2. Naprawdę sądzisz, że obczajałem jego tyłek?




Kilka godzin po tym jak dowiedział się o imprezie u Jisunga i kilka minut po tym jak Felix opuścił dom jego ciotki, Seungmin ponownie leżał na łóżku próbując zasnąć. Zdawał sobie sprawę z faktu, że jeśli teraz nie odpocznie jeszcze przynajmniej paru godzin, to jego wieczór skończy się zanim jeszcze na dobre zdąży się zacząć. Co jednak mógł poradzić na ekscytację, jaka wstrząsała jego ciałem ilekroć pomyślał, że tego wieczora nie tylko Woojin i jego znajomi z Seulu, ale także i on ramię w ramię z Felixem i resztą dzieciaków z miasta będzie świętował rozpoczęcie wakacji.

Sprawy nie ułatwiał też fakt, iż promienie słońca, które już dawno przekroczyło swój najwyższy punkt na niebie i teraz zmierzało powoli ku zachodowi, wpadały centralnie do jego pokoju ogrzewając i oświetlając pomieszczenie.

Seungmin miał kilka wymogów, które musiały zostać spełnione aby mógł zasnąć i na jego nieszczęście ciemność była jednym z nich. Niestety kremowe lniane zasłony nie radziły sobie zbyt dobrze z popołudniowym pomarańczowożółtym światłem.

Innym z wymagań blondyna była przynajmniej względna cisza. Jednak ani odgłosy przejeżdżających co chwilę samochodów, ani rozmowy przechodzących ulicą ludzi, ani nawet szum odkurzacza dobiegający z salonu nie kwalifikowały się do jego pojęcia ciszy. I nawet jeśli Kim wcisnął sobie do uszu słuchawki i próbował skupić się na spokojnej muzyce, którą niegdyś wyselekcjonował sobie na takiego właśnie typu kryzysowe sytuacje, to bodźców utudniających mu zaśnięcie było po prostu zbyt wiele.

Z rezygnacją podniósł się z posłania i postanowił zejść na dół. Doszedł do wniosku, że właściwie to wypadałoby powiadomić ciocię o swoich planach. Nie wiedział jednak czy powinien zabytać kobietę o zgodę, czy raczej - jak to miało miejsce w przypadku jego rodziców - po prostu ją poinformować, że zamierza wyjść.

Nie wiedział też jakie jego ciotka ma nastawienie do tego typu przedsięwzięć i jak zareaguje na słowo "impreza". Blondyn miał wrażenie, że ma ono dość negatywny wydźwięk więc postanowił zastąpić je nieco delikatniejszym wyrażeniem - "przyjęcie".

Przez chwilę przeszło mu przez myśl, że może dobrym pomysłem byłoby gdyby powiedział, że zamierza spędzić noc w domu Felixa. Szybko jednak porzucił ten pomysł. Dom Hana znajdował się na końcu ulicy i bardzo możliwe, że odgłosy imprezy będzie słychać w całym sąsiedztwie, a ciotka Jihyoun nie była przecież głupia. Zawiedzenie jej zaufania już pierwszego dnia byłoby doprawdy złym pomysłem.

Jako iż kuchnia w domu cioci Jihyoun była w typie tych otwartych, Seungmin już z salonu zauważył sylwetkę kobiety wpatrzoną w okno wychodzące na ulicę. Stała tyłem do niego i chłopak domyślał się, że była w trakcie zmywania naczyń, kiedy coś na zewnątrz przykuło jej uwagę.

Zdawała się nie zauważyć jego pojawienia, więc szybko pokonał dzielący ich dystans i delikatnie szturchnął kobietę w ramię.

- Jezusie przenajświętszy! Seungmin, wystraszyłeś mnie! - wyrzuciła z siebie brunetka delikatnie podskakując w miejscu, po czym przyłożyła sobie dłoń do piersi aby uspokoić swoje rozszalałe z szoku serce.

- Wybacz ciociu - nieznacznie zaśmiał się chłopak - Ale wyglądałaś na bardzo czymś zaaferowaną. Na tyle, że nie usłyszałaś moich kroków na schodach i w salonie, a wcale nie byłem jakoś specjalnie cicho.

- Ah tak, faktycznie! - zaśmiała się podchodząc do szafki , z której wyciągnęła patelnię. - Po prostu wydawało mi się, że widziałam Panią Lee z jakimś facetem. - Wyjaśniła stawiając ją na kuchence i odpalając palnik.

- Mamę Felixa?

- Nie, tę drugą. Mieszka z mężem i dziećmi kilka przecznic dalej. Chyba im się nie układa bo ostatnio często widuję ją w towarzystwie jakiegoś mężczyzny, który zdecydowanie nie jest jej mężem. - pokręciła głową wyciągając z lodówki warzywa i kładąc je na blacie. - Ale to nie moja sprawa. Niech robi co chce, szkoda tylko dzieciaków, bo z tym jej pożal się boże mężulkiem to i tak tylko się kłócą. - Seungmina zaskoczyła agresja z jaką kobieta zaczęła kroić marchew. - Minho co prawda już niedługo pewnie wyleci z gniazda, ale biedny, mały Minhyun znajdzie się w oku cyklonu jak to wszystko wyjdzie na jaw. - Westchnęła.

