Prolog
Białowłosa siedząc na dachu wysokiego budynku, rozkoszowała się chwilą ciszy i spokoju. Nocą była tylko ona. Sama. Jedyna. Niepowtarzalna. Nikt jej nie przeszkadzał, ani nie zatruwał już i tak brudnego powietrza. W końcu miała swój upragniony, święty spokój. Lilith towarzyszyła jedynie błoga cisza, którą tak bardzo uwielbiała. Nocą czuła się wolna od wszystkich problemów i zmartwień. Każdego dnia spędzała tak kilka godzin, ponieważ dopiero o tej porze czuła się naprawdę spełniona. Po tylu długich latach poszukiwania, można by rzec, że w końcu znalazła swoje upragnione miejsce na Ziemi.
Lilith po jakimś czasie oderwała swój wzrok od świecących na niebie gwiazd i spojrzała na swój ubiór. Miała na sobie biały strój, który był wykonany z delikatnego materiału. Cały kostium był bardzo wygodny, ponieważ nie krępował nastolatce żadnych ruchów. To właśnie takie ubrania uwielbiała nosić na co dzień, więc w nocy nie mogło być inaczej.
Białowłosa doskonale czuła jak jej peleryna swobodnie powiewała na lekkim wietrze. Słyszała również towarzyszący temu cichy szelest. Lilith sama zaprojektowała i uszyła swój biały kostium, aby walczyć ze złoczyńcami Queens. Mimo tego, nastolatka wcale nie była bohaterką. Nie miała też żadnych super mocy. Była zwyczajnym człowiekiem, a przynajmniej tak określała siebie. Lilith miała podwójną osobowość i była z tego powodu zadowolona. Każdego dnia czuła ogromną dumę, ponieważ była kimś więcej niż zwykłym, szarym człowiekiem. Białowłosa była spokojną i miłą dziewczyną, lecz w nocy stawała się bezwzględną "sprawiedliwością".
Lilith zajmowała się pomaganiem bezbronnym w obliczu zagrożenia, ponieważ dobrze wiedziała jak to jest być taką osobą. Nienawidziła patrzeć na znęcanie się nad słabszymi, dlatego pomagała im, dotkliwie raniąc ich prześladowców. Dziewczyna jak dotąd nikogo nie zabiła, ale to w każdej chwili mogło się zmienić. Jak na razie nie miała potrzeby nikogo uśmiercać, dlatego też nie miała krwi na rękach. Czasami bywało tak, że ona również została poturbowana przez bandziorów. Mimo wszystko, niezbyt się tym przejmowała, ponieważ na szczęście szybko wracała do zdrowia.
Nastolatka po chwili spojrzała na swoje blade dłonie. Takie delikatne i niewinne a jednak, kiedy pojawiło się w nich ostrze, potrafiły być zabójcze. Nie jedną osobę nimi skrzywdziła. Tak na dobrą sprawę, Lilith zyskała swoją drugą osobowość, tylko dlatego że ona sama w gimnazjum była ofiarą. Nienawidziła tego słowa. Rówieśnicy ciągle śmiali się z jej białych włosów, raniąc tym nastolatkę. Na początku ich obelgi nie robiły wrażenia na Lilith, ale z czasem stały się coraz bardziej dotkliwe, a dziewczyna słabsza. Kiedy czara goryczy się przelała, białowłosa stwierdziła, że nie będzie dłużej tego tolerować, więc nauczyła się samoobrony i walki wręcz. To były początki jej ciężkiej pracy. Kiedy doszła do wprawy i umiała podstawy, zaczęła bić swoich prześladowców, wymierzając im tym samym sprawiedliwość. Kilka miesięcy później, kiedy dużo lepiej potrafiła walczyć, sięgnęła po łuk i tak oto on stał się jej ulubioną bronią. Wtedy w jej głowie pojawił się plan i powstała Bright Girl. Na początku było jej bardzo trudno odnaleźć się w tej roli, ale z czasem pokochała bycie nocnym łucznikiem.
