-29-
Pov. Niemcy
Stałem wpatrzony w widok za okna, rozmyślając nad spotkaniem do którego miało właśnie dojść. Prowadził je oczywiście EU, jednak to ja przede wszystkim miałam mu w tym pomóc. Kompletnie nie miałam pojęcie o czym chciał pogadać, o co będzie pytał i, co oczekuje ode mnie i pracowników. Nie powiedział mi ani słowa o tym wszystkim. Pozostało mi udawanie, że coś wiem albo przyznanie się, że nie mam o czymś pojęcia. Jednak to drugie jest nie do przyjęcia przez szefa..
Z moich myśli wyrwało mnie ciche pukanie do sali spotkań. Spuściłem swój wzrok na podłogę, wypowiadając jedynie "Proszę wejść". Nie odwracałem się ani przez chwilę. Czekałem jedynie na słowa osoby, która właśnie wparowała do pomieszczenia.
- Niemcy?- Cichy głos od razu ukoił mój stres i zdenerwowanie.
Natychmiast odwróciłem się przodem do Polski, który stał przy drzwiach, spoglądając na mnie z delikatnym uśmiechem. Wszedł w końcu bardziej do środka i zamknął drzwi, aby nikt nas nie wiedział oraz nie słyszał.
- Przyszedłeś się przygotować przy moim boku na spotkanie?- Zapytałem, spoglądając na niego ze skrzyżowanymi rękoma.
Polska jedynie wywrócił oczami, a ja uśmiechnąłem się szeroko. Wyciągnąłem delikatnie rękę i dwoma palcami pokazałem mu gestem, aby podszedł do mnie. Już po chwili młodszy stanął centralnie przede mną. Uśmiechnąłem się szeroko, a następnie przyciągnąłem go w pasie mocniej do siebie, wbijając się w jego usta namiętnie. Polen nie protestował i sam odwzajemnił pocałunek. Delikatnie uniosłem chłopaka, a następnie posadziłem na stole obok. Po tym jednak oderwał się od moich ust.
- Niemcy zaraz się na mnie rzucić, a wcześniej mówiłeś ze musimy się pilnować z twoimi zalotami i nietrzymaniem łap przy sobie- Rzekł Polska, krzyżując ręce na piersi.- Poza tym jesteśmy w miejscu, gdzie najszybciej ktoś mógłby nas przyłapać. W każdej chwili ktoś tu może wejść.
- Tak cholernie się stresuje, że potrzebuje się na tobie wyładować- Zagryzłem delikatnie wargę, a gdy znów miałem połączyć nasze usta mniejszy mnie zatrzymał.
Za nim jednak coś powiedział, usłyszeliśmy otwierania się drzwi. Razem z Polską w tym samym czasie przeklęliśmy bardzo cicho. Natychmiast odsunąłem się od młodszego, a on zszedł ze stołu. Po chwili w pomieszczeniu pojawił się EU. Gdy tylko nas zauważył zerknął, przypatrując się najpierw mi, a potem Polsce. Milczał przez dłuższy czas.
- Dzień dobry panu- Powiedział Polska, układając swoją rękę z przodu i uśmiechając się niewinnie do starszego mężczyzny.
Unia odparł jedynie skinieniem i podszedł do stołu, gdzie odłożył wszystkie swoje papiery, jakie miał w dłoni. Zerknąłem kontem oka na Polskę, który wpatrywał się zestresowany w szefa. Westchnąłem głęboko, zaczynając powoli się obwiniać za to wszystko.. Mogłem jednak posłuchać się Polen. Miał rację. Każdy mógł wejść w każdej chwili. To się właśnie wydarzyło.
