część 3 - rozdz. 20

-Nie mogę przestać o tym myśleć. Chciałabym ale nie mogę.- powiedziałam z westchnieniem.

-Pomóc ci?- zapytał, a w jego słowach usłyszałam podtekst. Poruszyłam się, a z jego ust wydobył się cichy jęk.

-Chyba ja muszę pomóc tobie. Bo to tobie stoi.- powiedziałam z cichym śmiechem.

-A ty jesteś mokra.- szepnął mi do ucha. A ja zadrżałam na jego słowa.- Chcesz? Jeśli nie to powiedz. Nie chce robić czegoś wbrew tobie.- powiedział spokojnie i powoli.

-Jeśli mam być szczera to od wczoraj chce.- powiedziałam i przygryzłam wargę.- Zostawiłeś mnie wczoraj w kuchni całą mokra.- przypomniałam mu.

-Wiem o tym- szepnął i przejechał nosem po mojej szyi.-Ale muszę mieć pewność, że tego chcesz. Nie chce żebyś myślałam potem, że jestem z tobą jedynie dla seksu.

-Nigdy tak nie pomyślałam. Wiem, że mnie kochasz. Ufam ci.- powiedziałam pewnie.- Poza tym chce tego.- dodałam i przygryzłam wargę.

-Zmieniam cię w napaleńca- powiedział i pocałował mnie delikatnie w usta.

-Nie moja wina, że tak na mnie działasz- odpowiedziałam i usiadłam na nim okrakiem. Jęknęłam cicho gdy poczułam na udzie jego erekcję.

-A więc to przeze mnie?- zapytał jeżdżąc nosem po mojej szyi.

-Tak- odpowiedziałam i przesunęłam się bliżej niego.

Zaczął składać pocałunki na mojej szyi i dekolcie, a potem, na moim ramieniu. Ściągnął ze mnie koszulkę i odpiął mój stanik. Pchnął mnie lekko do tyłu, przez co prawie na nim leżałam. Rękami podtrzymywał moje plecy. Pochylił się i zaczął całować mój brzuch. Pocałunkami szedł do góry. Oplotłam go nogami, żeby było mi wygodniej i objęłam rękami jego szyję, żeby jemy było wygodniej, bo ciągle podpierał moje plecy. Zaczął całować moją jedna pierś, a potem drugą, a ja wydałam z siebie cichy dźwięk.

-Dlaczego zawsze pierwsza ja mam dojść?- wydyszałam.

-Bo jesteś najważniejsza. Pierwsza ty potem ja.- odpowiedział składając pocałunki na moich piersiach.

- A dla mnie ty jesteś najważniejszy, to ja tobie powinnam pierwszemu zrobić dobrze.

-To ja dominuje w łóżku.- odpowiedział.

-To nie sprawiedliwe.- powiedziałem i jęknęłam głośno gdy przygryzł mój prawy sutek.

-Sprawiedliwe.- odpowiedział.- Chyba nie masz nic przeciwko mojej dominacji w łóżku.

-W sumie to nie- odpowiedziałam pomiędzy jęknięciami.- Ale u góry jest mi wygodniej.- dodałam.

-Dlatego pozwolę ci być u góry.- odpowiedział.

Położył mnie na swoich nogach, a moje podniósł do góry i ściągnął ze mnie majtki.

-Dlaczego to ja zawsze jestem pierwsza naga?- zapytałam gdy zaczął mnie całować.

-Bo lubię patrzeć ciebie.- odpowiedział, a ja poczułam, że robię się mokra.- Jesteś już dla mnie mokra?- zapytał i przejechał palcami po wewnętrznej stronie mojego uda. Przyciągnął mnie do siebie i znów złączył nasze usta w krótkim pocałunku. Przekręcił nas tak, że ja byłam pod nim i zawisł nade mną.

Zjechał pocałunkami na moja szyję, potem brzuch i coraz niżej.

Rozchylił moje nogi i włożył między nie głowę. Przejechał językiem po mojej łechtaczce, a ja wydałam z siebie długi jęk.

