część 3 - rozdz. 53


Z perspektywy Alana.

Wszedłem za Nadią do naszej wspólnej łazienki. Zamknąłem drzwi na klucz i położyłem ręce na jej biodrach. Obróciłem ją w moją stronę, a ona uśmiechnęła się do mnie smutno. Westchnąłem cicho. Nie lubię gdy jest smutna.

-Skarbie, porozmawiaj ze mną.- poprosiłem patrząc w jej oczy.

-Możemy w wannie?- zapytała z niepewnym uśmiechem.

-Jeśli ma ci to pomóc, to oczywiście, że tak.- odpowiedziałem i pocałowałem ja w czoło.

Odsunąłem się od niej i odkręciłem kurki z wodą, ustawiając odpowiednią temperaturę cieczy.

Podszedł do brunetki i rozpisałem jej spodnie. Opadły na ziemię, a na jej policzkach pojawił się rumieniec.

-Nadal się wstydzisz?- zapytałem i założyłem jej kosmyk włosów za ucho.

-Trochę.- odpowiedziała szeptem i spojrzała mi w oczy. Położyła dłonie na gumce moich dresów i ściągła je ze mnie. Pozbyłem się jej koszulki, ona mojej, potem w ślad za ubraniami poszła bielizna. Wszytko to ściągaliśmy powoli, patrząc sobie w oczy. Schyliłem się i złożyłem na jej ustach czuły pocałunek chcąc w ten sposób dodać je pewności siebie. Odwzajemniła go z uśmiechem na twarzy.

Nadia usiadła między moimi nogami i oparła plecy o mój tors. Objąłem ją i położyłem dłonie na jej brzuchu.

Powoli zataczał na nim koła, dziewczyna mruknełam cicho, a ja się uśmiechnąłem.

-Nie za gorąca?- zapytałem.

-Jest w sam raz. Będziemy mogli dłużej posiedzieć.- odpowiedział i mruknęła.- Przyjemnie tu.- dodała.

Pochyliłem się do przodu i przygryzłem delikatnie płatek jej ucha. Zadrżała, a ja się cicho zaśmiałem.

Uwielbiam to jak na mnie reaguje. Ten prąd który przechodzi przez jej ciało, gdy ją dotykam. Te oczy, które patrzą na mnie z miłością, piękniejszych nie ma. Ten nosek, który tak słodko marszcząc gdy się nad czymś zastanawia. Te usta, które podczas seksu opuszcza tyle jęków i które krzyczą moje imię gdy dochodzi. Te piersi, które idealnie pasują do moich dłoni. Tą pupę, która jest idealna i jej nogi.

Jej charakter, sposób bycia. Skromność, dobroć, miłość, odwagę, strach, złość, radość, szęście. Te wszystkie jej humorki i mimo że czasem mnie denerwują to i tak ją kocham. Całą, nie tylko z wyglądu, ale przede wszystkim za charakter, za samo to, że jest.

-O czym myślisz?- zapytała i odwróciła twarz w moją stronę. Cmoknąłem ją w usta i się uśmiechnąłem.

-O tobie, i o tym co w tobie kocham.- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

-Co takiego we mnie kochasz?- zapytała i pocałowała mnie w szyję.

-Twoje oczy, twój nosek, który tak słodko marszczysz gdy nad czymś intensywnie myślisz. Twoje usta, które mnie całują. Twoje ciało. Twój charakter. Twoje humorki, które czasem doprowadzają mnie do szału, ale które są nam potrzebne. Twój sposób bycia. Całą ciebie. A w szczególności twoje oczy, które patrzą na mnie z taką miłością.- pocałowałem ja w usta i się uśmiechnąłem.- A ty co we mnie kochasz?- zapytałem.

-Co w tobie kocham?- powtórzyła pytanie.- Kocham twoje oczy, które patrzą na mnie z miłością. Twoje usta, którymi mnie doprowadzały do szału, gdy tylko dotykają mojej skóry. Twój charakter, twoją zawziętość. To jak o mnie walczysz i mimo moich humorków jesteś przy mnie. To, że jesteś przy mnie zawsze gdy Cię potrzebuję, to że mnie kochasz. Kocham każdą twoja wadę, mimo że nie wiem jakie one są.- zaśmiała się, a ja razem razem z nią.- To, że dajesz mi poczucie bezpieczeństwa, i to że przy mnie jesteś.

-A wiesz co ja jeszcze w tobie kocham?- zapytałem z uśmiechem. Pokręciła przecząco głową. Pomasował z uczuciem jej brzuch.- Nasze dziecko, które nosisz pod sercem.- odpowiedziałam z uśmiechem.

Obdarowała mnie najpiękniejszy uśmiechem jaki posiada i uniosła głowę do góry, złączyła nasze usta w zachłannym pocałunku.

-Miałaś mi coś powiedzieć.- powiedziałem gdy się ode mnie odsunęła i oparła plecy o moją klatkę piersiową.- Chce wiedzieć dlaczego wczoraj płakałaś.

-Czy to ważne?- zapytała cicho i opuszkami palców przejechał po powierzchni wody.

-Dla mnie bardzo ważne. Płakałaś, a ja nie wiem dla czego. Chcę wiedzieć.

****

170 🌟+ 70 💬 = następny rozdział.

Pobijace rekordy komentarzy pod rozdziałami.

Uwielbiam was.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top