój okazał się pusty. Jego wzrok przeniósł się na przestrzeń pod biurkiem. Pod wpływem impulsu padł na kolana i wczołgał się tam. Jak zwykle bolała go kostka, ale zignorował to i wepchnął się do środka. Po zatrzaśnięciu blachy czekał w ciasnej przestrzeni.
Po chwili złapał się za głowę i potrząsnął głową.
— Co ja wyprawiam? Muszę wziąć się do pracy, to jest głupie.
Wyciągnął rękę, by otworzyć swoją kryjówkę, ale jego ręka zamarła, bo do pokoju wdarł się łagodny głos Circus Baby.
— Wiesz, że byłam raz na scenie? Nie trwało to długo, tylko jeden dzień. — Michael odsunął rękę, słuchając, jak mówi: — Ale jaki wspaniały dzień. Byłam w małym pokoju z balonami i kilkoma stolikami. Nikt jednak nie siadał przy stołach, tylko dzieci wbiegały i wychodziły. Niektóre się mnie bały, inne słuchały moich piosenek. Muzyka zawsze dobiegała skądś indziej, z głębi korytarza. Zawsze liczyłem dzieci; Nie jestem pewna, czemu. Zawsze doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, ile ich było ze mną w pokoju. — Zaczęła liczyć. — Dwoje, potem troje, dwoje, troje, czworo, dwoje, a potem żadne. Zazwyczaj bawiły się razem w dwu- lub trzyosobowych grupach.
— Byłam pokryta brokatem. Pachniałam jak tort urodzinowy. — Brzmiała na taką szczęśliwą, taką pełną życia, zwłaszcza jak na animatronika. Ciągle liczyła: — Było dwoje, potem troje, potem pięcioro, potem czworo. Mogę zrobić coś wyjątkowego. Czy wiesz? Umiem robić lody... chociaż zrobiłam je tylko raz. — Uśmiechnął się lekko, przypominając sobie, ile razy Elizabeth bełkotała kiedyś o lodach Circus Baby. — Było ich czworo, potem troje potem dwoje, wtem jedno.
Jego uśmiech zgasł, a uczucie niepokoju zawinęło się w żołądku, gdy Circus Baby kontynuowała.
— Coś się stało, kiedy był jedno. Mała dziewczynka, stojąca całkowicie sama. Nie byłam już... sobą. I przestałam śpiewać. Mój brzuch otworzył się, a w nim były lody. Nie mogłam się ruszyć, przynajmniej dopóki nie podeszła bliżej. Przez chwilę krzyczała, ale tylko przez chwilę. — Spiął się, rozchylając usta. — Potem inne dzieci wpadły znowu, ale nie mogły jej usłyszeć przez odgłosy własnej ekscytacji. Czasami nadal ją słyszę. — Wrócił myślami do głosu w głowie, tego, który usłyszał przed wejściem do tego pokoju. Cichy, słodki, z brytyjskim akcentem. Głos Elizabeth. Czy właśnie to słyszała Circus Baby? Animatronik wypowiedział kilka ostatnich słów, a w jej głosie zasmucił się głos. — Dlaczego to się stało?
Michael zakrył usta, a jego oddech przyspieszył, gdy rozmyślał nad wszystkimi informacjami, które przekazała mu ona i inni. Złapał się na tym, że w końcu zaczyna składać kawałki w całość. Ostatni raz widział Elizabeth, dokładnie wtedy, gdy ona i William wyjechali na otwarcie Circus Baby's Pizza World.
Wiesz, że byłam kiedyś na scenie? Nie trwało to długo, tylko jeden dzień. Słowa Circus Baby powtarzały się w jego głowie.
Lokal ten został zamknięty dzień po otwarciu, czyli dzień po zaginięciu Elizabeth. Jeden dzień Circus Baby's Pizza World. Jeden pokaz. I nie ma Elizabeth. Pamiętał, jak wypytywał o to ojca, błagając go, by opowiedział mu, co się z nią stało. Michael nigdy się o tym nie dowiedział. Po prostu... zniknęła, umarła, jak mówił niezliczoną ilość razy. Kochał i nienawidził jej pamięci, opłakiwał ją bez końca. Przez cały ten smutek i pragnienie, by żyła, przypomniał sobie jej miłość do Circus Baby i jej lodów, ale było w tym coś dziwnego. Nawet w dniu otwarcia lokacji William zabronił jej widzieć animatronika.
— Tatuś nie pozwoli mi zobaczyć Circus Baby, Mikey. Dlaczego nie pozwala? — Przypomniał sobie słowa Elizabeth z tamtego dnia. Jedna z ich ostatnich rozmów.
