część 3 - rozdz. 4


- Jesteś pewna?- zapytał chyba po raz setny Alan gdy stanęliśmy na samej górze, a przed nami była tylko jedna osoba.

Pokiwałam głową, że tak, ale zaczęłam mieć wątpliwości.

-Na pewno?- upewnił się.

-Nie- przyznałam z westchnieniem.- Boję się trochę.- wyszeptałam. Chłopak zaśmiał się cicho i objął mnie ramieniem.

-Jedziemy razem?- powiedział i popchnął mnie lekko w przód.

Przyszła nasza kolej, brunet usiadł w zjeżdżalni i poklepał dłońmi swoje nogi. Usiadłam na jego nogach i oparłam plecy o jego tors, a on objął mnie ramionami w pasie.

-Jedziemy- powiedział i wziął ręce z mojego brzucha i odepchnąłem nas, a potem znów położył je na moim brzuchu. Pisnęłam cicho gdy nabraliśmy prędkości ale po chwili przestałam się bać i zaczęłam się śmiać, było super.

Wpadliśmy do wody z dużym pluskiem. Wypłynęłam na powierzchnię i czekałam na Alan ale on nie wypłynął.

-Alan?- zapytałam i rozglądałam się ale nigdzie go nie zobaczyłam.- Alan?- powtórzyłam panicznie.

Zaczęłam się nie spokojnie rozglądać w poszukiwaniu bruneta. Zaczynałam się coraz bardziej bać, a raczej martwić o niego.

Poczułam czyjeś dłonie na biodrach. Pisnełam cicho i odwróciłam się. Alan był koło mnie z uśmiechem na twarzy.

-Głupi jesteś? Myślałam, że coś ci się stało.- powiedziałam i uderzyłam go dłonią w klatkę piersiową.

-Nic mi nie jest.- powiedział ze śmiechem.- Idziemy jeszcze raz?

-Jak chcesz to idź ja nie idę- odpowiedziałam.

-Jesteś zła?

-Nie- zaprzeczyłam.- Po prostu mi się nie chce idę na koc, a ty idź zjedz jeszcze raz i przyjdź do mnie.- powiedziałam z uśmiechem i zaczęłam podpływać do brzegu.

Wyszłam z wody i skierowałam się w stronę koca. Usiadłam na moim kocyku i przykryłam ramiona ręcznikiem, żeby nie było mi chłodno.

Pogoda jest ładna, ale jak wyszłam z wody, to zrobiło mi się trochę zimno dlatego zarzuciłam na ramiona ręcznik.

Uśmiechnęłam się sama do siebie i wyjęłam z torby wodę. Napiłam się i odłożyłam wodę z powrotem to torby, w której były nasze rzeczy.

-Jestem- powiedział Alan i usiadł obok mnie na kocu.

Przeciągnął mnie na swoje kolana i objął mnie ramieniem, na wysokości brzucha. Siedziałam bokiem do niego wiec przekręciłam głowę, tak żebym mogla na niego patrzeć.

-Idziemy na lody?- zapytałam po chwili z uśmiechem.

-Lody?- zapytał poruszając brwiami.

-Nie takie lody, zboczeńcu- powiedziałam z rumieńcem na twarzy i zarzuciłam ręce na jego szyję.

Chłopak przybliżył swoją twarz do mojej I wpił się w moje usta. Bez chwili zastanowienia oddałam pocałunek. Przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wstęp, który od razu mu dałam bez zastanowienia. Nasze języki zaczęły toczyć ze sobą walkę o dominację, ale jak zwykle to Alan wygrał na co jęknęłam cicho.

Odsunęłam się od niego gwałtownie zawstydzona. My się całujemy, a do okoła pełno ludzi!!!

-Stało się coś?- zapytał chłopak nie wiedząc o co chodzi.

-Tu jest pełno ludzi- powiedziałam cicho zawstydzona.

-No i co z tego?- wzruszył ramionami.

-To krępujące.- odpowiedziałam.

Brunet zaśmiał się i pocałował mnie krótko w ustach.

-Krępujące?- powtórzył po mnie.

-Po prostu dziwnie czuje się z tym, że my się całujemy, a do okoła nas jest tyle ludzi.

-Rozumiem- powiedział z uśmiechem.
-Idziemy na lody?- powtórzyłam moje wcześniejsze pytanie.

-Chodź- powiedział i wstał ciągnąć mnie za sobą. Nie wiem jak on to robi, przecież piórkiem nie jestem.

-Gadałeś może z Rafałem?- zapytałam gdy szliśmy do budki z lodami, trzymając się za ręce.

-Nie, a czemu pytasz?- wzruszyłam w odpowiedzi ramionami.

-Wiesz jest twoim przyjacielem, a odkąd ze sobą chodzimy spędzasz z nim mniej czasu- wytłumaczyłam.

-Jesteś ważniejsza niż on.- odpowiedział.

-Ale Rafał jest twoim przyjacielem. To że jestem twoją dziewczyną, nie znaczy, że masz ograniczyć swoje spotkania z Rafałem.

-Wiem, ale po prostu wole spędzać czas z tobą.- odpowiedział.

-Ja też lubię spędzać z tobą czas.- odpowiedziałam.

-Jakie chcesz smaki?- zapytał Alan gdy stanęliśmy w kolejce.

-Ciasteczkowy i śmietankowy- odpowiedziałam z uśmiechem.

******

Przepraszam, że rozdział tak późno ale każdy pisze przed dodaniem. A na ten nie miałam za bardzo pomysłu, a musiał się pojawić.

Przez święta postaram się napisać kilka to będą częściej jeśli będzie duża aktywność. A gdy pod tym będzie dużo gwiazdek i komentarzy, to jeszcze dzisiaj dodam rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top