- Minho? Masz na myśli Lee Minho? - Zapytał nastolatek nalewając sobie wody do szklanki.

W przeciwieństwie do ciotki, nie był zbytnio zainteresowany prywatnym życiem sąsiadów i raczej nie przykładał zbytnio uwagi do jej słów. Jednak słysząc znajome imię i nazwisko nieco się ożywił.

- Tak. Znasz go? - Zainteresowała się brunetka odwracając głowę z nad warzyw i kierując wzrok w stronę blondyna.

I wtedy Seungmin nie miał już wątpliwości, że ciocia puści go na tę imprezę chociażby po to żeby później wyciągnąć z niego najnowsze plotki. Z drugiej strony wydało mu się to całkiem przykre, że plotkowanie zdawało się być jedyną rozrywką w życiu kobiety. Jest życie ograniczało się w końcu tylko do pracy i siedzenia w domu.

- Felix opowiadał mi o swoich znajomych, wygląda na to że Minho jest jednym z nich. - Wzruszył ramionami. - A skoro już o znajomych mowa... Han Jisung urządza dzisiaj przyjęcie - zaczął ostrożnie, obserwując twarz kobiety i starając się wybadać jej reakcję - I zastanawiam się... To znaczy powiedział Felixowi, że ma mnie ze sobą wziąć.

- I dlatego pytasz mnie o pozwolenie? - Kobieta wrzuciła mięso na rozgrzaną już patelnię po czym uniosła jedną brew z rozbawieniem wpatrując się w twarz nastolatka.

- Chyba tak, tak myślę. - Odpowiedział chłopak z niepewną miną, upijając łyk ze szklanki.

- To nie tak, że mam tu coś do gadania. Nawet gdybym się nie zgodziła, to zgaduję, że wyszedłbyś przez okno czy coś w tym stylu. - Melodyjny śmiech opuścił gardło brunetki. - Nie mam nic przeciwko, tylko błagam wróć do domu w jednym kawałku. Gdyby coś ci się stało twoja matka najpewniej powiesiłaby mnie za moje nieistniejące jaja.

Seungmin omal nie udławił się wodą słysząc słowa ciotki. Ta kobieta zadziwiała go na każdym kroku, a był w jej domu dopiero od kilku godzin.

- Nie patrz tak na mnie, starym ludziom też wolno żartować! - udała oburzenie wrzucjacąc pokrojone warzywa do miski.

- Nie jesteś stara. - zauważył zgodnie z prawdą blondyn.

- Zamierzasz wrócić na noc? - Brunetka zręcznie zmieniła temat. - Nie wiem czy powinnam na ciebie czekać, czy raczej iść spać? Jak to zwykle robią twoi rodzice?

- Idź spać. Możliwe, że zostanę u Jisunga albo u Felixa. - Odparł Seungmin po krótkim namyśle.

Co prawda matka chłopaka zawsze pozostawała na nogach, gdy on wychodził ze znajomymi. Nawet jeśli to oznaczało siedzienie całą noc na kanapie przed telewizorem. Jak sama kiedyś przyznała, nie była w stanie spać ze świadomością, że jej dziecko nie leży bezpiecznie w łóżku. Ale to było w Seulu, teraz wybierał się tylko kilka domów dalej. Co niby złego mogło się wydarzyć?

- Wiesz - zaczęła ciotka Jihyoun z nutą nostalgii w głosie - To zawsze ja byłam tą bardziej rozrywkową siostrą. Podczas gdy twoja mama siedziała nad książkami mnie ojciec ścigał samochodem po całym mieście. - Uśmiechnęła się z nieco zamglonym spojrzeniem wbitym w jakiś punkt wygoko nad głową Seungmina, zupełnie tak jakby wybiegała myślami w przeszłość. - Teraz ona chodzi na bale charytatywne i pija drogiego szampana z wpływowymi przyjaciółmi, a ja utknęłam w tej dziurze wychodząc jedynie do pracy i w piątkowy wieczór siedząc na kanapie z kieliszkiem najtańszego wina z supermarketu. Życie potrafi być przewrotne.

Po usłyszeniu słów kobiety Seungmin poczuł nieprzyjemny uścisk w klatce piersiowej. Po raz kolejny na jaw wyszło jak bardzo samotna i nieszczęśliwa jest jego ciocia. Osoba, która ledwo co skończyła trzydzieści lat powinna przecież mieć jeszcze coś od życia poza nudną pracą i wiecznie pustym domem.

- W następny piątek usiądziemy na kanapie razem. Zamówimy pizzę i obejrzymy jakiś beznadziejny film o miłości, na którym ja najpewniej zasnę a ty się popłaczesz. Umowa stoi? - Zapytał blondyn uśmiechając się do kobiety.

- Seungminnie jesteś najukochańszą istotą na Ziemii! Twoja dziewczyna będzie niesamowitą szczęściarą mając takiego słodziaka tylko dla siebie!

