~79~

Pov. Polska

Nastał kolejny dzień. Nasz mała kłótnia już poszła w zapomnienie. Przynajmniej tak się umówiliśmy, że będzie. Obiecałem Niemcowi zrobić dzisiaj test i to tak, że od razu mu go oddam po zrobieniu. Bałem się dosyć.. Nie chciałem być w ciąży. Przynajmniej teraz. Chce skupić się jeszcze na przyjemnościach z życia i karierze. Wolę, aby Niemcy zajmował się mną w przyjemny sposób, a nie dzieckiem. Na to jeszcze przyjdzie pora.

Gdy pakowałem się już do wyjścia z firmy niespodziewanie ktoś mnie zatrzymał. Dokładnie była to Francja. Poprosiła mnie, abyśmy pogadali jeszcze chwilę w moim biurze. Zgodziłem się, gdyż było widać po jej wyrazie twarzy, że była to poważna sprawa. Niemcowi dałem znać, że wyjdę dopiero trochę później i żeby na mnie zaczekał w aucie.

- Słuchaj Polska..- Cicho rzekła kobieta, gdy znaleźliśmy się w końcu w pomieszczeniu.- Ameryka najpewniej wyjdzie z psychiatryka.. Przynajmniej tak wykazują jego wyniki. Jest z nim już lepiej.. Jednak do końca tego miesiąca jeszcze zostanie. Będzie można z nim pogadać w poniedziałek. Pomyślałam, że może chciałbyś się wybrać?

- Oh ja.. Sam nie wiem- Cicho odparłem, myśląc nad jej słowami. Brzmiało to zachęcająco, bo tęskniłem za przyjacielem jednak bałem się tego jak na mnie zareaguje.

- Przyjaźniliście się bardzo blisko ze sobą zawsze. W sumie byłeś jego jednym najlepszym przyjacielem.. Mimo wszystko myślę, że dobrze by było, gdybyś się z nim spotkał i pogadał- Westchnęła cicho, spuszczając swój wzrok na podłogę.- Tęskni za tobą..

- Ja za nim też i to bardzo. Jednak nie sądzę, aby on za mną bardzo.. Może mnie teraz nienawidzi, że spotkam się z Niemcem.. W końcu to jego uznaje za tego złego i chciał się na nim zemścić, wysyłając mnie do niego..- Odrzekłem, drapiąc się lekko po karku.- Nie wiem, czy miałby ochotę mnie widzieć.

- Może być trochę wściekły na Niemcy, ale nie na ciebie. Nie jesteś niczemu winny. Zakochałeś się, a to uczucie, którego nie da się tak po prostu zbagatelizować. Poza tym psychika Ameryki dużo ucierpiała przez mój romanse i rozwód z byłem mężem. To przede wszystkim wpłynęło na jego nienawiść do Niemiec, jak i wymyślenie tego planu..

Wpatrywałem się w nią jak w obraz. Dokładnie słuchałem tego, co mówiła, gdyż wydawało mi się, że mówi bardzo mądrze.. Z Tyłu głowy wciąż jednak miałem myśli, że może się na mnie rzuci podczas tego..

- Ameryka pójdzie jeszcze do więzienia po psychiatryku..?- Zapytałem niepewnie, uciekając wzrokiem za okno.

- Jeszcze tego nie osadzono. Bierze się pod uwagę to, że był chory psychicznie.. W zasadzie ciągle wydaje się, że jego problemy wracają.. Więc też ciężko im stwierdzić, czy go szybko wypuszczą.. Wiem tyle, że na pewno pobyt w więzieniu zmniejszy się. W końcu rozpatruje się go całkiem inaczej niż zdrowego psychicznie człowieka. Mam nadzieję, że wyjdzie jak najszybciej i będę mogła z nim spędzać dużo czasu niż wcześniej. Chce dla niego być teraz najlepszą matką.. Zawiodłam wcześniej- Westchnęła, poprawiając swój płaszcz i spoglądając na mnie chwilę.- Mam też nadzieję, że ty nie pozostawisz go samego. On także potrzebuje twojego wsparcia i przyjaźni.

