Rozdział 2: 53 dni wcześniej
Jimin pół dnia chodził po domu trzymając w dłoniach komórkę i próbując siebie przekonać do zadzwonienia. Tak właściwie to robił to od kilku dni. Minął tydzień odkąd widział się z właścicielem restauracji. Wcześniej nieco wstydził się zadzwonić, lecz teraz, gdy skończył stronę dla biur podróży miał dobry pretekst. Nie potrafił się jednak ostatecznie przekonać do zadzwonienia.
– No dalej. – Mówił do siebie. – Przecież to nic takiego. Dzwonisz do osoby zainteresowanej stroną internetową, to tylko potencjalnie twój nowy klient.
Przekonywał tak siebie jeszcze przez kilka minut, jakby w ogóle mogło chodzić o coś innego. Widzieli się tylko raz, rozmawiali może nieco ponad godzinę. Nic między nimi nie zaszło. Jednak brunet miło wspominał jakim obdarowywał go młodszy mężczyzna. Przez to wszystko czuł się niepewnie.
W końcu wyłączając trzeźwe myślenie wybrał numer i czekał, wsłuchując się w sygnał.
– Jeon Jungkook, w czym mogę pomóc? – Odezwał się mężczyzna pod drugiej stronie, gdy nie usłyszał nikogo przez dłuższy czas.
– Cześć, tu Park Jimin. – Powiedział wstrzymując powietrze.
– Jimin! Już myślałem, że nie zadzwonisz. – Odparł wyraźnie zadowolony z telefonu.
– Wspominałeś, że zastanawiasz się nad stworzeniem strony internetowej restauracji. – Postanowił od razu przejść do rzeczy. – Akurat skończyłem jedną pracę i mogę zająć się kolejną, dlatego... pomyślałem o tobie.
– Tak. Dzięki, że o mnie pamiętałeś. Kiedy miałbyś czas spotkać się by omówić szczegóły?
– Tak właściwie pracuję w domu, więc można powiedzieć, że mam dosyć elastyczne godziny pracy. Może lepiej powiedz, kiedy tobie pasuje? Ja się dostosuje.
– To może... dzisiaj wieczorem? – Zaproponował. – Cały czas jestem w restauracji, ale o siódmej powinien być już mniejszy ruch, żebyśmy na spokojnie porozmawiali.
Zaskoczyło go tak szybkie spotkanie. Przez chwilę pomyślał, że wieczorem Yoongi będzie w domu, lecz po chwili odgonił tą myśl. Przecież idzie się spotkać z klientem w sprawie zlecenia, a nie go zdradzać by zastanawiać się co w tej chwili robi jego partner.
– Mi pasuje. W takim razie do zobaczenia.
Pożegnali się i rozłączyli. Jimin poczuł wyraźną ulgę, będą już po rozmowie. Dopiero teraz mógł swobodnie oddychać, jednak serce nadal waliło mu jak u konia wyścigowego. Całkowicie nie rozumiał swojego zachowania.
Spojrzał na zegar. Miał mnóstwo czasu do wyjścia. Rozejrzał się po mieszkaniu. Nie chcąc jeszcze siadać do pozostałej mu pracy, postanowił w pierwszej kolejności ogarnąć w domu. Obiad został im z dnia wcześniejszego, więc tym nie musiał się martwić.
Jimin przeglądał efekty swojej dzisiejszej pracy, gdy usłyszał otwierające się drzwi do domu. Zapisał zmiany, po czym odszedł od komputera posyłając wesoły uśmiech w stronę wchodzącego mężczyzny.
– Jak było w pracy? – Zapytał, chcąc zacząć rozmowę.
– Nawet nie pytaj. Pracuję z debilami, a do jeszcze większych debili jeżdżę. – Warknął, mając ciężki dzień w pracy. – Co na obiad?
– To co wczoraj. – Młodszy skierował się do kuchni. – Już ci odgrzewam.
– Nie mogłeś zrobić czegoś świeżego?
– A to kto będzie jadł? Ma leżeć aż się zepsuje? – Westchnął ciężko.
– Nie masz co robić w domu i nawet obiadu człowiek świeżego nie może dostać. – burknął niezadowolony mężczyzna.
