8 → enemies
━━━━━ 🏆 ━━━━━
ENEMIES
chapter eight
━━━━━ 🏆 ━━━━━
Clarie westchnęła ciężko, opierając głowę na dłoni i mimowolnie przymknęła oczy. To nocne wysiadywanie i czekanie na gości w żaden sposób jej nie pomogła w wyspaniu się i rano miała spory problem ze wstaniem z łóżka. Miała nadzieje, że czas spędzony w recepcji minie jej jak najszybciej i będzie mogła już wrócić do swojego pokoju, aby się zdrzemnąć. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz była taka ospała, ale bolał ją kark i głowa, co naprawdę nie było dobrym połączeniem. Blondynka zwilżyła swoje wargi językiem i uchyliła jedną powiekę, aby upewnić się, że nikt nie zjawił się w recepcji, po czym poprawiła się na krześle.
Tamtego dnia w pensjonacie było spokojnie, co ją cieszyło. Nie miała zbyt dużo pracy i choć upierała się, że pomoże w czymś Lupicie, czy zrobi jakieś ciasto, aby wieczorem mogły je zejść, to jednak kobieta nie chciała się na coś takiego zgodzić, tłumacząc się tym, że zatrudniła ją do normalnej pracy, a nie jakiegoś wyzyskiwania niewolnicy. Blondynka chciała jej wytłumaczyć, że przecież to nie będzie żaden wyzysk, a przyjemność, bo lubiła piec, ale Lupita się oparła i odprawiła ją z kwitkiem do recepcji i tyle było z ich rozmowy. Przez to Clarie usychała z nudów i ze zmęczenia i prosiła wręcz o koniec takiego bezczynnego siedzenia.
Dziewczyna była jednak ciekawa, co słychać u tych osobliwych gości. Nie wychodzili z pokoju, odkąd ich do niego wpuściła i poszła do siebie, aby zasnąć. Miała nadzieje, że temu poturbowanemu jednak nie było nic poważnego i jakoś się z tego wszystkiego pozbiera, w końcu nie wydawał się być taki zły. Nieco przeraził ją człowiek w takim stanie, bo naprawdę musiał nieźle oberwać, ale wiedziała, że lepiej będzie jeśli zostawi ich w spokoju. Choć ciekawość korciła ją, aby zajrzeć do nich i upewnić się, że wszystko jest dobrze, to jednak wolała nie ryzykować swoim życiem, czy życiem Lupity i reszty personelu.
━━━━━ 🏆 ━━━━━
Blondynka nadstawiła uszu, gdy usłyszała, że ktoś zaparkował samochód na zewnątrz. Spojrzała w tamtą stronę, mimowolnie się prostując i założyła kosmyk włosów za ucho. Za pół godziny miała skończyć pracować i choć odechciało jej się tak sapać, to uznała, że i tak się zdrzemnie, bo nie zapowiadało się, że miałaby sobie znaleźć jakieś zajęcie na resztę dnia. W recepcji zjawiło się dwóch mężczyzn, który nie wyglądali zachęcająco. Jeden z nich miał bliznę w kąciku ust, która ciągnęła się od nosa do szyi i Clarie mimowolnie poczuła jak na jego widok przechodzą ją dreszcze.
— Cześć, cukiereczku — odezwał się niskim głosem, przez co blondynka miała wrażenie, że zwymiotuje. Nienawidziła takich przezwisk.
— Clarie, nazywam się Clarie — powiedziała tylko, sięgając po długopis, aby wyjść na profesjonalną. Pomimo to nie spojrzała temu człowiekowi w oczy, bo się bała. Było coś w jego naturze, co odpychało od niego człowieka, nawet jeśli starał się zachowywać przyjaźnie. Blondynka nigdy wcześniej ich nie widziała i bała się, że coś jej zrobią. — W czym mogę p-pomóc? — dodała, wysilając się na sztuczny uśmiech.
— Potrzebuje dostać kilka informacji - przyznał, opierając się o kontuar.
