~75~

Pov. Niemcy

Minęły cztery dni od imprezy oraz od poznania nowej partnerki mojego ojca. Z Polską już nie poruszałem tego tematu. Widziałem, że nie miał na to ochoty, a poza tym ciągle trzymałby się swoich racji. Ja w tym czasie przemyślałem to dobrze i w końcu wiem, po co Francja nagle przykleiła się do mojego ojca. Przede wszystkim była zazdrosna o moje zaręczyny z Polakiem. Ona od zawsze marzyła o tak pięknym pierścionku, a na dodatek wyjść za mnie. Zaczęła spotykać się z moim ojcem, aby mnie zdenerwować, a przy okazji, aby wyciągnąć trochę kasy i przyjemności. Mój ojciec jest ślepy i tego nie widzi..

Zaprosiłem go do siebie, aby się spotkać i pogadać o tym na spokojnie. Wykłócał się ze mną, że przyjedzie z Francją, ale odmówiłem definitywnie. Nie zamierzam rozmawiać z nią o tym, a jedynie z Rzeszą. I tak ten związek zakończy się szybciej niż zaczął. Już ja o to zadbam.

- Niemcy.. Zostaw swojego ojca w spokoju. Zna się na życiu i nie sądzę, aby był na tyle głupi, gdyby Francja go wykorzystywała..- Westchnął cicho Polska, podchodząc do mnie bliżej. Usiadł następnie obok mnie na łóżku.- Poza tym to już tak naprawdę jego problem.. Niech sobie sam to rozwiązuje..

- Chce dla niego dobrze. On wypcha się w moje życie to teraz ja wepchnę w jego- Mruknąłem, krzyżując ręce na piersi.

- Tak, ale spójrz na to z innej strony. Rzesza twierdził, że ja nie jestem dla ciebie, a to nie prawda. Jest nam obu bardzo dobrze. Tworzymy idealny związek.. Teraz spójrz na sytuację z Francją.. Jest tak samo jak z nami.. Twierdzisz, że ona nie jest dla niego i nie powinni być razem.. Co, jeśli stworzą razem szczęśliwy związek..?

- Polska ty nie rozumiesz.. Nie znasz na tyle Francja, co ja. Po prostu daj mi samemu to wszystko załatwić dobrze?- Spytałem, nie zważając uwagi na jego słowa. Polen westchnął cicho jedynie, odsuwając się, aby następnie położył do łóżka. Cicho po chwili rzekł:

- W takim razie rób, co uważasz.. Ja tylko wyrażam swoje zdanie..

Popatrzyłem na niego cicho wzdychając. Wstałem z łóżka, chcąc zostawić Polskę, aby sobie odpoczął. Miałem wrażenie, że i tak nie zaśnie przez krzyki między mną, a ojcem. Za nim wyszedłem z naszej sypialni zbliżyłem się do Polski, składając pocałunek na jego czubku głowy i nosie. Polak cicho zachichotał, zerkając w moje oczy przez kilka sekund. Następnie z powrotem je zamknął, wtulając się w ciepłą kołdrę. Wyszedłem w ciszy z pokoju, kierując się do salonu. Mam nadzieję, że ojciec przyjedzie szybko i nie będę musiał na niego czekać..

Po dobrych piętnastu minutach usłyszałem dzwonek do drzwi. Nie wstawałem z kanapy, wiedząc, że ojciec najpewniej zaraz się tutaj sam zjawi. Nie potrzebuje, abym go przyprowadzał. Tak jak myślałem tak się stało. Rzesza stanął centralnie przede mną ze skrzyżowanymi rękoma na piersi. Nie chciał tu być i ze mną rozmawiać na temat jego nowego związku.

- Tak jak chciałeś, tak jestem- Mruknął, siadając naprzeciwko mnie na fotelu.- Nie zamierzam słuchać twoich wyrzutów na temat Francji.

- A powinieneś. Ty wtrącałeś i nadal wtrącasz w moje i Polski życie to teraz ja mogę w twoje- Zmarszczyłem brwi, czując jak ciężka będzie ta rozmowa. Tym bardziej że przede mną siedział ojciec.- Po prostu Francja nie jest dla mnie. Posłuchaj mnie nie jako twojego syna, a jako byłego Francji. Wiem, jaka jest i czego jedynie oczekuje. Ona nic dobrego ci nie da Vater.