- Emm ciociu? Chyba coś się przypala. - Przerwał jej czując jak nieprzyjemny swąd dymu drażni jego nos.

- O boże, moje mięso!

❂❂❂



Czas do wieczora zleciał Seungminowi bardzo szybko. Tak jak się spodziewał nie było mu dane już tego dnia zażyć snu, więc musiał zadowolić się filiżanką bardzo mocnej kawy i obiadem, którego jakimś cudem udało się ciotce Jihyoun doszczętnie nie spalić.

Wiedział, że mieszanie kofeiny z alkoholem nie było najlepszym pomysłem, ale to nie tak, że miał w tym momencie inne wyjście.

Kiedy w końcu słońce schowało się już za horyzont blondyn rozpoczął swoje przygotowania do imprezy. Wziął gorący prysznic, podczas którego umył włosy, które następnie wysuszył suszarką i ułożył w swój zwyczajowy sposób - to znaczy perfekcyjny, tak że każdy jeden kosmyk znał swoje miejsce, a żaden pojedynczy włos nie miał prawa odstawać od nienagannie wystylizowanej fryzury.

Nałożył na twarz korektor, aby zakryć lekko sine półkola, które pojawiły się pod jego oczami z powodu braku wystarczającej ilości snu, oraz wyszczotkował zęby.

Biorąc pod uwagę fakt, że w nadmorskich miejscowościach wieczory bywają chłodne postanowił ubrać na siebie jasne jeansy i kremowy sweter. Tego wieczoru nie zamierzał eksperymentować ze strojem. Szedł tylko na domówkę, więc nie musiał się silić na wymyślanie jakiegoś niesamowitego outfitu.

Nie spieszył się zbytnio zdając sobie sprawę, że nawet jeśli impreza w teorii zaczyna się o dwudziestej, to tak naprawdę goście zaczną schodzić się mniej więcej godzinę później. Nie było sensu przychodzić na czas.

Podszedł do swojej jeszcze nie rozpakowanej walizki skąd spośród wszystkich starannie poskładanych rzeczy wydobył parę czarnych skórzanych sztybletów, które przywiózł ze sobą na wypadek złej pogody. Chłopak przechylił lewy but i lekko nim potrząsając wydobył z niego paczkę papierosów.

Seungmin nie miał w zwyczaju palić, ale czasem zdarzało mu się to na imprezach. Głównie do towarzystwa, bo nie mógł zaprzeczyć faktowi, że pijackie rozmowy prowadzone przy fajce i świetle księżyca miały swój niepowtarzalny klimat. Nie było lepszego sposobu na poznanie danej osoby niż dzielenie z nią takiej krótkiej chwili wyrwanej z imprezy; na balkonie czy też tarasie lub w ogrodzie.

Chwilę wahał się czy powinien brać papierosy ze sobą, co prawda zaopatrzył się we własną paczkę ażeby nie musieć potem żebrać, jednak zapytanie kogoś o poczęstowanie jednym zawsze było dobrym pretekstem do rozpoczęcia rozmowy.

Po chwili namysłu wsunął opakowanie do tylnej kieszeni jeansów, odnotowując uprzednio w myślach, aby wyciągnąć je zanim postanowi gdzieś usiąść.

Zagasił za sobą światło w pokoju i żwawym krokiem pokonał dystans dzielący go od drzwi wejściowych. Wykrzyknął do ciotki, że wychodzi na co kobieta odpowiedziała tylko krótkim „Okej, baw się dobrze". Zanim jednak opuścił dom raz jeszcze przejrzał się w lustrze znajdującym się w przedpokoju i po raz ostatni upewniając się, że dobrze wygląda wyszedł na ulicę.

Dojście do domu Felixa zajęło mu dosłownie kilka sekund. I chociaż znajdował się on dosłownie kilkadziesiąt metrów od domu ciotki Jihyoun to można stamtąd było już całkiem wyraźnie usłyszeć muzykę wydobywającą się z białego domu przy końcu ulicy.

Stojąc przed domem różowowłosego Seungmin wyciągnął swój telefon i napisał do niego krótką wiadomość, że już jest i czeka. Obserwował jak w jednym z pokojów gaśnie światło, a chwilę potem drzwi wejściowe uchyliły się z cichym skrzypnięciem ukazując sylwetkę Australijczyka.

- Gotowy? - zapytał spoglądając na młodszego i szczerząc się od ucha do ucha.

- Jak nigdy wcześniej. - odpowiedział oddając uśmiech.

Chłopcy ramię w ramię ruszyli w dół ulicy żartując i opowiadając sobie historie z imprez i
Kim przez kilka minut zwijał się ze śmiechu, nie potrafiąc złapać oddechu po usłyszeniu jak kiedyś Felix i reszta zakleili taśmą wielki karton z śpiącym Changbinem w środku.

- Mówię ci był przekonany, że zakopaliśmy go żywcem! - wydusił z siebie Lee pomiędzy kolejnymi falami śmiechu, które wstrząsały jego ciałem.

