-3-
Pov. Polska
Następnie dnia wstałem wcześniej niż wczoraj. Mimo pracy, którą podejmuję w nocy, te pięć godzin snu musi mi wystarczyć. Ubrałem na siebie tę samą koszulę, co wczoraj, a do tego dłuższe i trochę szersze jasne spodnie. Węgry jeszcze spał rano. Nie miałem serce go budzić, gdy tak uroczo leżał. Zrobiłem śniadanie dla siebie, jak i dla brata, zostawiając mu obok talerze kartkę, że poszedłem do pracy. Dziwię się trochę, że już od razu zaczynam. Sądziłem, że Niemcy będzie chciał ze mną jeszcze trochę pogadać i wytłumaczyć mi pracę. Najwyraźniej w tej firmie było całkowicie inaczej..
Po zjedzeniu śniadania zabrałem wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy takie, jak telefon, portfel, klucze, kurtkę i wyszedłem z mieszkania. Ruszyłem powolnym marszem w stronę budynku firmy. Mogłem przynajmniej trochę się odstresować przed pracą..
***
Po małym spacerku w końcu wszedłem do firmy. Rozejrzałem się delikatnie dookoła, poszukując może znajomych mi twarzy. Nikogo jednak nie dostrzegłem. Grzecznie podszedłem do rejestracji. Z dość dużą nie chęcią rzuciłem w stronę kobiety, która tam stała zwykle ,,Dzień dobry". Odpowiedziała mi zimno to samo, a następnie położyła na górze mój edyfikator.
- Szef kazał przekazać- Rzekła, patrząc w inną stronę.
Nic nie odpowiedziałem, tylko wziąłem go do ręki i ruszyłem w stronę windy. Przycisnąłem guzik, a gdy winda zjechała i otworzyły się drzwi, delikatnie się zestresowałem. W windzie stała Francja, rozmawiając z kimś przez telefon. Nie wyszła z windy tylko stała twardo wciąż z kimś rozmawiając. Wszedłem, więc do środka, czekając aż kobieta wybierze piętro. Chciałem, aby to ona miała pierwszeństwo. Tego jednak nie uczyniła.
- Na które piętro?- Zapytałem, spoglądając na nią.
Francja popatrzyła na mnie podejrzliwie, a następnie pożegnała się z osobą przez telefon. Przycisnąłem guzik z numerem piątym. Gdy winda się zamknęła i ruszyła od razu podeszła do mnie bliżej.
- A ty? Co tu robisz? To winda dla pracowników- Mruknęła, obchodząc mnie wzrokiem z góry na dół. Następnie zmarszczyła szeroko brwi.
- Niemcy mnie zatrudnił wczoraj..- Odwróciłem od niej wzrok lekko, poprawiając kołnierz od koszuli. Dlaczego w zasadzie się jej tłumacze?
- Już ja sobie z nim pogadam- Warknęła pod nosem.- Pewnie nagadał ci, że jest jedynym szefem. Chce cię uświadomić, że tu rządzi EU, ale ma ważniejsze sprawy, więc Niemcy, Ja i Włochy sprawujemy tu prace jako szefowie w zamian za Unię. I takimi sprawami, jak zatrudnianie pracowników zajmujemy się wspólnie.
- Rozumiem panią.. Niemcy mi nic takiego nie wspominał wczoraj. Mówił tylko, że to on jest szefem, ale jest w zamian za EU- Mruknąłem, spuszczając lekko wzrok. Czemu mnie okłamał do cholery?
- Dla ciebie Pan Niemcy- Spojrzała na mnie surowym wzrokiem, a po chwili wyszła z windy, która się otworzyła. Natychmiast także z niej wyszedłem i ruszyłem korytarzem w stronę swojego nowego biura. Po rozmowie z Francją czułem się trochę niekomfortowo z tym że jestem tu tak trochę nie legalnie. Skoro razem podejmują decyzję o zatrudnieniu to wczoraj powinna tam być Francja, Włochy oraz Niemcy.. a był tylko i wyłącznie ten ostatni. Nie mam zielonego pojęcia, o co tu chodzi.
Znalazłem odpowiednie drzwi, które jakimś cudem były otwarte. Wszedłem do środka od razu, zauważając, stojącego przy biurku Niemca. Zdziwiła mnie obecność jego tutaj. Zamknąłem za sobą drzwi, a następnie podszedłem bliżej.
- Dzień dobry panu- Rzekłem, spoglądając na niego i na to, co robi.
Mężczyzna odwrócił się do mnie przodem i uśmiechnął się delikatnie. Następnie odpowiedział na moje przywitanie:
- Dzień dobry Polen. Dobrze cię widzieć tak wcześnie.
