1. Po pierwsze, nie bój się używać tego słowa.
Seungmin patrzył na roześmiane twarze swoich przyjaciół siedząc po raz ostatni w tym roku w szkolnej stołówce. Wszyscy uczniowie byli tego dnia w doskonałych humorach mając w głowie wizję imprezy, która miała odbyć się następnego dnia rozpoczynając wakacje na dobre.
- To jakie plany na wakacje? - zapytał z widocznym podekscytowaniem Jongho - Oczywiście jutro impreza, ale przed nami kolejne dwa miesiące wolnego, które powinniśmy dobrze wykorzystać. W końcu to nasze ostatnie wakacje jako licealiści!
- Ja wyjeżdżam w przyszłym miesiącu, ale tylko na tydzień więc przez resztę czasu możecie na mnie liczyć. - Odpowiedział Jeno uśmiechając się z nad swojego lunchu.
-No właśnie co do wakacji... Nie będzie mnie. - Ogłosił Seungmin, po czym zlustrował wzrokiem twarze osób siedzących przy stoliku wyczekując ich reakcji na jego słowa. Trochę obawiał się jak przyjmą to jego przyjaciele, w końcu byli na prawdę zżytą paczką i spędzali ze sobą każdą wolną chwilę nocując u siebie, pilnując się nawzajem na imprezach i wspierając w trudnych chwilach.
- Żartujesz. Minnie nie możesz mi tego zrobić, jesteś moim najlepszym skrzydłowym! Bez ciebie będę żył przez dwa miesiące w celibacie!
Seungmin zaśmiał się na słowa starszego.
- Nie przesadzaj, nie jest z tobą aż tak źle. Poradzisz sobie, no wiesz, po pewnej dawce alkoholu wszyscy wyglądają jak gwiazdy filmowe.
Nagły krzyk opuścił gardło Kima kiedy starszy nadepnął mu pod stołem na stopę.
- Ugh! Jongho!- chłopak udał oburzenie, które jednak szybko zamieniło się w śmiech.
- A teraz tak na poważnie. Kiedy wyjeżdżasz? - Jongho wyprostował się na krześle i wlepił niepewny wzrok w blondyna.
- Jutro z samego rana.
To oznaczało, że zabraknie go na oficjalnym zakończeniu roku, oraz na wieczornym przyjęciu. Seungmin wiedział, że jego przyjaciele będą niepocieszeni, ale on sam jakoś nie czuł żalu czy też złości. To była tylko kolejna popijawa z ludźmi ze szkoły. Te same twarze i ten sam scenariusz. Głośna muzyka, tańczący ludzie, i alkohol.
Wypiłby trochę, pogadał ze znajomymi, a potem pewnie razem z Jongho poszedłby na parkiet wspierać go w podrywie i może, gdyby miał taką ochotę znalazłby sobie dziewczynę do towarzystwa.
Bo na co jak na co, ale na popularność wśród koleżanek narzekać nie mógł. Ze swoim całkiem wysokim wzrostem, przystojną twarzą i czupryną lśniących, zawsze starannie ułożonych blond włosów był naczelnym obiektem westchnień w swoim liceum. Dodając do tego jeszcze jego pewność siebie, przyjazne usposobienie i firmowy uśmiech, który potrafił powalić na kolana niejedną osobę. można by śmiało stwierdzić, że Kim Seungmin był niekwestionowanie najpopularniejszym chłopakiem w szkole.
- To znaczy, że nie będzie cię na wieczornej imprezie? Cholera stary nie rób mi tego! Nie możesz przesunąć tego o jeden dzień?
-Niestety Jongho - zaczął z przepraszającym uśmiechem widząc cień żalu wymalowany na twarzy przyjaciela - Moi rodzice wyjeżdżają wczesnym popołudniem, a jeszcze muszą zdążyć zawieźć mnie do ciotki.
- Do tej co mieszka nad morzem? - wychrypiał starszy robiąc wielkie oczy i prawie dławiąc się sokiem. - Zawsze mówiłeś, że to straszna dziura. Ale masz przejebane. - pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Właściwie nie jest tam aż tak źle - zaśmiał się blondyn - Mają basen i świetną plażę gdzie zjeżdżają się ludzie z okolicznych miast. No i jest jeszcze Felix. Co prawda nie widzałem go od kilku dobrych lat, ale czasem piszemy przez internet.
- Felix?
- To mój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa. Zawsze się razem bawiliśmy kiedy odwiedzałem ciocię. Mam nadzieję, że nie wyrósł na jakiegoś nerda. Nie chciałbym utknąć tam całe dnie oglądając seriale i grając w gry komputerowe. - Chłopak zaśmiał się po raz kolejny. - Mam nadzieję na świetne imprezy na plaży. Oh i Lix wspomniał coś ostatnio o jakimś nowo otwartym klubie!
- Okej impreza na plaży brzmi zachęcająco, ale dlaczego dopiero teraz mówisz nam, że wyjeżdżasz? Przygotowałbym się na to mentalnie czy coś... - Jongho podrapał się po karku dalej nie mogąc przyjąć do wiadomości, że te wakacje będzie musiał spędzić bez Seungmina.
- Sam dowiedziałem się kilka dni temu - wyjaśnił spokojnym głosem - Mama znalazła jakąś ofertę typu last minute i razem z tatą będą jeździć po Europie.
