Rozdział 4: 40 dni wcześniej

Jimin leżał w wannie, rozkoszując się ciepłą wodą i lawendowym zapachem olejku eterycznego, którego dodał do kąpieli.

Wzdrygnął się, kiedy ktoś szarpnął za klamkę chcąc dostać się do łazienki. Na szczęście drzwi były zamknięte, lecz jego serce nie potrafiło się tak szybko uspokoić.

– Zamknąłeś je? – Usłyszał głos Yoongiego.

– Niechcący, przepraszam. – Odparł. – Otworzyć? Czegoś potrzebujesz?

– Sprężaj się. Też bym się chciał ogarnąć przed wyjściem.

– Dobrze.

Wziął głęboki wdech dając sobie jeszcze kilka sekund na relaks. Później zaczął szybko myć swoje ciało, by zaraz opuścić wannę. Nie przeglądając się w lustrze, ubrał przygotowane wcześniej ciuchy. Jasna koszulka na długi rękaw oraz jeansowe przylegające spodnie.

Wyszedł z łazienki, udostępniając ją partnerowi. Sam udał się do biurka zasiadając przed laptopem. Postanowił wykorzystać chwilę nim wyjdą z domu na pracę.

Otworzył kod, który napisał oraz podgląd tego co już stworzył. Powoli zaczynał dochodzić do martwego punktu, w którym potrzebował dalszych instrukcji od klienta. A klientem, dla którego była ta strona był Jungkook.

Nie rozmawiał z nim od tygodnia, kiedy to wspólnie wyszli na miasto. Jeon nie odezwał się do niego, a i on miał jakieś zahamowania przed tym. W końcu będzie jednak musiał to zrobić, ponieważ młodszy jest jego zleceniodawcą, z którym najwyższy moment by się skontaktować i omówić dalsze etapy pracy. Jednak to zostawia sobie na poniedziałek.

Yoongi krzątał się po mieszkaniu i szykował do wyjścia. Jimin ten czas spędzał pracując przed laptopem.

– Dobra, wychodzimy. – Oznajmił starszy.

Brunet zapisał pracę, po czym wyłączył urządzenie. Będąc w korytarzu spojrzał na swojego partnera. Uśmiechnął się widząc go, ponieważ wyglądał naprawdę dobrze. Ciemna koszulka opinająca szczupłe ciało, czarne włosy przedzielone przedziałkiem. Brązowe oczy błyszczały na myśl zabawie z znajomymi. Postarał się.

Trochę było mu żal, że jemu samemu jest ciężko go gdzieś wyciągnąć, a by spotkać się z znajomymi, z którymi pracuje to znajdzie czas. Cóż, trzeba się cieszyć z tego co się ma.

Wyszli z domu taksówką dostając się na miejsce. Nie był to typowy klub, lecz barem tego lokalu również nie do końca można było nazwać. Coś łączące oba środowiska sprawiającego, że każdy znalazł tutaj coś dla siebie. Dzięki temu również nie można było powiedzieć, że zagląda tutaj mało osób.

Weszli do środka, gdzie mieli czekać na nich znajomi. Yoongi od razu zaczął się rozglądać za swoimi znajomymi. Pośród tłumu ludzi w końcu dopatrzył się twarzy, której szukał.

Jung Hoseok był najlepszym przyjacielem Yoongiego, z którym często pracował w patrolu. Był również tym najbardziej energicznym i szalonym kolegą jakiego miał. Mężczyzna siedział z swoją dziewczyną przy stoliku i oddawał się rozmowie z znajomym.

Jego rozmówcą był Kim Namjoon, policyjny rzecznik prasowy. Najstarszy, najwyższy, najbardziej rozsądny i najmądrzejszy z ich paczki. Mimo to również potrafił się wygłupiać, nie będąc przy tym wszystkim nie śmiesznym sztywniakiem. Kim uważnie słuchał słowotoku przyjaciela, trzymając dłoń schowaną pod stolikiem na nodze swojej narzeczonej.

Min wraz z swoim partnerem podeszli do obecnej przy stole grupki witając się z nimi z uśmiechami na twarzy.

– Seokjina jeszcze nie ma? – Spytał Yoongi dosiadając się.

– Mnie? – Odezwał się mężczyzna, kładąc mu ręce na barkach.

Kim Seokjin był funkcjonariuszem wydziału ruchu drogowego. Przez krótki czas pracował razem z Yoongim jako zwykły krawężnik. Pomimo innych poglądów i poczucia humoru, nadal utrzymywali ze sobą kontakt. Mężczyzna zasiadł na wolnych krzesłach wraz z swoją dziewczyną.

– No to teraz są wszyscy.

Grupa czterech znajomych wraz z swoimi drugimi połówkami rozpoczęła wspólne posiedzenie. Nie było to ich pierwsze spotkanie w takiej grupie. Przez pewien czas wszyscy razem spotykali się regularnie, lecz z czasem każdemu nazbierało się obowiązków i częstotliwość wspólnych wypadów zmalała.