-O tak skarbie, właśnie tak. Jęcz głośno, krzycz moje imię- powiedział i włożył we mnie swoje palce. Nie spodziewałam się tego, a z moich ust wydobył się głośny jęk.- Jesteś taka ciasna i mokra.- powiedział poruszając swoimi palcami.

-To źle?- zapytałam.

-Wręcz przeciwnie.- szepnął w odpowiedzi.- Jesteś tylko moja, nikt wcześniej cię tak nie dotykał. Dlatego jesteś ciasna, a to dla mnie zaszczyt. Jestem jedynym mężczyzną, który doprowadza cię do orgazmu i daje ci taką przyjemność.

-Jesteś i będziesz- powiedziałam i jęknęłam gdy zgiął we mnie swoje palce.

-Uwielbiam słuchać twoich jęków- powiedział u przyspieszył swoich ruchów. Poruszał swoimi palcami bardzo szybko, energicznie i pewnie co dawało mi okropnie dużą przyjemność. Jęczałam i krzyczałam czując jak zbliża mi się orgazm.

Już prawie doszłam gdy on wyciągnął ze mnie swoje palce, jęknęłam głośno nie zadowolona tym faktem.

-Ejj...- jęknęłam.

-Poczekaj zaraz dojdziesz.- powiedział i znów włożył we mnie swoje palce.

-Dlaczego je wyciągnąłeś?- zapytałam zanim jęknęłam.

-Chce się z tobą podroczyć. Chcę usłyszeć aż będziesz prosić, żebym pozwolił ci dojść.

-Katujesz mnie- powiedziałam i wydałam z siebie cichy jęk.

-Wiem- odpowiedział i przejechał językiem po mojej łechtaczce, znowu wydałam z siebie jęk, ale tym razem głośniejszy.

Przesunął się do góry i złączył nasze usta w pocałunku, a ja w tym czasie ściągnęłam z niego bokserki.

-Potrzrbuję cię- jęknęłam po chwili.- Alan, proszę.- wydyszałam.

-Brałaś tabletkę?- zapytał nie przestając poruszać palcami. Pokręciłam przecząco głową.

-Zapomniałam- wydyszałam.- W szufladzie jest...- nie dałam rady dokończyć, bo jęknęłam głośno gdy zgiął we mnie swoje palce.

Wyciągnął je ze mnie, a ja jęknąłem nie zadowolona i znów poczułam jak orgazm mnie opuszcza. Pocałował mnie w usta i sięgnął po prezerwatywę. Wyciągnął ją z szuflady i otworzył zębami patrząc mi w oczy. Założył ją na swojego członka i złączył nasze usta w pocałunku. Nakierował swojego penisa na moje wejście, a ja poczułam jak się o mnie ociera.

-Jesteś gotowa?- zapytał patrząc mi w oczy. Pokiwałam twierdząco głową.

Wszedł we mnie troszeczkę, a ja jęknęłam cicho z bólu, który poczułam. Nie wiem dlaczego ale poczułam ból. Do moich oczu napłynęły łzy wiec zacisnęłam mocno powieki, żeby się nie wydostały.

-Boli cię?- zapytał z troską w głosie i wyszedł ze mnie.

-Troszkę- powiedziałam i otworzyłam oczy.-Możesz zrobić to wolniej? Nie wiem dlaczego ale czuje ból.

-Dobrze skarbie- powiedział i pocałował mnie w czoło.- Ale jak będzie coś nie tak to masz mi od razu powiedzieć. Okej?- pokiwałam głową i uśmiechnęłam się nie pewnie.

Złączył nasze usta. Nakierował swojego penisa, na moje wejście i zaczął powoli, po trochu we mnie wchodzić. Tym razem nie poczułam takiego bólu. Zabolało ale tylko trochę i tylko przez chwilę, a potem ból zamienił się w przyjemność.

-W porządku?- zapytał i poruszył się we mnie. Jęknęłam głośno czując ogromną falę przyjemności.

-Jak najlepszym- wydyszałam i znów jęknęłam głośno gdy się we mnie poruszył.

***

Dużo osób zagłosowało, na tą co jest, więc na razie nie zmieniam.

120 🌟 + 35 💬 = następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top