Rozdział 8: 15 dni wcześniej

Jimin wyprostował się na krześle, kończąc pracę na dzisiaj. Odwrócił się na krześle spoglądając na partnera odpoczywającego na kanapie przed telewizorem. Wyłączył komputer, po czym przeniósł się na wolne miejsce obok niego.

Liczył na objęcie ramieniem lub jakikolwiek inny gest zainteresowania, lecz jedyne co otrzymał to rozczarowanie.

– Może obejrzymy jakiś film? – Zaproponował z nadzieją na wspólne spędzenie czasu.

– Jestem zmęczony, zaraz będę kładł się spać.

– Chcesz coś zjeść jeszcze?

– Nie.

Zrezygnowany brunet wstał i udał się do kuchni samemu chcąc coś przekąsić przed spaniem. Samotnie zjadł posiłek, po nim biorąc szybką kąpiel przed spaniem. Gdy wyszedł z łazienki Yoongi leżał w sypialni przeglądając aktualności w telefonie.

Jimin położył się po swojej stronie łóżka, lecz nie miał jeszcze ochoty spać. Spojrzał na partnera. Przysunął się bliżej niego opierając głowę na jego ramieniu i obejmując mężczyznę w pasie. Jednak to działanie nie przyniosło żadnego skutku. Nie poddając się zbliżył się do niego jeszcze bardziej by móc sięgnąć ustami jakiś odsłonięty kawałek ciała Yoongiego.

– Nie dzisiaj. Mam na rano do pracy. – Odparł nie zaszczycając go spojrzeniem.

Młodszy zacisnął zęby, odsuwając się i obracając plecami do Mina. Był zły za to, że już od jakiegoś czasu do zbliżeń między nimi dochodziło tylko wtedy, kiedy to starszy miał na to ochotę.

– Dobranoc. – Burknął nakrywając się szczelniej kołdrą.

Miał już dosyć.

Jimin obudził się równo z starszym wstającym do pracy na siódmą. Czekała ich co najmniej dwunastogodzinna rozłąka, lecz dzisiaj młodszy nie narzekał. Nie widział i tak sensu obecności Yoongiego w domu. Był niczym ozdoba. Nawet nie mógł go porównać do domowego kota, bo do kota przynajmniej mógłby się zbliżyć, pogłaskać go, pobawić się. Z partnerem nie mógł liczyć na takie atrakcje.

– Do później. – Odezwał się starszy wychodząc z domu.

– Do później. – Odparł mechanicznie Jimin.

Mając wolny dom udał się w pierwszej kolejności do kuchni. W międzyczasie chwycił swój telefon pisząc wiadomość. Pragnął z kimś kontaktu, rozmowy.

Cześć. Co porabiasz?

Długo nie musiał czekać na odpowiedź.

Zaraz będę szykował śniadanie. Robię sobie dzisiaj dzień wolnego. Chcesz może wpaść?

Brunet zastanawiał się nad odpowiedzią krócej niż przypuszczał.

Jasne. Liczę na coś dobrego.

Zawrócił na pięcie do sypialni i zaczął się przebierać. Nie zamierzał siedzieć samemu w domu. Wciągnął na tyłek ciemne spodnie, szarą koszulkę na krótki rękaw, zahaczył szybko o łazienkę by doprowadzić włosy do ładu, po czym wyszedł z mieszkania.

Będąc na dole sięgnął po swój rower, którym zamierzał dotrzeć do domu Jungkooka. Szybko jego plany legły w gruzach, kiedy spostrzegł przebite opony. Westchnął ciężko kucając. Próbował sobie przypomnieć, gdzie ostatnio jechał i czy mógł najechać na jakąś rozbitą butelkę, lecz po chwili porzucił rozmyślania.

Wyszedł z domu, sięgając po telefon. Wiedząc, że Yoongi jest już po odprawie postanowił zaryzykować.

– Czego?

Miłe powitanie, pomyślał.

– Yoongi, kupisz mi dętkę do roweru?

– Co?

– Mam flaka w rowerze. Kupiłbyś mi dętki? Wysłałbym ci dokładnie jakie.

– Gdzieś ty ostatnio jeździł. – Burknął niezadowolony. – Dobra. Tylko dokładnie jakie, żeby sprzedawca o nic nie dopytywał. – Odparł niechętnie.

– Wielkie dzięki.