Początkowo co niektórzy nie mogli się przyczaić do obecności Jimina. Zdawali sobie sprawę z orientacji Yoongiego, jednak widok jego z innym mężczyzną na żywo było czymś zupełnie innym. Jednak charakter i osobowość zarówno Mina jaki i Parka była na tyle przyciągająca, że ostatecznie przestało to komukolwiek przeszkadzać.

Jimin rozluźnił się widzą uśmiechniętego i wesołego Yoongiego. Min jakby odżył w towarzystwie znajomych. Pewnie trzymał przy sobie bruneta, który starał się aby nawet cień grymasu nie zagościł na jego twarzy. Chciał cieszyć się chwilą, dobrą chwilą.

Wszyscy chwilowo przenieśli się w okolice baru by wspólnie przedyskutować kolejne zamówienie. Doszło do pewnego podziału na grupę, która pragnęła zamówić kolorowe i słodkie shoty oraz na tą, która pragnęła czegoś mocniejszego co wypali im gardła.

– Jimin? – Do uszu Parka doszedł znajomy głos, na dźwięk którego zamarł.

Brunet odwrócił się i miał nadzieję, że nikt nie zauważył jak kolory odeszły z jego twarzy. Sam prędko się zganił za taką reakcję, ponieważ między nimi nic nie było, do niczego nie doszło. Wspólnie pili, rozmawiali. Nic więcej. Jednak przez zamęt, który młodszy wprowadził do jego głowy czuł się nieswojo.

– Jungkook, co tutaj robisz? – Mężczyzna starał się rozluźnić.

– Zrobiłem sobie dzień wolnego by nieco się rozluźnić. Widzę, że nie jesteś sam. – W pierwszej kolejności spojrzał na mężczyznę przy boku Parka, a następnie przelotnie zaszczycił wzrokiem pozostałą cześć grupy.

– Jeon Jungkook, właśnie robię dla niego stronę. – Przestawił młodszego mężczyznę. – Min Yoongi, mój partner. – Wspomniany mężczyzna jakby na potwierdzenie tych słów przyciągnął Jimina do siebie, mocno przytrzymując przy sobie.

– To nasi znajomi. – Dopowiedział Park wskazując pozostałych, szybko pozbywając się z twarzy krótkiego grymasu.

Jeon przywitał się lekko kłaniając, słusznie domyślając się, że jest najmłodszy w towarzystwie. Ciemnobrązowe oczy Jungkook przyglądały się parze, a na twarzy gościł nieodgadniony wyraz.

– Spotkajmy się w przyszłym tygodniu. – Jimin próbował jakoś zakończyć to przypadkowe spotkanie by przerwać to kłopotliwe uczucie. – Częściowo skończyłem i chciałbym omówić co dalej.

– Jasne, przypomnę się. – Skinął głową, dobrze odczytując jego intencję. – W takim razie do zobaczenia.

Park patrzał jak kruczoczarna czupryna znika w tłumie ludzi.

– Co to za strona? – Spytał starszy, odprowadzając mężczyznę nieprzyjemnym spojrzeniem.

– Prowadzi restaurację, tworzę dla niej stronę.

– Kucharzyna. – Prychnął Min.

Jimin był wdzięczny, że jego partner nie kontynuował tematu ani o nic nie wypytywał. Wrócił do rozmowy z znajomymi, starając się uspokoić po niespodziewanym spotkaniu. Cieszył się, że szybko puścili w zapomnienie Jeona. On sam starał się iść w ich ślady.

Zabawa trwała w najlepsze. W żyłach wszystkich płynęła już znaczna ilość alkoholu. Jedynie Jimin świadomie starał się pilnować i ograniczać. Dobrze wiedział, że pijany Yoongi jest dosyć beztroski i to on będzie musiał się patroszyć o to by dotarli do domu.

– Idę do toalety. – Szepnął do partnera.

Min skinął głową, nie zwracając na niego większej uwagi. Mężczyzna odłączył się od grupy udając się do łazienki po drugiej stronie lokalu. Zaczął się przedzierać przez tych wszystkich ludzi, który przemieszczali się pomiędzy stolikami oraz częścią, która postanowiła kołysać się w rytm muzyki.

W końcu dotarł do toalet. Klasycznie pod damską była krótka kolejka, natomiast wejście do męskiej wiało pustkami.

Po odciążeniu pęcherza podszedł do umywalki by umyć ręce. Zimna woda spływająca po jego rękach nieco go obudziła. Trzeźwiący był również widok Jungkooka w odbiciu lustra, gdy postanowił podnieść wzrok.

– Jimin. – Odezwał się Jeon. – Wszystko w porządku?

– Oczywiście. – Odpowiedział zbyt nerwowo. – Czemu w ogóle pytasz?

– Nie odezwałeś się do mnie od naszego spotkania. Przepraszam jeśli byłem zbyt śmiały i...

– Nic się nie stało. Dużo pracowałem i... Porozmawiamy jak się spotkamy by omówić co dalej ze stroną. Muszę już iść...

Park ruszył chcąc wyminąć mężczyznę, lecz ten nie dawał tak szybko za wygraną. Chcąc z nim jeszcze chwilę porozmawiać, upewnić się, że na pewno wszystko u niego w porządku, złapał jego przedarcie, by go zatrzymać.

