[Rozdział 16]
Sofia Carson - Love Is The Name
https://youtu.be/fuyVJYP7GJk
Minęły trzy dni odkąd została zaatakowana na podziemnym parkingu. Minęły trzy dni odkąd pogodziła się z Jaebumem w szpitalnej sali. Minęły również trzy dni, a ona nie mogła od tego czasu nigdzie iść samotnie – zawsze towarzyszył jej sekretarz, który podążał za nią niczym cień.
Oczywiście, nie ufała mu do końca. Po prostu nie potrafiła na nim polegać w stu procentach, gdyż cały czas miała wrażenie, iż on próbuje ukryć coś za wszelką cenę przed nią. Czuła, że nie mówi jej wszystkiego.
Niemniej z drugiej strony wolała, aby to właśnie ten chłopak był z nią cały czas. Przy nim była beztroska, spokojna i bezpieczna. Z Jaebumem u boku nie musiała żyć w ciągłym strachu, że tajemniczy oprawca, którego policja nie może odnaleźć, znów ją zaatakuje w najmniej spodziewanym momencie.
Dlatego też zgodziła się z początku na zaskakującą propozycję, którą jej przedstawił. Po pierwsze, miał ją przywozić z domu do firmy, a po skończonym dniu pracy odwozić z powrotem do mieszkania. Po drugie, musiała zainstalować w telefonie aplikację, jaka pokazywała gdzie i o której godzinie była. Natomiast po trzecie, w chwilach, gdy czuła się zagrożona, powinna od razu dzwonić do niego lub na numer alarmowy.
Nie byłoby dla niej w tej całej sytuacji nic dziwnego, gdyby nie to, że czuła się strasznie ograniczona. Nie mogła wyjść samotnie z mieszkania, a co gorsza, pojechać gdzieś samochodem, nie uprzedzając Jaebuma.
– Pani Kim – wyrwał ją z zamyślenia głos panny Hong. – Mamy problem.
Zaskoczona słowami pracownicy podniosła szybko spojrzenie na również zszokowanego Jaebuma, który nagle oderwał się od papierkowej roboty.
– Mów – odparła Sohyun, patrząc teraz na poważną recepcjonistkę.
– Jedna z pracownic w centrum handlowym sądzi, że klientka VIP coś ukradła, ale jeszcze dokładnie nie wiemy, co to mogło być – wyrzuciła z siebie szybko. – Kierownik nie daje sobie rady, a kobieta chce rozmawiać z panią.
Słysząc, jaki był problem, Sohyun ironicznie się uśmiechnęła. Nie wiedziała, czy te słowa uznać za tandetny żart, który nie wyszedł pannie Hong, czy może sytuację w stylu programów z ukrytą kamerą.
– Jestem zajętą osobą – odezwała się po chwili ciszy. – Nie mogę schodzić do jednego klienta, bo tak sobie zażyczył. Nawet jeśli jest on naszym VIPem.
– Moim zdaniem, powinnaś iść – nagle powiedział Jaebum, wstając z miejsca i podchodząc do jej biurka.
Tymczasem obydwie kobiety skupiły swoje spojrzenia na nim. Sohyun, nie wiedziała, czy również żartował, a panna Hong dziękowała mu w duchu za wstawiennictwo.
– Jeśli klientka naprawdę ukradła jakiś przedmiot, a pracownica sklepu ma rację, winny powinien zostać ukarany na oczach wszystkich ludzi – rzekł, poważnym tonem. – Powinnaś tam iść.
Wiedział bardzo dobrze, co właśnie zrobił. Był przecież świadom, że jego szefowa uwielbia robić publicznie wielkie zamieszana. Przecież nie raz pisano o niej w gazetach na ten temat, a nawet sam w jednym uczestniczył – gdyby nie on i jeszcze pewien mężczyzna, nie byłoby żadnego testu na rozmowie rekrutacyjnej.
Natomiast Sohyun, analizując jego słowa, przyznała mu rację. Jeśli kobieta dopuściła się kradzieży, powinna dostać karę od samej właścicielki Taeyang. Musiała także iść tam, aby pokazać, że w jej sklepach nie wolno kraść.
– Dobra, prowadź.
Wyszli z gabinetu, a potem ruszyli do windy, w której już po chwili byli. W ciszy spędzili zjazd na odpowiednie piętro i tak samo krótką drogę do sklepu, w jakim odbyła się wspomniana wcześniej przez pannę Hong sytuacja.
