[Rozdział 3]
Lady Gaga - Poker Face
https://youtu.be/bESGLojNYSo
– Przybył Park Minhyun.
Jedno zdanie, a może nawet jego pierwsze słowo wystarczyło jej, aby podnieść zmęczony wzrok znad laptopa i przenieść na recepcjonistkę. To właśnie ona, oddana firmie od kilkunastu lat panna Hong Eunji, została trzy miesiące temu wybrana przez Sohyun na pozycję osobistej sekretarki.
Według niej kobieta radziła sobie bardzo dobrze, wręcz znakomicie, na tym wymagającym stanowisku i mogłaby ją na nie spokojnie awansować. Niemniej Kim jako prezes prestiżowej spółki Taeyang nie mogła pozwolić, by jakikolwiek pracownik się przemęczał za brak personelu, dlatego też postanowiła zakończyć po tych miesiącach cierpienie Hong, tworząc ogłoszenie o pracy.
– Tylko jeden? – Zapytała zaraz, będąc lekko zaskoczoną.
Kobieta bez żadnego słowa przytaknęła, dając tym samym odpowiedź.
– W takim razie nie mamy na co już czekać – rzekła poważnie dziewczyna, wstając ze swojego wygodnego fotela. – Przygotuj test.
Nic już nie odpowiadając, pracownica ukłoniła się i wyszła z pomieszczenia wykonać ostatnie polecenie, które dostała. W jej ślady również poszła Sohyun, opuszczając swój przestronny gabinet, by następnie pewnym krokiem na wysokich, białych obcasach w komplecie z fioletową sukienką ruszyć do windy.
Gdy dotarła, kliknęła przycisk na ścianie, otwierając tym samym srebrne drzwi windy. Weszła do niej z myślami, krążącymi dookoła jednej osoby - drugiego kandydata, który się nie zjawił o określonej godzinie tak jak pierwszy. Ciekawiło ją niezmiernie, czym mogłoby być to spowodowane, więc z każdą kolejną sekundą to coraz bardziej analizowała.
Z głową pełną pomysłów na odpowiedź, dotknęła odpowiedniego guzika. Chwilę później maszyna ruszyła i nie spędzając w niej nawet pięciu minut, zjechała na parter. Właśnie tam, gdzie był umiejscowiony punkt informacyjny, postanowiła spotkać się z potencjalnymi kandydatami na stanowisko. Wynikało to z prostej lokalizacji miejsca oraz jego łatwego odnalezienia na terenie centrum, co było wielkim plusem dla klientów potrzebujących pomocy.
Wyszła, kierując się do celu swojej małej podróży, spotykając co jakiś czas pracowników w różnym wieku. Za każdym razem, kiedy ich mijała, witali ją z szacunkiem, który mogłaby w jakiś, nawet najmniejszy sposób odwzajemnić. Ona jednak nie zwracała na nich uwagi; nic im nie odpowiadała, a tym bardziej nie odwdzięczała pojedynczych, nieśmiałych uśmiechów, ponieważ nie potrafiła tego zrobić.
Stanęła w ustalonym przez nią miejscu dopiero po piętnastu minutach od dostania wiadomości o przyjściu kandydata, ponieważ chwilę wcześniej wstąpiła do łazienki. Chciała w ten sposób sprawdzić swoją broszkę na koronkowej sukience oraz spięte wysoko włosy, a także pokazać kandydatowi, że nie wszystko w tej pracy było na czas. Dopiero gdy uznała, że wszystko wygląda przyzwoicie, ruszyła z powrotem w drogę do punktu, gdzie pracownik ubrany w służbowy strój przywitał ją i wskazał mężczyznę, który zaraz rzekł:
– Dzień dobry.
– Zobaczymy, czy taki dobry – odparła chłodno.
Przyglądała się mu bardzo dokładnie, oceniając wygląd Parka od stóp do twarzy, powoli potakując. Musiała przyznać, że dobrze się ubrał, a tym bardziej prezentował w białej koszuli oraz czarnych spodniach. Niemniej jedna, można by rzec, mała rzecz ją niezmiernie irytowała. Masa żelu na jego krótkich włosach powodowała u niej wrażenie jakiegoś nieokreślonego odstraszenia, wręcz obrzydzenia.
– To zapraszam na spacer po centrum, a potem przeprowadzimy test i rozmo...
