♥•·˙ 변장 소년 ˙·•♥ 2


Minął tydzień od pamiętnej nocy Taehyunga i Jimina, od tego czasu starszy zdecydowanie nie był sobą. Jego głowy ani na sekundę nie opuszczała ta piękna twarzyczka, czerwona czupryna i te słodkie oczka. Tęsknił za chłopakiem, który jak się okazało mieszkał piętro wyżej, więc pewnego wieczora po prostu nie wytrzymał i poszedł do jego mieszkania chcąc zaprosić młodszego na randkę.
Poprawił włosy by wyglądać jak najbardziej atrakcyjnie i zapukał do drzwi. Ku jemu zdziwieniu otworzył mu wysoki brunet, który był bez koszulki, a Jimin od razu pomyślał o wiadomych rzeczach obdarzając czarnowłosego niemiłym spojrzeniem.

"Co ty tu kurwa robisz?"

Ciemnowłosy zmarszczył brwi spoglądając na nieznanego mu chłopaka, po czym skrzyżował ręce na klatce piersiowej.  "Raczej kim ty jesteś i dlaczego się kurwa dobijasz do drzwi mojego chłopaka?" Spytał.

"Twojego chłopaka? A to ciekawe bo jeszcze tydzień temu płakał mi w ramię bo jakiś dupek go rzucił" Stwierdził i wszedł do środka jak gdyby nic, przy okazji szturchając ramieniem mężczyznę w drzwiach.

Czarnowłosy od razu podążył za nim i łapiąc go za ramię odwrócił go przodem do siebie. "Co ty sobie wyobrażasz krasnalu? Wypierdalaj stąd". Warknął.

"Wyobrażam sobie go nago, pode mną" cmoknął w powietrze w jego stronę uwalniając rękę.

"Ty chuju" Warknął brunet. Krew w jego żyłach zabuzowała, szczęka zacisnęła, a pięść wylądowała na policzku Parka, który pod siłą uderzenia zatoczył się do tyłu wpadając na komodę.

Jimin zacisnął zęby i wstał na nogi łapiąc równowagę. Wziął z szafki pierwszą lepszą rzecz i uderzył nią w chłopaka rozcinając mu łuk brwiowy, poprawiając mocnym uderzeniem w brzuch"Taeś kochanie gdzie jesteś?" Spytał spokojnie jakby ta sytuacja nie miała miejsca.

Nagle do przedpokoju wbiegł przestraszony czerwonowłosy i widząc scenkę przed sobą od razu podbiegł do Jimina odciągając go od skulonego bruneta "Oszalałeś?!" Krzyknął w stronę Parka i kucnął przed brunetem gładząc go po policzku "Boże Jungkook, bardzo cię boli??" Spytał czule.

"Ahh to ten twój pierdolony kochaś" splunął krwią na poszkodowanego, który jak się dowiedział miał na imię Jungkook. "W nianię się teraz bawisz?" Zwrócił się do Kima.

"Jimin proszę cię, przestań." Powiedział Tae i wyciągnął z szuflady chusteczkę, którą podał brunetowi. "To nie tak, Kookie po prostu krwawi i to przez ciebie, więc się teraz nie wkurzaj" mruknął "I w ogóle wyjaśnicie mi o co się pobiliście??" spytał spoglądając na nich obu.

"Zerwaliście tydzień temu, a teraz łazi sobie bez koszulki czyli odpowiedź jest jedna - pieprzyliście się. Miałem rację, że dziwka" wyrwał V chusteczki, a następnie zatamował krew z nosa. Oczywiście był zazdrosny, był cholernie zazdrosny i nie miał najmniejszej ochoty tego ukrywać "Mną to już się nie przejmujesz nie?"

Taehyung zacisnął usta w wąską linię, a ręce w piąstki "Nie pieprzyliśmy się" stwierdził i poczerwieniał na policzkach "Jungkook przyszedł mnie przeprosić i przez przypadek wylał sok na swoją koszulkę, więc mu ją przeprałem. Naprawdę myślisz o mnie jak o dziwce?? " Spytał i odwrócił się do niego plecami czując się przez jego słowa tak jakby ktoś dał mu mocno w twarz.

