11 → plane

━━━━━ 🏆 ━━━━━ 

PLANE
chapter eleven

━━━━━ 🏆 ━━━━━ 

Po żarliwej kłótni Chloe oraz Nathana, wszystko zostało w końcu uzgodnione. Oczywiście nie obyło się przez złorzeczenia przez brunetkę Drake'owi, ale Amerykanin nie za bardzo się tym przejął i tylko machnął ręką. We trójkę wsiedli do samolotu i tyle tak naprawdę widziano ich w Hawanie. Clarie obawiała się nieco, że jednak ją zostawią na pastwę losu i będzie musiała wrócić do pensjonatu, wszystko wytłumaczyć Lupicie, a potem dalej pracować, żeby uzbierać na bilet w otwarty świat, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Bardzo doceniła to, bo szczerze mówiąc zdążyła się przywiązać do pozostałej dwójki. Czasem ktoś potrafił to perfidnie wykorzystać i O'Hara już wielokrotnie przejechała się na swojej łatwowierności i wybaczaniu innym, ale na szczęście nie zanosiło się na to, aby Nate i Sully mieli ją wystawić. Przynajmniej na to liczyła. 

— Przepraszam za nią, Chloe bywa czasami bardzo nerwowa. 

— Czasami? To największy nerwus jakiego znam! — Sully wychylił się do nich z kabiny, w której mieścił się kokpit i spojrzał na Nate'a, a ten przewrócił oczami. — Szczególnie, jeśli coś nie idzie po jej myśli.

— No dobrze, może nie czasami, a prawie zawsze, ale tym razem to była moja wina.

— Za każdym razem to jest twoja wina, dzieciaku!

— Sully!

— Dobra, już się zamykam — mruknął Victor i pokręcił głową, skupiając się na sterowaniu samolotu. Jak zwykle robił im za pilota, co nawet lubił. Drake lubił sobie z niego pod tym względem żartować i powtarzał, że gdyby nie bycie zbyt wyrachowanym to Victor z pewnością byłby tamtego dnia jakimś generałem lotnictwa czy czegoś w tym rodzaju. Pech chciał, że znalazł się w takim towarzystwie, gdzie nikt nie był uczciwy i samo się to jakoś potoczyło, o czym wszyscy dobrze wiemy. — Mam nadzieje, że mamy dobre współrzędne. 

— Nic nie stało, sama na jej miejscu zareagowałabym impulsywnie. W końcu umawiacie się na przerzut, jest mowa o dwóch osobach, a zjawiają się trzy — Blondynka wzruszyła ramionami i założyła kosmyk włosów za ucho. — Wcale się nie dziwie. 

— To dobrze, nie chciałbym, abyś odebrała to w jakiś inny sposób — Nathan westchnął z ulgą, a później wyjrzał przez niewielkie okienko w samolocie. Nie miał pojęcia, gdzie się znajdowali, ale w kabinie dało się przynajmniej porozmawiać, nie zdzierając sobie przy tym gardła. — Zostawmy to już — dodał, wiedząc, że jeszcze zostało przed nimi przynajmniej kilka godzin lotu, a nie chciał ich zmarnować. 

— Jakiś szczególny plan, co będziemy robić w tej Gwatemali? — Clarie rozsiadła się wygodniej i wbiła swój zaciekawiony wzrok w bruneta. Widać było po niej, że takie nocne wędrówki nie weszły jej jeszcze w krew i nawet nie próbowała tego ukryć. Marzyła jej się drzemka, ale przeczuwała, że w towarzystwie tej dwójki coś takiego będzie niemożliwe. 

— Nie mam pojęcia, ale tam prowadzi nas dziennik generała, więc trzeba będzie po prostu się rozejrzeć, gdy już trafimy na miejsce. Nie wiem, gdzie Sully nas zostawi — Wzruszył ramionami, bawiąc się jakąś starą monetą radziecką. O'Hara nigdy nie znała się dobrze na walutach, więc nie miała pojęcia, o co dokładnie z nią chodziło. 