Po chwili do pomieszczenia weszła Francja wraz z Włochami. Nie patrząc nawet na mnie kontem oka podeszła do EU uśmiechając się zalotnie. Oboje po chwili zajęli się rozmową. Patrzyłem na tamtą dwójkę od razu zauważając, jak kobieta klei się do szefa, aby oczywiście wzbudzić w nim przychylność, aby wybrał ją na lepsze stanowisko. Skupiłem się na tamtych osobach nie, zauważając nawet jak Włochy przechodzi obok Polski klepiąc go delikatnie w tyłek. Dopiero doszło to do mnie, gdy młodszy zbliżył się do mnie bardziej, a Włoch uśmiechał się szeroko i zalotnie do mnie. Zacząłem zabijać go wzrokiem. Gdy tylko zauważył jak na niego patrzę przestał interesować się Polską. Miałem wrażenie, że nic już gorzej nie może się stać. Aktualnie dochodziło do samych beznadziejnych sytuacji..
***
Przez całe spotkanie miałem wrażenie, że wzrok EU wcale nie schodzi ze mnie ani Polski. Jakie kolwiek słowo w jego stronę, aby coś powiedział lub zrobił było brane przez szefa bardzo dziwnie.. Przynajmniej miałem takie wrażenie. Można było stwierdzić, że albo się przysłuchuje temu, co właśnie szepcze albo sam stwierdza, co to mogło być.. Obstawiałbym po jego charakterze bardziej to drugie. Na moje, jak i Polen szczęście nadeszła chwilowa przerwa. Wraz z młodszym wyszliśmy na korytarz trochę ochłonąć i pogadać. Uznałem, że w końcu powinienem to zrobić. Polen jak to Polen nie zbyt się do mnie kleił podczas pracy.. Bardziej to ja do niego. Jednak chce, aby wiedział, że musi mnie zawsze upominać. Potrafię się kontrolować, ale czasem bywa trudno.. Tym bardziej, gdy w pobliżu jest Polska.
- Mam wrażenie, że nie odpuści- Cicho stwierdziłem, spoglądając gdzieś w bok.
Mniejszy chłopak zerknął na mnie pytająco. Nie widząc żadnej mojej reakcji zapytał:
- O kogo ci chodzi?
- O EU. Nie powiesz mi, że nie czułeś na sobie ciągle jego wzroku- Mruknąłem, wracając wzrokiem do Polski.- Nie chciałem ci tego wcześniej mówić, ale będzie nas tak długo obserwował..
- Zdajesz sobie sprawę, że to twoja wina?- Odparł mniejszy także, spoglądając w moje oczy.- Mówiłem ci, że nie powinniśmy tak okazywać swoich uczuć.. ale wielki pan Niemiec oczywiście nie posłuchał..
- Polen nie zamierzam się z tobą o to kłócić. Już i tak mamy dość na głowie, aby teraz rozwodzić się nad myślą, kogo to jest wina.
Chłopak westchnął cicho i jedynie oparł się o ścianę, spuszczając wzrok. Rozumiem, że Polska także bardzo to przeżywa. Można było nawet powiedzieć, że bardziej niż ja. W końcu wyrazie, gdyby wyszło na jaw, że mamy romans Polska od razu zostałby wyrzucony z pracy, a on potrzebuje pieniędzy na życie.. W moim przypadku mógłbym zawsze skłamać, że to on mnie uwiódł.. Nie zostałbym wtedy może aż tak źle potraktowany, ale na pewno straciłbym dotychczasowe stanowisko. Szczególnie na to liczy Francja i Włochy. O nich najbardziej się martwię.. Tym bardziej że teraz spędzają prawię cały czas z szefem..
Z moich myśli wyciągnął po EU, który zjawił się po chwili obok mnie i Polski. Jednak jego wzrok wędrował na młodszego. Wydawało się, że to nim się bardziej interesuje teraz.
- Polska prawda? Niemcy wspominał mi o tobie- Rzekł starszy, prostując się przed nami. Zerknąłem na Polskę, którego natychmiast zaczął zżerać stres. Czułem się jakbym słyszał jego bicie serca.. W końcu i tak doszłoby do tej rozmowy..- Zajmujesz się papierami szefa, znaczy Niemca. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że nie ma on pełnej władzy tutaj. Tak w zasadzie powinieneś pracować dla mnie i znajdować się w całkiem innym miejscu.
