jak dni mijają era Huncwotów
James🦌 (ty rok 1)
Weszłam w rytm szkoły i bardzo mi się tu podoba. Dużo się dzieje i miło się patrzy jak Mcgonagall opieprza Huncwotów, a Lili temu zapobiega. Czasem gadam se z Huncwotami jak nie ma Lili bo James mnie ostrzega przednią, że boi się, że do nich dołącze. Nawet było by ciekawie.- Hej T/I.- Krzyknął za mną James- Co?- spytałam- Chcesz z nami iść na ucieczkę do Zenka?- nigdy mnie o takie rzeczy nie pytał- Yyy.. a gdzie to jest?- spytałam- To ty nie wiesz gdzie jest Hogsmade?- zdziwił się- Noo nie. Ale wiem, że istnieje.-...- Jest nie daleko Hogwartu, ale mamy leprze przejścia.- odpowiedział- No dobra. To kiedy się widzimy?- spytałam- Dziś o 17 przy kuchni- Ok. To do zobaczenia.- Na razie.
Syriusz🐺 (ty 6)
Wszystko było w normie ja prowadziłam korepetycje, a Huncwoci czasem się słuchali czasem nie. Myślałam, że będzie gorzej. O już doszłam do biblioteki.- Witam Pani T/N.- usłyszałam dziarskim tonem głos Blacka po kilku minutach od mojego przybycia do biblioteki.- Dzień dobry- odparłam przeglądając stos pergaminów. Zajęcia przebiegły szybko lecz zauważyłam, że huncwoci się ociągali. Gdy Remus i Petter wyszli to James i Syriusz do mnie podeszli.- Co jeszcze chcecie?- spytałam z rezygnującym tonem.- Chcesz nam pomóc w pewnej sprawie?- zaczął Syriusz luzackim tonem- Yyymmm... w jakiej zależy- już czułam, że coś knują.
- No bo wiesz... znasz może Smarkerusa?- zapytał niepewnie James.- Tego Snap'a? - już chce w tym brać udział, ja go nie nawidze. On pałęta się magią!- Tak.- odpowiedział- Ja go też nie lubię więc wchodzę w to.- W takim razie nauczysz nas eliksiru bujnego owłosienia?- zapytał pewniej Syriusz- Oczywiście- odpowiedziałam z chęcią- Super!- szczeknął z radości Syriusz i mnie przytulił.- Yyyy.... super- powiedziałam wychodząc z uściusku.
Remus🍫 (rok 4)
Wcześnie rano gdy jeszcze nikt nie
wstał weszłam po cichu do pokoju wpólnego z Huncwotami po pełni. Szybko poszłam do łużka aby pospać chociaż trzy godziny. Gdy weszłam do domitorium od razu zobaczyłam, że dziewczyny na mnie czekają.
-Gdzie byłaś?- Zapytały ciekawe.- Yyy... Czemu nie śpicie?- (face palm)- Czasami chodzę rano na spacer.- skłamałam- Do śniadania jeszcze 3 godziny.- Miałam koszmar- i wtedy skineły głowami po czym poszły spać. Ja też.
Skip time...
Na przerwie podeszłam do chłopaków i opowiadziałam im historię. Nie spodobało im się to, a Remus mi współczuł.- Może zepsujemy łużko?- zaproponował Petter.- Naprawią od razu- odparł zażenowany Syriusz- Może... powiem im, że mam dosyć ich towarzystwa?- zaproponowałam- To zbyt chamskie- odparł Remus.- Innego wyboru nie ma.- odpowiedziałam- Idę to powiedzieć Mcgonagall- ...- Czekaj... a gdzie będziesz spać?- Na te słowa Jamesa się odwróciłam do nich twarzą- Nooo... tak myślałam u was w pokoju- teraz to byli nie źle zszokowani- My przecież nie mamy wolnego łużka.- odparł smutno Syriusz- Przecież mogę spać na dywanie, a kołudrę i poduszkę się przyniesie- myślałam, że to oczywiste- Łużko też przeniesiemy- dodał James wzruszając ramionami- Dobra to idę do Mcgonagall.
Severus 🖤 (rocznik 3.)
Z poza lekcjami nie widziałam tego Ślizgona lecz zrobiłabym wszystko aby go poznać. Przecież on był samotny i smutny gdy tylko na niego spojrzałam. Nie byłam osobą wielce towarzyską lecz temu komu się pomaga powinno się znać jego imię. Huncwoci mu nie dokuczali. Chyba, że jak tego nie widzę. Gdy szłam na ONMS zobaczyłam go jak czyta coś z zaklęć i uroków.- Hej- zaczełam nie śmiało.- Co tu robisz?- odparł zamykają szybko książkę i s pojrzał na mnie z odrazą i zdziwieniem w jednym.- Mogę się dosiąść?- zapytałam łagodnie i nie pewnie.- Przecież jest miejsce gdzie indziej- odparł. Wredny był.- No wiem... ale uratowałam cię przed upokorzeniem i nie znamy się.- ...- Tak to miłe jak na Gryfona, ale nie musimy się znać.- dodał łagodniej- Co czytasz?- spytałam siadając obok niego na co schował książkę z drugiej strony.- Nic. Dobra jestem Severus, a teraz proszę jak chcesz siedzieć to z drugiej strony drzewa ok?- Na te słowa zrobiło mi się smutno. Uległam.- Jestem T/I. I już se idę.- odparłam smutno po czym usiadłam z drugiej strony drzewa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top