- Ludzie się zmieniają- Stwierdził, spoglądając jedynie w bok.- może dla ciebie taka nie była, bo nie potrafiłeś się z nią dogadać, ale za mną już tak. Poza tym, czemu niby miałbym cię słuchać? Jesteś prawie dwa razy od niej młodszy, a ja przynajmniej jestem bliżej jej wieku. To oczywiście, że lepiej się będziemy dogadywać.

- Nie będziemy się czepiać teraz, co tu uchodzi za pedofile, a co nie..- Westchnąłem, kładąc rękę na czole. Szybko jednak ją zabrałem zmęczony już jego słowami.- Przede wszystkim ja chce dla ciebie dobrze i powinieneś z nią zerwać.

- Nie zrobię tego. Francji jest dobrze ze mną, a mi dobrze z nią- Uśmiechnął się do mnie zadowolony, widząc, że zaczął mnie wyprowadzać już z równowagi.. Mam wrażenie, że zaraz tam wybuchnę przez jego dziecinne zachowanie.

- Przejrzyj na oczy! Zdradzała swojego byłego męża! Myślisz, że jeśli zdradziła raz to nie zrobi drugi? Nie chcę, abyś cierpiał! Poza tym na pewno wyciąga od ciebie jakieś pieniądze lub co kolwiek innego- Rzekłem, wstając gwałtownie z kanapy.

- Już się nie wymądrzaj Niemcy. Nie znasz się wcale na takich sprawach, a uznajesz się za eksperta. I żadnych pieniędzy ode mnie nie wyciąga. Prędzej zacząłbym myśleć, że ty to robisz niż ona- Warknął, patrząc na mnie cały czas wściekły. Powoli zacząłem chodzić po pokoju, myśląc nad tym wszystkim. Rzesza bacznie obserwował każdy mój ruch.- Poza tym chciałbym się z nią zaręczyć. I to nie był jej pomysł, a tylko mój. Więc jak widzisz nie wyciąga ode mnie drogich rzeczy.

- No chyba sobie żartujesz..! Znacie się ledwie tydzień?! A nawet może i mniej- Krzyknąłem na cały salon, będąc w większym szoku po usłyszeniu jego kolejnych słów.

- Nie masz nic do gadania. A i przy okazji chciałbym z powrotem odzyskać pierścionek po twojej matce. Jeśli chce się zaręczyć to jakoś godnie z prawdziwym i pięknym złotem i diamentem. Teraz robią jakieś gówniane te pierścionki- Rzekł, kładąc jedną nogę na drugą. Stanęłam jak wryty, wpatrując się w niego, nie wiedząc, co powiedzieć.

Oniemiałem przez jego słowa. On chyba sobie żartuje, że oddam pierścionek, którym się zaręczyłem z Polską. Nie zamierzam nawet, aby Polska go ściął z palca. Mój ojciec naprawdę jest durny i niepoważny. Kompletnie Francja namieszała mu w głowie przez to wszystko.

- Nie do cholery! Po pierwsze mama by nigdy nie pozwoliła, abyś oddał go jakieś innej babie i to na dodatek Francji! Po drugie oświadczyłem się Polsce, więc logiczne jest to, że należy teraz do nas, a bardziej to do mojego ukochanego- Warknąłem, podchodząc do ojca, stając nad nim.

- Twoja matka nie żyje i nic tu nie ma nawet do gadania, a ciebie stać na taki sam pierścionek, więc kup sobie.

- Tak samo ty możesz zrobić!- Krzyknąłem, prostując się z powrotem.

Rzesza patrzył na mnie nadal z lekkim chytrym uśmiechem. Widziałem, że bawi go to wszystko jednak jednocześnie było widać, że jego słowa są do mnie kierowane na poważnie. Nie zamierzam mu oddawać tak cennej pamiątki. Poza tym nie należała ona nigdy do niego, a jedynie do mojej mamy i wcześnie też babci.. Nie oddam go, nawet jeśli próbowaliby siłą.

