~70~

Pov. Polska

- Naprawdę was przepraszam za to wszystko.. Nie miało tak być- Westchnąłem, opierając się o framugę w drzwiach od przedpokoju.- Głupio mi teraz, że to wszystko się tak źle skończyło.. eh.. Tym bardziej że to moim pomysłem było zaproszenie tutaj ojca Niemca..

- To nie twoje wina.. Można powiedzieć, że trochę też my się do tego przyczyniliśmy, odpowiadając na jego słowa.. Wywołaliśmy tę burzę wszyscy niestety- Odparł Węgry, kładąc rękę na moim ramieniu.- Nie musisz się obwiniać. I tak się dobrze bawiliśmy i to jest najważniejsze.

- Tak wiem.. Ale Litwa nie zbyt był zawsze przekonany do mnie i Niemca i mam wrażenie, że po tym, jak poznał jego ojca i to jaki on jest to tym bardziej zacznie nienawidzić mojego chłopaka.. Pewnie będzie myślał, że jest całkowicie taki sam jak Rzesza- Powiedziałem, krzyżując ręce na piersi i uciekając wzrokiem w bok.

- Litwa nie jest na tyle durny, aby tak pomyśleć- Odrzekł, a następnie posłał w moją stronę bardzo delikatny uśmiech.- Nawet jeśli będzie miał złe zdanie na temat twojego chłop.. Znaczy w sumie teraz narzeczonego to nie na to znaczenie. Ważne, abyś to ty się czuł dobrze i żyło ci się cudnie z Niemcem. Wiem, że tak jest i jesteście oboje szczęśliwi. Moje, jak i innych zdanie nie ma żadnego wpływu na waszą miłość.

- To urocze, że tak mówisz- Odetchnąłem cicho, odwzajemniając uśmiech z bratem. Następnie przybliżyłem się do niego i przytuliłem na pożegnanie.- Nie wiem tylko jak to przyjemnie Niemcy. Jemu zależy na świetnych kontaktach z moją rodziną..

- Spokojnie jeszcze jestem ja, a moje zdanie znasz na jego temat- Rzekł, głaszcząc lekko moje plecy. Szybko oderwał się ode mnie, podchodząc do swojej ukochanej.- W takim razie dobranoc Polska. Mam nadzieję, że wkrótce się znów spotkamy na takim obiedzie.

- Mhm.. Też mam nadzieję.. W takim razie dobranoc wam- Mruknąłem, a gdy tamta dwójka ulotniła się z uśmiechem na twarzy z domu zamknąłem za nimi drzwi, zakluczając je natychmiast także na klucz. Westchnąłem sam do siebie po czym skierowałem się do salonu, gdzie ciągle siedział Niemcy.

Zerknąłem natychmiast na niego jak dopijał do końca wino. Westchnąłem cicho i w ciszy skierowałem się na górę do łazienki. Jedyne czego teraz chciałem to wykąpać się i położyć do łóżka. Wszedłem w końcu do pomieszczenia, gdzie zacząłem zdejmować z siebie wszystkie ubrania. Wrzuciłem ciuchy do kosza na pranie i podszedłem do wanny, gdzie wlałem ciepłą wodę. Niespodziewanie do łazienki wszedł Niemcy, zamykając natychmiast za sobą drzwi. Zerknąłem na niego jak powoli podchodzi do mnie. Objął mnie w tali, całując po moim karku.

- Poszedłeś tak bez słowa..- Cicho rzekł, trzymając mnie nadal przy sobie.

- Nie mam ochoty rozmawiać Niemcy..- Westchnąłem, odwracając się do niego przodem.- Tym bardziej po tym wszystkim..

- Rozumiem.. Przepraszam cię za ojca.. Wiedziałem, że to głupie go tutaj zapraszać- Odparł, spuszczając swój wzrok na kafelki.

- Nie przepraszaj za niego.. To nie twoje wina- położyłem ręce na jego policzkach, składając następnie pocałunek na jego wargach. Po tym czynię, Niemcy zaczął się rozbierać.