- Chciałbym to zobaczyć! - Seungmin otarł dłonią pojedynczą łzę, która pojawiła się w kąciku jego oka. - Musimy kiedyś koniecznie wywinąć razem jakiś numer.

- Zgadzam się! Mamy całe lato na wymyślenie akcji stulecia. To musi być coś wielkiego, coś co zapewni nam zapisanie naszych imion na kartach historii. - Felix potarł swój podbródek w zamyśleniu. - Jak coś wykombinuję to dam ci znać. Ty też myśl, w końcu co dwie głowy to nie jedna!

Różowowłosy nie fatygował się aby zadzwonić dzwonkiem do domu Jisunga. pewnym ruchem chwycił klamkę, a drzwi ustąpiły bez żadnego oporu. Muzyka uderzyła w uszy chłopców z podwójną mocą, kiedy przekraczali próg budynku.

Wnętrze było dokładnie takie, jak wyobrażał je sobie blondyn. Marmurowe podłogi i schody, nowoczesne meble i drogie obrazy na ścianach. Był to typowy dom bogatych ludzi i chłopak po raz kolejny poczuł się jak w filmie.

Podążył za Felixem w stronę salonu, gdzie już kłębiło się całkiem sporo ludzi. Niektórzy siedzieli na kanapach rozmawiając, inni ciągle gdzieś się przemieszczali, a jeszcze inni podpierali ściany uważnie obserwując pozostałych gości. Jeśli było więc coś, co łączyło tych wszystkich ludzi, to niewątpliwie był to fakt, że absolutna większość z nich dzierżyła w dłoniach czerwone papierowe kubki.

Australijczyk przeciskał się przez tłum ludzi co chwila się z kimś witając i przybijając piątki. Kim podążał za przyjacielem z nieco niepewnym uśmiechem, przyglądając się twarzom mijanych ludzi. Oczywiście nikogo nie kojarzył.

Kiedy w końcu udało im się przedostać do stolika, Felix podniósł z niego dwa kubki wypełnione bóg jeden raczy wiedzieć czym, (ale Seungmin dałby sobie rękę obciąć, że czymś alkoholowym) po czym podał blondynowi jeden z nich.

Kim posłał przyjacielowi niepewne spojrzenie.

- Za kilka godzin i tak nie będzie cię obchodziło co i z czyjego kubka pijesz. - wzruszył ramionami. - Nie pierdolmy się w tańcu i przyspieszmy trochę ten moment. - Zaproponował różowowłosy po czym uniósł kubek w górę w geście toastu. Następnym co Seungmin zarejestrował był chłopak wlewający w siebie naraz całą zawartość naczynia. - Osoba godna pije do dna. - skwitował Felix potrząsając głową w zniesmaczeniu.

I wtedy wiedział już, że jego przyjaciel doprawdy był imprezowym zwierzęciem. Nie pozostało mu nic innego jak wzruszyć ramionami i również pociągnąć łyk napoju. Skrzywił się gdy poczuł cierpki smak alkoholu na języku i pieczenie w gardle. Cokolwiek znajdowało się w kubeczku było mocne i nastolatek zaczął modlić się w duchu, aby kubek Felixa był wypełniony czymś łagodniejszym. Inaczej ta noc mogła nieciekawie skończyć się dla starszego. W końcu alkohol wchodzący w człowieka jest jak tygrys wchodzący do lasu.

- Powinniśmy poszukać Jisunga. - oświadczył Australijczyk kładąc opróżnione naczynie z powrotem na stolik i nie czekając na odpowiedź pociągnął blondyna za ramię w kierunku kuchni.

Odnalezienie Hana nie było trudnym zadaniem. Felix zauważył go zaraz po przekroczeniu progu pomieszczenia. Seungminowi chwilę zajęło jednak zauważenie czupryny ciemnych włosów wystającej zza ramienia chłopaka zwróconego do nich tyłem.

- Dlaczego mnie to nie dziwi? - Mruknął pod nosem różowowłosy i ruszył w kierunku pary chłopców.

Jisung siedział na blacie z dłońmi zaciśniętymi na jego krańcu po obu stronach swojego ciała. Uśmiechał się szeroko mówiąc coś do drugiego chłopaka, który stał przed nim pochylając się lekko z dłońmi ułożonymi na udach mniejszego. Nagle wyższy szatyn zrobił krok w przód przesuwając jedną dłoń w górę nogi siedzącego, zatrzymując się tuż przy jego kroczu.

-Ew, wystarczy. - Felix powiedział zrzucając rękę chłopaka z nogi przyjaciela. - Łapy przy sobie Lee Minho.

A więc to jest Minho

Pomyślał Seungmin przyglądając się szatynowi.

- A to kto? - Głos chłopaka sprowadził blondyna na ziemię.

- Oh tak faktycznie, to Kim Seungmin mój przyjaciel z dzieciństwa i pierwszy pogromca dziewczęcych serc z Seulu. - przedstawił go różowowłosy.

- Nie przesadzajmy... - zaśmiał się niezręcznie Kim, a na jego policzkach pojawiły się delikatne rumieńce.