- I nie wzięli cię ze sobą? Takie wakacje to mogłaby być niezła przygoda! No wiesz podróże kształcą. Wycieczka edukacyjna i w ogóle.
-Ew, nie chciałbym tam z nimi jechać. Mam wrażenie, że to będzie ich drugi miesiąc miodowy a ja nie zamierzam dowiadywać się o życiu seksualnym moich rodziców więcej niż to konieczne. - Seungmin udał obrzydzenie.
- To byłaby edukacja seksualna - szepnął Jongho do siedzącego na krześle obok Jaemina. Jednak na tyle głośno, że blondyn mógł to usłyszeć i obdarować go zdegustowanym spojrzeniem.
- Jeśli jest coś za czym nie będę tęsknić przez te dwa miesiące to zdecydowanie za twoim poczuciem humoru. - Westchnął kładąć ręce na stole i opierając czoło na dłoni.
- Nadal uważam, że zmarnujesz sobie tam wakacje. Plus kochasz moje poczucie humoru i zadzwonisz do mnie po dwóch dniach bo będziesz usychał z nudów. - Stwierdził Jongho - Będę się modlił aby Felix okazał się rozrywkowym gościem, a miasto pełne gorących lasek.
- Pamiętaj o imprezach na plaży - wtrącił Seungmin.
- A skoro juz o laskach mowa - kontynuował nie zwracając uwagi na młodszego i ściszając głos do konspiracyjnego szeptu- To zdajesz sobie sprawę, że na jutrzejszej imprezie będzie Ryujin prawda?
- A czemu miałoby mnie to jakoś specjalnie obchodzić?
Seungmin spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu sprawdzając godzinę i stwierdził, że to najwyższa pora zebrać się już na lekcje jeśli chce jeszcze po drodze wstąpić do toalety. Podniósł się więc z krzesła i żwawym ruchem zarzucił sobie plecak na lewe ramię.
- No bez jaj! Jest super gorąca! I może, a może i nie ktoś mi powiedział, że jest zdecydowanie tobą zainteresowana.
- W takim razie zajmę się tym po powrocie. - Seungmin uśmiechnął się i mrugnął jednym okiem w zadziornym geście.
- To mój chłop! Tak trzymać Kim Seungmin! - wykrzyknął Jongho sprawiając, że kilka osób obdarzyło go pełnymi politowania uśmiechami.
Blondyn odwrócił się w kierunku wyjścia ze stołówki z uśmiechem na ustach i kierując wzrok w stronę podłogi pokręcił głową.
Temu to w głowie tylko dziewczyny...
❂❂❂
Noc dłużyła się Seungminowi niemiłosiernie. Nie potrafił zasnąć z podekscytowania i trochę ze strachu. Tak więc, przez wiele godzin kręcił się na swoim łóżku próbując znaleźć komfortową pozycję, w której udałoby się mu zdrzemnąć chociaż kilka godzin.
Wizja spędzenia dwóch miesięcy w domu cioci była jednocześnie przerażająca i niesamowicie ekscytująca. Miał nadzieję, że szybko znajdzie wspólny język z Felixem i że ten okaże się godnym kompanem do przygód.
W końcu minęło siedem lat odkąd ostatni raz go widział i owszem, czasem wymieniali się wiadomościami, ale to zupełnie coś innego niż rozmowa twarzą w twarz. Nie wiedział czy nadal będą najlepszymi przyjaciółmi, w końcu nie byli już dziećmi, ale liczył na to, że Felix przynajmniej pokaże mu miejsca gdzie zbiera się okoliczna młodzież. Wtedy mógłby poznać inne dzieciaki z miasta i wkręcić się w jakąś grupkę (rzecz jasna tylko, jeśli nie dogadałby się z Australijczykiem).
Bał się jednak, że miasto okaże się zupełnie nudną dziurą zabitą dechami, gdzie diabeł mówi dobranoc i gdzie jedyną rozrywką jest rozwiązywanie krzyżówek siedząc na leżaku. Jako że wszystkie swoje nastoletnie lata spędził w Seulu nie miał pojęcia jak (i czy w ogóle) bawią się jego rówieśnicy w mniejszych miastach.
W głowie przemykały mu wizje jego przyjaciół spędzających razem czas i śmiejących się do rozpuku, podczas gdy on siedzi oddalony o dziesiątki kilometrów z laptopem na kolanach oglądając kolejny odcinek jakiejś mało interesującej dramy.
Nie mógł i nie chciał pozwolić na to, by tak wyglądało jego lato, więc postanowił, że jeśli trafi na totalnie nudną i spokojną mieścinę to nie poprzestanie, dopóki nie rozrusza Felixa i każdego kogo tylko będzie trzeba. W końcu nazywał się Kim Seungmin. Był znany z tego, że potrafi rozkręcić nawet najbardziej nudną imprezę.
Wyciągnął rękę spod nagrzanej od jego ciała kołdry i odnalazł dłonią swój telefon. Nacisnął przycisk blokady aby sprawdzić która godzina. Głębokie westchnienie opuściło jego usta gdy zobaczył, że zegar wskazuje już piątą rano. To oznaczało, że za godzinę i tak musiałby wstawać.
Pieprzyć to.
