~66~

Pov. Polska

Impreza ciągle trwała i trwała. Wydawało mi się, że czas bardziej się dłuży. Na początku bawiłem się dobrze i miałem ochotę się upić, ale teraz straciłem chęć na zabawę. Niemcy cały czas wygłupiał się z przyjaciółmi i pił więcej. W końcu musiało trafić na to, że straci całkowicie świadomość, a nawet prawie przytomność. Nie mogłem go tak zostawić.

Z racji, że była to już późna noc, a na drodze na pewno nie było dużo samochodów, więc postanowiłem, że wrócę razem z Niemcem do domu. Oczywiście to ja miałam pokierować autem.. Może nie posiadałem prawa jazdy jednak wiele razy Niemcy mi tłumaczył jak się jeździ jego autem. Mniej więcej orientowałem się we wszystkim..

Zabrałem Niemca od Włoch i Rosji. Oboje coś do mnie wrzeszczeli nie wyraźnie i nie chcieli, abym gdzieś szedł z moim ukochanym. Nie zamierzałem tutaj zostawać nawet na chwilę. Nie chciałem po prostu, aby Niemcy upił się jeszcze bardziej i może nawet sobie coś zrobił przez to.. To było jedynie wyjście w tej sytuacji. Powolnym i chwiejnym krokiem szedłem wraz z Niemcem do auta. Starszy mamrotał coś pod nosem, jakby tłumaczył mi jakąś sprawę. Jednak ani nie było słychać od niego żadnych słów, ani jego dźwięki nie wydawały się jak coś znajomego. Nie skupiałem się, więc na tym. Otworzyłem w końcu drzwi od jego auta i wrzuciłem na tylne siedzenie Niemca, który już praktycznie zasypiał. Westchnąłem głęboko, a następnie sam zasiadłem z przodu. Na początku przybliżyłem sobie fotel, aby dosięgać pedałów i żeby wygodnie mi się jechało. Niemcy ma bardzo długie nogi.. Gdy wszystkie takie podstawowe sprawy ogarnąłem w aucie włożyłem do stacyjki kluczyki, a następnie ułożyłem ręce na kierownicy. Niespodziewanie ruszyłem ostro do przodu, przez co Niemcy prawie spadł z foteli.. Znów coś zaczął mruczeć do mnie cicho. Westchnąłem jedynie, spoglądając na niego w lusterku, aby sprawdzić, czy jeszcze żyje. Po chwili już ruszyłem wolno i powoli autem wyjeżdżać z podwórka Włoch. Tak jak się spodziewałem na drodze nie było praktycznie żadnego samochodu. Mam nadzieję, że uda mi się jakimś cudem dojechać do domu bez uszkodzenia auta.

Jechałem dosyć wolno. Nie chciałem ryzykować i ciskać więcej gazu.. Po pierwsze mogłoby dojść do wypadku gdzie oboje byśmy mogli zginąć, a poza tym Niemcy na pewno by mnie drugi raz zabił za zniszczenie jego auta.. On tak kocha ten samochód.. Z taką właśnie myślą kierowałem się do naszego domu. Niespodziewanie, gdy miałem skręcić z zakrętu wyłonił się jakiś samochód, który w przeciwieństwie do mnie jechał szybko. Między nami istniała szansa, że zaraz się zderzymy. Spanikowałem i szybko zakręciłem kierownicą, aby nie spowodować wypadku. Gdy tylko ujrzałem przed sobą słup jeszcze raz szybko wywróciłem. Na moje szczęście nie uderzyłem w to, ale poczułem, że mogło dojść do zarysowania. Zatrzymałem się natychmiast głośno dysząc. Sparaliżowany wpatrywałem się ciągle przed sobą. Mogłem umrzeć.. Skąd biorą się tak skretyniali kierowcy?! Mocno zacisnąłem ręce na kierownicy, stresując się tym jak może wyglądać auto. Przypomniałem sobie szybko, że na siedzeniu za mną leżał Niemcy. Odwróciłem się, aby na niego popatrzeć, lecz na moje szczęście wciąż leżał nieświadomy niczego. Jednak nie spał. Wyglądał jakby rozglądał się dookoła i próbował zrozumieć, co dzieje się. Westchnąłem cicho i postanowiłem, więc sprawdzić, co takiego się wydarzyło z samochodem. Odpiąłem pasy i wysiadłem, podchodząc natychmiast od przodu, wpatrując się w długi zarysowany ślad wzdłuż auta.

- Oh kurwa...- Przeklnąłem cicho do siebie, widząc jak bardzo w złym stanie było auto.- Niemcy mnie zabije...

Poczułem łzy w swoich oczach. Głośno zacząłem oddychać, próbując coś wymyśleć na szybko. Nic mi nie przychodziło jednak do głowy. Miałem pustkę.. Jedyne czego teraz chciałem to zapaść się pod ziemię. Wiedziałem jednak, że nie mogę tak tutaj stać. Muszę wrócić do domu i coś wymyśleć tam..