– Wyobraź sobie, że mam co robić w domu. Nie tylko ty pracujesz. – Szeptał pod nosem Park, wyciągając jedzenie z lodówki.
Para wspólnie usiadał do obiadu. Yoongi zawzięcie i z pasją zaczął narzekać na swoich współpracowników oraz element, do którego musiał dzisiaj jeździć. Jimin tylko mu przytakiwał, wiedząc, że to nie jest dobry moment na sugerowanie mu zmiany stanowiska.
– Wieczorem wychodzę. – Postanowił oznajmić młodszy.
– Gdzie?
– Mam spotkanie z osobą zainteresowaną stroną. To właściciel tej restauracji, w której mieliśmy tydzień temu zjeść. – Wyjaśnił. – Nie chcesz może się ze mną przejść? Na pewno udałoby się nam coś tam zjeść.
– Nie dzięki.
Nastrój Jimina uległ wyraźnemu pogorszeniu, widząc dzisiejsze nastawienie do życia swojego partnera. Ponura aura udzielała się brunetowi odbierając chęci do działania.
Po skończonym posiłku młodszy z mężczyzn wziął się za sprzątanie podczas, gdy drugi zajął swoje niemal stałe miejsce na kanapie. Po szybkim przejrzeniu tego co oferuje telewizja postanowił odpalić konsolę.
Na twarzy Yoongiego zagościł drobny uśmiech, gdy jego partner zajął miejsce tuż obok niego.
– Chcesz zagrać ze mną? – Spojrzał na niego.
– Nie, tylko popatrzę.
– To chodźmy na podłogę.
Rozłożyli koc na ziemi. Jimin usiadł z przodu, opierając się plecami o Yoongiego, który zajął miejsce tuż za nim. Ręce starszego obejmowały partnera, trzymając przed nim w dłoniach kontroler.
– W co grać?
– W coś z fajną fabułą. – Odparł brunet.
– To ci się spodoba. – Uśmiechnął się w odpowiedzi.
Starszy wybrał grę i oparł brodę na ramieniu mężczyzny. Yoongi przechodził grę od początku, nie pomijając dialogów, które w tym momencie najchętniej by ominął. Jimin natomiast siedział otulony ramionami starszego, przyglądając się ekranowi telewizora, jakby oglądał film.
– Na którą masz to spotkanie? – Odezwał się po czasie Min.
Jasnobrązowe oczy młodszego powędrowały w stronę zegara na ścianie. Najwyższa pora się zbierać.
Jimin niechętnie wyswobodził się z objęć partnera i udał się do sypialni, zmienić ubranie. Nie stroił się specjalnie, ale nie czułby się komfortowo idąc na spotkanie w domowych dresach. W końcu to była część pracy. Nie profesjonalnie byłoby zjawić się ubrany nieodpowiednio.
– Wychodzę. – Oznajmił, ubierając na siebie jeansową kurtkę.
– Mhm. – Mruknął jedynie starszy pochłonięty grą.
– Nie wiem kiedy wrócę.
– Jasne.
Młodszy wyszedł z mieszkania. Od razu spróbował złapać taksówkę. Restauracja znajdowała się w drugiej części miasta. Nie miał ochoty tłuc się tam autobusem czy metrem, a poza tym nie miał już na to czasu.
Będąc na miejscu, Jimin zaczął się rozglądać się za mężczyzną, z którym miał spotkanie. Oczywiście z jego szczęściem nigdzie nie mógł go dostrzec. Jeden z kelnerów widząc go rozglądającego się po lokalu, przyszedł z pomocą.
– Witam w Spice and Sweet. W czym mogę pomóc? – Uśmiechnął się życzliwie.
– Byłem umówiony z właścicielem na spotkanie.
– Zaprowadzę pana do stolika i zaraz zawołam szefa.
Brunet ponownie wylądował w oddzielnej części lokalu. Zasiadł przy stole w rogu sali oczekując zjawienia się Jeona.
Długo nie musiał czekać. Mężczyzna o kruczoczarnych włosach pojawił się po kilku minutach z szerokim uśmiechem na ustach. W czasie drogi właściciel ściągał z siebie pracowniczy fartuch.