Pomyślał i z wielką niechęcią zrzucił z siebie ciepłe okrycie, kierując następnie swe kroki do łazienki. Szybko wskoczył pod chłodny prysznic mając nadzieję, że to zdoła go chociaż trochę ożywić, po czym wykonał resztę swojej codziennej toalety i opuścił pomieszczenie.
Podniósł z krzesła ubrania, które przyszykował sobie dzień wcześniej i założył je, następnie rzucając się na łóżko.
Postanowił napisać do Felixa i dowiedzieć się, o której chłopak będzie miał czas się z nim spotkać, mając na uwadze fakt, że zapewne musi jeszcze rano po raz ostatni stawić się w szkole.
Na odpowiedź nie musiał czekać zbyt długo, bo już po kilku minutach jego komórka zawibrowała sygnalizując nadejście nowej wiadomości.
Wynikało z niej że Lee będzie wolny od godziny dwunastej i wpadnie przywitać Kima tak szybko, jak tylko będzie mógł. Czytając wiadomość blondyn uśmiechnął się wyczuwając entuzjazm Australijczyka.
Będzie dobrze. Musi być.
Zapewnił się w myślach i słysząc wołanie mamy z kuchni postanowił zejść na dół biorąc ze sobą swoją zapakowaną po brzegi walizkę.
Po kilku minutach walki z ciężarem bagażu i grawitacją i po tym jak prawie zakończył swoje życie nieomal spadając ze schodów, w końcu udało mu się ustawić walizkę na stabilnym gruncie.
- Nareszcie! Ileż można czekać? - Pani Kim spojrzała karcąco na wchodzącego do pomieszczenia syna, podając mu talerz z przygotowanym posiłkiem.
- Dobie też dzień dobry, mamo. - Mruknął siadając przy stole. Nie był zbytnio głodny, więc zaczął bawić się jedzeniem, za co zarobił kolejne karcące spojrzenie.
- Wszystko w porządku? Nie wyglądasz najlepiej. - podjęła temat patrząc na bladą twarz nastolatka i zauważając jego lekko opuchnięte i podkrążone oczy oraz udręczoną minę. - Domyślam się, że nie spałeś zbyt dobrze.
Upiła łyk herbaty ze swojego ulubionego czerwonego kubka, po czym oparła się plecami o blat kuchenny. Nie spuszczając wzroku z blondyna odłożyła naczynie, krzyżując następnie ręce w ramionach i oczekując odpowiedzi, która jednak nie nadeszła.
Kobieta wydała z siebie głębokie westchnienie i podeszła do stołu siadając naprzeciwko syna. - Aż tak się tym wszystkim stresujesz? - zapytała posyłając w stronę Seungmina pocieszający uśmiech. - Wszystko będzie w porządku Minnie. Ciocia Jihyoun już nie może się doczekać twojego przyjazdu. - Zachichotała cicho.
- Nie wiem mamo... Nie chciałbym być dla niej ciężarem. Na pewno ma mnóstwo własnych problemów... - Chłopak dobierał ostrożnie słowa. Postanowił podłapać ten temat, bo nie chciał mówić rodzicom o prawdziwych powodach swoich zmartwień. Doszedł do wniosku, że to byłoby niegrzeczne z jego strony, gdyby powiedział rodzicom, że jedynym powodem dla którego nie chce odwiedzić niewidzianej od kilku lat ciotki była obawa o to, czy towarzystwo będzie wystarczająco rozrywkowe. Jego rodzicom należał się odpoczynek, a on nie chciał wyjść na niewdzięcznika.
W końcu nie mógł na nich jakoś specjalnie narzekać. Pozwalali mu wracać późno do domu, często nawet sami go odbierali z imprez. Nie byli specjalnie źli, gdy wypił zbyt dużo i następnego dnia wypluwał swoje wnętrzności do toalety. Dawali mu pieniądze kiedy ich potrzebował i szanowali jego prywatność. W zamian chcieli tylko aby dobrze się uczył i nie sprawił im wnuka w wieku siedemnastu lat.
I chłopak wiedział, że byliby nim bardzo zawiedzeni, gdyby powiedział im, że tak na prawdę nie martwi się o to jak będzie wyglądało jego życie z ciotką pod jednym dachem, tylko o to czy będzie miał towarzystwo do wlewania w siebie wódki.
- Jihyoun zapewniała mnie, że to żaden problem. - Pani Kim położyła łokcie na stole by następnie oprzeć podbródek na swoich splecionych dłoniach. - Wręcz przeciwnie, jest tym bardzo podekscytowana! Wiesz przecież jaka jest samotna, przyda jej się odrobina towarzystwa.
- Pamiętam jak bawiła się ze mną w ogrodzie. - Blondyn rozpromieniła się na wspomnienie dnia kiedy razem z Felixem wdrapali się na drzewo podczas gry w chowanego i siedzieli tam przez kilka godzin, czekając aż kobieta w końcu ich znajdzie.
Czasy kiedy regularnie odwiedzali ciotkę zawsze dobrze mu się kojarzyły, a to sprawiało, że zaczął się zastanawiać czy przypadkiem wspomnienia związane z domem cioci nie powinny należeć tylko do tamtego konkretnego miejsca w czasie i przestrzeni, jednak szybko odpędził od siebię tę myśl.
