Rozdział 9: 6 dni wcześniej
Przez ostatnich kilka dni nie można powiedzieć, że Jimin z Jungkookiem widywali się często, lecz utrzymywali ze sobą stały kontakt. Do niczego kolejny raz nie doszło. Jednak dystans między nimi znacznie się zmniejszył.
Jungkook z większą odwagą i pewnością decydował się na bliski kontakt, czy dotyk. A Jimin nie odsuwał się, nie przerywał tego, wręcz cieszył się z okazywanej mu uwagi.
Sytuacja w domu Mina i Parka niewiele się zmieniła. Yoongi nadal jakby niemal ignorował obecność swojego partnera w ogóle się nim nie przejmując i jego potrzebami. Był tylko on i jego stres, jego problemy.
Dlatego Jimin cieszył się na samą myśl na wyjście z Jeonem. Od samego rana nie schodził mu uśmiech z twarzy, szykowanie się poprzedził szybkim prysznicem. Min nawet w żaden sposób nie skomentował tego jak stroi się jego druga połówka na wyjście. W jego mniemaniu samotne.
– O której wrócisz? – Zapytał Yoongi bardziej w odruchu niż z czystej ciekawości.
– Nie jestem pewien. Nie będę się spieszył, chcę dokładnie popatrzeć co mają na wszystkich stoiskach i popróbować różnych dań. Pewnie będziesz już w pracy.
W odpowiedzi dostał jedynie cichy pomruk. Nie przejął się tym zbytnio, przyzwyczajony do takich reakcji. Zaczął ubierać buty i zbierać się do wyjścia.
– Miłej zabawy. – Ponownie rzucił nieco machinalnie.
– Spokojnej służby. – Odparł Jimin podobnym tonem.
Mężczyzna opuścił mieszkanie kierując się do wyjścia z bloku. Niespiesznie kierował się w stronę umówionego miejsca spotkania. Pogoda naprawdę dopisywała. Ostatnie upalne dni dały nieźle w kość, dlatego ten delikatny wietrzyk zdawał się być zbawienny. Ciepło, ale nie za ciepło. Chociaż i tak pewnie znalazłoby się kilku maruderów, którym taka pogoda by nie odpowiadała.
Para spotkała się mniej więcej w połowie drogi dzielącej ich domu. Dalej musieli się udać do innej części miasta pokonując ten dystans częściowo autobusem, częściowo na własnych nogach. Nie przeszkadzała im droga jaką musieli pokonać. Szli blisko siebie ciesząc się przyjazną pogodą oraz własnym towarzystwem.
– Co powiesz na kino po Festiwalu? – Zaproponował Jungkook podczas spaceru.
Jimin nie pamiętał, kiedy ostatni raz był na jakimś seansie w kinie, dlatego od razu się zgodził. Idąc na imprezę gastronomią dyskutowali o wyborze filmu, szybko sprawdzając co jest aktualnie grane.
W końcu dotarli na miejsce. Trudno było to przeoczyć. Cała masa straganów, oświetlona różnokolorowymi światełkami i przystrojona według kraju, z którego dania serwowali.
– Jaka taktyka? – Spytał starszy z świecącymi oczami spoglądając na to wszystko.
– Może najpierw obejrzyjmy wszystkie stragany, a na końcu zdecydujemy czego najbardziej chcemy spróbować.
– Zgoda.
Kochankowie rozpoczęli długi przemarsz między prowizorycznymi restauracjami oferujące same zagraniczne specjały. Nos co chwilę atakowały nowe nuty zapachowe. Żołądek już na samym początku zaczął się upominać o napełnienie czymkolwiek, jak gdyby coraz bardziej pustoszejąc pod wpływem tych aromatów.
– Ciężko będzie się na cokolwiek zdecydować. – Jęknął Jimin na wspomnienie apetycznie wyglądających dań, jakie wszędzie serwowali.
– Ja mam kilku swoich faworytów. – Uśmiechnął się młodszy.
– To najpierw pójdźmy tam gdzie ty chcesz, a ja mam nadzieję, że w tym czasie się na coś zdecydujesz.
– Jeśli chcesz możesz się częstować ode mnie, to będziemy mogli spróbować więcej różnych rzeczy.
Starszemu bardzo spodobał się ten pomysł. Rozpoczęli podróż do stoisk, w których ich zdaniem serwowali najciekawsze dania. Na ich liście znalazły się różne makarony, zupy, mięsa, kanapki i pierogi. Porcje wcale nie były małe, więc dosyć szybko ich żołądki prosiły o litość.
– Jak coś jeszcze zjem to chyba pęknę. – Stęknął Jimin.
– Ja również. Ale to przynajmniej nie pójdziemy głodni do kina. – Starał się znaleźć pozytywy tej sytuacji.