Podszedłem, więc do auta i wsiadłem z powrotem, zapinając pasy. Ruszyłem natychmiast, czując jak po moich policzkach powoli spływają łzy.. Nie wiem, co będę musiał zrobić, aby Niemcy jakoś mi to wybaczył.. To pewne, że mnie za to zabije...

Po dobrych piętnastu minutach zjawiłem się w końcu w domu. Zaparkowałem autem ledwo do garażu, aby nie stał tak na dworze. Wolałem, aby Niemcy tak szybko nie zobaczył tak gigantycznego zarysowania.. Wyszedłem z samochodu, zabierając także powoli mężczyznę. Oboje skierowaliśmy się do naszej sypialni, gdzie położyłem ukochanego na łóżku. Nie chciałem go zostawić w takim stanie, więc zabrałem się za zdejmowanie z niego koszulki. Sprawiło mi to trudność, jednak szybko udało mi się z niego wyrwać ubranie. Ściągnąłem także jego spodnie. Z nimi poszło znacznie lepiej niż z koszulką. Przykryłem go kołdrą, a następnie sam się rozebrałem do naga. Zajmę jutro Niemcy może czymś przyjemnym w łóżku, tak aby szybko nie zobaczył zepsutego auto.. Taki jest na razie mój plan. Nie wiem, co zrobię potem..

Położyłem się, a następnie położyłem obok niego. Starszy wyczuł to natychmiast, pomimo że był już półprzytomny..

- Polen...- Mruknął, szukając mnie rękę, którą po chwili zacisnął na moim udzie. Niespodziewanie złapał mnie i położył bardzo blisko siebie.

- Tak już jestem skarbie... To ja..- Cicho powiedziałem, całując go w czoło. Niemiec otworzył oczy, a po chwili musnął moje usta krótko. Uczyniłem to samo po chwili, bawiąc się jego włosami.

***

Obudziłem się, czując na swoim ciele ogromny ciężar. Gdy tylko otworzyłem oczy zauważyłem na swojej klatce piersiowej Niemca, który uniemożliwiał mi poruszenie się. Westchnąłem cicho, odpuszczając sobie, jakie kolwiek wstanie z łóżka. Przetarłem twarz swoimi dłońmi, myśląc nad wczorajszą imprezą. Dopiero w tej chwili przypomniałem sobie o zepsutym aucie mojego chłopaka.

- Cholera..- Mruknąłem smutno pod nosem, martwiąc się jego reakcją o tej informacji. Chyba będzie lepiej, jeśli sam mu o tym powiem.

Po chwili nad sobą zobaczyłem Niemca, który wpatrywał się we mnie i uśmiechnął delikatnie. Szybko jednak opadł z powrotem na łóżko tylko tym razem na poduszki.

- Tak mnie boli głowa, że nie jestem w stanie nawet cię pocałować...- Warknął cicho, odgarniając włosy do tyłu.

Uśmiechnąłem się do niego, a następnie położyłem się na brzuchu, opierając się o łokcie. Zbliżyłem się do niego i ucałowałem jego wargi namiętnie. Starszy natychmiast odwzajemnił czuły gest, łapiąc mnie za tył mojej głowy. Ja natomiast położyłem ręce na jego piersi. Pocałunek już po kilku sekundach zakończył się.

- Nie wytrzymam..- Cicho wymruczał starszy, podnosząc się po chwili.

Od razu spanikowałem ciągle, myśląc jedynie o aucie i szybko usiadłem na biodrach starszego, przez co mógł zauważyć, że byłem całkowicie nagi. Delikatnie popchnąłem go z powrotem na łóżku, a jego ręce położyłem na swoje biodra, które Niemcy od razu przesunął na mój tyłek.

- Nie.. Chce teraz z tobą.. no wiesz- Cicho powiedziałem, patrząc na niego zmieszany. Mój ukochany wpatrywał się we mnie ze swoim szerokim i dwuznacznym uśmiechem.- Chce cię poczuć w sobie..

- Chciałabym każdego ranka słyszeć od ciebie takie słowa~ - Odparł, jeżdżąc po chwili rękę wzdłuż mojego biodra.- Ale musisz chwilę poczekać. Nie wytrzymam tutaj tak bez tabletki przeciwbólowej i wody, a raczej chcesz, abym był w pełni gotowy.

- Ja za ciebie pójdę. Ty przecież musisz odpoczywać..- Uśmiechnąłem się do niego, schodząc już od razu z jego ciała.

Bez czekania na słowa starszego ruszyłem w stronę kuchni. Zbiegłem szybko po schodach, a gdy znalazłem się w pomieszczeniu sięgnąłem po butelkę wody z lodówki, a następnie zacząłem grzebać w szafce, szukając leku. Chwyciłem pierwsza lepszą tabletkę na ból i wróciłem do mojego partnera. Leżał, opierając swoje ręce pod głową, uśmiechając się natychmiast do mnie. Podszedłem do niego po czym wręczyłem mu obie rzeczy. Mężczyzna zabrał upragnioną tabletkę, którą włożył do buzi i zapił od razu wodą. Łapczywie pił więcej napoju, pozostawiając butelkę prawie pustą. Następnie odłożył ją na podłogę cicho wzdychając. Uśmiechnąłem się do niego od razu, zakradając się do łóżka, aby zająć Niemcy seksem. Wbiłem się w jego usta namiętnie, przez co zostałem od razu wciągnięty na jego pierś. Złapałem rękoma za jego policzki, wbijając się w jego usta coraz mocniej.