Gestem ręki pokazał mi abym podszedł do biurka. Niepewnie uczyniłem jego polecenie i usiadłem na fotelu obok. Niemcy przybliżył się do mnie wraz ze stosem papierów.
- Mam już dla ciebie kilka rzeczy do zrobienia. Te wszystkie dokumenty muszę wysłać do naszego nowego wspólnika. Potrzebuje twojej pomocy abyś wszystko wypełnił na nowo, a następnie wydrukował. Może być trochę ciężko, ale musisz też przetłumaczyć wszystko na angielski. Mogę na ciebie liczyć prawda ?
- Tak oczywiście- Uśmiechnąłem się do niego delikatnie.- Mam jednak jedno pytanie do pana..
Niemcy ustal bardzo blisko i naprzeciwko mnie. Poczułem się niekomfortowo, gdyż Niemcy jest wysoki, a ja siedziałem. Spoglądam lekko na niego z dołu. Ta sytuacja sprawia na mojej twarzy delikatnie rumieńce, jednak nie chciałem, aby zauważył, że poczułem się niepewnie.
- Spotkałem Francję. Powiedziała mi, że ona, ty i Włochy jesteście szefami i za pośrednictwem waszej trójki mogę być dopiero zatrudniony.. Czy to tak legalnie, że teraz pracuje tylko i wyłącznie po twoim zatrudnieniu?
- Tak to prawda- Uśmiechnął się lekko i skrzyżował ręce na piersi.- Jednak to moje zdanie liczy się najbardziej z nas wszystkich. Jednak oni mają wpływ także na to. Nie marnuj na to jednak głowy.
Niemiec po chwili podszedł do drzwi, a następnie chwycił za klamkę. Spojrzał na mnie jeszcze ostatni raz i posłał delikatny i czuły uśmiech. Na koniec wyszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Spuściłem natychmiast wzrok na papiery, które mi przyniósł. Przybliżyłem się do biurka wraz z krzesłem. Komputer był już włączony wraz z odpowiednim programem, gdzie miałem przenieść wszystkie ważne rzeczy. Westchnąłem głęboko, przeliczając sobie w głowie, ile mogło być tam papierów. Szybko jednak odeszłam od tej myśli i wziąłem się za swoją pracę.
***
Prace skończyłem około godziny szesnastej trzydzieści. Mało było już osób w firmie, lecz widziałem, że Niemcy wciąż siedzi w swoim biurze. Chciałem do niego podejść i może wyjaśnić jeszcze raz sprawę związana z nim i Francja.. Już sam nie rozumiałem, o co w tym wszystkim chodzi. Odpuściłem sobie to jednak i wróciłem do domu. Węgra nie było. Najpewniej Litwa go zabrał do siebie. Często wpada bez zapowiedzi i zabiera naszego brata. Nie miałem mu tego za złe, lecz gdy nie było Węgra w domu czułem się samotny. Nie miałem drugiej połówki, więc całe dnie spędzałem z bratem bądź przyjaciółmi. Nie przeszkadzało mi to jednak. Nie zamierzam na siłę sobie kogoś szukać. Sądzę, że w pewnym momencie los się do mnie uśmiechnie i znajdę sobie kogoś.
W domu zjadłem obiad, a następnie odpoczęłam od pracy. Wieczorem około godziny dwudziestej trzeciej poszedłem do mojej drugiej pracy, którą zajmowałem się wieczorem. Nie czułem się zbyt dobrze z tym, co robię, ale musiałem zarabiać jakoś wcześniej. Nie mogę jej rzucić. Muszę zarabiać mnóstwo kasy na leki i badania dla Węgra. Sądzę, że za niedługo nawet na operację.
Wszedłem do środka klubu. Nikogo jeszcze nie było poza pracownikami. Rozejrzałem się dookoła i poszedłem w stronę przebieralni. Gdy wszedłem, na moją szyję rzucił się nagle mój najbliższy przyjaciel.
- Kontaktu z tobą nie miałem przez kilkanaście godzin. Co ty takiego robiłeś?- Zawiesił swoje ręce na mojej szyi i spoglądał na mnie niezadowolony.- Nawet do roboty wczoraj nie przyszedłeś.
Zaśmiałem się cicho i zabrałem ręce Ameryki z mojej szyi. Następnie zdjąłem z siebie moją kurtkę, którą odwiesiłem na wieszak.
- Byłem zajęty Węgrem i znalezieniem nowej pracy- Spojrzałem w bok z delikatnym uśmiechem.- Wiesz chciałem w końcu znaleźć coś nowego, stałego i na pewno mniej niszczącego moją moralność niż taniec na róże.
