Rozdział 5: 36 dni wcześniej

Pogoda za oknem zachęcała do spędzania czasu na świeżym powietrzu. Wiosna coraz bardziej ustępowała miejsca latu. Niemal bezchmurne niebo pozwalało królować dzisiaj słońcu.

Od samego rana Jimin delektował się ciszą i spokojem. Yoongi był w pracy i wracał dopiero na obiad. Do tego czasu w mieszkaniu królował Park.

Nie spieszył się z niczym. Po obudzeniu przyszykował sobie śniadanie, później się przebrał, a następnie chwilę polenił przed telewizorem. Obiad był częściowo zrobiony. Resztę przygotowań zostawia na chwilę przed pojawieniem się partnera w domu by ten miał ciepły posiłek.

Gdy zbliżała się dwunasta, zaczął się szykować do wyjścia. Umówił się z Jeonem w jego kawiarni na pokazanie efektów swojej pracy. Pogoda nieco krzyżowała mu plany. Wyjątkowo wolał by dzisiejszy cień był nieco chłodniejszy.

Ostatecznie zdecydował się na przewiewną koszulę na długi rękaw oraz spodnie w jaśniejszym kolorze. Patrząc na swoje odbicie w lustrze uśmiechnął się do siebie. Lubił od czasu do czasu ubierać się elegancko. Uważał, że w takim stylu mu do twarzy.

Wyszedł z domu, a będąc na parterze wyciągnął z przechowalni swój rower. Miał dużo czasu do spotkania, a nie miał ochoty na łapanie taksówki w tych godzinach. Co prawda nie były to godziny szczytu, lecz zdawał sobie sprawę, że trafi na nie wracając z spotkania.

Wsiadł na rower i ruszył w stronę swojego celu. Jechał bez pośpiechu nie chcąc dotrzeć na miejsce cały spocony.

Będąc przed restauracją zszedł z swojego środek transportu. Przez chwilę patrzał na czerwono-czarny szyld nad lokalem, po czym wszedł do środka. Od razu zaczął rozglądać się za Jungkookiem.

– Dzień dobry. W czym mogę pomóc? – Odezwał się jeden z pracowników.

– Dzień dobry. Byłem umówiony z szefem.

Mężczyzna skinął głową zaraz znikając za drzwiami. Nie czekałem nawet minuty na pojawienie się właściciela lokalu. Jak zawsze ubrany w pracowniczy uniform nie pozwalający na zdradzenie faktu, że to wszystko jest w jego posiadaniu.

– Duży ruch dzisiaj. Przejdźmy do biura. – Powiedział z uśmiechem na twarzy.

Jimin skinął głową, lecz na myśl, że zostaną sami poczuł dziwny stres. Ruszył za Jeonem, który zaprowadził go do części wyłącznie dla personelu, a następnie do swojego gabinetu.

Nie wyróżniał się on niczym specjalnym. Przy jednej ścianie stały regały zastawione segregatorami, naprzeciwko obrazy związane z gastronomią. A po środku tego wszystkiego stało biurko z komputerem.

– Siadaj i pokazuj co już stworzyłeś. – Zaprosił go na miejsce przed monitorem.

Z twarzy młodszego nie znikał uśmiech. W międzyczasie ściągnął z siebie fartuch pozostając jedynie w jasnej koszuli i kontrastujących spodniach.

Brunet zasiadł na krześle zaraz prezentując owoc swojej pracy. Niemal od razu mógł poczuć pochylającego się za nim Jungkooka.

– To jest tylko prototyp, że tak powiem. – Odezwał się wpatrzony w monitor. – Mów szczerze co się podoba, a co jest na pewno do zmian.

– Wow, super to wygląda. – Jeon otworzył szeroko oczy będąc pod wrażeniem.

Pochylił się jeszcze bardziej nad mężczyzną sięgając do myszki i zaczynając oglądać stronę internetową swojej restauracji. Na bieżąco omawiał sugestie zmian z Jiminem, który zapisywał wszystko by później nad tym popracować.