"Jesteś tylko nic nie wartą szmatą" wycedził przez zaciśnięte zęby jednak od razu pożałował swoich słów gdy tylko zdał dobie sprawę z tego jak to zabrzmiało. Nie chciał być dla niego aż tak okrutny. Rzucił w złości zakrwawioną chusteczką w wielce poszkodowanego Jungkooka co trochę dało upust jego emocjom.

Tae poczuł łzy pod powiekami i wybiegł z pomieszczenia, a brunet zerwał się na równe nogi łapiąc Jimina za kraniec koszulki. Gdyby wzrok mógł zabijać rudowłosy już dawno leżałby trupem. "Wypluj to co powiedziałeś sukinsynie" Warknął wkurzony Jungkook.

"Myślisz, że cię posłucham?" zaśmiał się kładąc dłoń na jego szyi zaciskając ją mocno do momentu, w którym czarnowłosy przestał oddychać. Uwolnił go, a on osłabiony osunął się po zimnej ścianie na podłogę. Od razu jednak kucnął przy nim sprawdzając puls chcąc się dowiedzieć czy chłopak żyje- w końcu nie chciał zrobić wyższemu aż takiej krzywdy. Kiedy poczuł oddech zacisnął dłonie i cicho poszedł za czerwonowłosym chcąc wszystko wyjaśnić.

Tae siedział w swoim pokoju i starał się uspokoić. Słowa Jimina tak bardzo go zabolały, dodatkowo odkąd się ze sobą przespali cały czas myślał o Parku i o tym jaki ten był dla niego miły i kochany. To co było między nim i Jungkookiem to przeszłość i myślał, że przynajmniej z rudowłosym mu się uda. Jak widać dla starszego był nikim szczególnym, a zwykłą dupą do przeruchania.

Jimin odchrząknął podchodząc do niego. Przełknął ślinę nie wiedząc co robić. Czuł się okropnie z tym jak go nazwał ale gdy był zły kompletnie nad sobą nie panował, jakby wtedy w jego ciele była zupełnie inna osoba. Wziął wdech i usiadł obok chłopaka, niepewnie go obejmując domyślając się, że może to jednak nie pomóc. Wiedział, że po czymś takim musiał się bardziej postarać.

Kim poczuł na sobie delikatny dotyk i spiął się lekko na nagłe uczucie ciepła, a tak dobrze znane mu perfumy Jimina, których zapach towarzyszył im przez całą ostatnią wspólną noc sprawiały, że znów czuł się tak dobrze w jego objęciach. 

"Daj mi spokój" mruknął Tae odsuwając się gdy przypomniał sobie jakie zdanie o nim ma teraz starszy"jestem tylko dziwką, nie musisz się mną przejmować"

"Jesteś moją dziwką" obrócił to w żart patrząc na niego "dlatego się martwię i jednocześnie jestem wkurwiony bo ten palant cię skrzywdził i ja też to zrobiłem przez co czuję się okropnie, a nie pozwolę by krzywdzono mojego robaczka." zaśmiał się i położył swoją dłoń na tej jego, nieświadomie łącząc ich palce.

"Ale ja nie chcę być dziwką. Nie chcę żebyś widział we mnie tylko tyłek i dziurę do przeruchania" westchnął i zabrał dłoń "nienawidzę tego, nie chcę żebyś tak mnie nazywał i traktował."  Odparł.

"Wiem, spieprzyłem" powiedział smutno Jimin, ale także doskonale go rozumiał i nie oczekiwał, że zaraz rzuci mu się w ramiona. 

Dziwne uczucie obeszło jego ciało, a on od razu spuścił wzrok "widzę w tobie o wiele, wiele więcej, ale jestem zbyt słaby by ci to wyznać" zatrzymał się na chwilę nie będąc pewnym czy ma mówić dalej. "chciałem zabrać cię na randkę i uhm, powiedzieć ci kilka słów, ale to już nie aktualne, przepraszam że pobiłem ci chłopaka i cię wyzwałem i... nie wiem to chyba tyle" uśmiechnął się sztucznie. Zanim wstał poklepał jeszcze Taehyunga po udzie i łapiąc się za bolące plecy wyszedł z pokoju, a następnie z mieszkania nie zwracając uwagi na - prawdopodobnie nieprzytomnego - chłopaka leżącego w przedpokoju.