- Nie zostawię. Mimo wszystko, co zrobił i tak bardzo cenię naszą przyjaźń i nie urwę jej. Mam nadzieję jednak, że Niemcy mi nie będzie miał tego za złe..- Mruknąłem ostatnie zdanie bardziej do siebie jednak Francuzka to usłyszała.

- Rozumiem.. Na prawo może być zły i nie pozwolić na spotkania z Ameryka. Będzie się o ciebie martwił, że może ci coś zrobić. Wybierz jednak mądrze Polsko- Powiedział i podeszła do drzwi wyjściowych.- Przemyśl to jeszcze raz i prześpij się z tym. Do zobaczenia.

- Dobrze.. W takim razie dam ci znać, gdy się zdecyduje. Poza tym dziękuję bardzo za propozycje.. że w ogóle o mnie pomyślałaś. Do jutra..- Pożegnałem się, a po chwili oboje wyszliśmy z biura. Kobieta skierowała się do windy, a ja natomiast na schody.

Czym prędzej zbiegłem na dół. Wybiegłem z budynku od razu oślepiony przez zachodzące już powoli słońce. Zacząłem biec w stronę jedynego już auta na parkingu, które należało do mojego narzeczonego. Otworzyłem drzwi i wszedłem do środka głośno dysząc.

- Jedziemy. Jestem cholernie głodny- Mruknąłem, odwracając się jeszcze na chwilę do Niemiec i całując go w usta na przywitanie.- Jak było dziś w pracy?

- Nie narzekam. Bardziej ciekawi mnie, kto taki cię zatrzymał właśnie. Czyżby EU w końcu pozostawił ci zwiększyć wynagrodzenie?- Spytał powoli, wyjeżdżając z parkingu autem.

- To są jedynie marzenia. To nie był Unia. To Francja..- Westchnąłem, patrząc się przed siebie.

- Francja? A czego niby ona by od ciebie chciała?- Zapytał zdziwiony moimi słowami.

- Będzie można spotkać się z Ameryka i no wiesz.. Proponowała mi, abym z nim pogadał, jeśli chce. Powiedziałem jej, że jeszcze o tym pomyśle- Odparłem, spoglądając kontem oka na ukochanego. Nie wyglądał na zbyt zadowolonego. Wiem, że ciągle ma do niego wyrzuty, że go zaatakował i na dodatek dotąd miał problemy z mięśniami..- Jednak jeśli nie chcesz, abym tam szedł to powiedz.

- To twój przyjaciel mimo wszystko. Jeśli chcesz to idź. Nie będę cię zatrzymywał- Odparł cicho. Chciał zabrzmieć przyjaźnie i tak jakby go to nie interesowało, co zamierzam robić. Jednak w głębi jego głosu było można usłyszeć zdenerwowanie i chęć wykrzyczenia, że nigdzie nie mam iść.

- Cenie także twoje zdanie Niemcy- Rzekłem, kładąc rękę na jego udzie.- Ta sprawa dotyczy także mnie i ciebie.

- Nie do końca.. Eh.. Słuchaj Polen. Jeśli chcesz to idź, ale wiedz, że będę się martwić o ciebie cholernie. Ja nie zamierzam iść tam z tobą tak czy siak- Odpowiedział stanowczo, marszcząc lekko brwi.

- Dobrze. Rozumiem twoje zdanie. Jeszcze to przemyśle kochanie- Uśmiechnąłem się do niego bardzo delikatnie, jeżdżąc dłonią po jego udzie. Niemcy to lubił, gdy się denerwował.

***

Wróciliśmy do domu, gdzie nie robiliśmy prawie nic pożytecznego. Niemcy zamówił dla nas coś do jedzenia i resztę dnia oraz wieczory spędziliśmy w łóżku. Nie obeszło się oczywiście bez bliższego kontaktu. Leżałem wymęczony, obejmując poduszkę. Przy okazji grałem na konsoli, na którą dostałem pozwolenie od Niemca. Nigdy nie chciał, abym grał i nie podał dokładnego powodu dlaczego.

- Nie mogę uwierzyć, że się zgodziłeś na to spotkanie- Westchnąłem, opierając się bardziej plecami o tors Niemca, który obejmował mnie mocno w pasie.