Jimin skrzywił się, gdy Jungkook swoją dłonią natrafił akurat na to felerne miejsce. Szybko się zreflektował przywdziewają na twarzy neutralny wyraz oraz wydostając swoją rękę z delikatnego uścisku.

– Ja naprawdę muszę iść. – Kierował się w stronę wyjścia. – Na razie.

Jungkook nie zdążył go zatrzymać, lecz jego zachowanie bardzo go zaniepokoiło. Patrząc na Yoongiego, Jeon przypuszczał, że jest to zaborczy typ. Jednak nie spodziewał się i miał nadzieję, że nie ma racji co do tego, co dzieje się w ich domu.

Zaraz chwycił telefon do ręki zaczynając pisać wiadomość.

Jimin wrócił szybko do swojego stolika zajmując miejsce przy boku swojego partnera. Ten od razu objął go ramieniem przyciągając do siebie.

– Co tak długo? – Spytał z uśmiechem, mocniej ściskając jego ramię.

– Jakieś baby się wepchały do męskiej. bo u nich długa kolejka, ale robiły pretensje, że faceci wchodzą, gdy one są w środku.

– Idiotki. – Prychnął rozbawiony.

Uścisk się poluźnił. Jimin zaczął przysłuchiwać się rozmową by odnaleźć się w temacie. Przerwał mu w tym jednak wibrujący w kieszeni telefon. Ostrożnie wyjął urządzenie i szybko spojrzał na treść wiadomości.

Spotkajmy się jutro. Popołudniu w Spice and Sweet?

Jimin schował telefon z powrotem do spodni. Nie zamierzał teraz odpisywać. Nie chciał zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi, poza tym byłoby to niegrzeczne pisać z kimś podczas spotkania. Postanowił zostawić ten temat na później.

Skupił się na rozmowach i spotkaniu z znajomymi.

Do końca pobytu w lokalu nie myślał już o Jungkooku, ani nie spotkał do na swojej drodze. Późną nocą wszyscy rozeszli się do swoich domów.

Min stał oparty o swojego partnera, nie czując się najlepiej po wlaniu w siebie sporej ilości alkoholu. Jimin stał i próbował złapać dla nich taksówkę. Gdy w końcu mu się udało, zapakował ciało partnera do samochodu, samemu zaraz mogąc nieco odpocząć.

– Robi się coraz cieplej. – Odezwał się Yoongi nie mogąc usiedzieć zbyt długo w ciszy. – Trzeba zacząć częściej powtarzać takie wyjścia. – Mówił z uśmiechem.

Brunet jedynie się uśmiechnął i skinął głową nie za bardzo mając ochotę zaczynać żadnej dyskusji. Był zmęczony i pragnął położyć się już w łóżku. Może gdyby i on wlał w siebie więcej procentów, nieco podniosłyby one go na nogi. Jednak Park był znacznie trzeźwiejszy i zmęczony od napędzanego alkoholem Yoongiego.

Po stosunkowo długiej podróży samochodem w końcu udało im się dotrzeć pod drzwi swojego mieszkania. Jimin wpuścił ich do środka, następnie kierując się w stronę sypialni. Naprawdę cieszył się, że mają sypialnie i nie musi teraz ścielić łóżka, tylko może od razu położyć się spać.

Mężczyzna rozebrał się z wyjściowych ubrań i założył na siebie starą spraną koszulkę, która służyła mu jako piżama.

– Co robisz? – Usłyszał zdziwiony głos partnera.

– Kładę się spać. Jestem zmęczony.

– Nie tak szybko. – Uśmiechnął się do niego.

Jimin poczuł jak ręka starszego zagłębia się w jego włosach. Miał mieszane uczucia. Naprawdę był zmęczony i wspólne igraszki wolał odłożyć na kolejną noc.

Dłoń pociągnęła za włosy zmuszając by spojrzał w górę. Zaraz usta o smaku alkoholu połączyły się z pełnymi wargami bruneta.

Po wszystkim Yoongi błyskawicznie zasnął po swojej połowie łóżka. Jimin nieco rozbudzony miał z tym małą trudność. Korzystając z chwili, że jeszcze nie śpi, wziął telefon do ręki i wystukał wiadomość.

Jutro nie mogę. W wtorek możemy się spotkać by omówić stronę i dalsze kroki. Przed południem, jeśli to nie byłby problem.

Wolał nie mieć problemów, gdyby Yoongi kiedyś skontrolował jego telefon. Po co tworzyć jakieś nieprzyjemności. Lepiej od razu naświetlić sytuację, by nie miał powodów do domysłów i zazdrości.

Brunet zamknął oczy i spróbował pójść w ślady partnerai przenieść się do krainy snów.

___________________

To było nieco stresujące wyjścia chłopaków, ale chyba wyszło nie najgorzej.

Fani Yoonmina i Yoongiego możecie mnie zabić. Przepraszam was za niego. Ale jest jeszcze szansa, że w końcu się opamięta, nie?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top