Epilog: 2 miesiące później
Yoongi nie przypuszczał, że zorganizowanie sobie czasu w domu będzie takie trudne. Siedział na zwolnieniu już niemal drugi miesiąc i zaczynało mu się to przykrzyć. Wspominał o tym terapeutce, na co ona zaproponowała mu znalezienie sobie hobby.
Przeważnie po pracy odprężał się przed konsolą, jednak szybko mu to zbrzydło. Zaczął zastanawiać się czemu poświęcał swój czas wcześniej.
Mimo wszystko wcześniej zawsze był przy nim Jimin. Oboje zawsze znaleźli jakieś zajęcie. Samemu było mu gorzej.
W końcu jednak wziął się za czytanie książek, których nie ruszył chyba od dwóch lat. Zaczął też częściej wychodzić z domu do ludzi. Był dwa razy w kinie, czy po prostu przeszedł się po mieście lub parku by nieco odetchnąć świeżym powietrzem. Nawet udało mu się siebie zmusić do przejażdżki rowerem. Niemal bał się, że zapomniał jak się na nim jeździ.
Dzisiejszego dnia postanowił przejść się do galerii handlowej. Dotychczas bywał tam przeważnie służbowo na interwencji. Samemu z własnej woli od bardzo dawna tam nie zachodził.
Chciał rozejrzeć się za jakimiś ciuchami, postanawiając nieco odświeżyć swoją szafę. Jeśli już zmieniał swoje życie, to może i nieco uaktualnić swoją garderobę.
Szybko przypomniał sobie, dlaczego nie przepadał za takimi miejscami. Brakowało mu również osoby, która by mu doradziła z wyborem. Nie zaprosił Hoseok z uwagi na to, że on za dobrze czuł się w takich miejscach i za szybko by z nim z galerii nie wyszedł.
Przeszedł na prawą stronę, zamierzając skręcić w ostatni korytarz, a następnie wrócić do domu. Zatrzymał się gwałtownie by przez przypadek nie wpaść na osobę przed nim. Zamrugał kilkukrotnie, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
Yoongi spojrzał zaskoczony i zmieszany na Jimina. Nie spodziewał się go spotkać tak szybko. Co nie zmieniało faktu, że jego serce waliło jak oszalałe na jego widok, a gardło ścisnęło się boleśnie.
– Cześć. – Park odezwał się jako pierwszy.
– Cz-cześć. – Odparł niepewnie. – Co tu robisz? – Spytał chcąc zacząć rozmowę.
– Byłem na zakupach, ale niczego ciekawego nie widziałem. Chyba naprawdę nie chciałem niczego kupić, tyko wyjść z domu. – Podsumował swoją wyprawę.
Czyli podobnie jak ja, pomyślał starszy.
– Jimin, słuchaj ja... – Wahał się przed powiedzeniem tego, chociaż wiedział, że nie powinien. – Ja chodzę na terapię i...
– Cieszę się. – Uśmiechnął się, gdy starszy przez dłuższy czas nie umiał się wysłowić.
Starszy widząc jego uśmiech poczuł, jak coś ściska go w sercu.
– Naprawdę cię przepraszam. – Powiedział szczerze. – Byłem kawałem chuja, nie zasłużyłeś na takie traktowanie.
– Miło, że w końcu to zrozumiałeś.
– Ale... ja... Brakuje mi ciebie. Nie chcę tak żyć bez ciebie. – Chwycił jego dłoń w swoje. – Błagam, wybacz mi.
Jimin poczuł się zakłopotany. Również bardzo tęsknił za Minem. Spędzili razem ze sobą trochę lat, tych szczęśliwych i tych mniej, ale razem. Jednak w tej chwili czuł się trochę niekomfortowo. Wysunął swoją dłoń, uwalniając się od dotyku starszego. Doskonale widział jego gasnące spojrzenie, gdy utracili kontakt.
– Cieszę się, że chodzisz na terapię, bo naprawdę tego potrzebowałeś. Domyślam się, że samemu jest ciężko dojść do pewnych rzeczy. Terapeuta na pewno ci pomoże, ale... Dla mnie to nadal za szybko po tym wszystkim.