- O tak! Też to pamiętam. Zadzwoniła do mnie wtedy na granicy płaczu. Była pewna, że ktoś was porwał! Nawet sobie nie wyobrażasz jaka byłam wtedy na Ciebie wściekła, że przysporzyłeś jej tyle strachu, jednak teraz z perspektywy czasu muszę przyznać, że to całkiem zabawne.
Kobieta spojrzała na swój nadgarstek, gdzie znajdował się mały złoty zegarek, po czym obwieściła, że najwyższy czas się zbierać.
Seungmin wstał od stołu i ku dezaprobacie swojej matki odłożył talerz z prawie nieruszonym śniadaniem na kuchennym blacie.
- Na pewno masz wszystko? Ciepłe ubrania? Ładowarkę ? Bieliznę? - Pani Kim zaczęła wyliczać na palcach, na co chłopak zareagował gardłowym jękiem i zapewnieniem, że wszystko spakował. - Proszę cię zachowuj się tam porządnie i nie przynieś nam wstydu. - uśmiechnęła się i w matczynym geście przeczesała kosmyki chłopaka swoimi palcami.
- Spokojnie mamo, będę grzeczny. - obiecał, a kąciki jego ust uniosły się nieznacznie ku górze.
- Och i Seungmin... - Brunetka spojrzała mu w oczy a jej twarz przybrała poważny wyraz - Nie wspominaj przy cioci o tym rozwodzie.
Chłopak nie zdążył odpowiedzieć, bo do kuchni wkroczył jego ojciec machając trzymanymi w ręku biletami lotniczymi. Na twarzy jego mamy z powrotem zagościł szeroki uśmiech i kobieta wydała z siebie podekscytowany pisk. Pan Kim roześmiał się i złożył na czole swojej żony delikatny pocałunek. Następnie spojrzał na nastolatka i klepnął go w plecy w geście, który chyba uznawał za męski. Blondyn pochylił się lekko w przód pod naciskiem ręki starszego, jednak równie szybko się wyprostował, gdy do jego uszu dobiegł głos mężczyzny.
- Gotowy młody? Pakuj się do samochodu.
❂❂❂
Po kilku godzinach podróży, które minęły mu na słuchaniu depresyjnej muzyki dla smutnych nastolatków i wymienianiu wiadomości z Jongho, w końcu jego oczom ukazała się znajoma okolica.
Ulica przy której mieszkała ciocia Jihyoun wyglądała jak praktycznie jak z amerykańskiego filmu. Prosta i długa z jednorodzinnymi domami po każdej ze ston, starannie przystrzyżonym trawnikami i skrzynkami pocztowymi.
Nastolatek wpatrywał się w budynki zauważając, że wielu z nich nie pamięta ze swojego dziecińctwa co oznaczało, że do miasteczka musiało wprowadzić się wielu nowych ludzi. Szczególną uwagę Seungmina przykuł ogromny biały dom, który z pewnością musiał kosztować fortunę. Chłopak doskonale pamiętał, iż siedem lat temu z całą pewnością go tam nie było.
Minęli dom Felixa, na widok którego Kim poczuł ciepło rozlewające się na jego sercu. Budynek nic a nic się nie zmienił, no może poza widocznym odmalowaniem.
Kilka sekund później parkowali już na podjeździe przy niewielkim dwupiętrowym domu. Blondyn otworzył drzwi i wyszedł z samochodu. Przeciągnął się aby rozprostować swoje obolałe po długiej podróży kończyny i uśmiechnął się kiedy promienie ciepłego słońca padły na jego twarz.
Odwrócił się w stronę rodziców i ujrzał swojego ojca próbującego wyciągnąć jego walizkę spod sterty innych.
- Mówiłam ci żebyś dał tę walizkę na samą górę! - zdenerwowany wysoki głos jego matki sprawił, że chłopak wykrzywił swoją twarz w niezadowolonym grymasie. - Nigdy mnie nie słuchasz, a potem jest problem! A ja się muszę denerwować! Boże jedyny daj mi cierpliwość, bo jak dasz mi siłę to ich wszystkich pozabijam! - Seungmin podszedł do bagażnika pomóc mężczyźnie, podczas gdy Pani Kim kontynuowała swoją serię narzekań.
Chwilę później wszyscy w trójkę stanęli na werandzie, a matka chłopaka nacisnęła na dzwonek.
- Już idę! - Do ich uszu dobiegł kobiecy głos przytłumiony przez zamknięte drzwi.
Usłyszeli chrzęst zamka i ich oczom ukazała się niska kobieta z wałkami na głowie, ubrana w błekitny puchaty szlafrok.
Seungmin przyjrzał się twarzy kobiety. Na pierwszy rzut oka była praktycznie taka jak ją zapamiętał: mały i całkiem kształtny nos, nieco pulchne policzki i szeroki uśmiech. Jednak gdy przyjrzał się uważniej zauważył kilka zmarszek zdobiących jej twarz i smutne oczy, w których niegdyś tańczyły wesołe iskierki.
Inną rzeczą, która zwróciła jego uwagę, a której jego rodzice zdawali się nie zauważyć był fakt, że stopy kobiety były zupełnie bose. Jednak postanowił zignorować ten fakt, nie znał przecież zwyczajów ciotki, nawet jeśli wydawały się dosyć niezdrowe.
