#3

*Kolejny dzień*

Obudziłam się chwilę przed dziesiątą. Poszłam się ogarnąć do łazienki i jak wyszłam to zadzwonił telefon.

- Halo?

- No jestem już pół godziny od Warszawy. Wyjeżdżaj już.

- Mamo. Nie mam czym. Przyjedzie po ciebie mój kolega.

- Ty masz po mnie przyjechać, a nie kolega. Możesz z nim, ale ja sama z nim nie pojadę.

- Boże. Boisz się?

- Nie ufam. Przyjeżdżaj.

- No dobra. - rozłączyłam się z mamą i zadzwoniłam do Igora.

- Halo? - zapytał zaspany.

- Cześć, obudziłam cię?

- No tak trochę. Co się stało?

- Miałeś jechać po moją mamę.

- Kurwa. Zapomniałem. Już jadę.

- Jeszcze po mnie musisz przyjechać.

- Nie ufa mi, co? - zaśmiał się.

- No tak trochę. - odpowiedziałam mu tym samym.

- Dobra. To za niedługo będę.

***

Nareszcie dojechaliśmy na dworzec. Na zewnątrz czekała moja mama. Po drodze wyjaśniłam Igorowi co ona lubi, a czego nie, żeby w razie czego się nie zdziwił. Przywitaliśmy się z nią, przedstawiłam ich sobie i Igor wziął walizki do bagażnika.

- Twój chłopak? - zapytała jak Igor był na tyle daleko od nas, żeby tego nie usłyszał.

- Mamo. Daj spokój. To tylko kolega.

- Tak, tak. Kolega. Tak się tylko mówi. Dziękuję Igor. - uśmiechnęła się do chłopaka.

Igor otworzył jej drzwi i za nią zamknął. Gentleman. Mama zadawała wiele pytań Igorowi, ale jemu chyba to nie przeszkadza. Chyba go polubiła.

***

Przyjechałam z mamą i Igorem pod blok. Chłopak miał jechać do domu, ale mama zaprosiła go na obiad. No cóż. Weszliśmy razem na górę i we trójkę zaczęliśmy robić obiad. Im się tak świetnie razem rozmawia, że ja chyba nie jestem im do niczego potrzebna. W ogóle dziwne, że nie zareagowała negatywnie na wiadomość, że Igor jest raperem. Zawsze w sytuacjach związanych z rapem reagowała dość nieprzyjaźnie.

***

Zrobiliśmy obiad i zaczęliśmy jeść. W końcu pojawiło się jakieś pytanie do mnie.

- Czemu mi wcześniej nie przedstawiałaś Igora?

- Znam go dwa dni. Mamo, proszę cię.

No i to byłoby na tyle mojej rozmowy z nimi. Zajebiście. Oni rozmawiali sobie przez cały obiad. Kompletnie nie zwracali na mnie uwagi. Własna matka. Z kim ja żyję. Jeszcze mu proponowała, żeby pojechał z nami na zakupy. Na szczęście się nie zgodził. Nie chodzi mi o to, że go nie lubię, ale o to, że go tak polubiła.

***

Właśnie przyjechałam z mamą do Warszawy i idziemy do Złotych Tarasów. Muszę sobie kupić jakąś nową płytę i jakieś bluzy.

Na początek poszłyśmy do empiku. Chciałam kupić płytę Taco Hemingway'a, ale nie było. Nigdy nie ma Trójkąta Warszawskiego. Wzięłam za to płytę Palucha, trzeba uzupełniać kolekcję. I do tego, co jest kompletnie do mnie nie podobne, książkę o Grubsonie. Może być ciekawie. Następnie poszłyśmy do jakiegoś sklepu z ciuchami.

***

Już wrociłyśmy do domu. Zaczęłyśmy robić kolację. Oczywiście kanapki. Kupiliśmy do tego whisky. Mama jeszcze nigdy nie piła, a ja uwielbiam. Zrobiłyśmy jedzenie oraz drinki i usiadłyśmy na kanapie, żeby obejrzeć jakiś film.