Yoongi miał wrażenie jakby po raz kolejny pękło mu serce. Mimo że Jimin nie odrzucił go na dobre, to dystans jaki między nimi był, bolał go równie bardzo. A gwoździem do trumny była świadomość, że to wszystko stało się przez niego.
– Ale może miałbyś ochotę wyskoczyć kiedyś razem na kawę? – Zaproponował brunet z uśmiechem. – Ostatnio byłem w takiej nowej kawiarni. Spodobałoby ci się tam.
– Jasne. – Starszy wymusił na twarzy uśmiech.
– Masz może czas w piątek?
Mina zaskoczyła tak szybka propozycja. Sądził, że w ten sposób próbuje go zbyt. Gdy tylko wrócił myślami do rzeczywistości od razu skinął zgodnie głową. Bez zastanowienia również zgodził się na zaproponowane miejsce i godzinę. Najważniejszy dla niego był fakt, że Jimin chciał się z nim spotkać.
Mężczyźni pożegnali się i każdy udał się w swoją stronę. Yoongi do końca dnia nie mógł się już na niczym skupić, myślami będąc już przy piątku.
Yoongi od rana nie mógł usiedzieć w miejscu. Dzisiaj miał się spotkać z Jiminem. Pięć razy zmieniał już zdanie dotyczące tego co powinien na siebie ubrać. Czuł się jak przed ich pierwszą randką.
Żałował, że dzisiejszego dnia dłużej nie pospał. Czas do spotkania chociaż trochę szybciej by mu minął. Kręcił się po mieszkaniu próbując czymkolwiek zająć, lecz umysł i tak był już myślami całkiem gdzie indziej.
W końcu wyszedł z domu, ruszając w stronę zaproponowanej przez młodszego kawiarni. Miał nadzieję, że nie wygłupił się z ubiorem. Chciał wyglądać elegancko, ale też nie zbyt, jednak lepiej niż zazwyczaj. Przez chwilę zastanawiał się nad kupieniem dla niego kwiatów, lecz stwierdził, że to zbyt szybko. W końcu spotykają się jedynie na kawie jak zwykli znajomi.
Starszy obawiał się, że przez swój dzisiejszy pośpiech zjawi się na miejscu dużo za wcześnie. Ostatecznie gdy zawitał do lokalu, Jimin już tam na niego czekał, zajmując stolik.
Min miał tylko nadzieję, że nie wygląda na bardzo zestresowanego. Uśmiechnął się szczęśliwy w stronę byłego partnera, mając wrażenie, że ten jest w zupełności spokojny i ta sytuacja nie jest dla niego tak stresująca jak dla niego.
W rzeczywistości Jimin również się stresował. Wiele razem przeżyli, wiele się wydarzyło w ich wspólnym życiu. Oczywistym było, że takie spotkanie po rozstaniu nie będzie łatwe dla każdego z nich.
Yoongi przywitał się i zajął wolne miejsce naprzeciwko mężczyzny. Zaraz obok nich pojawiła się kelnerka, ku zdziwieniu starszego przynosząc zamówienie.
– Wybacz, pozwoliłem sobie zamówić za siebie. – Odezwał się natychmiast Park. – Mam nadzieję, że dobrze trafiłem.
– Tak. – Odparł patrząc na espresso przed sobą.
Nie wątpiłbym, że zamówiłbyś źle, w przeciwieństwie do mnie, gdybym to ja miał dla ciebie coś wybrać. Po takim czasie jaki minął, gdy starszy zaczął się oddalać od swojego partnera, bał się, że może go już wcale nie znać.
Przez pewien czas panowała niezręczna cisza. Każdy obawiał się przemówić jako pierwszy. W końcu to Yoongi poczuł się w obowiązku odezwać się pierwszy, przechodząc od razu do sedna.
– Naprawdę cię przepraszam za siebie. Byłem okropny. Tak właściwie to nie dziwię ci się, że ode mnie odszedłeś, tylko temu, że tak długo ze mną wytrzymałeś. – Wyrzucił z siebie to, co od pewnego czasu pragnął mu powiedzieć.