— A na co mam się przygotować psychicznie?

— Na jakieś robactwo, spanie pod gołym niebem, dżunglę — Wzruszył ramionami, gdy spojrzeli na siebie. — Gwatemala na szczęście nie jest krajem, gdzie człowiek się topi. Temperatura wynosi średnio koło dwudziestu stopni Celsjusza, więc nie zmarzniemy. Przynajmniej taką mam nadzieje, bo Victor zawsze marudzi, gdy mu coś wieje — mruknął zgryźliwie i spojrzał wymownie na kokpit, gdzie znajdował się Sully. Mężczyzna na szczęście tego nie usłyszał.

— Czyli można powiedzieć, że niczym mnie nie zaskoczyłeś - zaśmiała się cicho. 

— W takim razie ty mnie czymś zaskocz — Spojrzał na nią wymownie i skrzyżował dłonie na piersi. - Co tak naprawdę chcesz od świata? A może to świat chce czegoś od ciebie?

— Nie wiem, po prostu uznałam, że muszę wyrwać się z domu — westchnęła, zakładając jasny kosmyk włosów za ucho. — Wiem jak to może brzmieć — dziewczynka z bogatego domu, która ma wszystko czego zapragnie zostawia to i rusza w świat z plecakiem. Absurd absurdem poganiany, ale miałam już dość tego, że każdy, dosłownie każdy decydował o tym, co się ze mną stanie, a ja musiałam patrzeć na to, jakbym przeżyła już swoje życie od początku do końca. 

— Absurdem jest to, że byłem kiedyś w ochronce — Nathan prychnął pod nosem, a później spojrzeli na siebie z Clarie i wybuchnęli śmiechem. — Ale nieważne, to była tylko taka wstawka, mów dalej.

— Zawsze chciałam zwiedzić świat, objechać go w całości. Być tam, gdzie nikt normalny by się nie zapędził. Takie szczeniackie marzenie, które mnie się trzyma odkąd skończyłam trzynaście lat — Wzruszyła ramionami, bawiąc się przy tym palcami swoich dłoni. — Byłam zaręczona i planowano mi ślub, gdy uciekłam. Zapracowałam sobie na bilet na Hawanę jako kelnerka i teraz jestem tu z wami. Uważam, że na razie ta ucieczka przyniosła same plusy. 

— Bo jeszcze Nate niczego nie spieprzył! 

— Sully!

— No co? — Victor wzruszył ramionami i poprawił się na siedzeniu pilota. — Ja nie chcę nic mówić, młody, ale wszyscy wiemy, że taka jest prawda. Niestety czy stety. 

— Może i tak, ale nie musisz mnie kompromitować.

— Ja nie muszę, sam robisz to dostatecznie dobrze — Starszy mężczyzna wzruszył ramionami, przez co Clarie zachichotała i spojrzała na blondyna. 

— Wasza relacja jest bardzo specyficzna. 

— Sully czasami mnie traktuje jak swojego syna, ale nie zdarzyło się, abyśmy się wpakowali w jakiś układ bez siebie nawzajem. Partnerem jest się na dobre i na złe, ale szkoda, że mnie pokarało kimś takim jak on.

— Chyba ja to powinienem powiedzieć! Gdybyś wtedy w Cartaginie mi się nie wpieprzył w paradę, to teraz nie miałbyś kogo po stopach całować! I kultury trochę, bachorze! 

— Już dobrze, dobrze. Nie unoś się tak, bo jesteśmy już wystarczająco wysoko - Nathan pokręcił głową i spojrzał na O'Harę. — Widzisz? Tak z nim jest. Całe życie z Victorem i człowiek sam już nie wie, co gorsze. Kolejny przekręt z nim czy panamska ciupa. 

— Ja też mam cię dość, Drake! 

━━━━━ 🏆 ━━━━━ 

za jakiś czas wypada mi skończyć to ff;///

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top