W końcu obejrzeliśmy film. Znaczy prawie. Mama ma słabą głowę i szybko się upija. Zapomniałam trochę o tym. No ale cóż. Ona poszła się umyć a ja przygotowałam jej miejsce do spania. Później poszłam pomyć naczynia. Kiedy mama wróciła ja zrobiłam sobie kolejnego drinka i poszłam do siebie. Jest już strasznie ciemno, więc zapaliłam sobie świeczki i zaczęłam czytać książkę. Po jakiś dziesięciu minutach dostałam smsa od nieznanego numeru.

- Cześć Wiki, Adrian z tej strony. Co powiesz na to wyjście do klubu?

- Hej. Sorry, ale nie ma takiej opcji. Moja mama przyjechała.

- Szkoda. To może chociaż wpadnę do ciebie i sobie pogadamy?

- To już spoko. Wpadaj.

- Wziąć jakieś alko?

- Nie. Mam whisky.

- Jak super. Podaj adres i jestem zaraz.

- Skorupki 14.

- Okej. Będę za niedługo.

- Spoko.

Zapisałam numer Adriana i wróciłam do czytania książki, pijąc przy tym mojego drinka.

***

Nareszcie przyjechał Adrian. Otworzyłam mu drzwi i poszliśmy do kuchni zrobić nowe drinki, a następnie do mnie do pokoju. W salonie nie ma miejsca bo mama tam śpi. Usiedliśmy na łóżku i rozmawialiśmy na różne tematy, głównie związane z naszymi zainteresowaniami. Szczerze to bardzo fajnie mi się z nim rozmawia. Akurat nie wiem czemu, ale od zawsze łatwiej łapałam kontakt z chłopakami niż z dziewczynami. W naszej rozmowie nie obyło się bez rapowania. Nawijaliśmy razem jakieś kawałki od Igora. Głównie Bossman, Papierosy, Newsql, Alkoblant i Amerykańskie fury. Jebany dobry jest, nic dziwnego, że został hypeman'em. Ale dziwne jest, że nie jest stricte raperem.

***

Rozmawialiśmy jakoś tak do czwartej nad ranem. Bardzo fajnie nam się gadało razem. Skończyło się to tak, że Adrian zasnął u mnie w pokoju na podłodze. Będziemy mieli ciekawe śniadanie. Reakcja mamy pewnie będzie mniej więcej "Eee co tu się stało?". Ale cóż. Wczoraj poznała Igora, który był u nas na obiedzie, dzisiaj pozna Adriana, który będzie na śniadaniu. Później jak ja ich poznam to jeszcze pewnie pozna Dawida i Kacpra.

Obudziłam się koło jedenastej. Prawie się wywaliłam przez Adriana. Poszłam do łazienki się ogarnąć, następnie wróciłam do pokoju się przebrać. Nieszczęście chłopak się nie obudził podczas tego. Jak już się przebrałam to obudziłam go. Poszliśmy robić śniadanie. W między czasie obudziła się mama. I tak jak zakładałam, jej reakcja taka była. Powiedziałam jej, że jest to kolega Igora. Przyszedł wczoraj jak ona już spała. Pewnie później będą pytania jak długo się znamy, skąd się znamy, i pewnie jego będzie pytać czym się zajmuje. Nic nowego.

Usiedliśmy wszyscy razem do śniadania i oczywiście jest tak jak myślałam. Fala pytań stricte do Adriana, jak i do nas. Kocham to.

_______________________________________
Hejka!
Sorry, że wczoraj nic nie było, ale wrzuciłam kontynuację mojego opowiadania z White'em 2115.
Poprzednie to
"...Jestem idolem..."
A nowe to
"Twój Bachor"
Jakby ktoś nie wiedział.
Zapraszam bardzo serdecznie na nie.
Salute!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top