- Tylko dziewczęcych? - Minho uśmiechnął się delikatnie przyglądając się blondynowi z zainteresowaniem.

- Ugh.. Tak - odpowiedział drapiąc się po karku i czerwieniąc się jeszcze bardziej.

- Daj mu spokój Minho! - Głos Jisunga rozbrzmiał w pomieszczeniu, kiedy chłopak zeskoczył z blatu z widocznie zirytowaną miną. Szybko jednak się zreflektował i obdarował blondyna szerokim uśmiechem. - Han Jisung. - Powiedział wyciągając rękę.

Seungmin wyciągnął dłoń w stronę bruneta jednak ten pociągnął za nią zmuszając go do zrobienia kilku kroków w przód po czym zamknął go w szczelnym uścisku.

- Jesteś tym Kimem Seungminem, który włożył kiedyś penisa do butelki po Coca Coli? - wyszeptał starszy z rozbawieniem wprost do ucha chłopaka.

Blondyn poczuł jak fala zawstydzenia rozchodzi się po jego ciele i był pewnien, że jest aktualnie czerwony aż po same czubki uszu. Jak Felix mógł mu to zrobić? Przecież obiecał zachować to dla siebie. Czy wszyscy w mieście znają już jego upokarzającą historię z młodości? Odsunął się od niższego chłopaka i rzucił swojemu przyjacielowi spojrzenie wypełnione rządzą mordu.

Policzymy się później Lee Felix.

- W każdym razie, miło cie poznać. - Jisung powiedział podchodząc do szafki i wyciągając z niej cztery kiliszki.

Blondyn spojrzał na Felixa, którego policzki były już lekko różowe od wypitego wcześniej alkoholu a uśmiech na jego twarzy zdradzał, że chłopak definitywnie ma już ulepszony nastrój. Zdecydownie nie był jeszcze pijany, ale w tym tempie różowowłosy straci kontakt z rzeczywistością w ciągu najbliższych dwóch godzin.

I Seungmin już wiedział, że jego przyjaciel jest typem człowieka, którego trzeba pilnować.

- Ty już wypiłeś. - Han chwycił w dłonie policzki różowowłosego przyglądając się jego twarzy. na co chłopak zachichotał. - A ty - ciągnął brunet wskazując na Kima - Musisz pić więcej.

Minho bez słowa wydobył z zamrażalnika butelkę wódki i płynnym ruchem rozlał ją do kieliszków.

- Potrzebujemy jakiegoś pretekstu żeby się napić? Coś w stylu za zdrowie pięknych panów, albo inne gówno? - zapytał Minho odkręcając karton soku pomarańczowego i rozlewając go do szklanek.

- Ugh, Minho pozwól, że to ja poprowadzę ten toast. - Jisung uniósł jeden z kieliszków, a reszta chłopaków poszła w jego ślady. - Jak to mówią - zaczął brunet z poważną miną - ból sprawia, że jesteś silniejszy; łzy czynią cię odważniejszym; rozstania sprawiają, że jesteś mądrzejszy; a dzięki wódce nie pamiętasz całego tego gówna.

Wyrecytował, po czym cała czwórka opróżniła swoje szkło, szybko popijając sokiem.

- Wódka jest obrzydliwa - skwitował gospodarz krzywiąc się.

- Nie bardziej niż ty.

Jak na komendę cała czwórka odwróciła się w stronę wejścia do kuchni, gdzie nonszalancko oparty o framugę drzwi stał niski blondwłosy chłopak.

- Jak zwykle najlepsza impreza toczy się w kuchni. - kontynuował uśmiechając się figlarnie.

- Changbin! - wykrzyknął Jisung rzucając się na chłopaka. - Przyszedłeś z Hyunjinem? Jesteś już dwie kolejki w tyle. Tak nie może przecież być. Minho polej mu! - zarządził po czym wyciągnął z szafki kolejny kieliszek.

- Tak, przyszliśmy razem, ale zgubiłem go zaraz po wejściu tutaj. - wyjaśnił - Całkiem sporo dziś ludzi, zdecydowanie więcej niż zazwyczaj. Wyczuwam ostry rozpierdol. - zaśmiał się ponuro po czym zawiesił swój wzrok na twarzy Seungmina.

- O proszę, nowa twarz. Jestem Seo Changbin, a Ty?

- Kim Seungmin - blondyn wyciągnął dłoń w stronę niższego chłopaka.

Jednak starszy zignorował gest, zamiast tego wręczając chłopakowi napełniony przeźroczystą cieczą kieliszek.

- Za dobry początek znajomości. - zawołał po czym przechylił naczynie wlewając w siebie jego zawartość.

I kim byłby Seungmin żeby odmówić?

Chwilę później Minho i Changbin wymknęli się z kuchni zapalić, zostawiajac Felixa Jisunga i Seungmina w kuchni.

- Minho wyglada bosko w tych spodniach - odezwał się czarnowłosy tak szybko, jak dwójka chłopaków opuściła pomieszczenie - co nie Seungmin?

