-39-

Pov. Niemcy

Od czasu naszej małej kłótni z Polską nie potrafię normalnie funkcjonować. Praktycznie cały czas nie śpię, wyobrażając sobie, że ten zaraz napisze albo zadzwoni. Lub po prostu pojawi się znikąd i położył się obok. Nie będę nawet wspominać nic o jedzeniu. Straciłeś ochotę na wszystko oprócz Polski..

Sprawy w firmie były jako tako ułożone. EU odczepił się, jednak jego długi pobyt i tak mnie martwi. Włochy jak to on wcale nie był zainteresowany Polską aż tak, aby go zaczepiać ciągle. Lubił jedynie czasem kogoś postukać, pójść z kimś do łóżka i tyle. Francja też straciła swój charakterek. Chociaż często mogę ją zauważyć wściekłą lub nadwrażliwioną. Była zajęta rozwodem. Z tego, co słyszałem z jakichś plotek i tak najpewniej wygra sprawę i przejmie znaczną część ich wspólnego majątku. Jednak straci prawa do wychowywania syna. Po jej charakterze mogę wnioskować, że nawet by nie walczyła, aby mieć go przy sobie. Francja wcale nie jest głupia i biedna. Ma pieniądze, którymi potrafi dobrze zarządzić tak jak teraz. Wykupiła najlepszego prawnika. Nie można się dziwić, że wszyscy z nią się zgadzają, gdy ma przy sobie takiego człowieka. Jednak wciąż mam w głowie jej słowa, że pożałuje. Martwi mnie to, bo wiem, że bez problemu mogłaby iść do EU i wyznać mu wszystko na mój temat. Jednak nie sądzę, że się zbierze po tym wszystkim. Poza tym sam zamierzam o wszystkim powiedzieć w końcu.

Byłem w firmie już wcześniej rano. Oprócz mnie był jeszcze Japonia oraz EU. Od kiedy jeden z nich się zjawił to drugi też musiał ze wzglądu na naszą współpracę. Nie zbyt mnie to cieszy, bo Japonia usłyszał moją rozmowę z Polską i wcale się z tym nie kryje. Wprost zaprasza mnie na randki, spotkania. Mówi często czułe słówka w moją stronę. Daje mu ciągle przeciwne znaki, jednak on nie przestaje.

Wczorajszego wieczoru, gdy Polska zjawił się, a potem nagle wybiegł nie zamierzałem dłużej siedzieć z Japonią. Tym bardziej że on naszą zwykłą rozmowę traktował jako niby randkę. W końcu to on przyniósł wino. Przez cały czas miałem w głowie myśl, że zamierza mnie upić, więc nie piłem zbyt dużo. Poza tym nienawidzę wina. Nie chciałem mu tego mówić, bo chciałem być miły po prostu. Japonia to dobry chłopak, jednak ja i on to nic więcej. Nie dogaduje się z nim jak Polską. Jest zbyt poważny i nie często rozumie sarkazm czy też ironie. Między innymi nie umie się przekomarzać w dwuznaczny sposób, mimo że widać, że ma zamiar to robić. Najważniejsze jest też to, że nie jest wcale w moim typie. Ma ciemne włosy wraz z ciemnymi oczami i delikatnym chudym ciałem. Polak był jego dużym przeciwieństwem, które po prostu uwielbiałem. Tylko i wyłącznie jego ciało sprawiało mi tyle przyjemności i szczęścia.

Zostawiłem go na chwile w swoim biurze, bo musiałem coś załatwić z jednym z informatyków. Problemy z urządzeniami w firmie to nie żarty. Po tym wszystkim powróciłem do biura natychmiast, zwracając uwagę na Japończyka. Stał odwrócony tyłem do drzwi wyjściowych i trzymając przy uchu mój telefon. Po chiwli jednak było widać, że się rozłączył. Natychmiast wszedłem do środka wściekły na mniejszego. Gdy tylko usłyszał zamykanie drzwi odwrócił się do mnie.

- Doitsu..- Rzekł, zerkając po chwili na mój telefon, który szybko odłożył.

- Czemu go w ogóle dotknąłeś? Nie pozwolił ci nigdy na nic takiego. Tym bardziej, abyś odbierał moje służbowe telefony- Powiedziałem surowo, podchodząc do niego zdenerwowany. Następnie zabrałem swój telefon, który schowałem.