– Nie spiesz się z poprawkami. Pracuj na spokojnie. – Poinformował starszego.

Obserwował jak kończył zapisywać notatki, po czym odkłada długopis i siedzi bezruchu. Park wyczuwał, że mężczyzna nadal pozostawał blisko niego. Nie miał dużego pola manewru jeśli chodzi o ruch. Bał się tego co może zobaczyć po obróceniu się.

– Wszystko w porządku? – Usłyszał pytanie, na które nieco się spiął.

Pomimo iż oboje przed chwilą rozmawiali wyłącznie o pracy to Park dokładnie zrozumiał, że Jeon ma na myśli jego prywatne życie.

– Oczywiście. – Odparł nieco zbyt nerwowo. – Dlaczego pytasz?

– Bo inaczej się zachowujesz. Widzę, że się stresujesz. Nie zachowywałbyś się tak, gdyby wszystko grało.

Brunet szybko szukał w głowie właściwej odpowiedzi. Nie wiedzieć czemu wymówka krótką znajomością nie mogła przejść mu przez usta.

– Wszystko jest w porządku. – Zapewnił go ponownie. – To tylko chwilowe kłopoty.

– Coś długo się one ciągną. – Zwrócił mu uwagę. – Sam przez pewien czas byłem w toksycznym związku. Dopiero po uwolnieniu się z tego zdałem sobie sprawę jaki byłem głupi.

Znają się trzy tygodnie i jak na razie Jungkook nie widział Jimina szczęśliwego, jeśli chodzi o jego związek. Widział za to jak uśmiechał się w jego towarzystwie, gdy wyszli wspólnie na miasto. Coś musiało być na rzeczy.

Jimin nie wiedział co odpowiedzieć. Milczał, robiąc błąd spoglądając w stronę młodszego. Czuł jak serce wali w jego piersi, gdy zatracił się w spojrzeniu ciemnobrązowych oczu. Patrzał w nie niczym zahipnotyzowany nie dostrzegając, że znajdują się coraz bliżej niego.

Brunet w ostatniej chwili odzyskał trzeźwość umysłu. Odwrócił twarz dając jasno do zrozumienia, że nie pozwoli na pocałunek. Jednak nie przewidział wszystkiego. Jungkook z przebiegłym uśmiechem pochylił się w jego stronę. Gorący oddech owinął szyję starszego.

– Jesteś pewny, że to dobre posunięcie? – Wyszeptał rozbawiony.

Jimin siedział z półprzymkniętymi powiekami i uderzającym uczuciem gorąca. Nagle wszystko znikło.

– Przepraszam, trochę się zagalopowałem.

Jungkook odsunął się, a jego uśmiech, jak i cała postawa z niegrzecznego chłopca zmienił się w przyjacielską i miłą, bez nacisku i presji.

– Pamiętaj, że jestem. – Odezwał się młodszy mężczyzna. – Nawet jak będziesz chciał się wygadać z czegoś co leży ci na sercu czy po prostu spędzić spokojnie czas.

Jimin spojrzał na niego i skinął głową, chociaż jego serce potrzebowało dłuższej chwili by się uspokoić.

– Przepraszam na chwilę. – Powiedział Jungkook, gdy rozbrzmiał jego telefon.

Wyszedł z pomieszczenia zaczynając służbową rozmowę. Brunet w tym czasie starał doprowadzić swoje emocje do porządku. Gdy mu się to udało, postarał się skupić na pracy. Dokończył notatki dotyczące poprawek, a następnie zaczął powoli się pakować. Wykonał zaplanowaną na dzisiaj pracę.

– Ja będę się już zbierał. – Oznajmił, gdy Jeon wrócił po krótkiej rozmowie.

– Jasne. Jakbyś w czasie pracy potrzebował jeszcze jakiś informacji to śmiało pisz.

– Dobrze. Te poprawki nie powinny zająć dużo czasu.