- Inhyoun! Jak wspaniale cię widzieć kochana! I ciebie też Daehoon! - zapiszczała, po czym uściskała rodziców chłopaka. - O mój boże! Seungminnie jak ty wyrosłeś! - kontynuowała zarzucając nastolatkowi ramiona na szyję i ściskając go mocno. Odsuwając się od chłopaka uszczypnęła w pieszczotliwym geście jego lewy policzek.
Zaskoczony Kim uniósł brwi ku górze, a następnie nie wiedząc jak zareagować wydobył z siebie nieco nerwowy chichot.
Pomimo tego, że ciotka Jihyoun była całkiem młoda jej zachowanie przywodziło Seungminowi na myśl obraz typowej filmowej ciotki, która jest stara, mieszka jedynie z kotem i pachnie anyżem. Szczególnie ta akcja ze szczypaniem policzków wydawała mu się zupełnie oderwana od rzeczywistości. Chociaż teraz wydało mu się to całkiem zabawne, to doskonale wiedział, że nie wytrzyma tego na dłuższą metę.
- O cholera, gdzie moje maniery! - Kobieta uderzyła się w czoło nasadą dłoni (na oko nastolatka całkiem mocno) i roześmiała się - Wejdźcie do środka. Zaraz zaparzę herbaty. A może wolicie kawę? Sto lat was nie widziałam! Nie mam pojęcia co lubicie. A ty Seungmin pijesz już kawę? Ile ty masz lat? Siedemnaście? Czy siedemnastolatki piją już kawę? Nic o was nie wiem! - wyrzuciła ramiona w górę a następnie wskazała ręką na drzwi w zapraszającym geście.
- Właściwie Jihyoun, to trochę się spieszymy. Za chwilę musimy wyjechać, jeśli chcemy mieć pewność, że zdązymy na samolot. Nigdy nie wiadomo jaka sytuacja będzie na drodze. - Pani Kim posłała w stronę siostry niepewny uśmiech - Ale obiecuję, że wpadniemy na kawę jak już wrócimy z Europy.
Na twarzy młodszej kobiety pojawił się wyraz zawodu, który jednak szybko przykryła uśmiechem. Pokiwała głową w przód i w tył na znak, że rozumie sytuację. Zaczęła nieco nerwowo błądzić wzrokiem, aż w końcu zauważyła stojącą nieopodal schodków na ganek walizkę.
- Daehoon weźmiesz walizkę Seungmina na górę? Domyślam się, że jest ciężka.
- Tak, tak oczywiście!
Ojciec chłopaka chwycił bagaż i zniknął za drzwiami wejściowymi zaraz za brunetką.
- Jak widzisz ciocia jest - zaczęła ostrożnie matka siedemnastolatka - Nieco niestabilna. Dlatego proszę nie rób jej problemów. Wracaj do domu w miarę wcześnie i pomagaj jej w domu. Myślę, że ona potrzebuje teraz towarzystwa, od tej samotności zaczyna jej odbijać. - Kobieta zaśmiała się przysłaniając dłonią usta.
Jednak blondyn nie widział w tym nic śmiesznego. Nie rozumiał dlaczego jego mama praktycznie z dnia na dzień zerwała kontakt z własną siostrą na siedem lat i to w najgorszym momencie jej życia, gdy właśnie rozwodziła się z mężem. Domyślał się, że musiała ciężko to przeżyć i być może dlatego właśnie próbowała odwrócić uwagę od swojego cierpienia bardzo ekspresyjnym stylem bycia.
- Rozmawiaj z nią Seungminnie. Spędź z nią trochę czasu. Może to da jej chociaż namiastkę macierzyństwa. Wiesz jak zawsze chciała mieć własne dziecko. Wciąż jest jescze młoda i nie jest za późno, ale musiałaby w końcu się otworzyć i wyjść do ludzi. - Dodała Pani Kim z nieco smutnym i współczującym uśmiechem.
Wtedy Seungmin zdał sobie sprawę jak bardzo nie rozumie kobiet.
Widział, że jego matka chciała coś jeszcze dodać, ale poddała się kiedy Pan Kim w towarzystwie cioci Jihyoun ponownie pojawił się na werandzie.
- To już chyba czas. - Powiedział mężczyzna podchodząc do syna i ściskając go na pożegnanie. - Nie szalej zbyt bardzo, nie mieszaj wódki z winem i zawsze się zabezpieczaj. - Mówiąc to otarł wyimaginowaną łzę z kącika oka.
Seungmin pokiwał głową z lekkim zażenowaniem. - Jasna sprawa, tato.
Następnie Pani Kim oplotła go ramionami nie odzywając się ani słowem. Trwali w tym niemym uścisku, dopóki nie przerwało im chrząknięcie ojca blondyna.
- Inhyoun, musimy już jechać.
Przed odejściem kobieta pociągnęła jeszcze Seungmina za szyję, zmuszając go tym samym do pochylenia się i złożyła na jego czole pocałunek.
- Uważaj na siebie kochanie. - Powiedziała po czym skierowała się w stronę podjazdu.
Sekundę później chłopak obserwował już jak jego rodzice wsiadają do samochodu. Usłyszał warkot zapalanego silnika, a następnie szum opon toczących się po betonie. Śledził wzrokiem pojazd tak długo, dopóki nie zniknął mu zupełnie z pola widzenia.
- Wygląda na to, że pojechali - westchnęła ciotka Jihyoun podchodząc do chłopaka i opierając ramiona o drewnianą barierkę werandy. - Na pewno nie chcesz herbaty?