- Zaczynam rozumiem Polskę w końcu. Chyba posłucham go i będę miał cię już kompletnie gdzieś. Nie potrafisz nawet zwrócić choć trochę uwagi na moje argumenty i tak na prawdę masz mnie gdzieś. Lepiej będzie jak sobie sam zniszczy życie i zmarnujesz nerwy na te kobietę. Droga wolna. Do mnie się nie odzywaj, gdy ona cię rzuci. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia. Zachowujesz się jak rozwydrzony nastolatek, który myśli, że zawsze ma racje- Rzekłem spokojnym, ale mrocznym wzrokiem. Z twarzy ojca zniknął uśmiech. Patrzył na mnie najpierw na mnie, nie sądząc, że byłbym w stanie tak powiedzieć.

Po kilku sekundach starszy wstał z miejsca jedynie, patrząc na mnie przelotnie. Skierował się w stronę wyjścia z domu, wkładając na siebie płaszcz i buty. Po tym wszystkim wyszedł z domu, trzaskając drzwiami.

Chyba trochę mnie poniosło.. Wiem, że nawrzucałem mu i mówiłem nie miłe rzeczy, ale było to potrzebne. Robię to dla jego dobra. To mój ojciec i martwię się także o niego tak jak on o mnie. Nie chcę, aby cierpiał przez kogoś takiego jak Francja.. Przecież on nie zasługuje na to.. A ona nie zasługuje na kogoś takiego jak mój ojciec.

Ciągle napełniony złymi myślami oraz emocjami skierowałem się na górę w stronę sypialni. Jednak, gdy złapałem już za klamkę zawahałem się przed wejściem. Nie chcę budzić Polski, który najpewniej mógł już zasnąć lub próbować. Ostatnio miał ciężkie dni w pracy, więc musi odpoczywać. Westchnąłem cicho i odsunąłem dłoń od drzwi. Gdy zacząłem kierować się w stronę swojego biura, z sypialni usłyszałem cichutki głos ukochanego:

- Nie skradaj się tak tylko wejdź..

Wróciłem pod drzwi, a następnie wszedłem do pomieszczenia, zamykając drzwi za sobą. Zbliżyłem się do Polski, wzdychając cicho. Usiadłem na krawędzi łóżka obok niego.

- Zgaduje, że słyszałeś, co nieco- Westchnąłem, zwracając oczy na mniejszego.

- Trochę.. Znaczy tak w zasadzie to wszystko- Mruknął, przewracając się, aby leżeć teraz na plecach.- Dobrze powiedziałeś na koniec.. Cieszę się, że przyjąłeś taką postawę.. po prostu miej to gdzieś. Twój ojciec jest dorosły i niech robi, co uważa za słuszne.

- Jakoś mnie to nadal nie przekonuje..- Westchnąłem głośno, spuszczając swój wzrok na podłogę.- Ale obiecuje, że nie będę się tym już więcej przejmować.

- W takim razie trzymam cię za słowo skarbie- Odparł, a po chwili przesunął się do mnie bliżej. Usiadł, po czym ucałował mnie w czoło.- Idź się umyć, a potem wróć do mnie.

- Oczywiście- Uśmiechnąłem się do niego delikatnie, wpatrując się przy okazji w jego oczy.- Robiłeś test?

- Um.. Tak- Odparł cicho Polen, kładąc się z powrotem.- Był.. Negatywny..- Mruknął, przykrywając się aż pod szyję.

- Dobrze.. W takim razie trzeba znaleźć dobre wyjaśnienie twojego złego samopoczucie na imprezie- Westchnąłem i wstałem z łóżka, odchodząc do wyjścia. Za nim zniknąłem za drzwiami popatrzyłem jeszcze chwilę na Polskę jak w milczeniu układa się w ulubionej pozycji do spania. Na moją twarz wpłynął szybki i delikatny uśmiech na ten uroczy widok.

~~~~~~~~~~~~
Rzesza chyba ma esse.

Przepraszam, że rozdział dopiero dzisiaj, ale wczoraj okropnie się czułem i już nie miałam siły ogarniać rozdziału. ://

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top