- Daj spokój. Dobrze nam to zrobi. Ochłoniemy trochę od naszej poprzedniej kłótni i od tej zazdrości o Szwecję- Wymruczał mi do ucha, składając po chwili pocałunek na moim płatki ucha.

- Niemcy.. Nie przeszkadzaj mi podczas grania. To jest ciężki etap- Rzekłem, skupiając całą swoją uwagę na ekranie od telewizora.- Poza tym mi wystarczy spędzić miły wieczór z tobą, aby się uspokoić od wszelkich złych emocji.

- Przynajmniej będziemy się dobrze bawić z Włochami I Hiszpanią. Złapiesz z nimi lepszy kontakt- Westchnął, sięgając po butelkę z piwem, z której się napił trochę.- To moi przyjaciele, więc jesteśmy tak jakby skazani na ich towarzystwo.

- Mhm.. Nie obraź się, ale.. Ja się z nimi chyba nie dogaduje.. Nie pasuje do tej waszej grupki..- Odparłem smutno, przegrywając przy okazji grę. Westchnąłem głęboko, odkładając pada na bok.- Tym bardziej Włochy.. Jest specyficzny i czasem ma dziwne odzywki.. O Rosji już nawet nie będę wspominać..a Hiszpania.. Jest taki zimy względem nas..

- Po prostu są typowymi ekstrawertykami, a ty jesteś introwertykiem. To logiczne, że wolisz siedzieć w domu bez ludzi. Czasami bywają dziwni i nieprzyjemni, ale gdy nie piją potrafią się zachowywać normalnie. Na początku pracy w firmie dogadywaliście się bardzo dobrze- Powiedział, spoglądając na mnie jak odsuwam się od niego i wstaje z łóżka.

- Bo mnie podrywał, a to było całkiem przyjemne? Eh.. Wydawał się inny wcześniej. Teraz gdy go znam z imprez jest dla mnie bardzo dziwny..- Mruknąłem, popijając z biurka wodę i zasłaniając żaluzje od okna.

- Obiecuję ci, że naprawdę jest dobrym przyjacielem, z którym da się normalnie pogadać. Jednak, gdy ma kogoś to zrobi wszystko, aby się tym pochwalić..- Uśmiechnął się do mnie, a jego wzrok zaczął wędrować po moim ciele.

Także odwzajemniłem czuły gest i wróciłem do niego od razu do łóżka. Położyłem rękę na jego ramieniu, składając natychmiast krótki, ale namiętny pocałunek na jego ustach. Niemiec odwzajemnił prawie od razu pieszczotę.

Włochy wydawał się teraz inny. Od czasu, gdy zaczął romansować z Hiszpanią bardziej zwraca uwagę na Niemcy. Nie mam pojęcia z czego to wynika.. Mój narzeczony dużo razy opowiadał, że ze sobą konkurują o sprawy łóżkowe i partnerów. Twierdził, że to zwyczajne zaczepki, aby Niemcy miał wziąć udział w jego dziwnych zawodach i konkursie. Nie byłem do tego przekonany. Poza tym, że Włochy i Hiszpania nie wyglądali na piękną i bardzo, kochająca się parę..

- Dobra.. Pójdę zrobić test Niemcy- Rzekłem w końcu, odrywając się całkowicie od jego ciała. Mężczyzna przytaknął jedynie, puszczając mnie wolno.

Założyłem na siebie jedynie bieliznę wraz z koszulką i skierowałem się w stronę łazienki. Zamknąłem się na klucz, wzdychając cicho i przyglądając się sobie w lustrze. Schyliłem się, grzebiąc przez chwilę w szafce, w której wcześniej narzeczony chował kupione testy. Wyjąłem nie pewnie jeden z nich wraz z instrukcją jak go wykonać. Lepiej to przeczytam, bo od tego zależy naprawdę wiele..

Po kilku minutach w końcu wyszedłem z łazienki. Nie spoglądałem w ogóle na test. Stresowałem się i to bardzo. Chciałem, abym jednocześnie wraz z Niemcem zobaczył wynik. Bardzo powolnym krokiem zbliżyłem się do naszej sypialni. Stanąłem w drzwiach opierając się rękę i głowę o framugę.