Pod blondynem aż ugięły się kolana, kiedy starszy obdarzył go świdrującym spojrzeniem. Ciemne tęczówki wlepione w jego twarz emanowały śmiałością i chłopak czuł, że rzucają mu one pewnego rodzaju wyzwanie. Czyżby Jisung sądził, że Kimowi mógłby spodobać się Minho? Albo, że to on spodobał się szatynowi?

Jedno było pewne, mając świadomość niejasnych relacji tej dwójki i będąc zainteresowanym kobietami nastolatek nie stanowił dla Hana żadnego zagrożenia.

- Chyba tak? Nie wiem, nie zwróciłem uwagi. - wyjąkał nieco przytłoczony intensywnym wzrokiem starszego.

- A ty Felix, co sądzisz? - Jisung przeniósł spojrzenie na drugiego z chłopców.

- Naprawdę sądzisz, że obczajałem jego tyłek? - Uniósł brew i rzucił przyjacielowi pytające spojrzenie.

- Ugh, tak? Suko znam cię nie od dzisiaj. - odpowiedział z kpiną w głosie opierając jedną ze swoich rąk na biodrze. - W każdym razie, trzymajcie się od niego z daleka.

- spokojnie Hannie, Seungmin lubi dziewczyny. - zaśmiał się Felix klepiąc go po ramieniu w pokrzepiającym geście.

- Ta... jasne. - Jisung zmierzył wzrokiem blondyna od góry do dołu, a ton jego głosu zdradzał, że nie był przekonany co do słów różowowłosego.

- Nie bądź niemiły! Chłopak dopiero co przyjechał, ja opowiadam mu o tobie same dobre rzeczy, a ty robisz wszystko żeby go do sobie zniechęcić! - Oskarżająca nuta w głosie Felixa przywróciła bruneta do porządku.

- Wybacz... Wiesz jak to mówią, chłopak bez bolca dostaje pierdolca, a wy skutecznie dziś mi przeszkodziliście w dostaniu jednego. - Chłopak przebiegł palcami po czuprynie ciemnych włosów. - Okej, cokolwiek. Zajmę się tym później. - sapnął z rezygnacją. - Co powiecie żeby trochę potańczyć?

Pozostała dwójka pokręciła jedynie głowami zgadzając się na pomysł gospodarza.

Han widocznie odzyskał dobry humor, bo chwilę później już ciągnął swoich towarzyszy w kierunku salonu, pośrodku którego całkiem spora liczba ludzi wyginała się w rytm jakiejś popularnej dyskotekowej piosenki.

Chłopcy zostali poprowadzeni przez niego w samo centrum prowizorycznego parkietu, gdzie już po chwili starsza dwójka wpadła w wir tańca wyginając swoje kończyny we wszystkie możliwe kierunki. Seungmin zaśmiał się pod nosem na ten widok, chwilę później dołączając do podrygujących kolegów.

Chłopak odczuwał już wyraźnie działanie wypitego wcześniej alkoholu. Był zdecydowanie odważniejszy i bardziej wyluzowany. Wydawało mu się wręcz, że żyje jakby we śnie i gdyby miał coś teraz przeczytać zdecydowanie musiałby użyć do tego całego swojego skupienia i koncentracji. Kim lubił ten stan, mógł dobrze się bawić nie żałując niczego kolejnego dnia.

Więc kiedy piosenka do której dziko tańczyli w trójkę zmieniła się na bardziej zmysłową i kiedy starsi chłopcy wymienili się przebiegłym spojrzeniem, następnie przysuwając się bliżej blondyna, aby zacząć ocierać się o niego i siebie nawzajem w tańcu, który przynajmniej w założeniu miał być seksowny, Seungmin pokonał chęć wybuchnięcia śmiechem i postanowił zagrać w ich grę. To nie tak, że ktoś będzie go tutaj oceniał. Prawda?

Poruszając się powoli w rytm muzyki zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Zauważył Minho i Changbina wchodzących do salonu w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Był wyższy od nich, prawdopodobnie nawet od niego samego i ubrany cały na czarno. W pewnym momencie podniósł on wzrok na parkiet i jego spojrzenie skrzyżowało się z tym Seungmina.

I chłopak mógłby przysiąc, że na twarzy nieznajomego pojawił się cwaniacki uśmieszek. Nie zdążył się jednak dokładnie mu przyjrzeć, bo ręka Jisunga zabłądziła w miejsce gdzie definitywnie nie powinna się znaleźć wywołując u Kima zatrzymanie akcji serca, a u Jisunga wybuch salwy śmiechu. Kiedy znów odszukał wzrokiem nieznajomego chłopaka obserwował już tylko jego plecy znikające w progu kuchni.

Przetańczyli jeszcze kilka piosenek, dopóki na parkiecie nie pojawił się Minho skutecznie odciągając Hana. Seungmin i Felix postanowili wrócić do kuchni i uzupełnić płyny, niekoniecznie chcąc być świadkami prowadzonej przez te dwójkę kopulacji przez ubranie.