Mężczyzna odłożył swoje ubrania na bok, a następnie spojrzał w moje oczy smutno. Westchnąłem, wchodząc tak samo, jak on do wanny. Starszy usiadł pierwszy, a następnie rozsunął nogi na boki, a ja usiadłem między nimi. Oparłem się plecami o jego tors, przymykając powieki. Następnie poczułem na swoim podbrzuszu ręce Niemca. Zaczął także składać pocałunki na mojej szyi i policzku.

- Polska.. Musisz się zgodzić ze mną, że nie powinniśmy już zapraszać tutaj mojego ojca- Powiedział, gładząc po chwili rękoma moje podbrzusze.

- On nie jest wcale taki zły jest dobrym ojcem, ale... Nie potrafi o niczym innym mówić jak o dzieciach. Po prostu ma swoje priorytety Niemcy..- Cicho odparłem, spoglądając w dół na wodę.

- Tak, ale wszyscy na tym cierpią do cholery. Nie zamierzam kolejny raz pozwalać na to, aby cię tak upokarzał i nie traktował jak człowieka. Tym bardziej jeszcze, że wykłócał się z twoimi braćmi- Rzekł zdenerwowany, spoglądając ciągle na mnie.

- Niemcy..- Cicho szepnąłem, odwracając się do niego przodem i kładąc rękę na jego ramionach.- Nie denerwuj się tak i nie przejmuj.

- Polen on ciebie obrażał, a ty nawet nie jesteś zły?- Rzekł, wpatrując się we mnie po chwili.

- Po prostu jestem świadomy, że nie ma, co nerwów już na niego marnować. Już od dawna pokazał nam, że jeśli nie zobaczy dziecka to nie zaakceptuje nas..- Westchnął, spoglądając po chwili na swoją rękę, na której widniał pierścionek zaręczynowy od Niemiec.- Tym bardziej też teraz..

Starszy patrzył na mnie nadal nie zrozumiale. Ja natomiast wtuliłem się w jego pierś, przymykając oczy. Niemcy objął mnie natychmiast mocno, wzdychając cicho. Jedyne, co teraz mnie męczyło i denerwowało to, że oświadczył mi się.. Nigdy nie dawałem mu znaków, że chce tego tak szybko. Jeszcze na dodatek często narzekałem jak niektóre pary mogą się szybko żenić. Niemcy to zbagatelizować i po prostu zrobił to, co chciał.. Ja nie chciałem mówić nie. Tym bardziej przy moim rodzeństwie. Wyszłoby, że go nie kocham. Ja po prostu nie chce tak szybko się żenić i żyć ze świadomością, że będę tak jakby w więzieniu zwanym małżeństwem.

Nieświadomie zacząłem bawić się pierścionkiem, obracając go sobie na palcu. Zwróciłem tym uwagę Niemca, który natychmiast złapał mnie za dłoń, gdzie widniała biżuteria i splótł nasze palce. Popatrzyłem na niego, czując wcześniej jego wzrok na sobie. Uśmiechał się delikatnie do mnie. Uniosłem na kilka sekund kąciki moich ust, ale szybko one opadły. Zmartwiony zabrałem od niego rękę, którą położyłem na swoim udzie.

- Wiesz.. To pierścionek po mojej mamie.. W zasadzie też tata dostał go od dziadka, więc jest to bardzo stara i cenna pamiątka rodzinną. Nigdy nie sądziłem, że kto kolwiek ją włoży na siebie dopóki niespotkanie ciebie- Powiedział, kładąc mnie na swoje kolana.- Dodatkowo jest cenny, bo zrobiony jest z prawdziwego złota i diamentu.

- Wiesz dobrze, że to mi nie imponuje- Rzekłem, uśmiechając się chwile do niego.

- Wiem.. Jednak jedyne, co chciałbym na tobie widzieć to drogie i piękne rzeczy.. Chociaż nawet one przyćmiewają twoje piękne ciała i śliczna twarz.

