część 3 - rozdz. 28

Z perspektywy Alana.

Obudziłem się rano, Nadii przy mnie nie było.

Najpierw pomyślałem, że musiała się obudzić wcześniej i poszła na dół. Ale gdy usiadłem na łóżku i zobaczyłem, że nie ma jej poduszki...

-O kurwa- mruknąłem i przetarłam twarz dłońmi.

   Skoro nie ma jej poduszki znaczy to, że musiała spędzić noc gdzie indziej.

Już wiedziałem, że na robiłem sobie wczoraj niezłego bigosu. Westchnąłem i podniosłem się z łóżka.

Podziękowałem w duchu dziewczynie za to, że ściągła ze mnie ubrania i zostawiła mnie w samych bokserkach.
Przynajmniej dobrze mi się spało.

Wziąłem z szuflady czyste bokserki i z szafy wyciągnąłem szare dresy.

Wszedłem do łazienki, ściągłem bokserki i wszedłem pod prysznic.

Co takiego wczoraj zrobiłem, że spędziła noc gdzie indziej?

  Po szybkim prysznicu wytarłem ciało ręcznikiem i ubrałem na siebie bokserki i dresy ściągane na kostkach.

Wyszedłem z łazienki, a potem z pokoju.

Miałem przeczucie, że nie poszła spać na kanapę więc zajrzałem do pokoju gościnnego.

Nie myliłem się, leżała na łóżku przykryta kołdrą. Jej oddech był miarowy co znaczyło o tym, że śpi. Zamknąłem po cichu drzwi i podeszłam do łóżka. Kucnąłem przy nim i pogłaskałem ją dłonią po policzku. Poruszyła się.

-Skarbie- szepnąłem ale nie zareagowała.- Wiem, że nie spisz otwórz oczy.

Poruszyła się i otworzyła powoli oczy. Gdy mnie zobaczyła w jej wzroku pojawiło się coś dziwnego, ale chyba starała się nie dać tego po sobie poznać.

-Co chcesz?- zapytała nie zbyt przyjemnym głosem i poruszyła głową, co znaczyło o tym, że chce żebym wziął rękę. Skrzywiłem się i zrobiłem to.

Co takiego wczoraj zrobiłem, że nie chce żebym ją dotykał?

-Skarbie.- powtórzyłem.- Czemu nie spałaś ze mną?- zapytałem.

Zamknęłam oczy, a po chwili je otworzyła.

-Po prostu nie miałam ochoty.- odpowiedziała cicho i się przekręciła, tak że leżała do mnie tyłem. Westchnąłem i wstałem. Popchnąłem ja lekko i położyłem się obok niej.

Przeżuciłem rękę przez jej talię i przyciągnąłem ją do siebie. Pocałowałem w tył głowy i poczułem, że się we mnie wtula.

-Co takiego wczoraj zrobiłem?- zapytałem.

-Nic, nie zrobiłeś.- odpowiedziała.

-Kotku, nie kłam. Gdybym nic nie zrobił to byś ze mną spała.

-Nic nie zrobiłeś- powiedziała i wyswobodziła się z mojego uścisku.

  Z perspektywy Nadii.

-Nic nie zrobiłeś- powiedziałam z zamkniętymi oczami i wyswobodziłam się z jego uścisku. Zeszłam z łóżka i wyszłam z pokoju.

Nie miałam ochoty na rozmowę. Wiedziałam, że mój powód jest głupi, ale naprawdę źle poczułam się z tym, że nie uszanował mojego zdania.

Weszłam do naszej sypialni i podeszłam do szafy, wyciągnęłam z niej spodnie i koszulkę i z szuflady wzięłam czystą bieliznę.

Weszłam do łazienki, przekręciłam zamek i wzięłam głęboki oddech.

Ściągłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Potrzebowałam tego żeby się odstresować.

Pochlapałam delikatnie ciało wodą, uważając żeby nie zamoczyć włosów, które związałam wcześniej w koka.

Wyszłam spod prysznica i wytarłam ciało ręcznikiem.

Ubrałam na siebie wcześniej przygotowane ubrania i rozpuściłam włosy. Wyczesałam je i zaplotłam w warkocza.

Spojrzałam smutno w lustro. Wzięłam głęboki oddech i westchnęłam, wyszłam z łazienki, z pokoju i zeszłam na dół.