Nastolatek pokręcił przecząco głową.
- Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli trochę się zdrzemnę? Mam za sobą ciężką noc.
- Ależ oczywiście, że nie! Chodź Seungminnie pokażę ci twój pokój. - Kobieta zaprowadziła go do wnętrza domu. - Pomyślałam, że chciałbyś mieć balkon, więc przygotowałam ten pokój po lewej, pamiętasz go?
Chłopak przytaknął i podążył w górę schodów za brunetką, która wskazała gestem dłoni na drzwi znajdujące się po lewej stronie. Uśmiechnęła się ciepło kładąc mu rękę na ramieniu i lekko je ściskając dodała: - Jakbyś czegoś potrzebował to jestem na dole.
Brunetka odwróciła się i zaczęła schodzić po schodach. Seungmin doszedł do wniosku, że to chyba odpowiedni moment żeby podziękować cioci za jej starania.
- Dziękuję! - powiedział a kobieta zatrzymała się w pół kroku odwracając głowę w jego stronę - A i ciociu, proszę ubierz coś na nogi.
Kobieta roześmiała się serdecznie po czym zostawiła go samego wracając do salonu, by pooglądać w telewizji jakiś program o nieudanych tatuażach.
Za drzwiami, na środku pomieszczenia czekała już na niego walizka. Jednak Seungmin postanowił, że rozpakowaniem jej zajmie się później, gdy już trochę odpocznie i nabierze chęci do życia. Przesunął ją więc pod najbliższą ścianę tak aby mu nie zawadzała.
W pokoju oprócz całkiem sporego łóżka, znajdowały się wykonane z jasnego drewna szafki i komoda, na której ciotka chłopaka ustawiła żółty wazon z kwiatami. Z niebieskimi ścianami i sporymi drzwiami przesuwnymi prowadzącymi na balkon, pokój stwarzał naprawdę przytulną i uspokojającą atmosferę.
Kładąc się w świeżej i miękkiej pościeli, wtulił głowę w poduszkę rozkoszująć się zapachem czystości i proszku do prania. Wyszedł z założenia, że przed spotkaniem z Felixem przyda mu się drobna drzemka, więc wyjął telefon z kieszeni swoich spodni i wkładając słuchawki do uszu kliknął w swoją ulubioną playlistę do spania.
Nie minęło wiele czasu gdy poczuł, że ktoś delikatnie szturcha jego policzek. Z niechętnym pomrukiem i umysłem przyćmionym przez sen przewrócił się na drugi bok i pewnie spałby dalej gdyby nie śmiech, który rozniósł się po pomieszczeniu.
Wracając do rzeczywistości Seungmin natychmiastowo podniósł się do pozycji siedzącej i z szeroko otwartymi oczami, oraz lekko uchylonymi ustami wpatrywał się w postać stojącą przed nim.
- Kopę lat Seungmin! - Felix posłał w stronę blondyna szeroki uśmiech.
- Felix? O mój boże, to naprawdę ty! - Zdołał z siebie wydusić Kim - Co ty tu robiesz? Jak wszedłeś do domu? I masz różowe włosy!
- Twoja ciocia mnie wpuściła. - Wzruszył ramionami i dumny z faktu, że młodszy zwrócił uwagę na jego niecodzienną fryzurę przeczesał swoje kosmyki palcami prawej dłoni. Jeszcze chwilę mierzył blondyna wzrokiem po czym wskoczył na jego łóżko oplatając go ramionami i wtulając głowę w jego ramię. - Tak bardzo za tobą tęskniłem.
Pod wpływem impetu z jakim zaatakował go różowowłosy Seungmin z powrotem opadł na plecy. I skłamałby mówiąc, że nie był w tamtym momencie zaskoczony. Ba! W pierwszej chwili zamierzał odsunąć się od chłopaka nie będąc zupełnie przygotowanym na takie spoufalanie się i otwartość ze strony starszego. Pomyślał jednak, że może to i lepiej, że Felix jest taki bezpośredni, że może niepotrzebnie chciał stawiać mur pomiędzy przeszłością i teraźniejszością, i że tak będzie po prostu łatwiej bo będą mogli pominąć tę całą niezręczność, której tak bardzo się obawaiał.
- Ciebie też dobrze cię widzieć, Lee Felix. - Słowa miękko opuściły usta blondyna kiedy oddał uścisk dawnego przyjaciela.
- Ale się zmieniłeś Seungminnie! Nie wiem czy poznałbym cię na ulicy! I jesteś teraz nawet wyższy ode mnie! - Zaśmiał się Australijczyk przypatrując twarzy drugiego chłopca. - I jak ty wyprzystojniałeś! Mógłbym się zawet w tobie zauroczyć gdybym nadal nie miał w pamięci jak kiedyś włożyłeś do butelki swojego...
- Felix! Obiecaliśmy sobie nigdy nie wspominać o tamtym incydencie!
Wykrzyknął Kim chowając w dłonie swoją czerwoną z zażenowania twarz. Nie umknęły mu jednak słowa chłopaka. Czy to możliwe, że Felix był gejem? Z jego słów wynikało że tak, ale przecież mógł być też biseksualny. Czy w ogóle powinien o to pytać? Z jednej strony była to prywatna sprawa, ale z drugiej skoro Lee sam to zasugerował, to chyba nie kryje się z tym jakoś specjalnie. Szczególnie że, Seungmin zdążył się już przekonać jak bardzo otwarty jest drugi chłopak.