Szybko wysłał wiadomość z dokładnymi danymi dętek jakie potrzebował. Wolał tego nie zostawiać na później, gdyby przez przypadek o tym zapomniał. Później nie doprosiłby się o to starszego.

Stając na brzegu chodnika złapał taksówkę, która zawiozła go prosto pod domu Jungkooka. Tym sposobem znalazł się u niego szybciej niż planował. Rowerem droga zajęłaby mu kilkanaście minut dłużej.

Uśmiechnął się pukając do drzwi. Gospodarz po chwili stający w progu był równie uśmiechnięty co on. Ubrany był w ciemnoszare szorty oraz jasną bluzkę na krótki rękaw. Jimin żadko miąl okazję widzieć go w takim domowym wydaniu.

Mężczyzna przesunął się robiąc przejście.

– Zapraszam. Śniadanie za chwilę będzie gotowe.

Młodszy zaprowadził Jimina do stołu, samemu zaraz przychodząc wraz z jedzeniem.

– Mam nadzieję, że będzie smakowało.

– Jeszcze nie podałeś mi niczego co byłoby chociażby średnie w smaku. – Wyznał szczerze. – Naprawdę nie powinieneś się obawiać czy będzie mi smakowało.

I tak jak się tego spodziewał brunet, jedzenie było przepyszne. Poza tym sama możliwość spędzenia śniadania w miłej atmosferze i na rozmowach również sprawiła mu wiele radości. To był jeden z lepszych poranków od dawna.

– Mam nadzieję, że to głupio nie zabrzmi, ale może masz ochotę zagrać w jakąś planszówkę?

– Oczywiście!

Starał sobie nie przypominać początków związku z Yoongim, kiedy to wspólnie spędzali wiele godzin na graniu czy czasami nawet chodząc na spotkania z innymi osobami, by pograć w większym gronie.

Po posprzątaniu po śniadaniu przenieśli się do salonu zajmując się grą. Każdy z nich miło spędzał czas. Idealny dzień wolnego.

Temperatura za oknem jednak dawała o sobie nawet tym siedzącym w czterech ścianach. Musieli na chwilę przerwać rozgrywkę, by nieco uchronić się przed dopiero rozpoczynającym się upałem.

Jungkook zasłonił okna od południowej strony by promienie słońca nie nagrzewały mieszkanie oraz przyniósł wiatrak by doraźnie nieco się ochłodzić.

Czas niemal do południa spędzili na wspólnym graniu. W pierwszej grze to Jungkookowi dopisywało szczęście, lecz po zmianie gry szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Jimina. Takim oto sposobem mieli remis, chociaż chodziło o dwie całkiem różne gry.

– Zostaniesz na obiedzie? – Spytał Jeon z nadzieją, że starszy z zostanie z nim jeszcze trochę.

– W sumie czemu by nie. – wzruszył ramionami. Nie chciał siedzieć samemu w domu, jeżeli do wyboru miał tak dobre towarzystwo. – Najpóźniej o siódmej muszę być już w domu.

– Super. To tylko skoczymy na małe zakupy przed obiadem, co? Brakuje mi kilku rzeczy, żeby przygotować coś pysznego.

– Jasne. – Odparł lekko. – Poza tym wszystko co przygotowujesz jest przepyszne.

Jungkook przebrał, właściwie tylko spodnie, po czym wyszli z domu i udali się w stronę najbliższego sklepu spożywczego. Panował w nim większy ruch niż się spodziewali, lecz nigdzie się im nie spieszyło. Spokojnie robili zakupy wkładając do koszyka potrzebne artykuły, by później stanąć w kolejce i cierpliwie czekać, aż zmęczona życiem kasjerka w końcu ich obsłuży.

Wracali do domu niosąc po papierowej torbie z zakupami.

– Masz ochotę na ramyon? – Spytał Jungkook patrząc przez cały czas przed siebie.

– Jasne. – Odparł nonszalancko.

I chociaż żaden nie dał po sobie tego poznać, serce obu zaczęło walić jak szalone. Szli dalej do domu, starając się uporać z buzującymi w nich emocjami.

W domu zachowywali się jakby nic się nie wydarzyło, nie padła żadna propozycja. Wypakowali zakupy i rozpoczęli wspólne przygotowania do obiadu. Chociaż kuchnia była niewielka dawali radę przebywać w niej bez przeszkadzania sobie.

Na stole znalazło się jedzenie przygotowane przez nich obydwu. Ponownie do użytku poszedł wiatrak by przynieść im nieco ukojenia w ten gorący dzień. Wspólne śniadanie, wspólne przygotowywanie obiadu oraz ponownie wspólny posiłek. Takiej codzienności Jiminowi brakowało.