***

- Dzisiaj byłeś bardzo dominujący. Czy mam się o coś obawiać?- Powiedział Niemcy, wpatrując się we mnie po chwili.

Zarumieniłem się delikatnie na jego słowa i także zerknąłem na starszego, próbując unormować oddech. Odgarnąłem wszystkie włosy, aby nie przeszkadzały mi, a następnie położyłem się obok niego.

- Po prostu.. Miałem dużą ochotę.. i poza tym nie martw się. Raczej nie sądzę, abym rezygnował z tego, co mam, gdy jestem uległy- Uśmiechnąłem się do niego, a następnie złożyłem pocałunek na jego wargach.- Tak w ogóle pamiętasz coś z nocy..?

- Mhm... Pojedyncze akcje- Mruknął, układając się na bok, aby na mnie spojrzeć.- Większości pamiętam, jak Rosja mnie upijał i trochę też ten jego "prezent"- Wywrócił oczami, wzdychając cicho. Po chwili mogłem zauważyć na jego twarzy uśmiech.

- Podobało ci się?- Zapytałem, zerkając na niego nie pewnie.

- Może byłoby lepiej, gdybym wtedy ciebie tam widział..- Wymruczał, przejeżdżając palcami po moim ramieniu. Następnie przejechał ręką koło moich włosów lekko je, kręcąc na palcu.- Nie musisz być zazdrosny o niego.

- Nie jestem- Odparłem, odwzajemniając po chwili delikatnie uśmiech. Starszy natychmiast po tym ułożył rękę na moim policzku.

Niemcy złapał mnie mocno i przeciągnął tak, abym leżał pod nim. Uśmiechnąłem się, jeżdżąc rękoma po jego klatce aż w końcu zatrzymałem je na jego ramionach. Mężczyzna wbił się w moje usta, obejmując moje policzki rękoma. Odwzajemniam pocałunek do puki nie usłyszałem dźwięk mojego telefonu. Od razu przestałem całować starszego, przez co ten zszedł na moją szyję. Sięgnęłam w tym samym czasie po telefon, aby spojrzeć, kto się do mnie dobija w wolny dzień.

- Niemcy.. To Węgry- Powiedziałem, odsuwając go na chwile od siebie. Niemcy zerknął na mnie, a po chwili usiadł na łóżku.

- Nie będę wam przeszkadzał- Uśmiechnął się, a następnie pocałował mnie w czoło.- Idę pod prysznic.

- Dobrze.. Ja potem zrobię śniadanie- Odparłem i odebrałem w końcu telefon od brata. Gdy byłem pewny, że Niemcy zamknął się w łazience odebrałem od chłopaka.- Hej.. Kurwa.. Niemcy mnie zabije Węgry, co mam robić..?

~ Oh.. Coś się stało? Dopiero, co odebrałem od ciebie, a tu już takie rzeczy?- Zapytał dosyć zdziwiony moimi słowami.

- Wczoraj pod koniec imprezy zabrałem pijanego Niemca i prowadziłem jego auto.. Jakiś pojeb wyjechał mi nagle za zakrętu i.. Wpadłem tak trochę na słup i zarysowałem bardzo mocno jego auto. Węgry.. Niemcy uwielbia ten samochód. Zrobi mi coś jak się dowie..- Wymamrotałem bardzo cicho, przykrywając się kołdrą smutny.

~ Hej.. Spokojnie bracie. Niemcy cię kocha i na pewno ci niż złego za to nie zrobi- Odparł po chwili, słysząc w moim głośnie smutek.~ Powiedz mu to po prostu. Poza tym odda do naprawy i będzie po sprawie.

- Ale sama świadomość, że zniszczyłem jego auta jest okropna.. Może i tak być zły.. Węgry chciałbym zrobić to potajemnie przed nim. Znasz kogoś, kto mógłby dzisiaj naprawić auto?- Zapytałem kolejny raz, rozglądając się dookoła.

~ Polska uspokój się. Jutro i tak idziecie do pracy dziś niczego nie znajdziemy. Powiedz mu wprost i będzie dobrze. Nie martw się..

- Sam nie wiem Węgry..- Westchnąłem głęboko, wpatrując się w widok za oknem.

Węgry nie rozumiał mnie. Bałem się tego jak zareaguje starszy. Wiem, że może nie będzie aż tak wściekły, ale wiem, że będzie zawiedziony i zdenerwowany choć trochę.. To nie jest takie proste jak on myśli

~~~~~~~~
Polska myślę, że jedna noc w łóżku nie jest wystarczająca dla Niemca. Tym bardziej po zniszczeniu jego auta 😮😬.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top