-30-
Pov. Polska
Wraz z Niemcem ulotniłem się cicho z firmy, aby nikt nas nie zauważył. Już wystarczająco się wydało.. Jestem pewny, że EU zdaje sobie sprawę o moich relacjach z Niemcem. Jeśli Francja i Włochy to wiedzą.. a oni rywalizują z Niemcem to on też wie. Oboje się bardzo tym przejmujemy. Nie po to Niemcy tyle harował, aby nagle stracić ot, tak przeze mnie stanowisko.. Nie powinienem się czuć winny w końcu to Niemcy nie ukrywał się ze swoimi zalotami i komplementami. Jednak w środku mam wrażenie, że gdyby nie ja do niczego by jego doszło.. Niemcy i tak nie musi się o nic martwić w przeciwieństwie do mnie. W końcu komu bardziej zaufają? Jasne, że jemu. Nie wierzę, że Niemcy miałby dobre serduszko mówiąc, że to wszystko była jego wina i że to on uwiódł mnie. Zaczyna mieć powoli wątpliwości co do naszego związku. To chyba naprawdę nie był dobry pomysł, aby wiązać się z kimś z tej samej pracy. Na dodatek z szefem..
W końcu Niemcy wsiadł do auta, spoglądając na mnie. Wpatrywałem się w dół, próbując jak najlepiej nie zwrócić na siebie jego uwagi. Jednak nie było to wcale takie proste.
- Polen- Rzekł cicho, kładąc swoją rękę na moim udzie. Natychmiast podniosłem wzrok, aby na niego spojrzeć.- Wiem, że tobie też trudno zapomnieć o tym, co się działo. Najpewniej myślisz teraz o tym kompulsywne. Nie lubię na ciebie patrzeć w takim stanie.
- Niemcy grozi mi wywalenie z pracy, a tobie utrata stanowiska.. Jak nie mam o tym w ogóle myśleć?- Rzekłem po chwili, odpinając swój pas i rzucając się na Niemcy, aby się do niego przytulić.- Nie chodzi tu tylko, że martwię się o swoją sytuację, ale martwię się o ciebie.. W sumie to ty sobie poradzisz i tak.. Nie wiem czemu tak to wszystko przeżywam..
- Istnieje opcja, że o niczym jeszcze nie wie. Rozumiem, że wnioskujesz po jego propozycji do ciebie, że chciał sprawdzić, czy zostaniesz przy mnie, czy skorzystasz z tego. Jednak myślę, że to są rutynowe pytania. Chciał sprawdzić, czy zależy ci na tej pracy. Nie możemy odrzucać tej myśli Honig..- Powiedział, kładąc swoje ręce w moje włosy.
Uniosłem lekko głowę do góry wciąż będąc mocno wtulonym w niego. Zerknąłem w jego oczy, mając teraz w myśli słowa, które wypowiedział.. Nazwał mnie skarbie.. Chciał mnie w ten sposób trochę pocieszyć. Udało mu się jednak w mojej głowie wciąż istnieje wizja, jak zostaje wyrzucony i kolejny raz muszę szukać pracy.. Teraz są mi potrzebne pieniądze cały czas..
- Nie potrafię myśleć pozytywnie.. ale cieszę się, że ty tak- Odsunąłem się kawałek wciąż, trzymając ręce na jego ramionach.
- Wszystko się ułoży. Zaufaj mi. Wiem, co muszę zrobić- Mruknął, a następnie ucałował mnie w czoło.
Na jego gest uśmiechnąłem się delikatnie. Przetarłem ręką swoje zaszklone oczy. I znów wychodzę przed nim jakbym był słaby i wrażliwy.. Chociaż on to chyba lubi..
- Możemy już jechać..?- Zapytałem, przypominając sobie, że nadal stoimy pod firmą i tak naprawdę każdy mógł nas nagle zauważyć.
Mężczyzna przytaknął jedynie, a następnie włożył kluczyki do stacji, przekręcając je od razu. Następnie ruszył autem, wyjeżdżając z parkingu. Odwróciłem głowę w stronę okna rozglądając się dokoła. Całą drogę przebyliśmy spokojnie i w ciszy. Oboje byliśmy zagłębieni w myślach. Nie mieliśmy wcale ochoty na rozmowę.
W końcu starszy zatrzymał auto pod moim blokiem. Westchnąłem bardzo cicho pod nosem, że dojechaliśmy już. Mimo tego, że nie miałem ochoty rozmawiać z Niemcem to nie miałem też chęci iść do domu. Czułem, że jeśli Węgry zacznie się dopytywać czemu nie jestem w humorze to wykrzyczeć mu to wszystko w twarz. Przecież on nie może o tym wiedzieć.. na razie..
- Wiesz.. przez całą drogę przyszło mi do głowy, że może byśmy, któregoś dnia wyszli na randkę? Tak, aby choć trochę uwolnić się od tego wszystkiego- Powiedział mężczyzna, kładąc swoją rękę na tej mojej.
Odwróciłem wzrok na niego. Wpatrywałem się w jego błękitne piękne oczy, myśląc nad odpowiedzią. Przecież nie odmówiłbym mu.. Mimo tego coś mnie powstrzymywało przed powiedzeniem tak.
- Nie wiem Niemcy.. Teraz jakoś nie mam humoru na takie rzeczy- Zerknąłem na niego kontem oka widząc, że staje się powoli smutny.- Ale myślę, że to nie jest wykluczone.. Z chęcią bym z tobą też wyszedł, któregoś dnia. Tylko kiedy poczuje się lepiej i wszystko się ułoży dobrze?