– Niby tak, ale do sali to chyba będą musieli nas wtoczyć.
Kończąc przygodę z nowymi smakami ruszyli w stronę najbliższego centrum handlowego, mając zamiar zakończyć to spotkanie wspólnym oglądaniem filmu.
Podczas drogi komentowali wszystkie zjedzone potrawy oraz te, których jednak nie udało im się spróbować, a wyglądały naprawdę smakowicie. Przy okazji taki spacer dobrze zrobił na ich przepełnione brzuchy.
Docierając na miejsce napłynęła propozycja o rozdzieleniu się.
– Ja pójdę kupić bilet, a ty stań w kolejce po przekąski. – Zaproponował Jeon.
– Po takiej ilości jedzenia ty jeszcze chcesz coś brać?!
– Weź coś niewielkiego i duże picia.
Jimin ostatecznie skinął głową. Oboje spotkali się pod salą kinową niemal w jednym czasie. Obsługa wpuszczała już gości na nadchodzący seans, więc weszli do środka szukając swoich miejsc.
Pomieszczenie powoli się zapełniało. Co najmniej połowa miejsc była zajęta.
Światła na sali kinowej zgasły rozpoczynając krótką serię reklam przed filmem. Niedługo później ręka Jungkooka, która z pozoru sięgała w stronę przekąsek, spoczęła luźno na udzie starszego. Jimin z dyskretnym uśmiechem na twarzy chwycił jego dłoń splatając ich palce razem. Wolnymi rękami sięgali po napój czy coś do jedzenia, chociaż zbyt szybko nie mieli ochotę na ponowne dopełnianie do maksymalnego poziomu swoich żołądków.
Podczas końcówki filmu dwójka mężczyzn zaczęła się awanturować z niewiadomych przyczyn. Obsługa szybko zareagowała. Najpierw poprosiła o ciszę, a gdy to nie przyniosło efektu, zaczęła wyprowadzać ich z Sali, co nie było łatwym zadaniem.
Do końca seans przebiegł bez większych zakłóceń. Jimin wstawał z miękkiego fotela z uśmiechem na twarzy. Naprawdę dawno nie miał okazji oglądać niczego w kinie. Jest to inny poziom skupienia na fabule, jak i same inne wrażenie wizualne i dźwiękowe.
– Po minie wnioskuję, że się podobało.
– Tak. Jestem ciekaw czy nakręcą drugą część. Zakończenie było dość niejasne. – Podzielił się opinią.
– Pewnie zostawili sobie okienko i jak film przyniesie spodziewane zyski i zainteresowanie, to zdecydują się to dalej pociągnąć.
Zaczęli zmierzać w stronę wyjścia z Sali, po drodze zostawiając puste opakowania po przekąskach w koszu na śmieci. Będąc bliżej wyjścia poczuł dreszcze na plecach słysząc znajomy głos dobiegający z zewnątrz.
– Niech się pan uspokoi!
– Jungkook, idź pierwszy. Poczekaj na mnie gdzieś za kinem.
– Co? – Spytał nie za bardzo rozumiejąc co się dzieje.
– Proszę cię. – Pchnął go delikatnie do przodu, samemu zwalniając.
Gdy zrobił się między nimi odpowiedni dystans ruszył do przodu. Przeczucie i słuch go nie zawiodły. Zaraz mógł ujrzeć swojego partnera wraz z jego przyjacielem, którzy zajmowali się nadal awanturującymi się gośćmi.
– Jimin? – Odezwał się zaskoczony partner, który oczywiście nie mógł go przeoczyć. – Co tutaj robisz?
– Byłem na filmie. – Odparł oglądając się w stronę Sali, jakby to nie było oczywiste.
– Później zadzwonię.
– Okej. – Skinął swobodnie głową. – Uważaj na siebie. – Życzył mu po cichu na pożegnanie.
Ruszył w stronę wyjścia z kina by partner mógł się zająć swoją pracą. Szedł przez jakiś czas prosto, a mając pewność, że nie będzie go widać z lokalu kina rozejrzał się za Jungkookiem. Serce mu jeszcze ciężko waliło w piersi, gdy widział mężczyznę idącego w jego stronę.
Młodszy o nic nie dopytywał, nie wracał do tej sytuacji.
– Idziemy jeszcze gdzieś czy...
– Wracajmy. – Odparł Jimin, woląc nie ryzykować.
– Odprowadzę cię.
Brunet skinął głową, nie mając nic przeciwko. Przeciskając się przez wieczorne tłumy ludzi wyszli z centrum handlowego. W czasie drogi ich dystans między nimi ponownie się zmniejszył. Jakby zapomnieli o jakimkolwiek ryzyku zobaczenia przez kogoś znajomego ze strony Parka.
Będąc coraz bliżej celu młodszy zwolnił kroku.