Oboje wyszli z gabinetu. Jungkook jak zawsze odprowadził Jimina do wyjścia. Pożegnał go miłym uśmiechem. Jednak młodszy nie mógł się nie odezwać zauważając środek transportu starszego.

– Podziwiam cię, że umiesz na tym jeździć. – Zagadnął.

– To naprawdę nic trudnego.

– Ale najłatwiejsze też to nie jest. – Zaśmiał się.

– Nigdy nie jest za późno by się jeszcze nauczyć jeździć.

Uśmiechnęli się do siebie, po czym już ostatecznie pożegnali. Jimin ruszył w drogę do domu by tam zacząć, a raczej dokończyć przygotowanie obiadu.

Ruch na chodnikach był nieco większy niż poprzednio. Dowodem tego była mała kolizja, do której doszło z przechodniem. Jimin ledwo uniknął wylądowania na ziemi. Jednak nie martwił się sobą, a mężczyzną, którego zahaczył kierownicą.

– Najmocniej pana przepraszam. – Zaczął natychmiast patrząc czy nie zrobił nieznajomemu krzywdy.

– Nic się nie stało. Ja również nie uważałem. – Mężczyzna w podobnym wieku do niego uśmiechnął się.

– Naprawdę pana przepraszam. – Zaczął się kłaniać, czując się źle w obecnej sytuacji. – Nic się panu nie stało? Coś pana boli?

– Nic mi nie jest. Proszę sobie nie zawracać głowy i dalej jechać.

Jimin przeprosił mężczyznę jeszcze kilkukrotnie, po czym rozeszli się w swoje strony. Tym razem brunet o wiele bardziej skupiał się na drodze przed sobą, nie chcąc dopuścić do kolejnego takiego incydentu. Wytykał sobie brak uwagi.

Poczuł ulgę, gdy już bez większych przygód dotarł do domu. Będąc w mieszkaniu przebrał się w domowe ciuchy i pomaszerował do kuchni by wziąć się za przygotowanie obiadu.

Kończył gotować, gdy po kuchni rozszedł się krótki sygnał telefonu. Szybko przeczytał wiadomość mieszczącą się na ekranie blokady.

Hoseok wpadnie na obiad.

– Świetnie. – Parsknął średnio zadowolony.

Z wszystkich przyjaciół swojego partnera tego lubił najmniej. Szczególnie, gdy byli z Yoongim tylko we dwójkę. Jimin nie podzielał jego poczucia humoru i nadmiernej życiowej energii. Był dla niego zbyt energiczny, głośny i chaotyczny.

Nakrywając do stołu położył dodatkowy talerz dla gościa. Nim się obejrzał dwójka mężczyzn wróciła z pracy do domu. Od samego progu byli wesoło roześmiani.

Po krótkim przywitaniu wszyscy zasiedli przy stole do posiłku. Przy takim towarzystwie oczywiście nie mogło być cicho.

Z początku było nawet wesoło, jednak dosyć szybko energia Hoseoka zaczęła być dla Jimina przytłaczająca. Po obiedzie zostawił dwójkę przyjaciół samych, zajmując się pracą przed laptopem.

Brunet nie wypytywał Yoongiego o to, kiedy ich gość zamierza ich opuścić. Gdy zbliżyła się pora kolacji po prostu przygotował posiłek dla ich trójki. Również po tym zostawił ich razem, samemu chowając się do sypialni.

Gdy usłyszał dochodzący z salonu dźwięk otwieranej butelki z alkoholem wiedział, że szybko nie zakończą tego spotkania. Jimin westchnął ciężko nie zamierzając czekać na partnera ze snem.


______________________

Jungkook nie daje za wygraną, jednocześnie jest bardzo czujny. Czy wywęszy co dzieje się naprawdę u Yoonminów? 

Zapowiada się ładny tydzień, dlatego rozdział macie dzień wcześniej ❤️ I jeszcze poza tematem. Ktoś z was był może na koncercie na żywo w kinie lub oglądał go online?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top