07

"D Z I E W C Z Y N A"

Lilith nie zamierzała próżnować tej nocy. Musiała oderwać swoje myśli od Petera, z którym powoli jej kontakt zanikał. Minął tydzień, a oni wymienili ze sobą zaledwie kilka wiadomości. Nastolatka wiedziała, że zawiniła, więc nie dziwiła się, że ich znajomość się wykruszyła. Bolało ją, że tak się stało między nimi i to w dodatku z jej winy. Nie chciała do niczego zmuszać chłopaka, dlatego nie naciskała na kontakt. Czekała aż on zrobi krok w jej stronę.

Nastolatka miała wrażenie, że coraz rzadziej wychodziła nocą jako Bright Girl, więc musiała coś z tym zrobić. Nie miała zamiaru znikać, a powoli zaczęły się pojawiać takie artykuły i komentarze w internecie. Kilka razy zrobiła sobie wakacje od "bohaterstwa" i nie miała sobie tego za złe. Musiała odpoczywać, aby zachować balans. Teraz była w takim stanie, że zaczęło brakować jej adrenaliny. Coraz rzadziej wychodziła na miasto w stroju, nawet na dwie godziny. Niewiele one zmieniały, ale liczył się sam fakt, że dziewczyna była. Czasami sama obecność wiele zmieniała. Pod postacią Bright Girl dziewczyna zapominała o problemach Lilith. Nocą liczył się dla niej tylko wewnętrzny spokój. Potrafiła sklejać swoje myśli w jedną całość. Mogła siebie zrozumieć oraz poczuć to kim była.

Lilith stała przy krawędzi budynku i patrzyła na ulice Queens. Lewą stopę miała położoną na murku, który sięgał jedynie do jej kolan. Dziewczyna zaciągnęła białą chustę na nos i tak stała, rozkoszując się wiatrem. Był spokojny i nie przeszkadzał jej w niczym. Delikatnie chłodził jej ciało, co Lilith uwielbiała. Błoga cisza, która jej towarzyszyła była wręcz boska. Dziewczyna uwielbiała ją. Słyszała jedynie trzepot swojej peleryny, który działał na nią uspokajająco. Uwielbiała ten dźwięk i dodawał jej siły. Wiedziała, że dzięki pelerynie nie biegła szybciej, ale tak się właśnie czuła. Miała świadomość tego, że to było niemożliwe.

W pewnym momencie Lilith zobaczyła dziewczynę, która biegła po ulicach Queens. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że miała pelerynę. Nastolatka przypatrzyła się jej. Ciemny kaptur, tego samego koloru ubiór oraz łuk. Niebieski, jakby z lodu. To była Dark Girl.

Nastolatka poderwała się ze swojego miejsca. Natychmiast zbiegła po schodach pożarowych. Zamierzała dopaść dziewczynę. Nie wiedziała jakim cudem ciągle udawało jej się uciekać policjantom. Przecież byli stróżami prawa. Lilith wiedziała, że w najmniejszym stopniu nie dorównywali Spider-Manowi, ale byli glinami. Łapali złoczyńców, którzy po pewnym czasie szli do więzienia.

Bright girl goniła kryminalistkę. Deptała jej niemal po piętach, ale wciąż była dla niej niedosięgalna. Dopiero po kilku ulicach dziewczyna w ciemnym stroju pognała prosto w ślepy zaułek. Lilith ucieszyła się, ponieważ była zmęczona od biegu. Nie chciała tego po sobie poznać, ale wiedziała, że potrzebuje kilka intensywnych treningów. Nastolatka próbowała przekonać siebie w myślach, że się szybko regeneruje. Nie wiedziała ile było w tym do końca prawdy, ale musiała w coś wierzyć.

— Ostrzegam Cię! — Krzyknęła Lilith celując prosto w swoją antagonistkę. Wiedziała, że nie zawaha się. Postrzeli ją, bez najmniejszych wyrzutów sumienia.