Jako że to Jungkook zmywał po ich śniadaniu, starszy czuł się zobowiązany, że teraz to jego kolej na sprzątanie. Nie chciał być jedynie tym co brudzi. Ostatnio również sam Jeon musiał sprzątać po ich dwójce w restauracji.

– Zostaw, nie musisz. – Odezwał się, zbliżając do pleców mężczyzny.

– Żaden problem. – Uśmiechnął się, odkładając zebrane talerze do zlewu. – Chcę trochę pomóc.

– Zostaw. – Poprosił ciszej, chwytając jego nadgarstek.

Napięcie, którego wcześniej nie było, pojawiło się i to na bardzo wysokim poziomie. Park czuł obecność młodszego dosłownie za swoimi plecami. Długie palce delikatnie nadal obejmowały jego nadgarstek. Poczuł jego nos przy swoim uchu.

Oddechy obojga stały się cięższe, krew zaczęła buzować w żyłach.

Jimin odwrócił się do Jungkooka, od którego dzieliło go zaledwie kilka centymetrów. Niemal w jednym czasie połączyli swoje usta razem. Pocałunek był powolny, lecz z każdą chwilą przepełniony coraz większą namiętnością, pragnieniem.

Młodszy zniwelował dzielącą ich przestrzeń, przylegając do ciała bruneta. Ręce każdego z nich wylądowały na ciele drugiego, powoli zaczynając je badać.

Jungkook chwycił Jimina za biodra podnosząc go i sadzając na blacie obok zlewu. Zniżył się by móc zacząć obdarowywać pocałunkami jego szyję. Wsłuchiwał się w ciężki i nierówny oddech, który wywoływał.

W końcu ich usta powrócił do siebie. Starszy zdjął partnera z podwyższenia i powoli zaczął kierować ich w stronę sypialni. Tam przystanęli na chwilę. Zaczęło się powolne pozbywanie ubrań, by jednocześnie przerwa jaką musiały zaznać ich wargi była jak najkrótsza.

Jeon pomógł Jiminowi ściągnąć z siebie koszulkę, po czym sam chwycił swoją z tyłu za kołnierzyk zwinnym ruchem pozbywając się jej. Starszy ukucnął przy jego nogach, odpinając pasek spodni, patrząc się przy tym wprost w ciemnobrązowe oczy górujące nad nim. Jungkook przełknął ciężko ślinę na ten widok, po czym odgarnął dłonią włosy, opadające mu na czoło.

Kochankowi nie spieszyli się, lecz do nie umniejszało namiętności z jaką obdarzali siebie nawzajem. Ich zbliżenie pełne było delikatności. Sypialnia Jungkooka na najbliższy czas wypełniła się cichymi westchnieniami, niespokojnym oddechem i serią innych dźwięków towarzyszącym miłosnym uniesieniom.

Po wszystkim dwójka leżała wtulona w siebie, uspokajając się i delektując chwilą. Jungkook wodził ręką po plecach starszego, wsłuchując się w jego zadowolone pomruki.

– Co powiesz na wspólną kąpiel na odświeżenie?

Od rana było gorąco, a wysiłek fizyczny jaki sobie zafundowali na pewno nie polepszył sprawy.

– Prysznic? – Odparł, mając ochotę na ten rodzaj odświeżenia.

Młodszy przytaknął.

Wstali zabierając swoje rzeczy i przenieśli się do łazienki. Pomieszczenie nie było duże, lecz nie potrzebowali przestrzeni. Jungkook ustawił słuchawkę prysznica tak by obmywała ich oboje. Z początku nieco cieplejsza woda z czasem zamieniała się w chłodną, by dodać im nieco orzeźwienia w ten upalny dzień.

Umyli się nawzajem, poświęcając chwile na przelotne pieszczoty. Kruczoczarne włosy młodszego po kąpieli zdawały się być czarne ja smoła. Jednak jego nagie ciało pokryte kropelkami wody, zdawało się jeszcze bardziej pociągające niż wcześniej.

Wytarli się i ubrali w to co mieli na sobie podczas obiadu. Przeszli z powrotem do salonu, który przez cały czas chłodził wiatrak. Powietrze było przyjemne, pozbawione duchoty panującej na zewnątrz.