— Nie wiem, Lizzy. Heh... Może to dlatego, że cię zje!
— Hej! Baby nigdy by tego nie zrobiła! Jest cudowna!
— Tak, wiem. Po prostu się z tobą drażnię. Wkrótce dostaniesz od niej mnóstwo lodów, daj tylko ojcu czas. Wiesz, jaki on jest.
— Chyba tak. Dzięki, Mikey.
Potrząsnął mocno głową, błagając, by wspomnienia się zatrzymały.
Coś się wydarzyło, kiedy było jedno. Mała dziewczynka, stojąca całkowicie sama. Czy to była Elizabeth? Nie byłam już... sobą. I przestałam śpiewać. Mój brzuch się otworzył i były tam lody. Nie mogłam się ruszyć, przynajmniej dopóki nie podeszła bliżej. Przez chwilę krzyczała, ale tylko przez chwilę.
— Nie. — Zacisnął zęby. — Przestań.
Animatroniki nigdy nie zachowują się w ten sposób w przy dzieciach, prawda? Jego pytanie do Williama, z wcześniejszej rozmowy. Jaka była odpowiedź ojca?
Jestem pewien, że Elizabeth odpowie ci na to pytanie.
— Nie! — Michael zakrył twarz. — Lizzy... — Walczył ze łzami, a wszystkie te okropne słowa powtarzały mu to, co w głębi duszy już się domyślił. Elizabeth została zabita przez Circus Baby, zabita przez animatronika, którego tak bardzo uwielbiała. Nie wiedział jak i dlaczego, ale stało się. Zagadka została częściowo rozwiązana, a on siedział załamany w ciasnej przestrzeni, jego łzy płynęły teraz swobodnie, a ciało drżało od cichego szlochania.
— Tak mi przykro... — Głos Circus Baby rozległ się po raz ostatni.
Odsłonił twarz, krztusząc się szlochem, który wzbierał mu w ściśniętym gardle. Po kilku drżących oddechach zdołał uspokoić się na tyle, by myśleć jasno. Zagadka nie została do końca rozwiązana. Działo się więcej, na pewno. Nie tylko z Elizabeth i wypożyczalnią, ale z innym miejscem, być może ze wszystkimi.
Zacisnął pięści i odetchnął głęboko.
— O-okej, wracać do pracy... Później będę mógł się nad tym zastanowić. — Wciąż się trzęsąc, ponownie otworzył kryjówkę i wyszedł. Kiedy stał, paliła go kostka i prawie upadł, przygryzając wargę, żeby nie krzyczeć. Odetchnął, uspokajając się, po czym zszedł do parteru i wyszedł z pokoju otworem wentylacyjnym. Nie zadał sobie nawet trudu, by wstać, kiedy wyszedł, wczołgując się prosto do tego prowadzącego do Funtime Audytorium. Kiedy wyszedł do pokoju, nie widział nic prócz ciemności; Było jeszcze gorzej niż w Gallerii Ballory, bo nie miał latarki. Można to łatwo rozwiązać.
Sięgnął, by wyjąć zza pasa lampę błyskową, ale zamarł, gdy dobiegł go głos Hand-Unita.
— W przeciwieństwie do Ballory, Funtime Foxy jest aktywowana ruchem. Z tego powodu ważne jest, aby pomieszczenie było ciemne, aby przypadkowo jej nie aktywować. Otrzymałeś lampę błyskową. Użyj jej, jeśli chcesz odnaleźć swoje położenie i upewnić się, że na nic nie wpadniesz. Używaj go jednak tak oszczędnie, jak to możliwe. Idź przed siebie, aby dotrzeć do pomieszczenia serwisowego.
Michael obmacywał swój pas, aż znalazł lampę, po czym wyciągnął ją i mocno ścisnął w dłoni.
— Nie. Zawsze zastanawiałem się, co to jest. — Przełykając ślinę, pokuśtykał do przodu, wciskając odpowiedni przycisk i na chwilę rozświetlając pokój. Nie widział nic, prócz drzwi wyjściowych, które stały dość daleko od niego. Skradał się kilka kroków do przodu, po czym zatrzymał się, gdy w pobliżu rozległy się ciche kroki. Być może sobie to wyobraził, ale doszedł do wniosku, że lepiej dmuchać na zimne, więc błysnął lampą. Oddech uwiązł mu w gardle, gdy przez chwilę dostrzegł Funtime Foxy z boku, wpatrującą się w niego groźnym wzrokiem. Nawet w ciemności Michael wciąż czuł na sobie bursztynowe oczy animatronika.