Dark Girl zaśmiała się. Był to upiorny śmiech, który mroził krew w żyłach. Na skórze Lilith pojawiła się gęsia skórka. Kryminalistka była przerażająca.

— Przygotuj się lepiej dziewczyno, Walczysz z córką lodu! — Dark Girl napięła cięciwę. Była gotowa do strzały.

Lilith zmarszczyła brwi.

Nie dosyć, że zła to jeszcze chora.

Obie dziewczyny zaczęły krążyć, nie zmniejszając, ani nie zwiększając przestrzeni wokół siebie. Stworzyły pewnego rodzaju krąg, którego ani jedna, ani druga nie chciała przerwać.

— Nigdy nie chybiam — powiedziała lodowatym głosem Lilith. W głębi duszy miała nadzieję, że nie dojdzie do rozlewu krwi. Po raz pierwszy od dawna miała wrażenie, że dziewczyna jest równa niej. Była uzbrojona i szalona, co potęgowało uczucie niebezpieczeństwa.

— Ja też nie. — Odrzekła Dark Girl i zaśmiała się mrocznie.

Lilith zlękła się. Próbowała pozbyć się namiastki lęku.

— Daj sobie spokój Blair, los nie Ciebie wybrał. Jesteś zwykłą kryminalistką. — Jasnowłosa starała się przemówić jej do rozumu póki jeszcze obie trzymały łuk, a ich strzały nie poszły jeszcze w ruch.

Lilith miała nadzieję, że dobrze zapamiętała jej imię. Była poszukiwana w całym Nowym Jorku, a listy gończe wisiały co któryś budynek.

— A niby ciebie tak? Proszę cię, dziewczynko, odpuść sobie. Jedynie się skompromitujesz. — Powiedziała z cynicznym uśmiech jej antagonistka.

Lilith wkurzyła się i było to po niej widać. Miała ochotę ją postrzelić, ale czekała na lepszą okazję.

— A nie mówiłam? Jesteś tylko rozkapryszoną dziewczyną, która najpewniej nic nie wie o świecie. Uciekaj do tego swojego chłoptasia. Jak mu tam było? Spidey?

Bright Girl nie wytrzymała. Dała się sprowokować. Strzała poleciała prosto w kryminalistkę. Dark Girl spodziewała się tego, więc zrobiła unik. Niestety, była za wolna, ponieważ strzała przeszyła jej pelerynę.

— Coś ty zrobiła? Głupia! — Krzyknęła rozwścieczona Dark Girl. — Poczujesz ukłucie zimy!

Dark Girl posłała w jej stronę strzałę, a potem kolejną. Lilith sprawnie je ominęła. Nadal miała refleks, za co dziękowała Bogu. Wolała nie myśleć co by było, gdyby było inaczej.

Nagle obok Lilith ze świstem przeleciała strzała. Tuż obok jej głowy. Zlękła się, ale zaatakowała wroga. Nastolatka trafiła prosto w łydkę. Przez chwilę się ucieszyła, ale potem zdała sobie sprawę z tego, że strzała wcale jej nie zraniła. Dziewczyna miała taką samą zbroję jak ona więc nic nie poczuła.

Blair wyciągnęła niebieską strzałę ze swojego opancerzenia. Z cynicznym uśmiechem na twarzy złamała ją.

— I co kotku? Poddasz się? — Zaśmiała się kobieta w ciemnym stroju. — Nie masz ze mną najmniejszych szans.

— A właśnie, że mam. — Powiedziała Lilith i rzuciła na ziemię bombę dymną. Śmierdziało, było duszno i trwało to zaledwie chwilę, ale Lilith tyle w zupełności wystarczyło. Wskoczyła na kontener od śmieci.

— Nie muszę cię widzieć by w ciebie strzelić!— Krzyknęła Dark Girl i zaczęła się rozglądać dookoła. Gdy zobaczyła Lilith, od razu strzeliła.