Uśmiechnąłem się szerzej i zarumieniłem na twarzy, słysząc jego czułe słowa. Mimo to jak bardzo nie miałem humoru na takie słówka lub na pieszczoty z Niemcem tak jego słowa sprawiły mi przyjemność, która spowodowała też poprawienie samopoczucia. Zbliżyłem się, więc do niego, składając pocałunek na jego wargach. Za nim jednak się odsunąłem starszy przyciągnął mnie z powrotem wbijając się w moje usta delikatnie, ale bardzo namiętnie i czule. Przymknąłem swoje powieki, kładąc rękę na jego policzku i odwzajemniając pocałunek. Mężczyzna ułożył ręce na moich biodrach, którymi po chwili przejechał wzdłuż całego mojego kręgosłup. Przez moje ciało przeszły miłe dreszcze. Oderwałem się od ust ukochanego, prostując się. Przez to, że znajdowałem się na kolanach Niemca jego twarz była trochę niżej niż moja. Dlatego właśnie powoli zaczął całować moją skórę na mojej piersi i torsie. Zerknąłem na niego uważnie jak powoli zaczyna pieścić moje ciało.

***

Obudziłem się rano, czując piękny zapach dochodzący poza sypialnią. Uśmiechnąłem się sam do siebie, myśląc o pysznym śniadaniu szykowanym najpewniej przez Niemcy, którego nie wyczułem obok siebie w łóżku. Zacząłem się wierzgać, próbując znaleźć idealną pozę do dalszego leżenie i wypoczywania. Mimo wszystko zdawałem sobie sprawę, że zaraz będę musiał wstać do pracy. Otworzyłem, więc oczy i rozejrzałem się wokół po oświetlonym jasno pokoju przez promienie słoneczne. Już po kilku minutach przede mną pojawił się Niemcy z przygotowanym jedzeniem.

- Jaki to zaszczyt mnie spotkał, że dostałem od ciebie śniadanie do łóżka?- Zapytałem, opierając się na łokciach i spoglądając na niego z łagodnym uśmiechem.

- Chciałem ci jedynie podziękować za to, jak mnie wczoraj dobrze odstresowałeś- Odparł, podchodząc do mnie bliżej, a następnie, kładąc tace z jedzeniem na półce.

Zaśmiałem się bardzo cicho na jego słowa po czym wciągnąłem go do siebie pod kołdrę. Niemiec znalazł się oczywiście nade mną. Skorzystał z tego, wbijając się w moje usta namiętnie. Odwzajemniłem czuły gest, kładąc rękę z tyłu jego głowy i wplatając je w jego ciemne włosy. Muskaliśmy swoje wargi do puki nie zabrakło nam powietrza. Kochałem się w taki sposób budzić przy nim..

Niemcy połóż się obok mnie na boku, wpatrując się we mnie zadowolony. Także spoglądałem na niego, sięgając po kubek z ciepłą kawą. Upiłem łyk ciemnego napoju po czym z powrotem odłożyłem na szafkę obok. Starszy przez to popatrzył w tamtą stronę, a jego uśmiech zniknął z twarzy.

- Czemu zdjąłeś pierścionek?- Zapytał, z powrotem na mnie zerkając.

- Po prostu.. Nie chciałem, aby się zgubił albo się zniszczył, gdy się kochaliśmy..- Cicho odparłem, sięgając po biżuterię. Wpatrywałem się chwile w diament, który znajdował się na środku pierścionka. Westchnąłem jedynie, wsuwając go na palec.- Lepiej będzie jak będę go czasem zdejmował.. Wiesz tak, aby się nic nie stało. To droga rzecz nie tylko pod względem ceny, ale też historii..

- Chce cię w nim widzieć cały czas. Teraz należy do ciebie i powinieneś go mieć przy sobie. To oznaka naszej miłości- Mruknął, jeżdżąc po chwili palcem po moim ramieniu.

- To nie pierścionek pokazuje naszą miłość i nasze uczucia, a my sami skarbie.. To tylko przedmiot przecież..- Odpowiedziałem z delikatnym uśmiechem na twarzy.

No właśnie przedmiot.. Przejmuje się tym bardzo, a przecież to zwykły pierścionek, który tak w zasadzie prawie nic nie oznacza.. Niemcy nic nie wspinał do tej pory o ślubie.. Może jedynie chciał się ze mną zaręczyć, a nie będzie pędził tak z tym wszystkim.. Mam taką nadzieję.. Mimo tego jak czułem się wczoraj, myśląc jedynie o naszych zaręczynach to dziś było już trochę lepiej. Nadal czułem się dziwnie z tym że teraz muszę nazywać Niemcy moim narzeczonym, a na dodatek na mojej dłoni będzie znajdowała się najdroższa rzecz, jaką kiedy kolwiek mogłem zobaczyć i dotknąć..

