#7

Wróciłam w miarę szybko do domu. Wzięłam swój worek i spakowałam do niego portfel, słuchawki oraz powerbanka. Poczekałam jakieś pięć minut i dostałam sms'a od Adriana, że już czeka na dole. Zamknęłam mieszkanie i zeszłam do chłopaka. Wyszłam z klatki i zobaczyłam go opierajcego się o samochód. Jak mnie zobaczył, wyjął ręce z kieszeni i się przytuliliśmy na powitanie. Następnie otworzył mi drzwi oraz zamknął je za mną. Gentleman się znalazł. Uśmiechnęłam się i podziękowałam mu za ten miły gest. Adi usiadł po stronie kierowcy i ruszyliśmy w stronę Warszawy.

***

Właśnie weszliśmy do Złotych Tarasów. Cieszę się, że jutro tu mnie nie będzie, bynajmniej w pracy, bo jak wyjdzie z chłopakami, to nie wiem. Na początek poszliśmy do Starbucks'a. Adi powiedział, że on stawia, więc mam brać co chcę i mam się nie ograniczać. Postanowiłam się nie kłócić, tak jak to było w przypadku Igora. I tak bym z nim nie wygrała. Stwierdziłam, że nie będę taka i zamówiłam sobie po prostu herbatę, Adrian natomiast kawę. Rozmawialiśmy o naszych planach na życie, podejściu, nastawieniu do świata, ludzi i tego typu rzeczach. Fajny moment na takie tematy, nie ma co.

Po spędzeniu około godziny w kawiarni, poszliśmy do kina. Ponownie Adrian mówił, że on stawia. Nie wiem co się tak na to uparł, ale jak dają, to biorę. Pamiętajcie. Jak dają, to bierzcie, jak biją, to spierdalajcie. Święta zasada.

Wybraliśmy się na jakąś komedię, żeby się pośmiać i w ogóle fajnie spędzić czas. Na sam koniec pobytu w Złotych, poszliśmy do empiku. Kupiłam sobie nową płytę, tym razem PlanaBe, oraz Sariusa. Jebane sztosy.

Po wyjściu ze sklepu chciałam już jechać do domu, ale Adrian zaproponował jeszcze wypad na lody. Oczywiście on stawia, jakże by inaczej. Pojechaliśmy do jakieś lodziarni, kupiliśmy lody i poszliśmy na spacer do parku.

- W ogóle mam pytanie. - wyrwałam nagle.

- Słucham cię. - odparł chłopak patrząc na mnie.

- Od kiedy jesteś takim gentleman'em? - zaśmiałam się.

- Od zawsze. - odparł, puszczając oczko. - Ale mnie nie znałaś, więc nie wiedziałaś. - dodał.

- A w ogóle, to jak tam z Igorem? Wasza sytuacja. Już wszystko okej? - zapytałam.

- O czym mówisz? - zapytał zdziwiony.

- No o tej akcji, że nie ufasz mu i w ogóle.

- Aha, o tym. Już wszystko jest spoko. Nie masz o co się martwić.

- A o co konkretnie poszło?

- Igor miał w pokoju narkotyki. Mówił, że z tym skończył, a to jest na czarną godzinę.

- Naprawdę o coś takiego wam poszło? Cieszę się, że jest już wszystko w porządku. - przytuliłam chłopaka w formie "pocieszenia" i poszliśmy dalej.

***

Wróciliśmy już do domu. Adrian mnie odwiózł i pojechał do siebie. Weszłam do mieszkania i od razu poszłam do kuchni po nożyczki. Następnie usiadłam na kanapie i zaczęłam odpakowywać nowo zakupione płyty. Kocham je otwierać. Ten świetny zapach. Włożyłam jedną do odtwarzacza i poszłam zrobić sobie herbatę. Nareszcie posiedzę sama i nikt nie będzie mi truł dupy. Wraz z herbatą wróciłam na kanapę i wzięłam telefon. Włączyłam instagrama i sprawdziłam wiadomość. Okazało się, że Adrian, jak byliśmy w Starbucksie, zrobił zdjęcie naszych napoi i wrzucił je na swoje story, oznaczając mnie. Oczywiście, przez to kilka osób mnie zaobserwowało.

Piłam w spokoju swoją herbatkę i w pewnym momencie dostałam sms'a od Igora.

- Siema, siema. Ubieraj się. Wpadasz dzisiaj do mnie. Już zaraz będę po ciebie.

- Czekaj, czekaj. Za dużo na raz. Po chuj mam do was jechać?

- "Imprezka" będzie.

- Że co? Kto będzie?

- Ja, Adi, ty, Kacper i Dawid.

- Serio? Po co ja wam?

- Dla towarzystwa ;)

- Igor.. Za ile będziesz?

- No jakoś za..

Po ten wiadomości ktoś zapukał do drzwi. Chwilę później dostałam kolejną wiadomość od chłopaka:

- Za teraz.

- Zajebiście. - powiedziałam sama do siebie, niechętnie wstając z kanapy.

_______________________________________
Hejka!
Wiem, że dawno nic nie było, ale szkoła, rodzinka, lenistwo.
Przepraszam!

Ale mimo to mam nadzieję, że się Wam spodobał ten rozdział!

Salute!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top