- Myślę, że Jisung dostanie dzisiaj jednak swojego bolca. - Blondyn szepnął do Felixa.

- Jasne, że dostanie. - odpowiedział różowołosy ponurym tonem. - Jednak to oznacza, że przez kolejny tydzień Minho będzie go olewał. Kiedy ta noc się skończy, zniknie jak sen złoty i odezwie sie dopiero, gdy będzie czegoś potrzebował. A mówiąc "czegoś" mam na myśli seksu albo pieniędzy. Nie odbierze telefonu, nie odpisze na esemesa, nie otworzy drzwi, a Jisung przyjdzie do mnie ze łzami w oczach żałując, że znowu do tego dopuścił.

Różowowłosy przystanął przy stoliku, gdzie porozrzucane leżały papierowe kubeczki i plastikowe kieliszki. Niektóre z nich zostały przewrócone, kiedy jeszcze coś znajdowało się w środku dlatego cały blat jak i podłoga wokół lepiły się od rozlanych płynów.

- Ich relacja jest ostro porypana. - stwierdził Seungmin. - Jisung powinien kopnąć go w dupę i znaleźć sobie kogoś lepszego.

- Myślę, że on go kocha. - Felix przestał na chwilę obracać w dłoni kubek, który uznał za względnie czysty, patrząc na Kima z poważną miną. - I dlatego ta sytuacja jest jeszcze bardziej chujowa niż mogłoby się wydawać.

Blondynowi naprawdę zrobiło się żal Hana. Co prawda sam nigdy nie był zakochany, ale mógł sobie wyobrazić, że sytuacja w której znalazł się starszy musiała być bardzo bolesna. Sposób w jaki bawił się nim brązowowłosy chłopak był karygodny i Kim miał nadzieję, że cały ten pseudo związek zakończy się w miarę szybko, tak by brunet mógł w końcu ruszyć dalej.

- Jednak to nie czas na tego typu tematy. Będziemy się tym martwić jutro. Zaręczam, że nas to nie ominie. A teraz...

Felix napełnił kubek winem po czym podał go młodszemu.

Wybacz tato.

Seungmin wypił zawartość papierowego naczynia obserwując swojego przyjaciela, który nie zaprzątał sobie głowy tak błachymi sprawami jak znalezienie drugiego kubeczka i pił prosto z butelki.

- Chryste, Felix! A ja się obowaiałem, że wyrosłeś na nudziarza.- Zaśmiał się blondyn widząc poczynania przyjaciela. - Wiesz gdzie jest toaleta?

Lee wskazał na schody prowadzące na piętro mówiąc, że jest to zdecydowanie bezpieczniejsza opcja, gdyż ta na dole mogła już zamienić się w pierwszej klasy umieralnię. Chłopak podziękował mu i ruszył w kierunku schodów uważając by nikogo nie potrącić, bo to mogło skończyć się niepotrzebną awanturą lub plamą na ubraniu.

Ostrożnie stąpał po schodach wiedząc, że nie panuje już nad swoim ciałem w stu procentach i wystarczy jeden nieprawidłowy ruch, a może zaliczyć bliskie spotkanie trzeciego stopnia z zimną, marmurową taflą schodów.

Dotarł na szczyt asekurując się ręka o ścianę i zaczął po kolei sprawdzać drzwi. Za pierwszym razem trafił na pusty pokój, drugich drzwi nie otworzył, słysząc wydobywające się zza nich dźwięki, które wystarczająco dosadnie sugerowały, że to co się tam odbywa zdecydownie nie jest przeznaczone dla jego oczu. Gdy już miał otworzyć trzecie, ktoś wyszedł z pomieszczenia na drugim końcu korytarza.

Seungmin rozpoznał czarnowłosego chłopaka, którego widział wcześniej w salonie. Chociaż jedynym źródłem światła w korytarzu było to wydobywające się zza otwartych drzwi pozostawionych przez nieznajomego, to jednak był on teraz zdecydownie bliżej i blondyn mógł mu się dokładnie przyjrzeć.

Musiał przyznać, że chłopak był zdecydownie przystojny. I kiedy zaczął iść w jego kierunku zauważył jego nieco zamglone spojrzenie, rostrzepane przydługie czarne włosy i lekko opuchnięte pełne usta.

Na pierwszy rzut oka blondyn nie skojarzył faktów, jednak kiedy w oczy rzuciła mu się prawie do połowy rozpięta koszula drugiego nastolatka, zdał sobie sprawę co czarnowłosy musiał robić jeszcze kilka minut temu.

Stał nieruchomo opierając się o ścianę, sam nie więdząc dlaczego wywarło to na nim aż takie wrażenie. To nie był pierwszy raz gdy widział kogoś zaraz po seksie, ale w chłopaku było coś, co zbiło Seungmina z pantałyku do tego stopnia, że nie potrafił zrobić nic więcej jak tylko śledzić wzrokiem wyższego.

Przemierzał on odległość korytarza powolnym krokiem i zdawał się nie zauważać blondyna dopóki nie znalazł się dosłownie kilka kroków przed nim. Wtedy zaszczycił nastolatka z lekka znudzonym spojrzeniem i Kim zauważył drobny pieprzyk pod jego okiem.

