część 3 - rozdz. 15

Chłopaki opuścili dom, a ja westchnęłam cicho. Zeszłam z krzesła na, którym sobie siedziałam i podeszłam do lodówki, wyciągnęłam z niej, masło i jajka. Bo tylko to w niej było i nadal miało ważną datę ważności.

Zapisałam w myślach żeby pujść do sklepu.

Zrobiłam sobie jajecznicę i kanapki z masłem. Usiadłam przy stole i zabrałam się za jedzenie mojego śniadania.

Po śniadaniu, pozmywałam naczynia, a potem wróciłam do naszej sypialni i razem z torbami udałam się do łazienki. Wyciągnęłam z nich wszystkie nasze rzeczy i wrzuciłam je do pralki.

Miałam zasunąć torbę Alana, ale zauważyłam, że jeszcze coś w niej jest. Wzięłam małe opakowanie do ręki i zarumieniłam się gdy zobaczyłam, że to prezerwatywa.

Wzięłam torby i wyszłam z pokoju, małe opakowanie włożyłam do szafeczki nocnej obok łóżka, a torby schowałam na dno szafy.

Potem zabrałam się za sprzątanie domu. Co jak co ale nasza dwutygodniowa nie obecność, dała o sobie znać w postaci kurzu i brudu.

Po posprzątaniu domu, wróciłam do naszego pokoju i stanęłam przed szafą, wyciągnęłam z niej dżinsowe spodnie, które ładnie opinały moje nogi i ubrałam je na siebie, koszulkę zmieniłam na czarny top z białym napisem, co do spodni z wysokim stanem pasowało.

Poszłam do łazienki, rozczesałam włosy, które do tej pory zdarzyły już wyschnąć, a potem zaplotłam je w luźnego warkocza na bok.

Zeszłam na dół, ubrałam trampki, wzięłam kask i kluczyki.

Wyszłam na zewnątrz, zamknęłam drzwi weszłam do garażu i wyprowadziłam z niego moją maszynę. Zamknęłam garaż i wsiadłam na moją Hondę. Ubrałam kask po czym odpaliłam motor. Wyjechałam z podjazdu i włączyłam się do ruchu.

Jak mi tego brakowało. Tak dawno tego nie czułam. Westchnęłam cicho. Miałam ochotę puścić kierownicę, rozprostować ręce i cieszyć się tą chwilą, ale wolałam nie ryzykować, dlatego zostałam przy trzymaniu kierownicy.

Zatrzymałam się pod niewielką galerią. Zeszłam z motoru, kluczyki schowałam do kieszeni spodni, a kask wzięłam ze sobą. Oczywiście ściągłam go z głowy.

Weszłam do galerii i z kaskiem pod ręką i ruszyłam w poszukiwaniu fryzjerki.

-Dzień dobry- powiedziałam i weszłam do jednego z salonów fryzjerskich. Był pusty, to znaczy była w nim tylko jedna kobieta, która wyglądała na nie wiele starsza ode mnie.

-Hej- przywitała się z uśmiechem.- Co cie do mnie sprowadza?- już ją lubię.

-Chciałabym podciąć włosy. Mogła byś zrobić to teraz? Czy muszę poczekać?- zapytałam z uśmiechem.

-I tak nikogo nie ma- westchnęła- Siadaj- dodała z uśmiechem i wskazała na krzesło.

Położyłam kask na nie wielkiej półeczce i usiadłam na krześle.

Kobieta zarzuciła na mnie to coś co dają fryzjerki przy obcinaniu włosów i zabrała się za rozczesywanie moich włosów.

-Jak chciałabyś je podciąć?- zapytała i spryskała je wodą.

-Myślę że od łokci i coraz niżej. Wiesz żeby były tak po cieniowanie- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.

-Się robi- powiedziała i zabrała z biurka nożyczki i grzebień.

Po chwili pracy, moje włosy były już obcięte, pocieniowanie i wysuszone. Z uśmiechem na twarzy stwierdziłam, że obcięła mnie dokładnie tak jak chciałam.

-Podoba się?- zapytała odkładając narzędzia swoje pracy.

-Jest śliczne- powiedziałam.- Ile place?

-Dychę- wyciągnęłam z portfela banknot i podałam jej go.-Dzięki- powiedziała i podeszła do kasy.

Wzięłam z biurka kask i skierowałam się w stronę wyjścia.

-To ja dziękuję. Dowidzenia- powiedziałam i opuściłam salon fryzjerski.

Wyszłam z galerii i wsiadłam na motor. Założyłam kask wyciągłam kluczyki z kieszeni i odpaliłem moją maszynę. Wyjechałam na ulicę i skierowałam się w stronę sklepu spożywczego.

Powrót z zakupami na motorze nie był najlepszym pomysłem dlatego kupiłam jedynie to co najpotrzebniejsze. Czyli prawie nic.

Odłożyłam reklamówkę na stół i wyszłam z kuchni.

Poszłam do pokoju i ubrałam spodenki i koszulkę, te rzeczy, które miałam na sobie rano. Po prostu się w nie przebrałam bo jest ciepło i w spodniach było mi nie wygodnie.

Zeszłam na dół i rozpakowałam rzeczy. Nie chciało mi się robić obiadu.

Tak już południe nie mogę uwierzyć jak czas mi szybko minął.

Zamówiłam sobie pizze i w między czasie jak na nią czekałam zaniosłam do salonu kechup i szklane z wodą. Zdążyłam nawet poszukać sobie jakiegoś fajnego filmu w telewizji.

Zadzwonił dzwonek do drzwi więc poszłam je otworzyć, spodziewałam się gościa z pizzą ale zobaczyłam listonosza.

-Dzień dobry- przywitałam się.

-Dzień dobry.- odpowiedział.- Nadia Smith?

-Tak- odpowiedziałam i skinęłam głową.

-Mam dla pani list polecony. Proszę podpisać tu i tu- powiedział, podpisałam gdzie trzeba i odebrałam kopertę.

Mężczyzna pożegnał i odszedł. Miałam już zamknąć drzwi ale pod dom podjechał samochód z logo pizzeri. Odłożyłam list na szafeczkę i wzięłam z niej portfel. Wyciągnęłam z niego odpowiedni banknot i podeszłam do drzwi w momencie, w którym stanął przy nich dostawca.

Wręczyłam mu pieniądze, nie miało być dużo reszty wiec powiedziałam mu, że reszty nie trzeba. Uśmiechnął się wręczył mi pizze i poszedł sobie.

*****

Serdeczne podziękowania dla najlepszego korektora tekstu- Bakamki.

110 🌟 + 35 💬 = następny rozdział.

Ale Bakamaka jest moim korektorem tekstów wiec łapy precz... ☺

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top