Przerwała nagle swoją wypowiedź, skupiając wzrok na osobie, która przykuwała uwagę większości ludzi w tym miejscu. Idący w ich kierunku wysoki mężczyzna miał wymalowany czarujący uśmiech na twarzy, a jego idealnie dopasowane ubrania, składające się z granatowych spodni i marynarki wraz z białą koszulą do kompletu powodowały, że prezentował się niczym model na wybiegu mody podczas Fashion Week.
– Przepraszam za to drobne spóźnienie – rzekł, gdy stanął przed nimi, wystawiając dłoń w stronę Kim. – Jestem Lee Jaebum.
Nie odwzajemniła tego gestu, będąc za bardzo zaskoczoną zuchwałością drugiego kandydata. Nie dość, że ośmielił się spóźnić na rozmowę kwalifikacyjną i test, to jeszcze szedł z ukazywanym do tej pory na twarzy uśmiechem. Nie podobało się jej jego zachowanie, ale przykucie uwagi zwykłych ludzi, jakie właśnie zaprezentował, uznawała za pewien znak wyjątkowości.
Natomiast on, nie widząc dalszego sensu trzymania ręki w powietrzu, po prostu ją opuścił wzdłuż ciała, wysyłając stojącemu kawałek dalej przyjacielowi niepewne spojrzenie. Nie był chętny do wykonania specjalnego spóźnienia na rozmowę, gdyż uważał, że mogłoby się to źle dla nich i ich planu skończyć, a brak reakcji dziedziczki tylko go w tym bardziej uświadomił.
– Tak jak wspomniałam, oprowadzę panów po centrum handlowym, a potem przeprowadzimy test oraz rozmowę kwalifikacyjną, jaka jest najważniejszym elementem dzisiejszego dnia – powiedziała, odwracając wzrok od Jaebuma, który odetchnął z ulgą i kierując go na pewnego siebie Minhyuna.
Nie mówiąc nic więcej, ruszyła w głąb budynku, dostając się w ten sposób do ruchomych schodów i na pierwsze piętro, rozpoczynając wybuchową wycieczkę. Plan na dzisiejszy dzień miała niezwykle prosty w teorii - musiała ich oprowadzić po dwóch piętrach centrum handlowego, a tym samym dać czas na przygotowanie testu pracownikom, który wymyśliła już jakiś czas temu, podczas jednej z rozmów inwestorów na firmowej kolacji.
Była świadoma, iż stanowisko jej osobistego sekretarza wymaga długich oraz nudnych rozmów, a także słuchania ich na najróżniejsze tematy. Nie można było nazwać wtedy tej czynności ciekawą, lecz musiała ich sprawdzić pod tym kątem. Postanowiła więc, że gdy znajdą się na pierwszym piętrze, rozpocznie swój monolog, będący rozmową kwalifikacyjną, o wszystkim i o niczym.
Zaczęła i z każdym kolejnym słowem, które wypowiedziała do nich, była coraz bardziej zaskoczona. Na początku myślała, że kandydaci po prostu udają zainteresowanych jej opowiadaniem oraz wymienianiem kilku zdań między sobą o firmie, życiu założyciela i drugiego prezesa. Niemniej obserwując cały czas tę towarzyszącą w przechadzce dwójkę, zdała sobie sprawę z ich wielkiego skupienia na swoim przynudzającym monologu.
Weszli na drugie piętro, kończąc opowiadanie o ostatnich dokonaniach jej ojca dla firmy oraz przechodząc tym razem do najważniejszego tematu, który był fundamentem spółki - pracownikach. Tłumaczyła bardzo dokładnie, jak oni są ważni, pokazując na przeróżnych przykładach, jak wyglądałoby życie bez personelu w centrum i jak bardzo byłoby bez nich trudne.
Nagle, kiedy miała przejść do kolejnych argumentów, popierających tezę o pracownikach, rozbrzmiał przeraźliwy, kobiecy krzyk, który zwrócił uwagę klientów na piętrze. Sohyun na ten dźwięk natychmiast zatrzymała się w miejscu i odwracając się w kierunku, z którego go usłyszała i próbując zlokalizować sklep, będący miejscem zdarzenia.
– Co tam się dzieje? – Szepnęła do siebie, wymijając zaraz kandydatów i ruszając wolnym krokiem do zlokalizowanego, VIP-owskiego sklepu.