- Przepraszam, po prostu fakt że nie potrafiłeś go potem wyciągnąć sprawia, że to jeszcze zabawniejsze. - Lee ponownie wybuchnął śmiechem powodując, że blondyn wydał z siebie cierpiętniczy jęk, jednak po chwili mu zawtórował, sprawiając że Australijczyk mógł poczuć jak jego ciało delikatnie drga emitując przyjemne wibracje.
Kiedy udało im się uspokoić Seungmin postanowił zebrać się w sobie i zapytać różowowłosego o to, co miał na myśli mówiąc, że mógłby się w nim zauroczyć. Co prawda domyślał się odpowiedzi ale wolał się upewnić . W końcu niedopowiedzenia rodzą nieporozumienia, a Kim chciał wiedzieć na czym stoi.
- Felix? - zaczął niepewnie, nie do końca wiedząc jak dobrać słowa w sposób nie tylko delikatny i subtelny, ale także jasny i klarowny. - Powiedziałeś wcześniej, że jestem przystojny i mógłbyć coś do mnie poczuć i zastanawiam się... to znaczy, mógłbyś proszę rozwinąć ten temat? Oczywiście jeśli chcesz! Nie musisz odpowiadać, jeśli to nie komfortowe, czy coś. - Spojrzał nieśmiało na przyjaciela i posłał mu niepewny uśmiech. Co prawda zapewnił starszego, że nie musi kontynuować tematu, jednak miał nadzieję że Lee postanowi powiedzieć mu prawdę.
- Nie no co ty! - Chłopak roześmiał się serdecznie. - Mówiłem prawdę jesteś na prawdę przystojny. I gorący. I gdybym nie znał cię od tylu lat pewnie próbowałbym cię uwieść. Cholera jasna nie sądziłem jednak, że aż taki z ciebie narcyz Seungminnie! Żeby też tak po prostu prosić mnie żebym mówił ci takie rzczeczy! Ale masz tupet! - zaśmiewał się Australijczyk.
- To nie tak Felix! Chodziło mi o tę drugą część, pajacu! - jęknął Kim wymierzając cios pięścią w ramię drugiego chłopaka.
- Ała! To bolało! - Zawył różowowłosy i zaczął rozmasowywać dłonią bolące miejsce. - Wracając do tematu. Jeśli chciałeś mnie spytać o to czy jestem gejem, to odpowiedź brzmi tak. Lubię chłopców i nieskromnie przyznam, że chłopcy lubią mnie. - zachichotał, po czym dodał już z poważną miną. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. W innym wypadku tego lata możesz przeżyć ciężką traumę. - Widząc niepewny i nieco przerażony wzrok blondyna postanowił rozwinąć temat - Widzisz tu nie tylko chodzi o mnie - ciągnął dalej nie spuszczając wzroku z Kima i obserwując jego reakcję - Moi przyjaciele też raczej nie płyną z jednym prądem. Jeśli wiesz co mam na myśli.
Sungmin przytaknął na znak, że dotarł do niego sens słów różowowłosego. Jednak nie do końca wiedział co powinien o tym myśleć. Nie miał nic przeciwko osobom homoseksualnym i nawet znał kilku takich ludzi, ale z żadną z nich nigdy nie był blisko. A teraz okazuje się, że musi szybko wszystkiego się nauczyć bo kolejne miesiące przyjdzie mu prawdopodobnie spędzić wśród ludzi, których nie tylko nie znał, ale także nie do końca rozumiał.
Nie chciał wyjść przy nich na ignoranta albo co gorsza homofoba, więc zanotował w myślach by później wyszukać w internecie jakiś poradnik typu czego nie mówić w towarzystwie osób nieheteroseksualnych. Obrażenie Felixa, lub któregoś z jego znajomych było teraz ostatnią rzeczą jakiej potrzebował, szczególnie że towarzystwo różowołosego bardzo przypadło mu do gustu i już teraz nie wyobrażał sobie tych wakacji bez Australijczyka u swojego boku.
- Oczywiście że nie mam nic przeciwko. - Uśmiechnął się delikatnie. - Po prostu jesteś pierwszą tego typu osobą z którą mam bliższy kontakt. Nie chciałbym zrobić czegoś nie tak.
- Po pierwsze, nie bój się używać tego słowa Seungmin. - Felix spojrzał na niego z rozbawieniem na twarzy. - Powtarzaj za mną. Geeeej. Teraz twoja kolej, no dalej! Powtórz to!
-Gej. - Seungmin powiedział poważnym tonem, po czym roześmiał się z absurdalności całej tej sytuacji.
- Widzisz to nie takie straszne. - Wyszczerzył się starszy. - Tak naprawdę, to nie musisz się jakoś specjalnie wysilać . Po prostu nie wyzywaj nikogo od pedałów lub ciot i będzie dobrze.
- Zapamiętam. - zapewnił Kim. - Opowiedz mi więcej o swoich przyjaciołach. Jesteś jedyną osobą, którą tu znam, jestem bardzo ciekawy jacy są inni. - Ekscytacja w głosie młodszego sprawiła, że Felix mimowolnie zachichotał pod nosem i podniósł się do siadu opierając o ścianę. Seungmin podążył za nim siadając po turecku tak, że siedzieli teraz praktycznie twarzą w twarz.