– Miło cię widzieć. Ładnie wyglądasz. – Miękko wypuścił komplement z ust w stronę starszego.
– Dziękuję.
Jimin przez chwilę przyglądał się mężczyźnie, który tego dnia również wyglądał w jego oczach olśniewająco. Jednak czując na sobie spojrzenie jego ciemnobrązowych oczu, skarcił się za zbyt długie obserwowanie go.
– Jeśli chodzi o stronę to najpierw porozmawiamy o tym jakie masz oczekiwania, jak chcesz, żeby wyglądała. W międzyczasie jeśli wszystko będzie szło w dobrą stronę, pokażę ci umowę. Jeśli żadne z nas nie będzie miało żadnych zastrzeżeń, podpisujemy ją, a ja biorę się do roboty.
– Widzę, konkretny z ciebie biznesmen. – Wyprostował się. – Lecz pozwolisz, że zaproponuję lampkę wina, żeby się nam lepiej rozmawiało. Mam nadzieję, że nie jesteś samochodem.
Park nie wiedział skąd i kiedy w jednej dłoni młodszego pojawiła się butelka wina, a w drugiej kieliszki. Lekko zaskoczony skinął głową przystając na jego propozycję.
– Najpierw trzeba byłoby mieć prawo jazdy. Co najwyżej mógłbym tu przyjechać rowerem. – Zaśmiał się w odpowiedzi, w międzyczasie wyciągając służbowego laptopa.
– No proszę, mało kto w tych czasach nie ma prawka. Ale w ten sposób w sumie być mi zaimponował.
– Serio? Czemu? – Spytał zaskoczony.
– Głupio się przyznawać, ale nie umiem jeździć na rowerze. – Powiedział ściszonym głosem, drapiąc się po karku z lekkim zakłopotaniem.
– Jestem w tym jednym procencie, które nie ma prawa jazdy, a ty w tym jednym, które nie umie jeździć na rowerze. – Uśmiechnął się w żadnym wypadku nie zamierzając się z tego faktu nabijać. – Ja za kierownicą to nie jest dobre połączenie. Tak jest chyba dla wszystkich bezpieczniej. – Wyznał przypominając sobie swoje próby prowadzenia auta. – Powiedz mi, zastanawiałeś się jak chciałbyś aby wyglądała strona? Jaka ma panować kolorystyka, albo możesz mi pokazać strony, które ci się podobają, żebym wiedział co preferujesz.
Ciężkie spojrzenie młodszego sprawiło, że Jimin zaraz szybko przeanalizował swoje słowa, oblizując zakłopotany usta. Mężczyzna zaraz obrócił urządzenie w stronę swojego klienta, by ten mógł mu pokazać strony, na których mógłby się wzorować.
– O tym co preferuję, możemy później porozmawiać. – Powiedział Jungkook pod nosem płynnym angielskim.
Sądził, że jego rozmówca tego nie słyszy lub nie zrozumie. Był w błędzie ponieważ ten szept doszedł uszu Jimina, a jako że większość języków programowania dosyć mocno łączy się z angielskim, to i jego słowa były dla niego doskonale zrozumiałe. Starszy udawał jednak, że wcale tego nie usłyszał, chociaż przez te słowa zrobiło mu się nieco cieplej.
Park starał się skupić na tym co pokazywał mu młodszy. Oboje chociaż na chwilę postarali skupić się na interesach. Strony, które pokazywał Jeon były w głównej mierze angielskojęzyczne. Informatyk uważnie słuchał wszelkich uwag oraz pomysłów na stronę jego restauracji. Podobała mu się wizja młodszego i miał nadzieję, że uda mu się stworzyć coś co spełni jego oczekiwania.
– Umowę podeślę ci na emaila. Będziesz miał czas na spokojnie się z nią zapoznać. Jeśli będziesz miał jakieś pytania to pisz lub dzwoń.
– Oczywiście. – Powiedział z zadowolonym uśmiechem, mając zamiar skorzystać z tego zaproszenia do kontaktu.
– Więc... – Zaczął Jimin biorąc w dłoń lampkę wina. Nie miał ochoty jeszcze wracać do domu. – Wspominałeś, że mieszkałeś za granicą. Długo?
