-5-
Pov. Polska
Wieczór przebiegał całkiem tak jak zawsze. Wykonywałem swój, co nocny występ na rurze. W zasadzie to próbowałem. Wciąż czułem na swoim ciele łapy obleśnych bogatych facetów którzy stali przy scenie. Nie czułem się z tym komfortowo. Zdawałam sobie jednak sprawę, że pracowanie tu to był mój własny wybór.. Utrzymuje mnie tu myśl, że pieniądze będą dla Węgra. To chodź trochę zachęcało mnie do pracy tutaj.
Wykonałem już ostatni obrót, a następnie stanąłem na środku sceny i rozejrzałem się wokół. Wszyscy spoglądali na mnie "podnieconym" wzrokiem. Dyszałem cicho, łapiąc łapczywie powietrze ze zmęczenia. W końcu wziąłem głębszy wdech i pokłoniłem się w stronę tłumu. Następnie ruszyłem wzdłuż sceny w stronę pokoju dla pracowników. Za sobą zacząłem słyszeć gwizdanie oraz obleśne teksty. Starałem się nie zwracać jednak na to uwagę. W końcu wszedłem do pomieszczenia, gdzie od razu rzuciłem się na krzesło. Nikogo nie było w środku oprócz mnie. Sięgnąłem po swój telefon, którym się zająłem. Za trzydzieści minut wychodzę kolejny raz..
Moją przerwę przerwał mi szef. Wbiegł do pokoju pełen entuzjazmu i zaciągnął mnie do swojego biura. Nie mówił jednak nic do mnie tylko uśmiechał się szeroko, patrząc ciągle na mnie. Ja natomiast szedłem z delikatnie opuszczoną głową. Szef nigdy wcześniej się tak nie zachowywał. Zacząłem się powoli martwić, o co mogło chodzić.
- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. W zasadzie to nie propozycja- Uśmiechnął się do mnie i usiadł przy swoim biurku.- W końcu zajmiesz się czymś lepszym tutaj.
- Co ma pan na myśli..?- Zapytałem, siadając nie pewnie naprzeciwko.
- Ktoś cię wykupił na noc- Odrzekł wyciągnąć po chwili zawinięte pieniądze. Było ich tam mnóstwo.
- Przecież ja tylko tutaj tańczę na rurze, umawiałem się z panem, że nigdy nie będę chodzić z facetami do łóżka!- Krzyknąłem, czując, jak moje serce przyśpiesza z powodu stresu.- jestem tylko striptizerem i nie ma pan prawa mnie zmusić do tego.
- Klient zapłacił ponad 15 tysięcy. Powinieneś się cieszyć, że tak dużo udało mi się ugrać- Mruknął, marszcząc delikatnie swoje brwi.- Jesteś tylko striptizerem, ale nie gdy w grę wchodzi tyle pieniędzy. Mam nadzieję, że nie muszę cię do tego zmuszać prawda ?- Uśmiechnął się do mnie szeroko i złośliwie.
- Ale ja- Westchnąłem cicho. Poczułem, że moje, jakie kolwiek tłumaczenie nic tu nie zmieni. Mimo wszystko oboje podpisywaliśmy umowę, że będę pracować tylko i wyłącznie jako striptizer.. Seks z innymi mężczyznami nie wchodził w ogóle w kontrakt. Jednak tych pieniędzy jest naprawdę dużo..- Nie mogę tego zrobić. Wie pan dobrze, że nie sprzedaje swojego ciała... Nie może pan mnie zmusić do tego.
- To i tak nie ma znaczenia. Każdego można do czegoś zmusić. Podpisałeś umowę, w której był jeden podpunkt, w którym zgodzisz się na każde moje żądanie- Po chwili wstał, opierając swoje dwie dłonie na biurko oraz nachylił się nade mną.- Powinieneś być wdzięczny, bo przez cały czas byłem dla ciebie łaskawy do cholery. Nawet pozwoliłem ci nosić maskę, gdy występujesz. Pójdziesz kurwa do łóżka z facetem, który cię wykupił jasne?
