~95~

Pov. Polska

Następnego dnia pojechaliśmy do pracy ze znacznym spóźnieniem. Nie zdążyłem nawet porządnie się przygotować, więc siedząc w aucie poprawiałem swoje włosy oraz do końca próbowałem się ubrać. Gdyby nasz wczorajszy wieczór tak długo nie trwał to na pewno bylibyśmy na czas w firmie..

- Dzisiaj po pracy muszę jechać do ojca. Odwiozę cię do domu, a potem pojadę- Powiedział Niemcy, gdy znaleźliśmy się tylko w windzie.

- Nie ma problemu. Zrobię coś do jedzenia i jeśli byś chciał to możesz zaprosić swojego ojca do nas na kolację- Odparłem, zerkając na niego z delikatnym uśmiechem.

- Czyżbyś go w końcu polubił?- Zapytał, odwzajemniając od razu uśmiech.

- Bardziej to on mnie. Jak nie marudzi już nic o dzieciach to jest do zniesienia. Poza tym nie będzie mu smutno siedzieć samemu w domu.

- Aktualnie to nie sądzę, aby się sam nudził- Odparł, poprawiając swoją marynarkę.- Nawet sądzę, że nie będzie chciał do nas przyjechać, bo będzie zajęty swoim kochasiem.

Wywróciłem oczami na jego ostatnie słowa. Za nim odpowiedziałem mu drzwi od windy otworzyły się. Oboje natychmiast wyszliśmy ze środka, idąc tym samym rytmem w stronę swoich biur.

- Mówisz to tak jakbyś był o niego zazdrosny- Mruknąłem, odwracając głowę, aby móc patrzeć na ukochanego.

- Nie jestem. Po prostu ciągle jestem urażony, że czepiał się mnie i obrażał cię, bo jestem z mężczyzną w związku, tymczasem on zaczęła też romansować z facetem. I to na dodatek z ojcem mojego przyjaciela. Jeszcze tylko by brakowało, aby spotykał się z ojcem Włoch- Warknął cicho pod nosem Niemcy tak jakby mamrotał jedynie do siebie.

W końcu stałem przed drzwiami do mojego biura. Starszy chciał już skierować się do siebie jednak zatrzymałem go, łapiąc go za krawat i przyciągając do siebie. Musnąłem go w usta, a następnie uśmiechnąłem się delikatnie.

- Ważne jest, że się odczepił i nie jeździ bez celu do nas. Przede wszystkim, jeśli jest mu dobrze to powinno cię to cieszyć, że na stare lata jest choć trochę szczęśliwy- Powiedziałem, wpatrując się w jego jasne jak niebo oczy. Następnie złapałem za jego policzku rękoma i kolejny raz ucałowałem go w usta, czując jak tym razem Niemcy odwzajemnia chwilę.- Kocham cię..

- Ja ciebie też- Odparł, łapiąc za moją dłoń i splatając ze sobą nasze palce. Zaśmiałem się cicho i odsunąłem się od niego w celu wejścia do pomieszczenia za drzwiami.- Przyjdź do mnie jak skończysz.

- Oczywiście- Uśmiechnąłem się po czym w spokoju weszłam do swojego biura. Odetchnąłem głęboko, a uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Niemcy nie potrzebnie się bulwersuje i denerwuje na swojego ojca. Powinien się cieszyć, że już nam nie przeszkadza i nie wpada bez zapowiedzi. Przede wszystkim nie widzi nas w dwuznacznych sytuacjach. Sam na niego narzekał, a teraz znów narzeka.. Tak jak bardzo go kocham i znam najelpiej na świecie tak czasem nie potrafię go zrozumieć..

***

Po kilku godzinach siedzenia przy biurku w końcu skończyłem pracę. Po wstaniu od biurka rozciągnąłem się na kilka stron, czując rozrywający ból w plecach. Te bezczynne siedzenie tutaj źle wpływa na moją postawę i całe ciało.. Zabrałem swoje wszystkie rzeczy i skierowałem się do biura mojego narzeczonego tak jak mnie wcześniej o to poprosił. Jakiem jednak cudem nie znalazłem go tam. Pomieszczenie było zamknięte na klucz, a nigdzie obok nie było Niemiec. Spodziewałem się, że czeka na mnie na dole lub w aucie i po prostu zapomniał o tym, że ja miałem po niego przyjść. Nawet jeśli musiał pilnie pojechać już do ojca to nie będę na niego zły. Co kolwiek się stało ma na to najpewniej wytłumaczenie. Wziąłem jedynie swój telefon do ręki i napisałem do mężczyzny na wszelki wypadek, aby się upewnić, gdzie jest. Odpisał szybko, dając mi znak, że czeka na dworze. Więc odwiezie mnie bez problemu do domu.

Skierowałem się, więc z delikatnym uśmiechem i całkiem dobrym humorem w stronę windy. Długo jednak nie utrzymywało się moje szczęście, gdy obok mnie pojawił się Szwecja. Był blisko mnie i szedł w tę samą stronę, co ja. Nic jednak nie mówił, co od razu wydało mi się bardzo dziwne. On zazwyczaj gada nawet, co kolwiek do mnie, gdy mnie zobaczy w pracy... Gdy stanęliśmy przed winda wcisnąłem guzik, aby zjechał, a mężczyzna zaczął wpatrywać się we mnie.