Rozważał kontynuowanie przeprawy, ale obawiał się, że nawet najmniejszy ruch w pobliżu Foxy może doprowadzić do jego zguby, więc ponownie użył lampy. Funtime Foxy odsunęła się jeszcze dalej, teraz już tylko ramię. Wciąż czekał, zatrzymując się tylko na chwilę, zanim zapalił ją ponownie. Lisa nie było widać. Zrobił trzy kroki do przodu, przygryzając wargę, by poradzić sobie z bólem w kostce. Pulsowała coraz mocniej z każdym potknięciem.
Ponownie błysnął latarnią, dostrzegając Funtime Foxy w prawie tej samej pozycji co poprzednio. Zamarł, po czym ponownie nacisnął przycisk. Foxy wciąż tam była. Przełykając ślinę, Michael nie ruszał się, czekając dobre pięć sekund, zanim sprawdził jeszcze raz. Nigdzie nie było widać animatronika. Skradał się do przodu, teraz rażąco ignorując instrukcje Hand-Unita i ponownie rozświetlając okolicę. Nie ma Foxy. Poszedł do przodu. I ponownie zaświecił. Funtime Foxy stała po jego lewej stronie. Zatrzymał się, a potem zaświecił. Wciąż tam jest. Powtórzył czynność. Wciąż tam jest. Jęcząc z irytacji, włączył światło i zobaczył tylko ramię animatronika.
— Nie — szepnął — nie ryzykuję. — Poczekał, aż ręka zniknie, po czym pospieszył do przodu, tym razem szybciej. Jego kostka pulsowała ognistym bólem. Prawie się potknął, ale zatrzymał się i ustabilizował. Sprawdził, czy nie ma Foxy. Znów była blisko. Michael poczekał, błysnął kilka razy, po czym ruszył dalej. Zbliżał się do drzwi, ale wciąż wydawały się daleko.
Szybko wpadł w schemat, robił około cztery kroki, a potem błysnął latarką. Kiedy zobaczył Funtime Foxy, zamarł, nawet jeśli była to tylko ręka. Odczekawszy, aż ścieżka będzie zupełnie czysta, przesunął się do przodu o taką samą odległość, a jego kroki odbijały się echem po przepastnym pomieszczeniu. Powtarzał to nieustannie, serce waliło mu jak oszalałe, a kostka szalała z bólu. Drzwi były coraz bliżej. Zatrzymał się, dysząc ciężko i pochylając się do przodu. Jego uścisk na latarni rozluźnił się, gdy zaczęło mu się kręcić w głowie, przez przytłaczający ból. W milczeniu, popychając się naprzód, zaświecił. Funtime Foxy stała tuż przed nim, z wyciągniętymi pazurami, głowa nieregularnie drgała. Michael zacisnął zęby, ledwo powstrzymując okrzyk zaskoczenia.
Następne sekundy mijały, jakby trwały całą wieczność; mężczyzna czekał by znów użyć lampy. Kiedy to zrobił, animatronik zniknął. Robiąc wydech, zatoczył się do przodu. Szare drzwi były bliżej niż kiedykolwiek; prawie ich dosięgnął, ale nie odważył się na szalony bieg. Wystarczyła chwila, by animatronik go złapał. Jeśli czegoś nauczył się ze spotkania z Ballorą, to właśnie tego.
Kilka błysków i kroków później dotarł do drzwi, otworzył je i pokuśtykał do środka. Prawie upadł, na wpół z ulgi, na wpół z bólu. Jego ciało trzęsło się z każdym oddechem, wyjął latarkę, włączył ją i spojrzał w górę. Tam stał Funtime Freddy, jego metalowa twarz znajdowała się kilka centymetrów od twarzy Michaela. Z okrzykiem przerażenia Mike odskoczył do tyłu, jego stopy potykające się o siebie. Udało mu się utrzymać na nogach, a z jego ust wyrwał się jęk bólu, gdy jego kostka płonęła.
