2020: you love me , i feel that , i know that

- Zrobię Ci lepiej niż on, dobrze o tym wiesz - warknął hyun przyciskając chłopaka do ściany. Jego oczy były przymrużone, ciało rozgrzane a umysł płonął w ogniu kiedy patrzył na uchylone, pulchne usta jisunga. Han natomiast uśmiechał się cierpko, świdrował spojrzeniem,, brata".
- Ciągle tylko gadasz. Przestań pierdolic farmazony... - odpowiedzial jisung, czując jak wyższy masuje jego nagi tors jedną dłonią. Druga oczywiście powędrowała na szyję chłopaka, który niemal od razu przekręcił głowę tak,aby hyunjin miał pole do popisu - You can fuck me instead - wymruczał czując że hwang niedługo straci cierpliwość i w końcu zaatakuje go ustami. Wyższy mruknął w odpowiedzi i przejechał swoim nosem po skórze jisunga, już po chwili zostawiajac  ścieżke ze swojej śliny. Dotykał go ustami, nie bojąc się śladów ani tego czy będzie musial zmierzyć się z konsekwencjami.
Chciał go w końcu poczuć.
- Nie baw się ze mną...hyung - warknął han, czując jak ścisk w jeansach robi się coraz większy. Nienawidził tego w jaki sposób hyunjin z nim pogrywa. Miał dosyć ciągłych podchodów i uników. Ciągle spięcia między nimi nie miały końca - napięcie rosło za każdym razem gdy wymienili się dłuższym spojrzeniem czy małym gestem. Jedynym sposobem było jego rozładowanie.
- Dotknij mnie. Jakkolwiek chcesz...Nie dbam o to - szepnął han gdy starszy skończył całować jego szyję, a wrócił do niego swoimi oczami. Jednak hyunjin lubił tą zabawę.
- A co twój chłopak na to?
Han przełknął w glowie ściskając mocno zęby. Nie wiedział jak ma na to odpowiedzieć. Nie chciał znowu być zabawką, chociaż to była jego jedyna opcja.
- Nie ko...Nie kocham go - powiedzal niemal niemo odwracając swój wzrok. Hyunjin przełknął głośno ślinę. Zabrał swoje ręce z ciała jisunga, aby opszec się nimi o ścianę, tak aby zamknąć hana niemal w uścisku.
- Powiedz to, sungie. Wyrzuć to z siebie - odparł cicho lecz spokojnie. Han nie miał siły. Poczuł jakby spadał w przestrzeń, a hyunjin jest jego ratunkiem. Bał się. Bał się przyznać.
- Nigdy go nie kochałem i nigdy nie pokocham - wyrzucił kiedy poczuł ciepły oddech hyunjina tuż przy swoim policzku - Zadowolony?
- Kogo kochasz?- Jisung zacisnął mocno powieki, pod którymi zacsely zbierać się słone łzy. Jak gra wstępna mogła zmienić się w okazanie uczuć? - Ji...
- Ciebie - wyznał nadal niebędąc pewnym czemu to się dzieje - Wiem że cię to nie obcho...
- Teraz ty przestań pierdolić - warknął hyunjin znów zbliżając się do młodszego. Polożyl dłonie na gorących policzkach jisunga, prosząc go tym samym o spojrzenie. W chwili gdy han zobaczył drobne iskierki w oczach blondyna, poczuł jak odwaga bierze nad nim górę. Nie widział w hyunjinie ani śladu nienawiści czy obrzydzenia. Nie widział jego miłości ani litości, ale troskę i delikatność. Delikatność która zniknęła w chwili gdy jisung naparł swoimi ustami na te jego. Strach i niepewność zmieniły się w namiętność i zaufanie. Obaj czuli teraz wzajemna potrzebę bliskości. Hyunjin był zagubiony. Nie mógł mu tego pokazać. Pokazał mu za to niebo, jakiego oboje potrzebowali.
Napięcie znikneło. Zostało wymazane tak jak obawa przed miłością, która dopięro miała zacząć rozkwitać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top