Prolog
Song 🎧 Scarborough Fair - Trafton
Po mojej twarzy błądzą poranne promienie słońca, przedzierające się przez ciemne zasłony, które jak się okazało nie stanowiły dla nich dostatecznie dobrej bariery. Zaciskam mocniej powieki, ponieważ potrzebuję dłużej pozostać w ciemności. Przez moją głowę przechodzi milion pytań, które chciałabym sobie zadać na głos, ale za bardzo boję się odpowiedzi. Mówią, że jeśli obawiasz się szczęścia, to nawet kiedy będzie dane Ci go zaznać, twoja podświadomość będzie wysyłać ci sygnały niepewności, że za chwilę coś się wydarzy. Tak było w moim przypadku. Błędnie myślałam, że będzie mi dane w końcu się tym cieszyć i w momencie, w którym straciłam czujność wydarzyło się TO.
Teraz moje serce spowijała ciemność, a oczy nie patrzyły na świat tak jak kiedyś. Były ślepe na to co piękne i dobre, za to ostro widziały wszystko co bolesne i złe. Chciałam je przetrzeć i na nowo odzyskać prawidłowe widzenie, ale czy tego chciałam ?
Chyba tak było mi wygodnie.
4 lata temu
- Mamo spójrz co dla ciebie narysowałam. - Wręczyłam jej kartkę papieru z rysunkiem przedstawiającym łąkę w pobliżu naszego domu, całą usłaną czerwonymi makami.
Uwielbiałam otaczać się tymi pięknymi kwiatami, które tworzyły majestatyczny czerwony dywan. Na samo wspomnienie tego widoku czułam ciepło. Zdecydowanie przywoływały same miłe wspomnienia.
- Jest cudowny skarbie - posłała mi promienny uśmiech, nadal spoglądając na kartkę.
- Dziękuje.
Ścisnęła moją dłoń i popatrzyła na mnie zamglonymi błękitnymi oczami, które do nie tak dawna żywo świeciły.
Słabła, z każdym miesiącem, tygodniem i dniem. Nie była już w stanie sama podnieść się z łóżka i z trudem wykonywała podstawowe czynności. Lekarze ostrzegli nas, jak to będzie wyglądać, gdy mama wróci ze szpitala do domu, ale żadne z nas tak naprawdę nie było gotowe.
I nigdy nie będzie.
Ból rozrywał moje serce, gdy patrzyłam jak niknie w oczach, a blask w jej oczach gaśnie. Lekarze próbowali zrobić co w ich mocy, ale gdy wykryli u niej raka był on już w bardzo zaawansowanym stadium.
Dlaczego nie dał o sobie wcześniej znać?
Gdybyśmy tylko mieli więcej czasu. Gdybyśmy mogli to powstrzymać...
Teraz pozostało nam tylko patrzeć jak choroba zabiera ją na naszych oczach. Nie potrafiłam się z tym pogodzić i wiele razy błagałam w modlitwie o to, aby Bóg przeniósł jej cierpienie na mnie.
Nienawidziłam tej bezsilności.
Nienawidziłam siebie za to, że nie mogłam nic zrobić.
Nienawidziłam Boga za to, że nie dał nam więcej czasu.
Od momentu, gdy mama pierwszy raz wylądowała w szpitalu, mój ojciec zaczął gasnąć. Zamknął się w sobie i znalazł ukojenie w alkoholu. Wiedziałam, że tak jak ja nienawidzi siebie za to co ją spotkało. Kochał ją nad życie, a ona kochała jego. Uczucie, które między nimi było, ani na chwilę nie przygasło przez te wszystkie lata, lecz zarówno on jak i ona wiedzieli, że wkrótce przyjdzie im się pożegnać.
A nikt nie lubi pożegnań.
Mama nadal ściskała moją dłoń, a do oczu zaczęły napływać mi łzy.
- Chloe spójrz na mnie - powiedziała łagodnie, gładząc kciukiem wierzch mojej dłoni.
- Nie możesz płakać - starła łzę, która wydostała się spod mojej powieki i zaczęła spływać po policzku.
- Obiecaj mi, że jak już odejdę, łzy nigdy nie pojawią się w twoich oczach.
Jej spojrzenie było takie czułe i spokojne, za to moje przepełniał jedynie ból i strach.
- Nie zostawiaj nas - wyszeptałam. - Ja, Eliot i tata bardzo Cię potrzebujemy.
Kolejna łza spłynęła po moim policzku, a gardło boleśnie się zacisnęło tłumiąc szloch.
- Chloe rozmawiałyśmy na ten temat wiele razy - odparła. - Ja nigdy Was nie zostawię, zawsze będę - przyłożyła mi swoją dłoń do serca. - O tutaj.
Jej ciepła dłoń, która wkrótce miała zrobić się zimna dotykała mojej klatki piersiowej, a ja poczułam w tym miejscu ciężar i ucisk.
Moje serce będzie jej domem na zawsze, tak jak jej zawsze było domem dla mnie.
Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że zabierze ze sobą dom, ciepło i poczucie bezpieczeństwa, zostawiając pustkę, chłód i ciemność.
Myślałam, że to wydarzenie z przeszłości skrzywdziło mnie najbardziej, ale to teraźniejszość miała wkrótce rozdrapać moje rany i nie pozwolić im się zagoić.
✿.。.:* ☆:**:. Prolog za nami .:**:.☆*.:。.✿
Długo zastanawiałam się, czy przedstawić Wam bohaterów i wrzucić poglądowe zdjęcia, ale dam popracować trochę Waszej wyobraźni 😉
Ściskam,
𝑮𝒊𝒏𝒈𝒆𝒓 ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top