Dlaczego jednorożce wyginęły?
Tata obracał naleśnika na patelni. Płaski kształt przerwał się w połowie. Mina mi zrzędła, gdy położył wymętoszonego placka przede mną. W ogóle nie wyglądał apetycznie. Przypominał trochę jednorożca. Jego ciało było nieproporcjonalne, ale róg wyróżniał się na bławatkowym talarzu. Dźgnęłam go widelcem.
- Dlaczego mama dzisiaj nie smaży? - zapytałam. Ojciec odwrócił się w moim kierunku.
- Czy ty zawsze musisz kaprysić?
- Nie zawsze, ale nie zjem jednorożca.
- Wskazałam palcem na naleśnika.
- Pomyśl o tym jak o koniunkturze. - Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, bo nie znałam tego słowa. Na szczęście tata kontynuował. Czasami nie rozumiałam jego ekonomicznych porównań. - Mieszkańcy kraju sprzedają różne rzeczy, lecz w statystykach to wszystko staje się średnią i już nie można rozróżnić, kto miał jakie przychody.
- Aha, to tak jak cząsteczki o tych samych masach? - Teraz tata niczego nie rozumiał. Dał znak ręką, bym kontynuowała. - Po czasie t nie da się ich rozróżnić.
- Dokładnie o to chodzi. Smacznego.
Zajęłam się jedzeniem biednego jednorożca, o którym zapomnę kilka minut później. Poświęcił się dla mnie, to było bardzo miłe z jego strony. W sumie był bardzo smaczny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top