Dookoła sklepu zebrały się tłumy ludzi, lecz im one nie przeszkadzały. Wynikało to z tego, że gdy ludzie zauważyli ją z Jaebumem i główną recepcjonistką, zaczęli się odsuwać, robiąc tym samym swobodne przejście do wejścia.
Kiedy dotarli, rozejrzeli się po pomieszczeniu. Wszędzie w gablotach zostały ustawione do prezentacji klientom piękne biżuterie. Jedne były złote, drugie srebrne; posiadały kryształy lub były bez nich.
Niemniej nie to zwróciło ich uwagę. W sklepie jubilerskim była widoczna pustka, która wskazywała, że wszyscy klienci, jacy tutaj wcześniej mogli być, zostali wyproszeni przez nagły problem, spowodowany z winy czarnowłosej kobiety w olbrzymim kapeluszu lub wystraszonej dziewczyny.
Sohyun spojrzała na Jaebuma, który również na nią patrzył. Nie musieli sobie nic mówić, ponieważ rozumieli się bez słów. W swoich umysłach już liczyli straty w tym sklepie przez chwilowe zamknięcie, a także uznali, że klientka była zbyt bardzo zdenerwowana jak na niewinną osobę.
Niemniej zaraz podeszli do kierownika, pracownicy oraz zirytowanej kobiety, która swoim zachowaniem i wyniosłą aurą denerwowała Sohyun.
– Witam – odezwała się dziewczyna, przyglądając się rozsypanej zawartości z torebki. – Moja pracownica powiedziała mi, że zażyczyła sobie pani rozmawiać z prezesem Taeyang, więc oto i jestem – rozłożyła swoje dłonie, chcąc się w ten sposób pokazać. – W czym mogę pomóc?
Po słowach, które wypowiedziała, ciemnowłosa kobieta przeniosła piorunujące i ukazujące wyższość spojrzenie z wystraszonej pracownicy sklepu na spadkobierczynię.
– Nareszcie! – Wykrzyczała kobieta w niebo głosy. – Ta bezczelna dziewucha oskarżyła mnie o kradzież! Rozumie pani, oskarżyć mnie o kradzież! Coś niewiarygodnego!
– Och... – tylko tyle udało się wykrztusić zaskoczonej Sohyun.
– Patrzcie uważnie! Nie ma tu żadnego zegarka! – Rzuciła klientka, nie zwracając uwagi na to, co powiedziała.
W tym samym momencie Sohyun i Jaebum spojrzeli porozumiewawczo na siebie. Zrozumieli bardzo dobrze, co właśnie padło z ust ciemnowłosej kobiety, która, jak uważała pracownica sklepu, była winna kradzieży.
– Proszę pani, my nie wspomnieliśmy o żadnym zegarku – rzekł poważnie Jaebum.
Klientka słysząc jego słowa, otworzyła szeroko oczy, rozumiejąc jaki właśnie zrobiła błąd i zaraz, szybko przywracając swój neutralny wyraz twarzy, wykrzyknęła:
– Wiesz, z kim zadzierasz, chłopaczku?!
– On pewnie nie wie... Ale ja za to bardzo dobrze wiem – odparła Sohyun, podchodząc bliżej kobiety. – Z byłym VIPem spółki Taeyang.
Po wypowiedzeniu ostatniego zdania, złapała za wielki kapelusz ciemnowłosej klientki. I po chwili, gdy go zdjęła z jej głowy, zaginiony przedmiot spadł na podłogę, tuż u stóp dziedziczki.
Powoli schyliła się po niego i delikatnie złapała. Przyglądała się mu dość dokładnie, chcąc sprawdzić, czy ma on jakieś pęknięcia lub zarysowania od dramatycznego upadku, który mu zafundowała.
Widząc jednak, że jest on cały, bez żadnych najmniejszych uszkodzeń, podała go Jaebumowi, po czym morderczym spojrzeniem spojrzała na przerażoną klientkę.
– Ups – powiedziała Sohyun, uśmiechając się. – Zegarek się znalazł.
– Ona naprawdę to zrobiła?
W głosie Minkiego dało się usłyszeć nutkę zaskoczenia i nie dziwiło to wcale przytakującego Jaebuma. Sam do tej pory był zszokowany agresywnym zachowaniem klientki, a także Sohyun, która nie przejmując się lecącymi pod jej adresem groźbami, uśmiechała się od ucha do ucha.
– Ale najgorsze było to, że śmiejąc się, zdenerwowała tę złodziejkę – rzekł Jaebum. – Klientka rzuciła się na nią z łapami, a Sohyun, nie będąc dłużną, też zaczęła ją tłuc bez opamiętania.