— Nie jestem pewna, czy mam upoważnienia, aby udzielać informacji o naszych gościach obcej osobie — przyznała obojętnie, siląc się przy tym o to, aby jej głos się nie załamał. Rzeczywiście nie mogła nikomu z zewnątrz zdradzić danych osobowych gości, którzy aktualnie przebywali w pensjonacie. A nie była głupia i domyśliła się, że chodzi o trójkę, która przyjechała w nocy. — Przykro mi.
— Na pewno można to jakoś obejść - powiedział, sięgając po swój portfel. Najpierw wyjął z niego swoją wizytówkę, a dopiero później kilka banknotów. — Może to cię jakoś przekona? — dodał, podsuwając jej pieniądze.
— Nie chce żadnej forsy — burknęła, prostując się na krześle. — Nie udzielę pani żadnej informacji, bo nie mogę. Na tym polega moja praca i jeśli chce się pan tu zatrzymać, to znajdę panu jakiś pokój. Jeśli nie, będę zmuszona poprosić o wyjście. To spokojne miejsce, w którym ludzie chcą odpocząć — dodała, nie mając pojęcia skąd w niej tyle pewności siebie, ale zdenerwował ją ten facet. Myślał, że skoro jest blondynką, to poleci na kasę? Żałosne.
— Spokojnie, kotku. Schowaj pazurki i się tak nie irytuj — powiedział, śmiejąc się pod nosem, po czym zabrał banknoty. — Jeśli nic się od ciebie nie dowiem, to nic tu po mnie. Ale może jeszcze zmienisz zdanie, więc zostawiam ci to — dodał, podsuwając jej wizytówkę. Clarie przewróciła oczami, gdy wychodzili z recepcji, a potem schowała wizytówkę do kieszeni spodenek. Nie zamierzała jej wykorzystywać, a pokazać gościom, żeby wiedzieli, że ktoś podejrzany ich szuka. Później zajęła się porządkowaniem kontuaru i gdy skończyła, mogła już iść, bo ktoś inny miał ja zastąpić. Odmeldowała się u Lupity, po czym wspięła się schodami na górę. Była ciekawa reakcji Gigi, czy kogoś z pozostałej dwójki. Poza tym miała tez pretekst do tego, aby zobaczyć jak się miewa ten młodszy z mężczyzn.
Blondynka zapukała do środka i zwilżyła przy okazji wargę. Drzwi uchyliły się i ze środka wychylił się ten starszy człowiek, który bardziej przypominał alfonsa, a nie opiekuna. O'Hara postanowiła jednak mu tego nie mówić, bo wolała sobie nie robić w nim wroga.
— Co tam, młoda? — zaciekawił się, wsuwając sobie w usta cygaro. Clarie miała wrażenie, że się z nim nie rozstawał. Ewentualnie, że woził ze sobą spory zapas. Zauważyła jednak, że miał przyśpieszony oddech, a niepokój czaił się w jego oczach. W dodatku wybrzuszenie na jego biodrze wskazywało na to, że zaczął nosić ze sobą pistolet.
— Znacie ich? — spytała, wręczając mu wizytówkę, gdy weszła do środka. Ze zdziwieniem stwierdziła, że tamten drugi wyglądał już całkiem znośnie. W prawdzie dalej był całkiem blady i wyraz jego twarzy nie prezentował się najlepiej, ale przynajmniej nie zwijał się już z bólu. — Byli tu przed chwilą. Spławiłam ich — dodała, zerkając przez okno. Na podwórku zostało tylko trochę kurzu po samochodzie, który zniknął jakieś kilka minut wcześniej. Sully gwizdnął cicho pod nosem i podał wizytówkę swojemu kompanowi.
— Chyba już wiesz, kto dał wam po dupie na Antarktydzie — powiedział otwarcie, gdy wymieniał spojrzenia z Drake'iem.
━━━━━ 🏆 ━━━━━
hello, jak rozdział?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top