Rozdział 38

WAŻNE?!

Do końca opowiadania zostało jeszcze tylko kilka rozdziałów, tak że jeśli chcecie drugą część zostawcie komentarz. Bo jeśli będzie druga część to zakończenie będzie inne i musze wiedzieć czy chcecie drugą część.

Z perspektywy Nadii.

Kilka kolejnych dni minęło spokojnie, to znaczy bez kłótni i wogólę. Teraz leżymy w salonie na sofie i patrzymy na film, który jest pół horrorem. To znaczy dla mnie jest pół horrorem, ponieważ ciągle leżę wtulona w chłopaka i co chwila odwracam wzrok od telewizora na co on się śmieje i przytula mnie bardziej do siebie.

-Gdzie spędzamy jutrzejszego sylwestra?- przerwał ciesze gdy na ekranie telewizora pojawiła się reklama.

-Spędzamy?- zapytałam trochę zdziwiona bo myślała, że spędzi go z rodziną.- Nie spędzasz go z rodziną?

-Ty jesteś moją rodziną- odpowiedział z uśmiechem i pocałował mnie w głowę.

-Wiesz, że nie jestem twoją rodzina.- powiedział patrząc na niego z dołu.

-Wiem. Ale jesteś dla mnie rodziną no wiesz większość czasu spędzam u ciebie w domu. Niedługo chyba się do ciebie przeprowadzę.- ostatnie zdanie powiedział ze śmiechem.

-Jak chcesz to możesz.-odpowiedziałam wzruszając ramionami.

-Nie będę ci się narzucał.

-Nie będziesz się zarzucał no chyba, że ja mam się wprowadzić do ciebie bo po tym filmie na pewno nie zasnę sama- wzdrygnełam się na kilka ostatnich słów.

-Wolę ja u ciebie.

-W takim razie witaj w domu.- powiedziłam ze śmiechem.

-Jesteś nie możliwa- powiedział i poczochrał moje włosy.

-Dziękuję.- wszczerzyłam się w jego stronę. Brunet pochylił się na demną i złożył na moich ustach krótki pocałunek.

-Ale teraz chyba pora na spanie.- Jak na zawołanie na słowa chłopaka ziewnełam.

-Jak chcesz to zostań i ogladnij do końca film. Poradzę sobie.- podniósłam się z kanapy i weszłam do korytarza. Za świeciłam światło i powoli szłam na górę po schodach byłam w ich połowie kiedy nagle zgasło światło. Mojej serce przyspieszyło no bo halo przed chwila oglądałam horror, a teraz gaśnie światło.- Alan?- szepnęłam cicho ale nie usłyszałam, żadnej odpowiedzi. Nagle usłyszałam szmeranie i czyjeś kroki, a następnie dłonie na moim brzuchu. Zapiszczałam głośno i próbowałam się wyrwać ale ktoś kto mnie trzymał był za silny. Po chwili usłyszałam gardłowo śmiech bruneta.- Ty idioto, chcesz żebym zawału dostała.- powiedziłam cicho nadal trochę przestraszona i trochę zła.

W końcu oddało wyrwać mi się z uścisku bruneta i tupiąc nogami jak małe dziecko weszłam do pokoju trzaskąjąc za sobą drzwiami, żeby mu pokazać, że jestem na niego zła. Za świeciłam nocną lampkę i ściągłam z siebie ciuchy w których chodziłam w ciągu dnia i zamieniłam je na szarą luźną koszulkę i szare leśne spodenki do spania. Kąpałam się rano wiec uznałam, że nie ma sensu robić tego drugi raz.

-Ej no, Skarbie nie złość się.- Moją ciszę przerwał brunet wchodząc do pomieszczenia.

-Nie jestem zła.- odpowiedziałam i położyłam się plecami do niego, zgasiła jeszcze lampkę i położyłam głowę na poduszce. Usłyszałam westchnienie chłopaka i dźwięk ubrań rzuconych na podłogę. A po chwili oczułam, że podnosi kołdrę i kładzie się na drugiej połowie łóżka.

-Skarbie, proszę. Nie chciałem cie aż tak przestraszyć.- powiedział z troską i przytulił mnie od tyłu tak że leżeliśmy na łyżeczkę. Nie odzywałam się chwilę, ale w końcu dałam za wygraną i odwróciłam się w jego stronę i położyłam głowę na jego nagim torsie. Nagle w mojej małej i głupiej główce ni z tąd ni z owąd pojawiło się pytanie całkiem nie związane z tematem i za nim zdążyłam pomyśleć powiedziałam je na głos.

-Co?!- zapytał brunet jak by nie dopłyszał.

-Nie, nie nic.- odpowiedziałam i wtuliłam się w niego bardziej. Czasem musze pomyśleć zanim coś powiem lub zrobię no bo kto pyta swojego chłopaka jak to jest uprawiać seks. Nie no ja jestem głupia.

-Czy ty mnie właśnie zapytałaś jak to jest uprawiać seks?- zapytał i mimo, że go nie widziałam wiedziałam, że się uśmiecha.

-Zapomnij o tym pytaniu.- powiedziłam trochę zażenowana. No bo proszę, jaką dziewczyna pyta o takie rzeczy. Jęknęłam w duchu.

-W sumie o tak bym ci na nie nie odpowiedział bo nie wiem jak. Tego się nie da opisać.- powiedział po chwili zamyślenia.

-Poprostu zapomnij o tym pytaniu. Okej?

-Ok. Za niedługo sama się przekonasz jak będziesz już gotowa.

-Chciała bym, ale się boję.- znów powiedziłam za nim pomyślałam.

-Boisz się, czeg?- zapytał z troską, a ja całkowicie położyłam się ją jego torsie brzuchem i nogi na jego nogach żeby było mi wygodniej.

-Sama nie wiem, przecież sam dobrze wiesz, że nigdy tego nie robiłam.- oj chyba mam dzisiaj dzień, a raczej noc szczerości.- Poza tym boję się, że zrobię coś nie tak i wogólę. Zresztą sama nie wiem czego się boję.- ostatnie zdanie powiedziałam cicho i wtuliłam się w jego tors.

-Nie bój się. Nie będzie tak źle. W końcu uczysz się od najlepszego.- ostatnie zdanie powiedziła z dumą, a ja uderzyłam go lekko w ramię.

Zapraszam na nowe opowiadanie na razie jest tylko prolog ale nie długo pojawi się więcej rozdziałów.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top