- Pozytywny?- Zapytał natychmiast, widząc moją nie zbyt zadowoloną minę. Bardziej jednak była zestresowana niż smutny..

Nie pewnie odwróciłem test w swoją stronę, przyglądając się chwilę dłużej. Wstrzymałem oddech na kilka sekund, zdając sobie sprawę, co oznacza jedna kreska.. Odetchnąłem głęboko, ciesząc się w duszy z negatywnego wyniku. Delikatnie uśmiechnąłem się na twarzy. Odwróciłem test, podchodząc bliżej Niemiec, aby dobrze wiedział. Gdy tylko zauważyłem jego reakcje mój uśmiech znikną. Nie był zadowolony..

- Wiem, że chcesz mieć dzieci Niemcy, ale mamy na to jeszcze czas..- Rzekłem, siadając obok niego na łóżku.- Też.. Myślę o dzieciach, ale nie teraz. Aktualnie chce się skupić na naszym związku i mojej karierze. Dla mnie jesteś najważniejszy teraz jedynie ty.

- Martwię się, że jeśli będziemy zwlekać to ciężej nam będzie, abyś zaszedł w ciąży Polen.. Masz już dwadzieścia pięć lat, a to całkiem dużo..- Odparł, kładąc swoją dłoń na tej mojej.

- Daj spokój. Jestem wciąż młody. Jestem pewien, że lekarz powiedziałby, że na pewno mógłbym skutecznie z tobą zajść w ciąży w tym wieku jak i mając dwadzieścia siedem lat- Mruknąłem, splatając nasze palce.- Mamy czas na dzieci kochanie..

- Nie sądziłem, że się na nie w końcu zdecydujesz.. Naprawdę chciałbyś mieć dziecko?- Zapytał, spoglądając na mnie chwilę w głuchej ciszy.

- Nie do końca.. Teraz nie wyobrażam sobie być w ciąży.. Wciąż mnie to przytłacza, ale.. Jedyne, co pozostanie po nas na tym świecie to jedynie dziecko.. Jeśli takowe spłodzimy..- Westchnąłem spuszczając swój wzrok na podłogę.- Jednak wiedz, że to nie oznacza, że jestem w stu procentach przekonany do tego. Wciąż bardziej wole żyć we dwóch niż we trzech.

- Rozumiem.. Dla mnie najważniejsze jest i tak, abyś czuł się dobrze- Uśmiechnął się do mnie, a następnie zbliżył, składając pocałunek na moim czole.- Poza tym nic nie musi pozostawać po nas po śmierci. Ważniejsze są i tak nasze uczucia.

- Nie lubię, gdy mówisz coś, co nie zgadza się z twoimi myślami.. Wiem dobrze, że bardzo chcesz dzieci i masz podobne stwierdzenia do tych moich.. Powiedz mi wprost, jeśli naprawdę marzysz o dziecku..

- Moje uczucia i słowa oraz myśli zgadzają się ze sobą. Twój komfort i dobro jest ważniejsze niż dziecko. Jeśli nie czujesz się psychicznie i fizycznie gotowy to nie będę cię zmuszać. Owszem chce mieć bardzo małą wersję siebie, ale tylko wtedy, gdy ty też wyrazisz taką chęć. Oczywiście nie możemy wykluczać też tego, że może to być wpadka..- Odparł, gładząc drugą ręką mój policzek.

Uśmiechnąłem się do niego szeroko, wpatrując cały czas w jego jasne oczy. Uwielbiam, gdy mówił tak urocze słowa i twierdził, że jestem dla niego najważniejszy.. Liczył się z każdym moim słowem i uczuciami.. Kochałem to w Niemcy, że woli się zawsze upewnić przed działaniem.

- Dajmy sobie spokój z tym tematem..- Rzekłem ostatnie słowa cicho i przybliżyłem się, aby wtulić w jego nagą klatkę piersiową.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Polska wyrąb mu, a nie przeszkadza ci podczas grania.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top