- Daj spokój ta robota nie jest taka zła. Zarabiasz idealnie pieniądze na utrzymanie mieszkania oraz waszej dwójki- Przewrócił oczami, podchodząc do lustra gdzie zaczął poprawiać swój makijaż.- Gdybyś się zgodził zostać zabawka na noc to zarabiałbyś znacznie więcej.
- Bycie dziwką mnie niekreci- Mruknąłem niezadowolony, a następnie zacząłem się rozbierać.- Bez obrazy oczywiście.
- Mów co chcesz- Uśmiechnął się do mnie szeroko.- Lubię seks i dobre pieniądze, więc to idealna robota dla mnie. Tym bardziej jest to klub na poziomie ,więc przychodzą tu tylko i wyłącznie cholernie bogaci faceci.
- Bogaci, którzy myślą, że mogą robić sobie wszystko- Warknąłem, sięgając po mój strój, w którym wychodzę na scenę.- W ostatnim czasie tylko i wyłącznie, czuję jak jacyś obesli faceci dotykają mnie po tylu. Dobrze wiedzą, że nie można dotykać tancerze na rurze.
USA popatrzył na mnie trochę podirytowany. Następnie podszedł do mnie, widząc, że mam mały problem z zapięciem przebrania. Zrobił to za mnie, a po chwili położył ręce na moich ramionach.
- Nie dotykają cię po nic, tylko aby włożyć ci kasę- Uśmiechnął się, a po chwili zaśmiał.- Za bardzo wyolbrzymiasz. Jeśli twoja moralność aż tak tutaj cierpi to czemu wciąż tu przychodzisz, skoro masz nową robotę?
- Bo muszę zarabiać więcej pieniędzy- Spogląda na niego.- Mam do oddania wiele długów. Wiesz dobrze, że w ostatnim miesiącu nie miałem kasy na leki dla Węgra i musiałem pożyczać. Tobie też wiszę kasę.
- Mi nic nie musisz oddawać słonko.
- Muszę oddać, bo inaczej będę się czuł źle z myślą, że tego nie zrobiłem- Westchnąłem, podchodząc do szafki z kosmetykami.- Możesz mnie pomalować? Nie umiem tego robić, a ty się znasz..
Chłopak jedynie przytaknął po czym oboje usiedliśmy na krzesłach. Starszy zaczął po chwili nakładać mi odpowiedni makijaż. Najpierw delikatny podkład potem puder. Już po dłuższej chwili zabrał się za nakładanie cieni na moje powieki. Między nami trwała cisza. Rozmowa z Ameryką o pieniądzach lub pracy skłania się zawsze do tego, że będzie mnie namawiam do bycia dziwką. Może go to kręci, ale to na pewno nie dla mnie.
- Więc? Jaka jest twoja nowa praca?- Zapytał, nakładając na moje drugie oko cienie.
- To tylko zwykła praca w korpo.. No wiesz siedzenie za biurkiem wypełnianie papierów i słuchanie się szefa, który wygląda jakby chętnie się na ciebie rzucił- Odrzekłem, prostując się.
- Hm? Cóż to za szef?- Uśmiechnął się do mnie szeroko.- Przystojny przynajmniej?
- To Niemcy- Westchnąłem i przez moje ciało przeszedł dziwny dreszcz, myśląc o zachowanie jego wobec mnie.- Ten, co z nim kiedyś chodziliśmy do szkoły.. całkiem przystojny jest, ale jest jednym z tych cholernie bogatych i obleśnych facetów.
- Niemcy? Kurwa, jest cholernie przystojny. Gdybym ja tam pracował i zaczął się do mnie przystawiać to samowolnie wskoczymy bym mu do łóżka.
- Bo to ty. Ja taki nie jestem. Chociaż, znając mnie pewnie wyolbrzymiam jego zachowanie. Może po prostu jest dla mnie bardzo miły..
- A jak się w zasadzie zachowuje?- Zapytał z ciekawością.
- No wiesz.. dotyka mnie po ramieniu, ma taki dziwny ton głosu.. zbyt blisko mnie staje i ostatnio puścił mi oczko- Spojrzałem w bok niezadowolony.- Pracuję tam dopiero pierwszy dzień..
- Może masz rację, że trochę wyolbrzmiarz. Jeśli dotknąłby cię w szyję bądź po udzie to dopiero zacząłbym się martwić- Uśmiechnął się do mnie odsuwając pędzelek.- Ale mimo wszystko zgodziłbym się na seks z nim.
Przewróciłem oczami jedynie na jego słowa. Taki właśnie jest Ameryka.
~~~~~~~~~~~~
Dududu poznaliśmy drugą pracę Polski. Zapowiada się bardzo ciekawie.
Kremelka~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top