- Zdaje sobie sprawę Polen.. Jednak marzyłem, aby w taki sposób pokazać ci moje uczucia. To wcale nie tak, że jesteś dla mnie kimś takim, jak wielu moich poprzednich kochanków.. Z tobą jest znacznie inaczej- Powiedział, składając muśnięcie na moim ramieniu.- Poza tym, inni będą widzieć, że jesteś zajęty i lepiej, aby się do ciebie nie zbliżali.

Zachichotałem cicho pod nosem na jego słowa. Niemiec po usłyszeniu mojego śmiechu uśmiechnął się zadowolony. Patrzyłem na niego jak patrzył się na mnie całą tą chwilę rozmarzony i szczęśliwy.

- A w jaki ja sposób mam dać innym znak, że ty też jesteś zajęty hm?- Spytałem, podnosząc się do góry, aby siedzieć prawie.

- Nikt ci nie broni kupienia pierścionka zaręczynowego dla mnie- Wzruszył ramionami zadowolony ze swojej odpowiedzi.

- To brzmi na prawdę uroczo wiesz..?

Starszy posłał w moją stronę kolejny bardzo szczery uśmiech. Zadowolony rzuciłem się na niego, przewracając go na plecy i znajdując się nad nim. Wbiłem się w jego usta namiętnie, muskając jego ciepłe jak słońce usta, które smakowały słodko. Niemiec odwzajwmnil pieszczotę, kładąc nadal zaskoczony moim nagłym ruchem ręce na moich biodrach. Zsunąłem z siebie kołdrę, która plątała się w naszych nogach, aby móc wykonywać ruchy bez wszelkich ograniczeń. Przesunąłem, więc nogi trochę wyżej, pogłębiając co chwilę pocałunek. Miałem jedynie ochotę czuć jego słodkie jak czekolada usta i być przy nim cały czas..

Gdy zakończyliśmy pocałunek otworzyłem oczy, chcąc spojrzeć na ukochanego. Uśmiechnął się do mnie czule składając jeszcze dwa zwykłe muśnięcie na moich lekko rozchylonych wargach. Po chwili cicho wyszeptał:

- Polen pamiętaj, że mimo wszystko będę zawsze cię kochał.. I to bardzo mocno kochał..

- A ty pamiętaj, że zawsze o tobie myślę i żywię ciągle mocne uczucia- Odparłem także szeptem, zbliżając się z powrotem do Niemiec, aby kolejny raz złączyć nasze usta w czuły i pełny miłości pocałunek.

Szybko jednak pieszczota zakończyła się. Przesunąłem się do góry, aby siedzieć. Niemcy od razu położył głowę na moich kolanach, ale także po chwili ułożył ją na mojej piersi. Zerkałem na tackę, na której było przygotowane śniadanie.

- Nie postarałeś się, że jedynie podgrzałeś wczorajsze pierogi na śniadanie- Zaśmiałem się cicho, kładąc ręce na jego ramionach.- Ale nie narzekam. Masz szczęście, że lubię pierogi.

- Ja jedynie lubię jednego najlepszego pierożka- Odparł Niemcy, podnosząc się do góry i nachylając się nade mną.- Z najsłodszym i najlepszym nadzieniem.- Po chwili objął mój podbródek moją ręką. Uśmiechnął się do mnie szeroko zadowolony.

- Nie wiem, czy to miało być tak urocze, czy dwuznaczne..- Zarumieniłem się lekko na twarz, zerkając w bok zawstydzony.

- Oh~ I to niby ja jestem zboczony?- Zapytał, przybliżając się do mnie kolejny raz.

- Te twoje pojmowania życia na mnie przeszło. Twoje głupie dwuznaczności promieniują i schodzą na mnie- Mruknąłem, odgarniając jego włosy z tyłu jego ucha.

Niemiec zaśmiał się głośno z tego powodu, a następnie zbliżył, wbijając się w moją usta. Odwzajemniłem pieszczotę, wkładając dłonie w jego włosy.

~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj słodko, bo Niemcy potrafi być romantyczny i słodki :D.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top