– Z rodzicami przeprowadziliśmy się jak miałem piętnaście lat. – Powiedział Jeon po spojrzeniu w górę, zastanawiając się czy się nie myli. – Do kraju wróciłem dopiero w tym roku. Niemal pół życia spędziłem za granicą. Ale przynajmniej płynnie mówię po angielsku. Nauczyciele chyba by nie uwierzyli, bo zanim wyjechałem to w szkole z anglika miałem ledwie dwóję. – Zaśmiał się.
– Sporo czasu. Nie szkoda było ci zostawiać tamto życie, przyjaciół, znajomych? Wyjazd to poważna zmiana. Ja sam chyba nigdy bym się nie odważył na taki wyjazd. – Wyznał starszy.
– Można powiedzieć, że potrzebowałem zmiany. – Powiedział starszy zaraz opróżniając niemal cały kieliszek wina.
Jungkook starał się by spięcie, które mimowolnie poczuł nie było widoczne. I udało mu się to, ponieważ brunet jedynie skinął głową, nie zagłębiając się w ten temat.
– Moja jedyna w życiu przeprowadzka nie była tak spektakularna. – Przyznał Park. – Z Busan do stolicy to jakby jedynie zmienić blok. No, może jest tu bardziej tłoczno, lecz nadal to Korea.
– Też pochodzisz z Busan? – Poruszył się z entuzjazmem młodszy.
Jak się okazało, mężczyźni mieli całkiem sporo wspólnych tematów. Dlatego po zakończeniu rozmów biznesowych, rozmawiali o rodzinnym mieście. Wspominali ulubione miejsca oraz szczęśliwe chwile, które tam przeżyli.
Jimin kątem oka zauważając powoli pustoszejący lokal również postanowił się zbierać do domu. Tym razem nie chciał zmuszać szefa do pozostawania po godzinach. Jungkook jednak nie pozwolił by starszy sam udał się w stronę drzwi. Towarzyszył mu z nie schodzącym uśmiechem na twarzy.
– Hyung, może miałbyś ochotę w tygodniu lub przy weekendzie wyskoczyć razem do jakiegoś klubu czy baru? – Spytał, gdy oboje znaleźli się na zewnątrz.
– Pamiętasz, że mam partnera? – Odezwał się Jimin, chcąc mieć jasność sytuacji.
– Ale chyba wyjścia na miasto nie są zarezerwowane tylko dla par?
Park skinął głową nieco zakłopotany. Musiał przyznać Jungkookowi rację, chociaż nie mógł pozbyć się wrażenia, że jego zaproszenie miało jednak drugie dno, które było niewłaściwie w momencie, gdy on posiadał partnera.
– Zastanów się nad tym. – Młodszy uśmiechnął się czarująco, żegnając się z brunetem.
Jimin udał się w stronę ulicy, rozglądając się za wolną taksówką. Nie musiał długo czekać, lecz przez ten cały czas czuł na sobie spojrzenie mężczyzny. Gdy będąc w aucie spojrzał przez okno, widział ciemnobrązowe oczy niemal wypalające dziurę w szybie oraz kruczoczarne włosy, wcześniej starannie ułożone, teraz rozwiane przez wiatr.
Odjechał, lecz nie umiał przestać myśleć o Jungkooku. Zdawał się on być dla Jimina zakazanym owocem. Niedostępnym, intrygującym i niebezpiecznym, ale jakże kuszącym.
Jednak jego myśli błyskawicznie otrzeźwiałą myśl o Yoongim czekającym na niego w domu. Czekającym lub będący pochłoniętym grą na konsoli.
__________________________
Proszę, nie wieszajcie tak szybko psów na Yoongim 🙈 Mam nadzieję, że od razu całkowicie go nie skreślicie.
Ile mamy fanów Taem Yoonmin a ile Taem Jikook?
I oczywiście, że będą dwa rozdziały na tydzień! Sama nie wytrzymałabym by dłużej czekać na wasze komentarze ❤️Może czasem dorzucę trzeci w gratisie 😉 Poza tym co sądzicie o wtorkach i piątkach z Break Silent? Sądzę, że to taki rozsądny odstęp z nowymi rozdziałami.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top