– Cholera. – Jimin zaklął pod nosem spoglądając na godzinę. Całkowicie stracił poczucie czasu. – Muszę wracać.

– Jesteś rowerem?

Starszy pokręcił przecząco głową.

– Podwiozę cię.

– Nie zdążę przygotować obiadu. – Burknął pod nosem, zastanawiając się nad wyjściem z tej sytuacji lub wymówką jaką zamierza uraczyć partnera.

– Weź to co jedliśmy. – Zaproponował Jungkook. – Powinno mu starczyć.

Nie uśmiechało mu się dzielić wspólnie przygotowanym z Jiminem posiłek z jego partnerem. Jednak wolał to niż scenariusz, w którym ten złości się na Parka i w przypływie złości ponownie go uderza.

Jeon zapakował szybko ich obiad do pojemnika, po czym wraz z starszym wyszli z mieszkania. Z chłodnej klatki schodowej niczym w mur wpadli w nagrzane popołudniowe powietrze.

Podeszli do samochodu zaparkowanego na parkingu, którego wnętrze było niczym środek piekarnika. Z chodzącą na Maksa klimatyzacją ruszyli w drogę. Na szczęście na ulicach nie panował duży ruch przez co bez problemu dotarli pod blok starszego.

– Wielkie dzięki za podwózkę. I za jedzenie. – Powiedział, zdając sobie sprawę, że Jungkook uratował mu tym wszystkim tyłek. – I ogólnie za dzisiaj. – Uśmiechnął się.

– Nie ma za co, polecam się. Do zobaczenia.

Pożegnali się, obdarowując szczęśliwymi uśmiechami. Jimin po chwili znikł za drzwiami klatki schodowej, a Jungkook ruszył w drogę powrotną do swojego domu.

Brunet będąc w mieszkaniu przełożył jedzenie z pojemnika do garnka i zaczął lekko podgrzewać. W czasie gdy danie nabierało temperatury, on przebierał się w domowe ciuchy. Zamienił parę długich spodni na dresowe szorty, a nieco lepszą szarą koszulkę na duży t-shirt, którego często używał. Wcześniejsze ubrania przełożył od razu do kosza na pranie.

Jimin powrócił do kuchni i zaczął przygotowywania do obiadokolacji starszego. Nieco ratował go fakt, że jeżeli nie zapomni to ma dodatkowych kilka minut z powodu dętek, które straszy obiecał mu kupić.

Po postawieniu jedzenia na stole nie musiał długo czekać na pojawienie się partnera. Wszystko dobrze wyliczył. Widział jak zostawia opakowania z dętkami w korytarzyku po czym leniwym krokiem zmierza w jego stronę.

– Jestem wykończony. – Sapnął Yoongi, zasiadając przy stole.

A kiedy nie jesteś? Pomyślał Jimin, lecz zachował to dla siebie. Spoglądał jak starszy bierze się za posiłek, będąc ciekaw czy pochwali obiad, który był naprawdę smaczny. Niestety Min zajadał wszystko w ciszy.

Jimin wrócił do szarej rzeczywistości.

Niemal do końca dnia nie przeszkadzał starszemu. Nie chciał sobie psuć humoru. Jednak przed samym snem postanowił zaryzykować. Leżąc już w łóżku pod kołdrą spojrzał na partnera z cichą nadzieją w sercu.

– W przyszłym tygodniu jest Festiwal Kuchni Zachodniej. – Poinformował go. – Może byśmy się na niego przeszli?

– Kiedy dokładnie?

– Piątek i sobota.

– W piątek idę na nockę. – Odparł beznamiętnie.

– Ale dopiero na ósmą. Możemy się przejść wcześniej. – Próbował dalej.

– Żebym szedł wypompowany na nockę? Podziękuję.

– Przecież nie idziemy na rower czy uprawiać inny sport tylko przejść się na spacer i coś zjeść.

– Nie mam ochoty. Idź sam jeśli chcesz.

Jimin zrobił naburmuszoną minę. Sam to na pewno nie zamierzał iść. Jednak jeśli on nie chciał poświęcić mu czasu, to wiedział kto chętnie się z nim wybierze.

Już więcej nie drążył tematu. Włożył do uszu słuchawki, po czym odwrócił się plecami do partnera i skupił na docierających do niego dźwiękach.

______________________

Dobra, przyznawać się kto się tego spodziewał? Co powinni dalej zrobić nasi bohaterowie, a przede wszystkim jakie kroki powinien poczynić nasz Jimin?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top