Weszłam do kuchni, w której unosił się zapach pomarańczy.

Odrazu przyszedł mi smak na sok z pomarańczy.

Alan odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się, posłałam mu wymuszony uśmiech i podeszłam do niego.

-Pomóc ci?- zapytałam cicho.

-Już kończę, usiądź przy stole i poczekaj.- odpowiedział.

Zrobiłam jak kazał.

Po chwili postawił przede mną talerz z kanapkami i szklankę z sokiem z pomarańczy. Uśmiechnęłam się smutno i zabrałam się za jedzenie kanapek, które popijałam sokiem pomarańczowym.

Śniadanie spędziłam pod czujnym wzrokiem Alana. Przez co czułam się mała i byłam skrępowana. Wstałam od stołu i odłożyłam talerz i szklankę do zlewu.

-Dziękuję- powiedziałam cicho.- Było pyszne.- dodałam i chciałam wyjść z kuchni.

Gdy przekraczałam próg poczułam jak ręce bruneta oplatają mnie w talii.

-Musimy porozmawiać.- powiedział, a ja poczułam delikatny zapach alkoholu, na co się lekko skrzywiłam.

- O czym?- zapytałam.

-O tym co się wczoraj stało.- powiedział i podniósł mnie do góry.

Posadził mnie ma wyspie na środku kuchni, przez co dorównywałam mu wzrostem. Rozszerzył lekko moje nogi i stanął pomiędzy nimi. Cały czas patrzył mi w oczy. Nie wytrzymałam pod jego mocnym wzrokiem i spuściłam głowę.

-Skarbie co się stało?- zapytał i podniósł mój podbródek do góry.

-Nic- odpowiedziałam.- Po prostu nie mam dzisiaj na nic nastroju.- dodałam cicho.

-Co wczoraj zrobiłem?- zapytał z westchnieniem.

-Nic nie zrobiłeś- odpowiedziałam. W sumie taka była prawda, może na nią po prostu zbyt gwałtownie zareagowałam.

-Kotku, powiedz mi co zrobiłem.- powiedział i wzmocnił swój uścisk na mojej talii.

-Alan, na prawdę nic.-powiedziałam i chciałam zejść ale mnie zatrzymał.

-Powiedz mi prawdę.- powiedział spokojnie.

Nie wytrzymałam, podniesionym i zdenerwowany głosem powiedziałam mu wszystko co się wczoraj stało. Przetarłam twarz dłońmi i spojrzał na mnie.

-I o to jesteś zła?- zapytał z westchnieniem.

-Nie jestem zła.- odpowiedziałam.

-To dlaczego ze mną nie spałaś?- zapytał patrząc mi w oczy.

-Nie miałam ochoty, śmierdziałeś alkoholem.- odpowiedziałam.

-Ale to nie jest powód.- powiedział.

-Przecież ci powiedziałam, że zbyt gwałtownie zareagowałam.- powiedziałam podniesionym głosem.

-Nie podnoś na mnie głosu.- odpowiedział.- Przecież mam prawo się od czasu do czasu napić.

-Masz prawo.- odpowiedziałam.- Nie mam o to do ciebie pretensji bo nie pijesz często ale zrozum, prosiłam cię wczoraj nie posłuchałeś.

-Acha, czyli mam spełniać każdą twoja zachciankę?- zapytał podniesionym głosem.

-Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi.- podniosłam głos. Odepchnęłam go mocno od siebie i zeskoczyłam z blatu. Szybkim krokiem opuściłam kuchnie i zawołałam Nalle. Podbiegła do mnie, a ja zapiełam jej smycz.- Idę się przejść przemyśl sobie to co powiedziałeś.- powiedziałam i wyszłam z domu.

-Zaczekaj nie o to mi chodziło. Byłem zły.- powiedział wychodząc za mną z domu.

Odwróciłam się w jego stronie, pokręciłam przecząco głową i wyszłam z suczką z podwórka.

****

Wiem, że uważacie, że Nadia reaguje trochę zbyt gwałtownie i za ostro.

Ale w kolejnych rozdziałach się to wyjaśni i zrozumiecie dlaczego tak reaguje.

Mam nadzieje, że rozdział się podobał.

Wasza duża aktywność = następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top