— Świetna robota w dotarciu do pomieszczenia serwisowego! — pochwalił Hand-Unit. — Wygląda na to, że Funtime Freddy jest odłączony od zasilania, co powinno znacznie ułatwić ci pracę. Przełącznik zwalniający jamę klatki piersiowej znajduje się na spodzie szczęki endoszkieletu. Aby do niego się dostać, należy najpierw otworzyć płyty twarzy. Będziesz musiał naciskać płyty twarzy w określonej kolejności i ważne jest, aby być tak precyzyjnym i ostrożnym, jak to tylko możliwe. Znajdź mały guzik na twarzy Freddy'ego, tuż pod jego prawym policzkiem, i naciśnij go. — Michael mocniej ścisnął latarkę, w milczeniu przypominając sobie, że musi zachować spokój. Przyjrzał się twarzy Funtime Freddy'ego i zauważył guzik na każdym z jego zaróżowionych policzków. — Dla wyjaśnienia, proszę zauważyć, że odnoszę się do prawa Freddy'ego, a nie do twojego prawa.
Lekko kiwając głową, Michael sięgnął do prawego policzka i ostrożnie nacisnął miniaturowy, biały guzik.
— Świetnie! Teraz zlokalizuj przycisk pod jego lewym policzkiem i naciśnij go. — Przesunął rękę w prawo i nacisnął następny przycisk. — Świetnie! Teraz ostrożnie zlokalizuj i naciśnij przycisk obok prawego oka Freddy'ego. — Zrobił to. — Świetnie! teraz ostrożnie zlokalizuj i naciśnij przycisk tuż nad nosem Freddy'ego.
— Bip — wyszeptał Michael, ponownie wciskając odpowiedni przycisk. Gdy tylko to zrobił, płyty czołowe Funtime Freddy'ego otworzyły się, powodując, że Michael krzyknął i wzdrygnął się.
— Dobra robota! Płyty twarzy powinny być teraz otwarte — powiedział Hand-Unit, gdy Michael doszedł do siebie, kładąc dłoń na klatce piersiowej, aby uspokoić spanikowany oddech. — Zlokalizuj i naciśnij mały przycisk na spodzie szczęki endoszkieletu Freddy'ego.
— Dobra. — Podszedł bliżej, ignorując kostkę, gdy wykonał polecenie. Pierś Freddy'ego otworzyła się, tym razem nie zaskakując Michaela, ku jego wielkiej uldze.
— Doskonale — odparł Hand-Unit. — Jama klatki piersiowej powinna być teraz otwarta. Wyjmij moduł zasilania z wnęki klatki piersiowej.
Michael natychmiast go zauważył, jego maleńkie czerwone światełko szybko migało.
— No. — Przechylił głowę. — To jest o wiele łatwiejsze niż to, co robiliśmy z Charlie. — Sięgnął po moduł, wodząc wzrokiem po skręcającym się endoszkielecie Freddy'ego. Nigdy wcześniej nie widział czegoś takiego, w niczym nie przypominał endo toyów. Chociaż przerażało go to i gardził animatroniką, nie mógł powstrzymać się od fascynacji nią. Gdy usunął moduł, głos Hand-Unita powrócił.
— Świetna robota. Będziesz teraz musiał usunąć dodatkowy moduł zasilania z maskotki Bonnie. Naciśnij duży czarny przycisk pod muszką Bonnie, aby odzyskać zasilacz.
— Brzmi dość łatwo. — Michael przesunął latarkę na prawą rękę Funtime Freddy'ego, gdzie przypomniał sobie, że widział pacynkę. Nic tam nie było. Zamrugał kilka razy, marszcząc brwi. — Hmmm... Czy nie było jej tam wcześniej? — Rozejrzał się dziko dookoła Funtime Freddy'ego, ale poza animatronikiem i pobliskim stołem z narzędziami, nie widział nic poza ciemnością. Zamarł, przesuwając latarkę w dół, bo rozległ się niepokojący dźwięk, jakby drapanie lub szamotanina. Ciche podskakiwanie unosiło się wokół niego, a jego pochodzenie było trudne do określenia. Nie ulegało wątpliwości, że Bon-Bon się urwała.
Zgrzytając zębami, Michael poświecił latarką na Funtime Freddy'ego, której światło odbiło się od endoszkieletu. Gdy spojrzał w prawy róg, przez chwilę zobaczył małą, niebieską głowę Bon-Bon, po czym schowała się za Freddy'm. Rozglądał się przez chwilę, po czym zauważył, że pacynka pojawia się na chwilę poniżej, po drugiej stronie torsu Freddy'ego. To samo stało się, kiedy wspięła się na jego prawe ramię, frustrując Michaela. Nawet nie zauważył guzika; za każdym razem, gdy oddalał latarkę o kilka cali od Bon-Bon, ona znikała mu z oczu.
— Naciśnij duży czarny przycisk pod muszką Bonnie, aby odzyskać moduł zasilania — powiedział Hand-Unit.