– Na pewno nie chcesz przenocować u mnie? – Spytał licząc na zmianę zdania.
– Innym razem. – Pokręcił głową.
W jego odczuciu to i tak był naprawdę udany dzień. Wolał nie nadwyrężać swojego szczęścia. Brakowało tylko by Yoongi z jakiegoś powodu pojawił się w nocy w mieszkaniu i go nie zastał.
Przechodzili przez niewielki skrawek zieleni oddzielający blokowiska. O tej porze był mało używany. Jungkook uśmiechając się pod nosem postanowił wykorzystać chwilę pozornej prywatności. Pociągnął starszego w głąb zieleni zatrzymując za jednym z większych drzew. Jimin sam zaśmiał się pod nosem jak podlotek.
– Za szybko ten czas przy tobie mi leci. – Powiedział zmniejszając dzielącą ich odległość. – Kiedy masz czas się spotkać?
– To ja powinienem pytać, kiedy zapracowany szef kuchni ma dla mnie trochę czasu.
– Dla ciebie zawsze znajdę. – Pochylił się łącząc ich usta przez krótki moment.
Mężczyźni zaczęli się wymieniać drobnymi pieszczotami. Oboje czuli się jak nastolatki podczas pierwszych pocałunków w publicznym miejscu. Ale i miejsce i okoliczności temu sprzyjały. Prawie niczym małolaty w zakazanym związku chcący obdarować się odrobiną czułości. Jednocześnie ukrywając się przed wzrokiem rodziców, znajomych sąsiadów czy znajomych.
– Na pewno nie chcemy pójść do mnie? – Spytał rozłączając ich usta.
– Naprawdę muszę wracać.
Jeon westchnął cicho, lecz więcej nie naciskał. Wymienili się jeszcze jednym namiętnym pocałunkiem, po czym wrócili na ścieżkę prowadzącą do domu starszego.
Jiminowi ciężko było rozstać się z kochankiem. Jednak będąc już pod blokiem nie mogli sobie pozwolić na jakiekolwiek zbliżenie. Obawiał się, że któryś z sąsiadów mógłby ich zauważyć.
Chcąc nie chcąc mieszkając w tym bloku od kilku ładnych lat wśród sąsiadów wraz z Yoongim istniał tutaj jako ta para nie wysokich gejów, z których jeden jest policjantem, więc nie warto ich zaczepiać. Gdy tylko poszła plotka wśród sąsiadów przez długi czas byli na językach wszystkich. W końcu wszyscy przeszli z tym do porządku dziennego, zauważając, że specjalnie nie obnosimy się z własną orientacja i jesteśmy raczej nie konfliktowi.
Już i tak obawiał się, że któryś z życzliwych sąsiadów coś napomknie Yoongiemu, że widział mnie z jakimś innym mężczyzną. Jednak wątpił by któryś zaraz leciał na skargę, nie dając powodów do jakichkolwiek podejrzeń.
Dlatego na pożegnanie jedynie wymienili się tęsknymi uśmiechami i każde z nich rozeszło się w swoją stronę.
Wchodząc do mieszkania, ledwo zdążył ściągnąć buty, jak usłyszał dzwonek swojego telefonu. No tak, miał dzwonić.
– Tak, skarbie? – Spytał miłym tonem.
– Dopiero skończyliśmy ogarniać tych dwóch gości. – Powiedział krótko na wstępie. – Skąd nagle pomysł na to kino? – Przeszedł do rzeczy.
– Po festiwalu stwierdziłem, że nie chce mi się wracać jeszcze do domu. Usłyszałem jak jakaś grupka osób rozmawia o kinie i stwierdziłem, że w sumie dawno nie byłem, więc się przeszedłem na film. – Wyjaśnił pilnując się by jego ton brzmiał swobodnie.
W odpowiedzi usłyszał jedynie mruknięcie pod nosem. Żadnego pytania jak było na festiwalu, co jadł, jak było na filmie.
– Pozdrów Hoseoka. – Powiedział, widząc go razem z nim w kinie, lecz nie odzywając się do niego ani słowem. – Mam nadzieję, że wam nie przedłużą służby. Co chcesz jutro na obiad?
– A niech tylko spróbują. – Burknął. – Nie wiem, obojętnie. Może jakaś wołowina?
– Coś wymyślę.
Przynajmniej wie na co ma ochotę. Para pożegnała się. Park poczuł ulgę, że partner nie pytał o żadne szczegóły i we wszystko uwierzył. Gdzieś z tyłu głowy poczuł wyrzuty sumienia z powodu kłamstwa, którego raczej się brzydził. W odpowiedzi na to wystarczyło mu całkowicie ignoranckie i lekceważące zachowanie starszego.