Natychmiast spojrzałem na EU. Tak samo, jak Polska poczułem stres. Jak to gdzie indziej? Jak to dla niego? Polen pracuje dla mnie. Bez względu na wszystko. To, że Unia jest prawowitym szefem nic tutaj nie zmienia. Polska jest moim pracownikiem i tak zostanie.
- Chciałabym zauważyć, że Polska został zatrudniony pod moim warunkiem jako mój pracownik. Ma składać papiery dla mnie, których i tak mam mnóstwo. Pan ma natomiast mnie- Odparłem zamiast młodszego chłopaka.
- W sumie przydałby mi się też taki pracownik, który zajmie się moimi sprawami- Odpowiedział w moją stronę, a potem wrócił do Polski.- Wiesz aktualnie pracuje w całkiem innym miejscu. Zostałbyś przeniesiony. Pieniądze za pracę są znacznie większe niż tutaj. Myślę, że to naprawdę kusząca propozycja.
Szeroko zmarszczyłem brwi, słysząc ostatnie słowa. To ja jedyny proponowałem propozycje dla Polski, aby zarobił więcej. Czemu EU nagle odpala się z takimi pytaniami akurat do Polski? Do chłopaka, który nie ma większego znaczenia dla niego. Może mieć każdego za pracownika, a wybiera akurat jego. Włochy i Francja musieli już coś podpowiedzieć o naszym romansie szefowi. Nigdy by się nie zainteresowała Polen aż tak.
- Dziękuję panu bardzo za taką propozycję.. Wydaje się naprawdę dobra.. ale jeszcze muszę się zastanowić- Mruknął cicho Polska, bawiąc się po chwili swoimi palcami.- Czuje się dobrze tutaj w pracy, chociaż jestem bardzo często zmęczony potem.. Nie wiem, czy nie byłoby gorzej tam..
- To oczywiste, że z lepszą pracą wiąże się większe wynagrodzenie, ale także ciężka praca w to wchodzi. Muszę widzieć, że się nadajesz i będziesz dla mnie posłuszny. Na tym to przecież polega, czyż nie mam racji?
Polen natychmiast spuścił wzrok na podłogę. Ja natomiast wciąż wpatrywałem się niezadowolonym w Unie. On uśmiechał się szeroko, widząc nasze reakcje. Następnie odszedł, wchodząc do pomieszczenia, gdzie znów miało się odbyć kolejne zebranie.
- Polen posłuchaj- Nie dokończyłem, gdyż po chwili przerwała mi młodszy, kładąc rękę na usta.
- Nie Niemcy.. Nie chce tego.. EU.. Robi to, bo chce sprawdzić, czy jestem posłuszny tobie i uległy... Zdał sobie sprawę, że już tak jest. Przepraszam.. to moja wina.. Byłem zbyt zestresowany. Teraz boje się, że naprawdę może myśleć, że łączy nas coś więcej- Odparł, spoglądając na niego. Jego oczy błyszczały. Wydawał się jakby zaraz miał się rozpłakać.- Uderzył w słaby punkt.. Broniłeś mnie, więc wie, że nie jestem ci obojętny.. i ty dla mnie też nie jesteś..
Westchnął cicho, a po chwili odsunął się ode mnie, wchodząc po chwili na salę. Spoglądałem na niego przez cały czas. Moją uwagę przykuła Francja, która znalazła się obok mnie.
- Nie wszystko musi być tak jak sobie to wymyślisz- Powiedziała, przejeżdżając swoją ręką po mojej klatce piersiowej.- Mówiłam ci, że pożałujesz. To dopiero początek- Mruknęła mi do ucha, a po chwili weszła na salę.
~~~~~~~~~~~~~~~
Jak jeszcze do tego wszystkiego dojdzie Japonia to Niemcy i Polska się nie pozbierają. Już chyba nawet nie będzie, co z nich zbierać.
Kremelka~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top