- Zgaduje, że nie uszło ci uwadze to, że wszyscy już wiedzą i plotkują- Powiedział głośno i donośnie, przez co natychmiast zwróciłem na niego uwagę.

- Słucham?- Zapytałem, patrząc na niego po chwili w końcu.

- No wiesz.. Czy ten twój tak cudowny i ukochany Niemcy woli ciebie, a może Włochy. Czemu by w sumie nie połączyć was dwóch i stworzyć jakiegoś trójkąta hm?- Uśmiechnął się do mnie szeroko, zbliżając się do mnie kawałek. Natychmiast odwróciłem wzrok, wiedząc, że wpadłem w jego głupią pułapkę. Nie powinienem reagować na jego zaczepkę..

- Mój i Niemiec związek to nasza prywatna sprawa. Nie interesuj się tym na siłę, bo nikogo to nie powinno interesować- Rzekłem, biorąc głęboki wdech. Nie będę od razu wybuchał i zachowywał się tak jak on.

W końcu winda się otworzyła. Wszedłem natychmiast do środka, zauważając jak Szwecja czyni to samo, co ja. Nie odpuści tak łatwo. Specjalnie czekał na to aż zostaniemy sam na sam, aby mi znów namieszać w głowie.

- Niestety wszystkich w tej firmie zbyt bardzo interesuje łóżkowe życie ich szefa. Zastanawiałem się tak szczerze ile to jeszcze potrwa. W końcu wiesz.. Znudzi się tak jak resztą i cię po prostu rzuci. Będzie szukał nowego ciałka- Mruknął, gdy tylko drzwi od windy zamknęły się po tym jak wybrałem guzik z numerem piętra. Szwecja coraz bardziej zbliżał się na niebezpieczną odległość..- Widać jednak, że chyba zatęsknił za jednym już ciałkiem.

- Szwecja jesteś obrzydliwy- Odparłem, zaciskając rękę na swoich spodniach.- Odczep się ode mnie i mojego narzeczonego. Tak samo zostaw w spokoju Włochy. Za takie głupoty wywalą cię stąd, a ja będę pierwszym, który się o to postara.

- Ohoho~ proszę bardzo nasz Polska jednak posiada pazurki. Niemiec ich jeszcze wystarczająco nie podciął- Zaśmiał się cicho na swoje słowa po czym stanął centralnie przede mną, łapiąc za mój kołnierz od koszuli.- Jednak lepiej, aby takie groźne i ostre słowa nie odwróciły się przeciwko tobie kochany. Mamy umowę. Czyżbyś nie pamiętał? Jakie kolwiek słowa na mój temat, a powiem wszystko EU, że obmacujecie się wszędzie i to dosłownie.

- Ty także uprawiasz seks ze swoimi kochankami po całym biurze, a na dodatek rzucasz oszczerstwami przeciwko mojemu narzeczonemu. Roznosisz idiotyczne plotki tak jak jakąś epidemie. EU tu nie ma, ale ciągle jest Niemcy- Warknąłem pod nosem, uderzając swoją ręką o te mężczyzny.

Po chwili drzwi od windy otworzyły się. Natychmiast wyszedłem z małego pomieszczenia, uderzając przy tym o ramię mniejszego. Zdenerwowany zacząłem się czym prędzej kierować w stronę wyjścia, aby wrócić do domu jak najszybciej.. Czułem jednak, że Szwecja ciągle towarzyszy mi gdzieś z tyłu, wpatrując się w każdy mój ruch.

- Chce dla ciebie dobrze! Uwierz, ale jeśli zacznie się w to mieszać także Włoch to nie widzę przyszłości dla waszego związku!- Krzyknął bardzo głośno, abym usłyszał wszystko dokładnie.

Zmarszczyłem mocniej brwi i jedynie wyszedłem z biura, trzaskając za sobą drzwiami. Szybkim i energicznym krokiem skierowałem się w stronę auta mojego narzeczonego, które stało na parkingu jako jedyne. Złapałem za klamkę, po czym wpadłem do środka podając mu swoje rzeczy i zamykając drzwi.

- Jesteś nie w humorze. Co cię takiego nagle zdenerwowało?- Zapytał Niemiec, rzucając moją torbę gdzieś z tyłu na siedzenia.

- Niemcy gadałeś kiedyś z Włochami.. O co konkretnie wtedy chodziło?- Zapytałem, spoglądając na mężczyznę.

- Czyli już wiesz.. Też już słyszałem o tych plotkach. To przez tego pieprzonego Szwecję.. Dupek mały podsłuchał naszą rozmowę i rozpowiedział wszystko. Pożegna się niedługo z tym swoim ciepłym miejscem w firmie. Włochy będzie po mojej stronie, a Francja pewnie też- Powiedział, kładąc swoje ręce na kierownicy oraz zaciskając je mocno.