- Przepraszam Pana bardzo.. naprawdę nie chciałem.. Wybacz mi..- Powiedział szybko, skłaniając się przede mną po chwili. Stał tak cały czas, a ja jedynie patrzyłem na niego ze skrzyżowanymi rękoma.- Sądziłem, że ktoś, kto dzwoni mógłby sie zdenerwować, że nie odebrałeś od razu.. chciałem tylko przekazać, że cię nie ma, ale z-zaraz wrócisz..

Wpatrywałem się w niego wciąż wściekły. Mailem ochotę go wyrzucić ze swojego biura. Nikt nie miał prawa dotykać moich własności. Tym bardziej, jeśli miałby to być Japonia. Zrozumiałbym, gdyby to EU odebrał z mojego telefonu. Sądzę, że nie byłbym wtedy tak zdenerwowany.

- Bardzo pana przepraszam.. Wybacz mi Doitsu..- Rzekł jeszcze raz tym bardziej znacznie ciszej niż wcześniej.

- Powiedzmy, że ci wybaczam, ale nie myśl, że szybko o tym zapomnę. Kto to był i co ci przekazał?- Oparłem się o swoje biurko, wpatrując się w niego, jak powoli z powrotem prostuje się.

- Był to Polska, chciał tylko cię powiadomić, że nie przybędzie dzisiaj do pracy..- Odparł, bawiąc się swoimi palcami po chwili.- Mówił jeszcze, że to coś związanego z jego bratem.. i że ty zrozumiesz, jeśli wspomnę o tym..

Westchnąłem cicho spuszczać swój wzrok. Wierzę w to, co mówi Japończyk tym bardziej że był wystraszony moją pierwszą reakcją. Jednak miałem wrażenie, że Polska mógł się zasłaniać Węgrem.. Wiem, że to bardzo okrutne co sądzę, ale wczoraj było nam obu bardzo ciężko i niezręcznie. Polen zobaczył mnie i Japonię w dwuznacznej sytuacji. Nie chciałem, aby to tak odebrał. Jeszcze dodatkowo poczuł się źle.. Wiem, że przypadki ciąży u mężczyzn się zdarzają.. On jednak zapewnia mnie, że to nic takiego. Martwię się, że to coś bardzo poważnego, jak dziecko..

- Dobrze, Dziękuję. Idź już Japonia, bo jestem zajęty dzisiaj bardziej niż zawsze, bo nie ma Polski- Powiedziałem, podchodząc do mojego komputera, który po chwili odpaliłem.

- Oczywiście. Cieszę się bardzo, że nie jesteś na mnie zły aż tak.. Naprawdę chciałem dobrze. Jeśli będziesz chciał to wiesz.. Mogę ci pomóc z twoimi papierami, jak Polska to robił. Mogę przejąć jego obowiązki.. To nie żaden problem..- Wymruczał dosyć szybko, mieszając się w swojej wypowiedzi.- Ale jeśli tylko byś chciał..

- To miłe z twojej strony, ale nie potrzebuje na razie.. Chce zostać sam- Mruknąłem, siadając po chwili przy biurku. Zerknąłem po chwili na mężczyznę, który stał naprzeciwko mnie ze spuszczonym wzrokiem. Uśmiechał się bardzo delikatnie, a na jego twarzy mogłem bez problemu zauważyć kilka dużych rumieńców.

- Dobrze. Nie chcę się ci narzucać. Pójdę, więc już- Szybko Odpowiedział i podszedł do drzwi wyjściowych.

Już po kilku sekundach mniejszy zniknął za drzwiami, zamykając je oczywiście za sobą. Westchnąłem głęboko, opierając się o oparcie fotela. Położyłem swoje dłonie na mojej twarzy, a następnie odgarnąłem obiema rękoma swoje włosy do tyłu. To będzie zapewne ciężki dzień, a co dopiero tydzień bez Polski..

***

- Włochy mógłbyś w końcu zająć się tymi papierami?- Rzekłem, wparowując do jego biura. To jednak nie był zbyt dobry pomysł.