Tae popatrzył za chłopakiem, który wyszedł z pokoju tocząc w sobie wewnętrzną walkę. W końcu jednak wstał z łóżka i wyszedł za rudowłosym wycierając mokre od łez policzki. Kiedy wszedł do przedpokoju stanął w miejscu widząc przed sobą leżącego na ziemi Jungkooka i przygryzł wargę patrząc to na mężczyznę to na zamknięte drzwi ciągnąc się za grzywkę w geście frustracji. Nie wiedział co miał zrobić, czy ma pobiec za Parkiem czy pomóc brunetowi. Uklęknął jednak przy Jeonie i delikatnie dotknął jego twarzy. "Kookie?? Obudź się" poprosił i lekko potrząsnął ciałem chłopaka, a ten mruknął coś pod nosem i powoli zaczął się rozbudzać na co czerwonowłosy odetchnął z ulgą. Żyje, czyli jest dobrze. "Przepraszam, ale muszę na chwilkę wyjść. W lodówce masz lód. " powiedział cicho i popędził na korytarz chcąc dogonić Parka. Zobaczył rudą czuprynę na dole schodów, po czym wychylił się zza barierki. "Jimin!" Krzyknął i popędził za nim. Wpadł na jego plecy przytulając go od tyłu. "Czy.. czy możemy spróbować od nowa? T-tak jakby tej całej sytuacji nie było?" Zapytał drżącym głosem wtulając nos w koszulkę chłopaka.

"Ja..nie wiem" zaczął zaskoczony chłopak. 

Przed chwilą wyzwał go od dziwek i szmat (czego naprawdę żałował), a teraz młodszy rzuca się na niego jak dziecko jakby tego nie było. "Przecież masz chłopaka Taeś i to chyba nie jest najlepszy moment." Złapał za jego dłonie mimowolnie się uśmiechając i ucałował je w geście przepraszającym. Uwolnił się z jego uścisku tylko po to by obrócić się do niego przodem i objął go bez słowa zwyczajnie przytulając. Tęsknił za tym, za nim i za wszystkim co było związane z zagubionym chłopakiem w stroju biedronki, który pewnego dnia zawitał do jego domu. "Powinieneś iść na górę bo typek chyba leży nieprzytomny" złożył delikatny pocałunek drżącymi z tego wszystkiego ustami na jego szyi, a następnie popatrzył w brązowe oczy. "No leć".


"Ale ja i Jungkook to zakończony temat. " Powiedział Kim patrząc na niego wielkimi oczami. "Przyszedł żeby wszystko wyjaśnić ale.. ale to nie jest to czego chcę." Stwierdził i złapał się krańca jego koszulki "Może to dziwne, ale ja... Ugh.. Boże-" przerwał i pokręcił głową by zaraz przyciągnąć starszego do siebie i połączyć ich usta w pocałunku.

Park z trudem powstrzymał się by go nie oddać, ale gdy już się przełamał z bólem się odsunął. "Przepraszam, ale źle się czuję z tym co o tobie powiedziałem i..nie potrafię całować cię z tą myślą".

Taehyung zamrugał oczami zaskoczony po słowach starszego. Westchnął i splótł ręce na piersi patrząc na podłogę "Dobrze, rozumiem." Uśmiechnął się lekko i zaczął kręcić stopą kółka na podłodze. "Potrzebujesz czasu, nie ma sprawy. Dostaniesz go tyle ile chcesz. A kiedy już się zdecydujesz to wiesz gdzie mieszkam." Stwierdził i odwrócił się "Dobranoc. Jiminnie" Powiedział i zaczął kierować się do swojego mieszkania cały czas patrząc na ziemię.

"Dobranoc biedronko" zaśmiał się odprowadzając go wzrokiem niemal do końca. Nie mógł uwierzyć że ten cały Jungkook to skończona historia i był tak usatysfakcjonowany faktem, że Tae może być jego, że stał na klatce schodowej uśmiechając się dobre kilkanaście minut. Po tym czasie zawrócił i zniknął za drzwiami swojego mieszkania i z ciągłym uśmiechem rzucił się na łóżko i myślał.

 Myślał o tym co będzie jutro.





♥  ♥  ♥



Zrobiło się dramatycznie xd

 stay tune for more B)


1568 słów

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top