Zadzwonił się dopytać, bo lubił mieć wszystko pod kontrolą, wiedzieć co się dzieje. Nie dlatego, że poczuł się zazdrosny, czy wziął pod uwagę, że mogłem pójść tam z kimś innym. Sam nie chciał ze mną nigdzie wychodzić i nie wyglądało na to by przejmował się, że mogę znaleźć sobie jakieś towarzystwo. Dobrze wiedział, że aktualnie nie utrzymywałem kontaktu z żadnym z starych znajomych.
Jimin pokręcił głową chcąc odegnać nieprzyjemne myśli z głowy. By poprawić sobie nastrój wrócił pamięcią do dzisiejszego festiwalu oraz pobytu w kinie. Wspomnienie czasu spędzonego z Jungkookiem ponownie wprawiło go w dobry nastrój.
Żołądek nadal był przepełniony pochłoniętym dzisiaj jedzeniem, dlatego brunet nawet nie pomyślał o kolacji. W kuchni zawitał jedynie po szklankę z wodą.
Przed spaniem będąc w łazience zdecydował się na wzięcie prysznica. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, kiedy gorące krople wody uderzały o jego skórę. Wolał to o wiele bardziej od kąpieli.
Z ręcznikiem przewieszonym przez biodra udał się do sypialni. Tam założył czystą bieliznę, koszulkę, po czym spoczął na swojej połowi łóżka. Przed próbą zaśnięcia powstrzymała go przychodząca wiadomość.
Śpisz już?
Ponownie uśmiech zagościł na jego twarzy.
Jeszcze nie.
Długo nie musiał czekać jak Jungkook do niego zadzwonił.
– Nie mogę zasnąć. – Wyznał od razu młodszy. – Jakoś pusto mi w łóżku samemu. Za dużo miejsca.
– Nie powiedziałbym, że masz tam jakoś specjalnie nadmiar przestrzeni. – Zaśmiał się.
– Wolę jak jest ciaśniej. – Odparł niższym tonem.
Jimin poczuł jak po jego plecach przechodzi dreszcz.
– Jak mam zasnąć, kiedy w głowie cały czas mam twoje miękkie usta. – Mruknął tęsknie.
– Zadzwoniłeś do mnie by wygadywać takie rzeczy?
– Takie i o wiele więcej.
Mężczyzna milczała, nie wiedząc jak na to odpowiedzieć. Nie mógł zaprzeczyć, że poczuł dziwnego rodzaju prąd i jego myśli niekontrolowanie zaczęły uciekać
– To jak całowaliśmy się, spleceni razem. Jak twoje dłonie wędrowały po moim ciele, dopieszczając każdy kawałek skóry. Jak moje usta były na twoich udach, by póź...
– Jungkook. – Odezwał się chcąc to przerwać, lecz nie udało mu się ukryć kłębiących się w nim emocji.
Młodszy dalej kontynuował. Z czasem słychać było jak jego oddech staje się płytszy i bardziej niespokojny. Pomiędzy kolejnymi słowami robiły się coraz dłuższe przerwy, a krótkie westchnięcie zaczęły tworzyć przecinki.
– Cholera. – Sapnął pod nosem, sięgając do nocnej szafki po lubrykant.
Już dłużej nie mógł ignorować pulsującego członka w swoich bokserkach. Ściągnął bieliznę, po czym ścisnął go dłonią z zimnym żelem.
– Jimin? – Odezwał się młodszy jakby kontrolnie.
– Nie przestawaj. – Wydyszał.
Telefon leżał na poduszce obok, a Jimin z zamkniętymi powiekami wyobrażał sobie wszystko to o czym mówił Jeon, mając w pamięci ich ostatni raz.
Jungkook doszedł jako pierwszy, on skończył chwilę po nim. Zapadła cisza, którą przerywały jedynie ich szybkie oddechy.
Jimin przygryzając wargę sięgnął po telefon, rozłączając się. Pomimo iż przed chwilą było mu naprawdę przyjemnie, nawet jeśli on sam siebie zadowalał, to ponownie zaczęły gryźć go wyrzuty sumienia.
Ponownie miał w głowie ten jeden raz z młodszym i pytanie czy na pewno dobrze postąpił. Nie. Wiedział, że to co zrobił było złe. Sumienie regularnie dawało o sobie przypominać wbijając szpilę w jego serce.
Nigdy nie był dobry w trzymaniu tajemnic przed Yoongim, bo po prostu nienawidził mieć przed nim jakiekolwiek sekrety. Zawsze ich związek opierał się na szczerości. Nie mieli nic przed sobą do ukrycia.
Aż do teraz.
_____________________
Oj, chyba trochę dręczą go wyrzuty sumienia za to co zrobił. Czy słusznie?
Poza tym kochane robaczki zbliżamy się do dnia 0! Z pewnej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej bardzo was przepraszam. Do zobaczenia w następnym rozdziale.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top