Był praktycznie pewny, że  chłopak minie go bez słowa, jednak kiedy przechodził obok niego w tak bliskiej odległości, że ich ramiona prawie się stykały, prychnął z wyraźnym rozbawieniem.

Dźwięk ten wystarczył by sprowadzić Seungmina na ziemię. Odwrócił się, aby raz jeszcze spojrzeć na czrnowłosego, lecz chłopak zdążył juz zniknąć na schodach.

- Kim Seungmin, ogarnij się chłopie.

Mruknął do siebie, po czym niepewnym krokiem ruszył do drzwi, które nieznajomy pozostawił otwarte. Jeśli robił tam to, o co podejrzewał go Kim, to powinna się tam znajdować przynajmniej jeszcze jedna osoba.

Podszedł po cichu do progu pomieszczenia i wychilił głowę zza framugi. Rozejrzał się pobieżnie po jasnym białym pomieszczeniu mróżąc lekko oczy z powodu intensywności światła. Ku jego zadowoleniu okazało się, że właśnie przez przypadek znalazł łazienkę. Wszedł niepewnie do środka i nie zauważając wewnątrz żadnej innej osoby zamnął za sobą drzwi.

Może on lub ona wyszła już wcześniej?

Omal nie dostał zawału na dźwięk łamiącego się damskiego głosu, dobiegającego z przeciwnej strony pomieszczenia.

- Hyunjin? To ty?

Czyli ten gość z korytarza to Hyunjin?

W jednej chwili wszystko nabrało sensu. Chłopak, którego widział wcześniej z Minho i Changbinem, a później spotkał na korytarzu był nikim innym, jak niesławnym Hwangiem Hyunjinem, tym nieobliczalnym chłopakiem, o którym Felix zbytnio nie chciał rozmawaiać i tym, który w jakiś sposób (którego chłopak do teraz nie potrafił zrozumieć) samym swoim spojrzeniem odebrał Kimowi umiejętność poruszania się na kilka dobrych sekund.

Przystojny skurwysyn, jakie to typowe.

Zrobił kilka kroków w kierunku z którego dochodził głos i zauważył, że w rogu łazienki, oparta o ścianę siedzi jakaś dziewczyna. Była przysłonięta przez wannę, a przez to niemożliwa do zauważenia przy wejściu do pomieszczenia.

- Ymm nie, to nie Hyunjin. Wybacz nie zauważyłem cię, już wychodzę. - Powiedział patrząc z góry na drobną postać skuloną tuż przed nim z głową spuszczoną w dół.

-N..nie czekaj zostań! - Dziewczyna chwyciła go za rękę w desperackim geście. - Proszę. - dodała już znacznie ciszej.

Seungmin spojrzał na twarz dziewczyny i zauważył jak bardzo zaszklone są jej oczy. Zdecydownie była na granicy płaczu i jakim człowiekiem musiałby być, aby zostawić ją samą w takim stanie.

- Wszystko w porządku? Coś się stało? - Silił się na spokojny i ciepły ton czując, że automatycznie wytrzeźwiał.

Na jego słowa dziewczyna zaniosła się faktycznym płaczem ukrywając twarz w dłoniach. Blondynowi na ten widok jednocześnie pękło serce i krew zagotowała się w żyłach. Kim do diabła był Hwang Hyunjin, żeby doprowadzać kobiety do takiego stanu?

- Hej, proszę nie płacz. - Seungmin delikatnie pogładził dziewczynę po głowie. Nie był może mistrzem w radzeniu sobie z płaczącymi dziewczętami, ale widział na filmach jak to powinno się robić. I chociaż cała ta sytuacja była dla niego niezręczna postanowił trzymać fason i przynajmnie postarać się zachować odpowiednio.

- Jestem taka głupia. - zdołała z siebie wydusić dławiąc się łzami. - Wiedziałam przecież jaki on jest, a pomimo tego nie mogłam mu się oprzeć. Jestem taką żałosną frajerką! - Kolejna fala szlochu wstrząsnęła ciałem nastolatki.

- Jak ci na imię? - blondyn spytał próbując choć na chwilę odwrócić uwagę dziewczyny od przykrych zdarzeń, które rozegrały się chwilę temu.

- Jestem Chaeryeong, kolejny numer na liście osób zaliczonych przez Hwanga Hyunjina.











Cóż kolejny długi rozdział (ale co poradzę, że takie właśnie lubię?). Skłamałabym mówiąc, że jestem zadowolona, ale trudno. Bardziej i tak nie będę, więc go wrzucam bo chcę już ruszyć z historią dalej XD

Od tego momentu zaczyna się coś już (chyba?) dziać, więc jest szansa że nie będzie już aż takiej nudy hehe. (na swoją obronę powiem tylko, że lubię ładnie rozbudowane i przemyślane wątki, a ta nuda jest właśnie pewnego rodzaju backgroundem)

Do następnego! (czy coś)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top