Na wspomnienie agresywnej bijatyki, sekretarz mocno się skrzywił. Mina, którą teraz pokazywał przyjacielowi, miała ukazać jego poszkodowanie w tej historii. Niestety nie wyszła mu ona tak, jak chciał, więc już po chwili w całej restauracji było słychać melodyjny śmiech.
– Serio, wspaniały z ciebie kolega – skomentował, patrząc na śmiejącego się z niego Minkiego. – Taki wspierający w każdym trudnym momencie.
Po tych słowach, Minki znów parsknął niepohamowanym śmiechem. Wyobraził sobie ten „trudny moment", pojawiający się właśnie w myślach starszego przyjaciela. Sytuację, w jakiej dziedziczka olbrzymiej spółki Taeyang bije się z jakąś klientką w sklepie i oczywiście Jaebuma, który nieskutecznie próbuje je powstrzymać przed rękoczynami.
Minki szybko się nie uspokoił. Zajęło mu kilka dobrych minut do czasu, w którym poważnie spojrzał na poszkodowanego całym zajściem Jaebuma.
– To musiało być naprawdę piękne. Aż mi smutno, że mnie tam nie było. Wszystko byłoby nagrane! – Oznajmił, łapiąc za szklankę z gazowanym napojem i upił łyk. – A teraz pora wrócić do powodu, dla którego spotkaliśmy się w tej przytulnej knajpie. Jesteś gotowy?
Sekretarz przytaknął. Pragnął wiedzieć, co nowego dostali od informatora, który nadal się przed nimi ukrywał. Także chciał się dowiedzieć, czy nowe informacje, jakie im przysłał, mają coś na temat wydarzenia sprzed kilku dni.
– X chce się spotkać – powiedział Minki, zaraz dodając. – Teraz na poważnie, bez żadnych sztuczek.
– Skąd ta pewność? – Zapytał od razu Jaebum, nie będąc do końca pewnym słów informatora.
Nastała między nimi cisza. Minki, który zajmował się od początku odebraniem wiadomości od tajemniczej osoby, nie był do końca pewny, czy powinien powiedzieć to, czego się dowiedział.
Bił się z tymi myślami całe popołudnie. Czy może nie lepiej ukryć całą prawdę przed najlepszym przyjacielem i zapomnieć o tej wiadomości? Czy może jednak powiedzieć mu, aby tak, jak zwykle on mógł się tym zająć?
Niemniej musiał w końcu zdecydować. Razem w tym kwili. Wspólnie wrócili do Korei z tego powodu. Obiecali sobie mówić prawdę oraz darzyć wzajemnym zaufaniem, więc już wiedział.
Miał tylko jedno wyjście. Powiedzieć mu.
– Informator... – zaczął, próbując dobrać słowa. – On wie, że chcesz zmienić przez nią plan, a że jemu też na niej zależy... Więc... Więc jeśli zgodzisz się go zmodyfikować, proponuje datę spotkania.
Jaebum oparł się o oparcie krzesła, głęboko wzdychając. To, co właśnie usłyszał, brzmiało dla niego rozsądnie. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu i tak chciał zmienić swój plan zemsty.
– Niech będzie, wykluczmy ją z planu – odparł poważnie, skupiając swoje spojrzenie w daniu, którego nawet nie ruszył. – Nie mogę pozwolić, aby coś się jej stało, ale też muszę się dowiedzieć prawdy o śmierci rodziców.
Parę słów od Autorki
Witam wszystkich! W tym roku jeszcze nie było rozdziału, więc...
Szczęśliwego Nowego Roku! Niech Wasze marzenia oraz postanowienia się w nim spełnią!
Mam również nadzieję, że u Was wszystko dobrze i nie narzekacie na rozpoczęcie 2022.
Rozdział miała wrzucić kilka dni temu jako prezent z okazji moich osiemnastych urodziny, ale totalnie zapomniałam o tym i dlatego prezentuję go Wam na Walentynki!
Niemniej mam smutną wiadomość... Wielkimi krokami zbliża się mój egzamin zawodowy i muszę odłożyć na jakiś czas pisanie, aby skupić się na nauce. :((
Ale, gdy już napiszę ten egzamin, wrócę do Was ze zdwojoną siłą i nowymi rozdziałami. Dzięki temu w wakacje zakończymy przygodę z naszą Szefową oraz jej ulubionym Sekretarzem!
A teraz życzę Wam udanego wieczoru walentynkowego! Trzymajcie się!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top