- Więc to tylko plotki tak..? Nic cię nie łączy z Włochami tak..?

- Zwariowałeś Polen? Jasne, że nie łączy i nie będzie łączyć. Po prostu.. Włochy czuje coś do mnie ciągle.. Gadałem w firmie z nim o tym, aby to jakoś załagodzić i wytłumaczyć mu, że między nami nic już nigdy nie będzie. Naszą rozmowę podsłuchał ten mały chujek i tak właśnie się to skończyło..- Odparł, wzdychając na koniec bardzo cicho.

- Więc już się dowiedziałeś.. Nie wiedziałem, że ci to wyzna..- Rzekłem, spoglądając za okno.- Gadałem już kiedyś wcześniej o tym z Hiszpanią i mi mówił, że.. Nie czuje się dobrze z tym wszystkim, że no wiesz.. Włochy nadal coś chce od ciebie..

- Od dawna to przeczuwałem.. Jednak on był tego świadomy, że nigdy nic już nie będzie. Musiałem mu przemówić jeszcze jeden ostatni raz- Westchnął cicho po czym w końcu włożył kluczyki do stacyjki i ruszył samochodem. Patrzyłem jeszcze na niego chwilę, a następnie położyłem rękę na tej jego.

- Mam nadzieję, że te plotki szybko znikną... Nie lubię być w centrum uwagi, a od kiedy jestem z tobą to tak właśnie jest..

- Załatwię to skarbie. Nie musisz się tym martwić- Odparł, a na jego twarzy mogłem zauważyć uśmiech. Odwzajemniłem ten czuły gest, milcząc już przez całą drogę do domu.

Po powrocie do domu zabrałem się za ugotowanie czegoś dobrego na obiad, a dla niego na kolację. Zgaduje, że jego ojciec długo go przytrzyma u siebie, aby coś z nim załatwić. Byłem już przygotowany na wieczór spędzony samotnie.

Siedziałem w kuchni, słuchając bardzo głośno muzyki z telefonu przy okazji, nucąc sobie i przyśpiewując. Pisałem także z Ameryką, aby omówić nasze spotkanie, które niedługo miało mieć miejsce. Jeszcze go nie ostrzegałem, że Niemcy także chce się tam pojawić.. Trochę się boje mu o tym wspomnieć. Chociaż, gdy byłem u niego w odwiedzinach to nie zareagował aż tak źle na mojego narzeczonego.. Chyba już nie, czuje tak dużej urazy do niego tak, jak teraz Niemcy. Rozumiem, że został dźgnięty, ale zrobiła to osoba, która była chora psychicznie.. Czemu aż tak ciągle nie potrafi mu tego wybaczyć..? Próbowałem się tym nie przejmować, bo i tak bez względu na poglądy Niemiec będę się spotykać i przyjaźnić z Ame, bo ciągle jest mi bliski. Jest dla mnie najbliższym przyjacielem tak samo, jak Włochy dla Niemiec. W końcu to na pewno zrozumie i pogodzi się z tym wszystkim.

Po długim siedzeniu w kuchni usłyszałem donośne pukanie do drzwi, co wybiło mnie z rytmu piosenki. Zatrzymałem odtwarzanie muzyki, a następnie stałem chwile w kuchni, aby sprawić, czy na pewno ktoś pukał. Drugi raz usłyszałam bardzo głośne dobijanie się do domu. Westchnąłem głośno, patrząc na moją patelnię, na której coś aktualnie smażyłem. Jeśli sobie pójdę to się przypali wszystko..

- Nosz kurwa..- Warknąłem i zabrałem patelnie, kładąc ją gdzieś na bok, a następnie, wyłączając kuchenkę.

Wytarłem dłonie o swoje spodnie po czym skierowałem się do przed pokoju. Nieznajomy ciągle próbował się dobijać do drzwi, pukając coraz głośniej i głośniej. Zapaliłem światło, po czym od kluczyłem drzwi. Zawsze się zamykam od środka, gdy jestem sam w domu.. Złapałem za klamkę po czym otworzyłem drzwi, patrząc chwile na bardzo wysoką osobę, która zasłaniała mi nawet światło od lampki wiszącej nad drzwiami. Poczułem jak serca mi staje na sekundę... Przez to, kogo zobaczyłem całe moje ciało zaczęło drżeć, a sam nie potrafiłem zrobić żadnego ruchu. Szybko próbowałem zamknąć drzwi jednak noga nie proszoneg gościa mi w tym przeszkodziła.

- Polska! Nie zamykaj przede mną drzwi- Powiedział głośno, otwierając je po chwili z powrotem.- Tak się cieszę, że cię w końcu widzę synu..

Odsunąłem się prawie pod samą ścianę, gdy tylko mężczyzna wszedł do środka. Patrzyłem na niego z wściekłością i nienawiścią.. On natomiast uśmiechał się do mnie lekko.. Jak może po tym wszystkim przychodzić tu jak gdyby nigdy nic i uważać, że przyjemne go z chęcią pod swój dach..?

~~~~~~~~~
Co pan tu robi? 😮😮

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top