Kiedy znalazła się w miejscu zdarzenia, będącym dodatkowo najdroższym butikiem na terenie centrum, wpierw skupiła swoją uwagę na porozrzucanych na podłodze butach i ubraniach z najnowszej kolekcji. Dopiero po chwili, gdy w głowie określiła wynoszące firmę straty, skierowała wzrok na dwie, zamieszane w tę głośną sytuację kobiety. Jedna z nich była klientką, ubraną w odzież z poprzedniego sezonu, a druga pracownicą, która trzymała dłonią za policzek.
– Będziecie tak patrzeć? – Spytała, kierując zaskakująco spokojne spojrzenie na mężczyzn, którzy przed chwilą się koło niej pojawili. – Jesteście kandydatami na mojego sekretarza, więc chyba powinniście coś z tym zrobić.
Park Minhyun, nic jej nie odpowiadając, ruszył z wielką pewnością do środka butiku. Zaraz jednak jego nieomylność zniknęła, kiedy klientka skierowała na niego ten sam pożerający i wściekły wzrok, co na ledwo stojącą pracownicę.
– Co się stało? – Spytał spokojnym głosem, próbując zacząć rozmowę.
– Ta wasza pracownica jest jakaś niewychowana – odparła od razu konsumentka, pokazując palcem na kobietę w służbowym stroju. – Powiedziała mi, że mam ją i jeszcze jakąś paniusię przeprosić!
Po usłyszeniu odpowiedzi analizował całą sytuację, rozglądając się z wielką dokładnością po sklepie oraz stojącym kawałek dalej innym pracownicom, wpatrzonym w podłogę. W jego głowie zaczęły powstawać najróżniejsze scenariusze o nagannym zachowaniu personelu centrum, które nie powinno mieć w ogóle miejsca.
– W takim razie bardzo przepraszam za zachowanie naszego pracownika – odparł Park, kłaniając się.
Sohyun wygięła usta w niezadowoleniu, gdyż nie mogła zrozumieć jednej rzeczy. Ten mężczyzna chciał dostać stanowisko w tej firmie i zajmować się jej sprawami, a nie potrafił słuchać dwóch stron konfliktu. Co gorsza, od razu wypala, że to pracownik, który był ofiarą, musi przeprosić swojego oprawcę - klienta, gdy nawet nie usłyszał dwóch wersji zdarzeń.
– A ty co ciekawego byś zrobił w tej sytuacji? – Zapytała, zwracając w ten sposób uwagę skupionego na sytuacji Jaebuma.
Patrzyli w swoje ciemne oczy. Ona z wyczekującym odpowiedzi spojrzeniem, a on z zaskoczeniem, analizując całą sytuację. Nie rozumiał do tej pory, co miał na myśli, stojący gdzieś w tłumie gapiów Kang Minki, gdy poinformował go przed wyjściem z mieszkania o dość ciekawym i oryginalnym teście na sekretarza. Teraz, jednak kiedy już wiedział o całym planie dziedziczki, mógł całą sytuację odwrócić na swoją korzyść, by dostać miejsce w spółce jako jej pracownik.
– To pani, jako klientka powinna chyba przeprosić – rzekł Lee, odwracając wzrok od dziewczyny i ruszając do stojącej w butiku trójki. – Krzyczy pani na ciężko pracujące pracownice, a dodatkowo niszczy swoją złością asortyment sklepu.
Gdy Jaebum to głośno powiedział, niespodziewanie dookoła nich rozbrzmiały głośne brawa oraz gwizdy od innych klientów i pracowników centrum. Jedni wiwatowali na wypowiedziane przez niego słowa, drudzy odtwarzali jego kwestię, jakby był jakimś bohaterem, ciesząc się, że znalazła się wśród nich taka odważna osoba.
– Brawo – powiedziała Kim, bijąc w dłonie i podchodząc do obu kandydatów. – Gratuluję ukończenia testu na stanowisko sekretarza prezesa Taeyang Company.
Zawsze, gdy wyczuwała charakterystyczny zapach perfum oraz widziała czarny płaszcz w swoim mieszkaniu, wiedziała jedno - miała nieproszonego gościa. Dlatego, kiedy wpisała odpowiedni kod dostępu i otworzyła jednym ruchem drzwi, jej spojrzenie przez woń natychmiast padło na otwartą szafę w holu wraz z ubraniem, które należało do niskiej kobiety.