Spojrzałem na niego zmieszany. Poczułem, jak cały zaczynam się rozpływać ze stresu. Po moim czole zaczęły powoli spływać krople potu, a serce wciąż biło mocno. Wydawało się jakby zaraz miało wyskoczyć z mojej piersi. Wzrok szefa sprawiał, że czułem się coraz bardziej niekomfortowo.
Poczułem po chwili na swoim podbródku dłoń mężczyzny. Delikatnie uniósł moją głowę do góry, abym spojrzał wprost na niego. Przełknąłem głośno ślinę i patrzyłem na niego zmieszany. On uśmiechnął się do mnie szeroko i ucałował w wargi. Nie odsunąłem się jednak. Wolałem nie sprawdzić więcej kłopotów.. Teraz dopiero zrozumiałem, że z nim nie ma żartów..
- Grzeczny z ciebie chłopiec- Rzekł i puścił mnie w końcu. Spuściłem natychmiast swoją głowę oraz popatrzyłem w dół na podłogę.- Przygotuj się i za czterdzieści minut bądź gotowy przy wyjściu.
Po usłyszeniu jego ostatniego zdanie wstałem z krzesła i podszedłem szybko jak poparzony do drzwi. Za nim jednak wyszedłem na korytarz usłyszałem jeszcze raz ostatni głos szefa:
- Ubierz się ładnie i spraw, aby te pieniądze trafiły do ciebie słonko.
Westchnąłem i wyszedłem bez żadnej odpowiedzi z pomieszczenia. Przymknąłem drzwi, a następnie szybko pobiegłem do garderoby. Wszedłem do środka i trzasnąłem drzwiami. Następnie oparłem się placami o nie i przymknąłem oczy. Czułem się, jak w okropnym śnie.. Nie przeczuwałbym, że w końcu nadejdzie czas, w którym jakiś facet poświęci mnóstwo pieniędzy, aby wynająć mnie na noc.
Zasłoniłem twarz dłońmi, a po chwili w pokoju rozszedł się dźwięk pukania do drzwi. Odsunąłem się od nich, a osoba, która zapukała od razu weszła do środka. To był Ameryka.
- Wszystko dobrze Poland? Wbiegłeś tutaj, jak poparzony- Rzekł, zamykając za sobą drzwi.
- Nic nie jest dobrze! Ten pieprzony dupek mnie sprzedał! Rozumiesz? Idę do jakiegoś faceta na noc. Aktualnie zostałem właśnie prawdziwą dziwką- Odparłem, siadając na krześle obok. Oparłem swoją głowę o rękę, która opierała się natomiast o nogę.
- Zacznijmy może od początku..- Podszedł i kucnął przy mnie naprzeciwko.- Mam rozumieć, że ktoś zapłacił, aby cię wynająć i szef się na to zgodził?
Pomachałem, twierdząco głową. Spojrzałem na Amerykę smutnym i załamanym wzrokiem. On także spoglądał na mnie zrezygnowany.
- Masz z nim umowę, że nie będziesz sprzedawał ciała- Mruknął, patrząc w bok zamyślony.-Chyba że jakiś jego znajomy cię wynajął, a ten się na to zgodził..
- Jakiś facet zapłacił ogromną sumę kasy za mnie, a wiesz dobrze jaki łasy na pieniądze jest szef..
- Ile dokładnie pieniędzy ?- Zapytał, odgarniając moje włosy z czoła.
- Nie wiem.. coś około piętnastu tysięcy.. albo nawet i więcej- Mruknąłem i odsunąłem swoją twarz od jego dłoni.- Musisz mi pomóc.. nie mogę sprzedać swojego ciała.