Białowłosa nie była jej dłużna. Strzała z lodu, oraz strzała Lilith podczas lotu wpadły prosto w siebie co spowodowało, że obie się zniszczyły. Bright Girl wpatrywała się z szokiem w to miejsce. Nie myślała, że kiedykolwiek coś takiego ujrzy.

— Tchórz! — Krzyknęła Dark Girl żeby wyprowadzić nastolatkę z równowagi. Kobieta znowu wymierzyła strzałę. — Zginiesz z zamkniętymi oczami!

Dla Lilith czas stanął w miejscu. Miała wrażenie, że to już był jej koniec. Zamknęła oczy i zrobiła unik. Po chwili czuła się jakby unosiła się nad ziemią. Wiatr otulił jej twarz, a kaptur spadł jej z głowy. Nie poczuła bólu.

Po kilku sekundach dziewczyna poczuła grunt pod stopami. Otworzyła oczy i z niedowierzaniem spojrzała na otaczający ją świat. Żyła.

— Wszystko w porządku? — Usłyszała za swoimi plecami. Dopiero w tym momencie zdała sobie sprawę z tego, że ktoś obejmował ją w talii. Białowłosa przekręciła głowę i ujrzała maskę Spider-Mana. Od razu poczuła w sobie siłę. Adrenalina buzowała w jej ciele. Od razu stanęła o własnych siłach i się wyprostowała.

— Tak. — Powiedziała Lilith i lekko się zatrzęsła z nerwów. Już sekundę później ogarnęła się i wymierzyła strzałę w Dark Girl. White strzeliła mając nadzieję, że uda jej się wyjść z tego cało. Jej antagonistka była bardzo sprawna i nie wiedziała, czego mogła się po niej spodziewać. Niestety, dziewczyna zrobiła unik, zupełnie jakby miała oczy dookoła głowy.

Lilith westchnęła pod nosem i stanęła na chwilę. Kolejny raz wymierzyła strzałą w kobietę. Sekundę później strzeliła, ale kobieta zdążyła zrobić unik.

Nastolatka stwierdziła, że w ten sposób jej nie złapie, dlatego pobiegła za białowłosą.

Sekundy mijały jak wieczność. Z każdym przebiegniętym metrem Lilith zaczynała wątpić w swoje działanie. Po co istniała ona, skoro był już Spider-Man?

Po kilku minutach Lilith źle postawiła stopę, przez co prawie się przewróciła. Na szczęście, nic jej się nie stało, jedynie wybudziła się z transu. Nastolatka zaczęła rozglądać się na boki, aby zorientować się w jakiej części miasta mniej więcej była.

Nagle oczy Lilith się rozszerzyły. Ujrzała przed sobą Spider-Mana. Chciała coś powiedzieć, ale nie zdążyła tego uczynić. Nastolatek popchnął ją, przez co dziewczyna upadła na ziemię. Wydała z siebie jęk i na tyle ile mogła, podrapała się po karku. Spojrzała się na mur i zobaczyła, że utkwiła w nim niebieska strzała. Była dokładnie w tym samym miejscu, gdzie stała. Na szczęście uniknęła strzały. Spider-Man był jej bohaterem.

Lilith podniosła się z ziemi i posłała strzałę w stronę Dark Girl. Kryminalistka uniknęła jej, ale poczuła wiatr obok jej ramienia. Omal ją postrzeliła. Spider-Man zauważył, że Blair została wytrącona z równowagi, dlatego postanowił działać szybko. Posłał sieć w jej kierunku i ku jego zadowoleniu - trafił.


Peter szybko pognał do dziewczyny. Nie chciał tracić czasu. Wiedział, że czym dłużej będzie trwać ich walka, tym gorzej może się to skończyć dla niego i Lilith. Kiedy znalazł się 2 metry od niej, kryminalistka zamroziła jego pajęczą sieć.

Co tu się właśnie wydarzyło?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top