Zdejmując z siebie wiosenny płaszcz i czarne botki, wzięła głęboki, uspakajający zirytowanie wdech. Domyślała się, w jakim interesie Do Boyoung zaszczyciła ją swoją obecnością, a nawet była pewna, że dotyczyła ona słów dziadka, które padły podczas nagłego spotkania rodzinnego, ponieważ cała familia nimi żyła.
– Co cię tu sprowadza, mamo? – Spytała od razu, gdy gotowa weszła do przestronnego salonu.
Usiadła na sofie naprzeciw matki, której twarz zaraz lustrowała. Nie widziała jej od jakiegoś czasu, gdyż nie uczestniczyła ona w rodzinnym obiedzie. Wynikało to z tego, że kobieta była na wycieczce w ekskluzywnym spa z żonami innych dużych spółek, aby robić kolejne interesy dla Taeyang oraz odpocząć od życia w mieście
– Jutro o dziesiątej masz spotkanie z synem firmy Byul – rzekła, odkładając swój telefon. – Już wysłałam ci adres.
Kiedy to powiedziała, telefon w dłoni Sohyun wydał z siebie dźwięk, informując o przychodzącym powiadomieniu. Niemniej ona nie sprawdziła zawartości wiadomości, a jedynie utkwiła spojrzenie na urządzeniu, próbując zachować spokój, który był teraz bardzo ważny.
Znała bardzo dobrze Kwak Dohyuna, syna prezesa spółki Byul z plotek, które w środowisku biznesowym krążyły od jakiegoś czasu i nie zamierzały jeszcze ucichnąć. Często były one powiązane z jego seksistowskim zachowaniem oraz nagłymi wybuchami gniewu, które nie podobały się nikomu w firmie, gdyż kończyły się przemocą wobec pracowników, rujnując w ten prosty sposób wizerunek marki.
– Sama mogłam się tym zająć – odparła, ukazując sarkastyczny uśmiech i przenosząc spojrzenie na kobietę. – Nie musiałaś mi szukać kandydata na randkę.
Wiedziała, że po tych słowach zobaczy w oczach matki furię i dużo się nie pomyliła. Jej spojrzenie, budzące grozę u każdej żywej istoty oraz powodujące nagle zimną atmosferę, skierowane było w tym momencie wprost na Sohyun, dając do zrozumienia, iż nie powinna tego nigdy powiedzieć do niej.
– Sama byś się tym nigdy nie zajęła, a czas ci ucieka – powiedziała Do, wstając ze swojego miejsca. – Pamiętaj, że robisz to dla firmy i pozycji prezesa. Nie możesz jej nigdy oddać Jongupowi, bo zniszczy całą pracę twojego ojca.
Nie żegnając się, wyszła z pomieszczenia, a następnie i z mieszkania, co dziewczynę niezmiernie ucieszyło. Nie miała ochoty na dłuższe, pouczające rozmowy na temat firmy oraz jej zachowania względem pracy z tą okrutną kobietą, a sytuacja sprzed chwili jeszcze bardziej ją w tym uświadomiła.
– "Dla firmy i pozycji prezesa"... – szepnęła, kładąc się na sofie i wbijając tym samym wzrok w sufit. – Zobaczysz, jaką piękną randkę zrobię temu chamowi.
Parę słów od Autorki
Witam wszystkich, którzy dotarli do końca rozdziału!
Z racji, że zaraz mamy kolejne Święta, chciałabym życzyć Wam wszystkiego najlepszego (czyt. tego, co pragniecie) i (znowu) duuuużo zdrowia, bo sytuacja się u nas nie polepsza. Mam również nadzieję, że jakoś radzicie sobie w tym trudnym czasie pracy/nauki zdalnej, która wcale nie jest taka piękna, jak wszyscy dookoła głoszą.
Dajcie znać, co tam u Was. Trzymajcie się i ściskam na odległość!
P.S. Śledzi może ktoś losy IU (znana tutaj jako Kim Sohyun)? Jeśli nie, to polecam zajrzeć i posłuchać jej najnowszego albumu! Teledyski do LILAC i Coin są przepiękne, a same piosenki nadal siedzą mi w głowie!
https://youtu.be/v7bnOxV4jAc
https://youtu.be/86BST8NIpNM
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top