Już po chwili dostrzegłem Włochy z jedną z naszych pracownic. Patrzyłem na nich przez dłuższy czas do puki kobieta się nie spłoszyła i uciekła, zakładając po drodze swoją dolną bieliznę oraz zapinała koszule. Patrzyłem na współpracownika z niedowierzaniem i złością. Ten jedynie zapinał spokojnie swoją koszulę i spodnie. Po chwili zerknął na mnie, gdy zamknąłem drzwi po dziewczynie.

- No co? Co tak się na mnie gapisz jakbym chciał cię zabił?- Zapytał, siadając sobie ze stoickim spokojem na fotelu.- Ty też ruchasz wszystko, co się rusza, a przede wszystkim Polskę.

- Jasne, ale bez przesady, aby nie zamykać drzwi, gdy już kogoś tutaj ruchasz. Każdy tu może wejść bez problemu. Nawet EU, a wiesz dobrze, że on nigdy nie puka tak samo, jak ja- Odparłem, podchodząc do biurka i opierając się po chwili o nie.

- Bo oboje jesteście zimnymi draniami bez kultury. Nie rób mi tu żadnych wyrzutów, że rucham kogoś w biurze skoro ty też tak robiłeś i robisz- Stwierdził, krzyżując ręce na piersi.

- Ale po godzinach pracy i w zamkniętym biurze. Poza tym odczep się już tak ode mnie, a przede wszystkim od Polski- Warknąłem, kładąc na jego biurku papiery, którymi miał się on zająć.

- Ja nic przecież ani od niego, ani od ciebie nie chce. Niezłe ciałko ma ten młody, więc szkoda trochę nie skorzystać, ale widzę, że jesteś jakiś nadwrażliwy na to. I tak mam wielu innych do ruchania, więc tam jeden taki Polaczek jest mi obojętny- Stwierdził, opierając się mocniej o oparcie fotela.- Słyszałem, że ostatnio się pokłóciliście. W sumie wiesz dużo osób z biura już sądzi, że się spotykacie. Już dawno to trafiło do EU, ale jakoś mu się wierzyć w to nie chciało. Masz częściej, bo ta wasza kłótnia was uratowała przed jego podejrzeniami.

Patrzyłem na niego przez chwilę, analizując wszystko, co właśnie mi powiedział. No tak.. Francja nie trzyma języka za zębami i uwielbia plotkować. Potem wszystko zaczyna się przenosić do innych. Dobrze, że przynajmniej Włochy jest jako tako ogarnięty i nie śmiałby rozpowiadać komuś o mnie i Polsce.

- To nie oznacza, że nie jesteśmy nadal razem- Wymamrotałem, prostując się po chwili.

- Przecież ja nic nie mówię. Ja tu tylko po cichu sobie marzę o ciałku Polski, ale waszego związku nie chce niszczyć. Zazdroszczę ci i to bardzo. Widziałeś, jaki on ma tyłek? On aż się prosi, aby go klepnąć, kiedy stoi tyłem lub się schyla- Uśmiechnął się szeroko do mnie, a po chwili zaśmiał.- Tylko się nie denerwuj.

- Wcale mnie to nie denerwuje. Czemu mam zaprzeczać czemuś, co nie jest prawdą?- Zapytałem, uśmiechając się do niego po chwili.

Włoch kolejny zaśmiał się, a następnie wstał z miejsca i poklepał mnie po ramieniu. Zabrał wszystkie papiery, które położyłem i przysunął bliżej komputera. Ja natomiast podszedłem do wyjścia, a po chwili już wyszedłem na korytarz.

Przynjamniej teraz mam pewność że Włochy nie zamierza tknąć Polski. Jest on jednak moim dobrym przyjacielem i nie stanowi zagrożenia dla mnie i młodszego chłopaka. W takim razie mogę się teraz jedynie zamartwiać o Francję i Japonię. Oboje są zazdrośni o mnie i za wszelką cenę będą chcieli wygryźć Polskę, aby zastąpić jego miejsce przy mnie. Tym bardziej Francja jest do tego zdolna.. Japonia wydaje się niewinny i grzeczny.. jednka tacy są często najgorsi. Nie znam go aż tak blisko jak Francuzkę, więc jest mi trudno określić jego postawę wobec Polski. Widzę jednak, że sam bardzo lubi prowokować młodszego swoimi zalotami w moją stronę. Polska przez to denerwuje się niepotrzebnie i robi mi za to wyrzuty.

~~~~~~~~~~~~~~
Włochy spoko ziom, ale trochę głupoty gada.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top