– Nie bądź dla siebie zbyt surowy. W ostatnim czasie trochę się pogubiłeś i za dużo brałeś na głowę. – Uśmiechnął się. – Mimo wszystko przeżyliśmy naprawdę wiele wspaniałych chwil. Pamiętasz jak po studiach pojechaliśmy na wycieczkę na Jeju?
Na twarzy starszego pojawił się uśmiech an to wspomnienie.
– Albo jak chyba pierwszy raz próbowałeś zrobić własnoręcznie tort na urodziny?
– Pierwszy i ostatni dla bezpieczeństwa wszystkich. – Zaśmiał się.
– Tak. – Jimin przyznał mu rację. – Widzisz, było nam dobrze.
– Było. – Mruknął smutno Min.
Zdziwił się, gdy poczuł ciepło na swojej dłoni spoczywającej na blacie. Zaskoczony spojrzał na nią. Z niedowierzaniem patrzał na mniejszą dłoń Jimina spoczywającej na tej jego. Młodszy mężczyzna uśmiechnął się do niego ciepło. A Yoongi w tym momencie pomyślał, że musi zrobić wszystko by móc wiedzieć ten uśmiech codziennie.
– Daj sobie, mi, nam... Trochę czasu. – Powiedział delikatnie.
Serce starszego zabiło mocniej. Dla niego te dwa miesiące były już wiecznością. Nie zamierzał się poddawać, a teraz w dodatku widział, że ma jakiekolwiek szanse.
– Co u ciebie słychać? – Spytał młodszy, zabierając dłoń i prostując się na krześle.
– Dobrze. – Na tyle, na ile mogło być bez niego. – Jestem na zwolnieniu. Przed tym złożyłem wniosek o przeniesienie na dzielnicowego. Sądzę, że jak w końcu wrócę to będę miał rozmowę z naczelnikiem. Mam nadzieję, że się zgodzą.
– Długo będziesz na tym zwolnieniu? – Dopytał.
– A to już zależy od pani terapeutki. Miesiąc na pewno.
– Rozumiem.
– A co u ciebie? – Spytał Yoongi będąc niezwykle ciekaw każdego aspektu życia młodszego.
– Dobrze. Pracuję na pół etatu w małej firmie, a częściowo nadal biorę zlecenia prywatnie. Chciałem trochę wyjść do ludzi, dosyć miałem siedzenia w domu.
Min skinął głową teraz w zupełności go rozumiejąc. Sam miał już dosyć, chociaż do pracy mu się nie spieszyło.
Każdy z mężczyzn opowiadał o tym jak teraz wygląda jego życie. Atmosfera szybko przestała być niezręczna. Można powiedzieć, że spędzali czas jak za starych dobrych czasów.
___________________
No to oficjalnie koniec. Sama nie jestem do końca zadowolona z końcówki. Jakoś za szybko to poszło 🙈 Przepraszam was, ale od jakiegoś czasu myślami byłam już z innym opowiadaniem.
Jestem ciekawa waszych przemyśleń, opinii, wrażeń po przeczytaniu całości 😁
Jak i również chciałabym fanów Jikooka zaprosić na nową, zapowiadaną wcześniej na profilu historię. OPIS: Jeden jest spokojnym nauczycielem bez znajomych za to z pyskującym synem w wieku buntu. Drugi z wieku buntu nigdy nie wyrósł, lecz pomimo wąskiego grona znajomych samotność to jego drugie imię. Czy dwójka ludzi odczuwająca pustkę i z pozoru będąca swoimi przeciwieństwami ma szanse na szczęśliwy związek? Nawet jeśli, to przeszłość obu żadnemu nie chce opuścić. Czy szef jednego z gangu ma szanse na chwilę szczęścia u boku samotnego ojca?
Problem jest taki, że pomimo zakończenia historii nie mam dla niej tytułu. Może wy pomożecie mi się zdecydować:
1. Burn it Down
2. Let him go
3. Far from home
4. Far from You
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top