— Staram się! — Michael jęknął. Ponownie zauważył Bon-Bon zerkającą zza torsu Funtime Freddy'ego. Michael odwrócił wzrok, gdy zniknęła, skupiając wzrok i latarkę dokładnie na środku wnętrzności Freddy'ego. Najwyraźniej potrzebował nowej strategii i mógł mieć taką, która mogłaby zadziałać. Powoli poruszał latarką w przód i w tył, nie spuszczając z pola widzenia tylko fragmentów ramion Freddy'ego za każdym razem, gdy światło zbliżało się do tego obszaru. Wkrótce zobaczył Bon-Bona pełzającego w górę, a widział tylko mały kawałek błękitu. Michael czekał, mrużąc oczy, obserwując, jak pacynka stopniowo unosi się nad ramieniem niedźwiedzia. Gdy tylko zauważył czarny przycisk, wkroczył do akcji, a jego ręka wystrzeliła do przodu i uderzyła we właściwe miejsce. Bon-Bon natychmiast zamarła w miejscu, a jego martwe fioletowe oczy wpatrywały się w spanikowane niebieskie oczy Michaela.
Rozluźnił się i odetchnął, gdy wyjął moduł zasilający, a Hand-Unit powiedział:
— Dobra robota. Udało ci się zdobyć oba moduły zasilające. To koniec twoich dzisiejszych obowiązków. Proszę wyjść z budynku przez Funtime Audytorium i widzimy się jutro.
— Nareszcie. — Odetchnął, odkładając moduły na pobliski stół. Upewnił się, że Bon-Bon wrócił na swoje miejsce, po czym wyszedł z pokoju. — Jeszcze tylko jedna rzecz, i ta noc się skończy. — Schował latarkę, zastępując ją lampą błyskową. Próbując powtórzyć tę samą strategię, ruszył naprzód. Wytężał wzrok, a ból kostki sprawiał, że pochylał się do przodu. O dziwo, do tej pory nie zauważył Funtime Foxy. Niespokojny i obolały, walczył dalej. — D-dawaj — powiedział napiętym głosem — po prostu idź dalej. Dasz radę. — Jednak nie mógł dostrzec animatronika. Wierząc, że to dobry znak, skupił się na swoich krokach, a jego utykanie znacznie się pogorszyło. Jego kostka czuła się, jakby płonęła, wysyłając jeszcze większy ból w górę nogi. Znowu zaczął przygryzać dolną wargę, zatapiając zęby coraz głębiej i głębiej, aż metaliczny posmak krwi zabarwił mu język.
Jego kroki zachwiały się. Potrząsając głową, nie spuszczał oczu, świecił, szedł, świecił, szedł. Wkrótce jego ruchy stały się instynktowne, całkowicie skupił się na wydostaniu się i walce z bólem. Jego koncentracja została jednak przerwana, gdy zza jego pleców dobiegły ciche kroki. Natychmiast padł na kolana, wydając okrzyk bólu. Lampa wymknęła mu się z rąk.
— Nie! — Rozejrzał się w ciemności, dotykając dłońmi zimnej podłogi. Jego tętno znacznie wzrosło, gdy cienie zamknęły się wokół niego. W pobliżu rozległy się kroki. Potrząsnął rozpaczliwie głową, w duchu błagając, by odeszła, by on sam mógł żyć. Gdy tylko jego ręka wyczuła znajomy kształt latarni, podniósł się niezdarnie i oświetlił swoje otoczenie. Nic nie mogło go przygotować na to, co zobaczył.
Funtime Foxy wrzasnęła i skoczyła do przodu, a jej dłonie wbiły się w jego klatkę piersiową i posłały go na plecy. Jego głowa roztrzaskała się o podłogę, gdy uderzyło nią jego ciało. Nie mógł nawet krzyczeć, z trudem łapiąc oddech i drżąc, podczas gdy jego wzrok przygasał, a głowa pulsowała gorącym bólem. Lampa była uwięziona pod jego nogą, powodując, że wielokrotnie błyskała, oświetlając Funtime Foxy, gdy jej płyty czołowe otwierały się i odsłaniały jej przerażające, metalowe wnętrzności. Ręka chwyciła szyję Michaela, a ostre pazury wbiły się w jego lewe ramię, przygwożdżając rękę do podłogi. Z ust Michaela wyrwał się malutki dźwięk, gdzieś pomiędzy płaczem a skomleniem, gdy jego oczy zamknęły się i stracił przytomność.
~~~~~~~~
Biedny Mikey. Dlatego nie wymykaj się do pracy zagrażającej życiu ze złamaną kostką.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top