- Oczywiście- Odparł z uśmiechem, a następnie przybliżył się do mnie.
Złapał za mój podbródek, a następnie złożył pocałunek na moich ustach. Odwzajemniłem, kładąc rękę na jego szyi. Przez jeszcze kilka sekund muskaliśmy swoje wargi bardzo delikatnie, ale namiętnie. Po chwili odsunąłem się od starszego z uśmiechem.
- Do jutra Polen- Rzekł i położył swoją rękę na kierownicy.
- Do zobaczenia- Odparłem, a następnie odpiąłem swój pas i otworzyłem drzwi od auta.
Wyszedłem, zamykając je oczywiście za sobą, a po chwili kierowałem się już w stronę wejścia do bloku. Wszedłem po schodach, a następnie podszedłem do drzwi, wkładając od razu w zamek klucze. Przekręciłem je i wślizgnąłem do środka, rozglądając się od razu. Naprzeciwko mnie pojawił się Węgry z uśmiechem. Także się do niego uśmiechnąłem, a po chwili podszedłem i przytuliłem go.
- Dużo teraz sypiasz u niej prawda?- Zapytał, obejmując mnie także.
- Tak.. Przepraszam, że ostatnio nie poświęcałem ci zbyt dużo czasu. Po prostu byłem zajęty pracą, ale także związkiem- Odsunąłem się, aby spojrzeć na starszego brata.
- To nic takiego- Odparł dalej z szerokim uśmiechem.- Widzę, że jesteś bardzo wymęczony i także nie w humorze.. Chcesz może o tym pogadać?
Zerknąłem na niego przez dłuższy czas. Niby łatwiej byłoby mi, gdyby Węgry wiedział o moim związku. Jednak jednocześnie może mnie dziwnie widzieć, gdy się dowie, że to także jest mój szef. W zasadzie on już o tym wie.. Niestety muszę mu skłamać.. Dla swojego dobra.. Postaram się jednak szybko mu to wszystko wyjawić, ale to nie jest jeszcze ten czas.
- Mam dużo na głowie ostatnio, wszystko mnie cholernie męczy..- Westchnąłem głęboko, opierając głowę o jego klatkę piersiową.
Poczułem po chwili dłonie brata w swoich włosach. Oplótł delikatnie palce wokół moich kosmyków i zaczął je przeczesywać, wsłuchując się w to co mówię.
- Przyjechał ostatnio taki prawowity szef.. Bo zazwyczaj to nie ma w firmie, bo ma inne rzeczy na głowie. Martwię się, że mogę mu się nie spodobać.. Wiesz, że zrobię coś nie tak i może mnie wyrzuci z pracy- Mruknąłem, przymykając oczy.- Może dramatyzuje, ale to naprawdę jest wymagająca firma.
- Rozumiem.. Uważasz tak, bo zrobiłeś już jakiś błąd, który ci wytknął? Czy po prostu tak ci się wydaje?- Zapytał starszy, odgarniając moje włosy do tyłu.
- Tak w zasadzie to nie wiem, jak to określić. Mam wrażenie, że on po prostu uważa mnie za nie zbyt dobrego pracownika. Czy coś takiego..- Podniosłem po chwili głowę, odrywając ją od jego klatki piersiowej. - Poza tym mówił mi, że jeszcze się przyjrzy mojej pracy.
Węgry spojrzał w moje oczy cicho wzdychając. Także na niego patrzyłem, czekając aż w końcu coś powie. Widziałem, że szuka odpowiednich słów, aby mnie pocieszyć i pokazać, że wszystko będzie dobrze.. Jednak on nie wiedział przecież o wszystkim. Nie będzie dobrze, tak jak on uważa..
- Słuchaj polska. Myślę, że jesteś złotym pracownikiem. Poświęcasz się bardzo dla swojej pracy. Przecież często zostajesz po godzinach, więc można powiedzieć, że przyczyniasz się do rozwoju firmy, zajmując się dłużej wszystkim. Błędy każdemu mogą się przydarzyć, w końcu jesteśmy tylko ludźmi. Nie można od tak kogoś zwolnić za malutki błąd- Uśmiechnął się do mnie, łapiąc mnie za rękę.- Nabywasz sobie tylko niepotrzebnego stresu przez wmawianie sobie, że cię nie lubi. Nie zaśmiecają sobie takimi myślami umysłu dobrze? Jesteś najlepszy bez względu na wszystko.
Uśmiechnąłem się delikatnie, wysłuchując jego słów. Spuściłem swój wzrok na podłogę wciąż, mając w głowie dokładnie wszystko, co powiedział. Może z jednej strony miał racje? Zamęczanie się głupimi myślami jest naprawdę zbędne i tylko pogarsza mój humor, jak i pracę. W końcu zacznę sobie wmawiać, że na prawdę się nie nadaje.. Że wszystko to moja wina.. Że jeśli EU dowie się o mnie i Niemcu to tylko przeze mnie. Nie mogę zaniżać swojej samooceny takimi głupotami. W końcu nie muszą one wcale być prawdą..
Przybliżyłem się z powrotem do Węgra, którego mocno przytuliłem. Wciąż na mojej twarzy było można zauważyć lekki uśmiech. Mimo słabego humoru i tak świetnie się czułem przy bracie i po tym, co powiedział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiaj dla odmiany uroczo.
Kremelka~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top