Nastolatka kiedyś od swojego dziadka usłyszała słowa, które zapadły w jej pamięci i trwały w jej głowie aż po dziś dzień. Starszy mężczyzna powiedział jej, że "silni muszą podjąć się niemożliwego."- Lilith traktowała to jako przysięgę, którą musiała wypełnić. Uważała, że niczyj los nie jest spisany, chyba że przez nas samych, więc stwierdziła, że zrobi wszystko, aby pokazać, że choć w małym stopniu, może zmienić świat.
Białowłosa na początku swojej działalności była nazywana Strzałą Sprawiedliwości, czyli Arrow of Justice, a przynajmniej chciała, żeby tak ludzie ją kojarzyli. Ostatecznie okrzyknęli ją jako Bright Girl, przez jej jasny strój. Nastolatka musiała przyznać, że te drugie przezwisko bardziej się jej podobało.
Lilith bardzo szybko stała się obiektem poszukiwań w zasadzie przez wszystkich. Policja uznawała ją za duże zagrożenie, ponieważ nikt nie znał jej zamiarów i uważali, że jest bardzo niebezpieczna. Złoczyńcy grasujący po mieście dawali kilka tysięcy dolarów za jej głowę, a Spider-Man chciał się dowiedzieć jak najwięcej o dziewczynie. Czy była zła, dlaczego to wszystko robiła i jaki miała w tym wszystkim cel? Jeżeli okazałoby się, że stała po stronie dobra to, czy nie zechciałaby dołączyć do Avengersów? Przecież świetnie dawał sobie radę sam w Queens i nie potrzebował żadnej pomocy, a już zwłaszcza od dziewczyny. W dodatku nikt jej nie prosił o "trzymanie porządku" na ulicach.
Sytuacja Bright Girl była taka sama jak na początku działalności Spider-Mana. Niektórzy ludzie bronili jej, twierdząc, że w dużym stopniu pomagała mieszkańcom miasta, ale były też takie osoby, które najchętniej spaliłyby ją na stosie. Jak wiadomo, zawsze trafią się jakieś czarne owce wśród białych.
Lilith westchnęła przeciągle. Niemal z każdej strony czyhało na nią jakieś niebezpieczeństwo. Nie mogła tracić skupienia, ponieważ wystarczył jeden zły ruch, aby wszystko uległo zniszczeniu. Wiedziała, że prędzej czy później będzie poszukiwana, ale nie myślała, że to się stanie tak szybko i na tak dużą skalę. W końcu dopiero od kilku miesięcy na światło dzienne ukazała się jako Bright Girl. Balans, który utrzymywała w swoim życiu pomiędzy swoimi dwoma osobowościami był coraz bardziej zachwiany, ponieważ coraz częściej Lilith i Bright Girl się powielały. Jej rodzice zdążyli zauważyć, że nastolatka coś przed nimi ukrywa, ale nie wiedzieli co. Mimo to, wiedzieli, że dziewczyna jest w młodym wieku i ma swoje tajemnice. Na chwilę obecną wszystko było dobrze pomiędzy nimi, więc pozostało jej jedynie żyć dalej nie przejmując się za dużo, bo i tak nie mogła nic z tym zrobić.
Po dłuższym czasie bezczynnego siedzenia i myślenia o życiu, jasnowłosa zaczęła się podnosić z posadzki. Noc była długa, a ona nie musiała wracać do domu, więc postanowiła jeszcze chwilę pochodzić się po dachach. Była sobota a jej rodzice przebywali w pracy, więc nie zamierzała się tak szybko uwijać. W innych warunkach pewnie wracałby już do swojego mieszkania, ale skoro okoliczności były sprzyjające, nie zamierzała tego robić. Po krótkiej chwili Lilith wyciągnęła swój gadżet, który wystrzelał kilkunastometrową linę z haczykiem przed siebie. Białowłosa bardzo go lubiła i uznawała za bardzo przydatny. Już kilka sekund później, linka pociągnęła ją za sobą, powodując tym samym, że nastolatka znalazła się tam, gdzie przyczepił się haczyk. Lilith uśmiechnęła się triumfalnie pod nosem i ruszyła przed siebie. Może akurat ktoś potrzebowałby pomocy?
"Lepszy niż człowiek, który wie, co jest słuszne, to człowiek, który kocha sprawiedliwych."
Confucius
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top