- Muszę cię zasmucić, ale właśnie to się stało. Od tej sytuacji nie ma już odwrotu- Westchnął i wstał z podłogi. Tak samo, jak on wstałem z krzesła i chwyciłem młodszego za ramiona.
- Proszę.. musisz mi jakoś pomóc.. Może poszedłbyś za mnie na seks z tym typem? Błagam cię..- Powiedziałem głosem pełnym smutku i cierpienia. Próbowałem, jak kolwiek wydobyć z USA choć trochę współczucia za moją sytuację.
- Wiesz, że z chęcią bym ci pomógł, ale ja sam mam już dwóch klientów. Nie dam radę wpaść jeszcze do trzeciego.
Zabrałem od niego ręce zrezygnowany. Następnie odwróciłem się bokiem i wpatrywałem w okno. To tak nie może się po prostu wydarzyć.. Nie mogę iść do tego faceta.. nie chce, aby kto kolwiek mnie dotykał, a przede wszystkim gwałcił.. bo jak inaczej mam nazwać sytuacje, gdy ja nie chce seksu, a jakiś napalony i obleśny typ już tak? Muszę znaleźć kogoś, kto zastąpi mnie w tej usłudze. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że pieniądze by mi się przydały.. jednak inna osoba, która będzie mi chciała pomóc zagarnie wszystko dla siebie..
- Słuchaj.. to tylko seks, jeśli napotkasz kolesia, który będzie delikatny i będzie cię słuchał, to nic złego się nie stanie. Mogę nawet przyznać, że może ci być przyjemnie- Powiedział Amerykaz obejmując mnie po chwili od tyłu.
- Zrozum, że nie ma żadnej różnicy między delikatnym, a twardym facetem.. każdy z nich jest obleśny, jeśli chodzi do takich miejsc i wynajmuje sobie dziwkę.. Na dodatek muszę to być ja do cholery!- Mruknąłem załamany pod nosem. Spojrzałem na telefon, który trzymałem w dłoni. Miałem coraz mniej czasu przez te użalanie się Ame..- Szefowi nie mogę się sprzeciwić.. Będzie mnie nachodził, a najpewniej może nawet zgwałci.
Westchnąłem głęboko i spojrzałem na siebie w lustrze. Ameryka wciąż obejmował mnie mocniej od tyłu i patrzył także na mnie w lustrze. Czułem się jakby to nieznajomy trzymał swoje łapy na moim ciele. W moim umyśle coraz więcej pojawiało się okropnych wizji, co może się stać z tym facetem..
- Daj już spokój Polska- Chłopak odsunął się w końcu ode mnie i spoglądał na moją twarz.- Musisz tam iść, szef nie da ci z tym spokoju. Przynajmniej dostaniesz mnóstwo pieniędzy za to. Musisz myśleć, że będzie ci dobrze.
- Wcale nie pomagasz- Mruknąłem i zmarszczyłem brwi.- Może ty jesteś już od dłuższego czasu pieprzoną dziwką, ale ja tego nigdy nie chciałem. Nie chciałem sprzedawać ciała do cholery! Nie interesuje mnie pieprzenie się z innymi.
USA spoglądał na mnie przez cały czas z uwagą. Po chwili jednak odsunął się ode mnie i spuścił lekko wzrok.
- Jasne, rozumiem twoje stanowisko- Rzekł i podszedł do wyjścia.- Nie musisz być jednak aż tak niemiłym skurwielem.
Młodszy chłopak wyszedł z pomieszczenia, trzaskając drzwiami. Spuściłem głowę i westchnąłem głęboko. Chyba trochę przesadziłem.. Jednak powinien być dla mnie bardziej wyrozumiały.. wie dobrze jakie mam nastawienie do sprzedawania swojego ciała. Nigdy nie będę się z tym czuć dobrze.. Ale ma teraz rację. Nie mam żadnego wyjścia z tej sytuacji..
~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj to w sumie nie mam nic do napisania, więc do zobaczenia w następnym rozdziale!
Kremelka~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top