- Hmm, a więc moim najlepszym przyjacielem jest Han Jisung, mieszka w tym wielkim domu przy końcu ulicy.
- Tym białym?
- Dokładnie tym. Jego rodzina wprowadziła się tutaj kilka lat temu i tak jakoś wyszło, że się zakumplowaliśmy. Dam sobie rękę odciąć, że się dogadacie. Jest totalnie popieprzony, oczywiście w pozytywnym sensie i chyba jest jeszcze większym gejem niż ja. Dalej tego nie rozstrzygnęliśmy, ale chyba będę zmuszony oddać mu ten tytuł. - zaśmiał się Felix. - Jisung trzyma się całkiem blisko z trójką naprawdę popularnych chłopaków z okolicy, przez co i ja spędzam z nimi sporo czasu. I nie mów mu, że ci powiedziałem ale Han jest totalnie zakręcony na punkcie jednego z nich, konkretniej Lee Minho. Na moje oko On tylko go wykorzystuje, ale z niewiadomych powodów nadal go nie olał i każe mu za sobą latać. Nie jestem w stanie zliczyć tych wszystkich nocy, które spędziłem na pocieszaniu Jisunga, albo na analizowaniu zachowania Minho - westchnął różowowłosy z rezygnacją. - Zresztą sam to zobaczysz i ocenisz.
- Rozumiem, czyli Lee Minho jest typem osoby, który zmienia partnerów jak rękawiczki?
- Nie do końca. Minho zazwyczaj tylko flirtuje i podpuszcza. Raczej rzadko chodzi do łóżka z przypadkowymi ludźmi.
- Dlatego sypia z Jisungiem?
- Szybko łapiesz! - Zaśmiał się Felix. - Minho przyjaźni się z Changbinem. To ten typ człowieka, który nigdy się nie zamyka. Wie wszystko o wszystkich i potrafi załatwić wszystko czego potrzebujesz. Miał przez to trochę problemów z policją, ale jego ojciec jest prokuratorem więc zawsze wszystko uchodzi mu na sucho.
- Wyczuwam dilera, plus z tego co słyszę to wygląda na dość problematyczną osobę.
- Cóż, z tym dilerem to masz po części rację, ale jakby nie patrzeć każdy z tej trójki jest problematyczny. - Odparł Lee bawiąc się palcami. - Ale nie martw się oni też są bardzo okej, dopóki oczywiście nie zajdziesz im za skórę.
- No właśnie co z tym trzecim? - zapytał Seungmin.
- Trzecim?
- No tak wspomniałeś, że tych chłopaków jest trzech a powiedziałeś mi tylko o Minho i Changbinie.
- Oh tak. Jest jeszcze Hyunjin. On jest... Specyficzny. Ciężko o nim powiedzieć cokolwiek, bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo czego się po nim spodziewać. Nie da się przewidzieć co powie lub zrobi. Mówię ci Seungminnie ten gośc jest totalnie poza kontrolą!
Sposób w jaki Felix opisał trójkę chłopaków przywodził Seungminowi na myśl obraz zupełnie przereklamowanych złych chłopców z tych wszystkich fimów i powieści dla nastolatek. Nie sądził, że tacy ludzi istnieją na prawdę. Jeśli okaże się, że do tego wszystkiego są jeszcze przystojni to będzie to już dosłownie kropka nad i.
Pomimo że blondyn nie był przekonany co do przyjaciół Felixa, postanowił dac im szansę i nie oceniać ich przez pryzmat tego co usłyszał od starszego. To w końcu nie była jego sprawa co, gdzie, z kim i jak robią. Może okaże się, że różowowłosy przesadza i koloryzuje, a rzeczona trójca wcale nie jest taka zbuntowana. W każdym razie nastolatek postanowił nie nastawiać się negatywnie.
-Felix co tak właściwie... -zaczął Seungmin, jednak przerwał mu dźwięk powiadomienia pochodzący z komórki Australijczyka.
- To Jisung - wyjaśnił czytając tekst wiadomości, po czym unosząc wzrok z nad telefonu obdarzył Seungmina bardzo szerokim i cwaniackimi uśmiechem.
- Szykuj kieckę Minnie. Dziś w nocy idziemy w balet.
Okej, a więc witam Was wszystkich bardzo serdecznie (jeśli ktoś to w ogóle czyta hehe). Przybywam do was z opowiadaniem, które jest notabene moim pierwszym na wattpadzie, więc mam nadzieję, że wybaczycie mi wszelkie błędy: czy to ortograficzne, czy też interpunkcyjne (te przecinki ;-;). Mam też nadzieję, że moje wypociny przypadną wam do gustu i zostaniecie tu ze mną na dłużej :)))
Zdaję sobie sprawę, że ten rozdział jest ultra nudny i zdecydowanie nieperfekcyjny, ale chyba nie ma sensu dłużej go trzymać nieopublikowany, bo tak na prawdę nigdy nie będę z niego zadowolona XD.
Będzie mi niesamowicie miło jeśli zostawicie tu jakieś gwiazdki lub komentarze, bo dzięki temu będę miała świadomość, że piszę nie tylko dla własnej przyjemności ale i dla waszej :3 Plus oczywiście to zawsze duża motywacja do działania!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top