-10-

Pov. Polska

Następnego dnia rano wybrałem się do pracy. Rozmowa z Ameryką wcale nie pomogła mi. Wciąż czułem się zmieszany tym wszystkim. Nie chciałem jednocześnie tego przedłużać, ale także nie chciałem już się decydować. Była to bardzo trudna decyzja..

Wypełniałem kolejne papiery, które powierzył mi Niemcy. Na moje szczęście starszy zostawił je tylko w moim biurze na biurku, więc nie musiałem mieć z nim żadnej styczności. Jednak.. zamierzałem mu powiedzieć, aby dał mi jeszcze trochę czasu na zastanowienie. Dzisiaj spotykam się z innym przyjacielem, który mam nadzieję, że lepiej mi doradzi od Ameryki. Chociaż zapytałem USA o poradę tylko dlatego, że jest moim najbliższym znajomym. Dobrze jednak znałem jego stanowisko i, że będzie zachęcał mnie do powiedzenia tak. Wygadanie mu się jednak polepszyło mi choć trochę też humor..

Nastała w końcu wybłagana dla mnie przerwa. Wyszedłem, jak najszybciej z biura i skierowałem się w stronę kuchni, gdzie zamierzałem zrobić sobie kawę. Na moje nieszczęście znajdowała się tam Francja. Stała oparta o blat kuchenny, wpatrując się w telefon. Nie wyglądała jakby spieszyła się gdzieś do wyjścia. Nie opłacało mi się wyczekiwać aż kobieta sobie pójdzie gdyż przerwy nie są zbyt długie dla zwykłych pracowników. Ona najpewniej miała znacznie więcej wolnego niż ja.. Wszedłem, więc wolnym krokiem do pomieszczenia, podchodząc od razu do czajnika. Unikając wzroku kobiety i nie witając się wcale nalałem do niego wody. Następnie wstawiłem go z powrotem na poprzednie miejsce i włączyłem, aby woda zaczęła się gotować. Ciągle jednak czułem się obserwowany przez starszą kobietę. Ja jednak nie zamierzałem patrzeć na nią.

- Dzień dobry Pologne- Rzekła po chwili ciszy.

Spiąłem się po usłyszeniu jej głosu. Odwróciłem się jednak przodem do niej, spoglądając od razu na jej twarz. Nie była zbyt zadowolona z naszego spotkania tutaj. Także nie poprawiało mi to humoru.

- Dzień dobry pani..- Rzekłem ciszej, modląc się, aby woda w końcu przestała się już gotować. Chciałem jak najszybciej uciec stamtąd. Ta kobieta wywierała na mnie zbyt duży stres.. Większy niż sam Niemcy.

Po chwili zauważyłem, że Francja przygląda mi się dość uważnie. Zaczęła przejeżdżać mnie wzrokiem z góry na dół i z dołu do góry. To sprawiło, że sytuacja była jeszcze bardziej niezręczna. Przynajmniej dla mnie. W końcu to dziwne, że ktoś przypatruje ci się w ten sposób prawda..? Po chwili spojrzała w moje oczy, marszcząc przy tym swoje brwi.

- Średniego wzrostu, dobrze zbudowany blondyn z niebieskimi oczami- Rzekła, krzyżując swoje ręce na piersi.- Nie dziwię się, że Niemcy cię zatrudnił bez naszej konsultacji. Lubi takich.

Zamarłem. Poczułem delikatnie rumieńce na policzkach przez jej wypowiedź. Skąd ona wiedziała, że Niemcy lubi takich chłopaków, jak ja..? I czemu do cholery mi to mówi? Uśmiechnęłam się jedynie zawstydzony tym wszystkim, a następnie wróciłem wzrokiem do czajnika. Woda w nim w końcu się zagotowała. Sięgnąłem po kubek, do którego nasypałem trochę kawy, aby się pobudzić. Zalałem wodą, ale nie do końca, gdyż dolałem jeszcze trochę mleka. Po tym wszystkim nasypałem dwie łyżki cukru i w pośpiechu wszystko wymieszałem łyżeczką. Po chwili zacząłem kierować się w stronę wyjścia z kuchni. Szedłem dość szybko, ale nie na tyle, aby wylać swój napój. Gdy zauważyłem w końcu drzwi od swojego biura wszedłem tam pośpiesznie, aby się ukryć przed tym całym światem. Tam jednak nie napotkał mnie spokój. W biurze na moim fotelu siedział Niemcy, który z szerokim uśmiechem przypatrywał się dokumentom wypełnionym przeze mnie.

- Dzień dobry panu..- Rzekłem dość cicho. Czemu zawsze musi się tu pojawiać, gdy ja tego nie chce..?

- Witaj Polen- Rzekł, wstając ze swojego miejsca. Podszedł po chwili do mnie i uśmiechnął się delikatnie.- Mogę już znać twoją decyzję? Chociaż po tym, że nie przychodzić do mnie i mnie unikasz mogę wnioskować, że nie zgadzasz się.

- To nie tak.. Po prostu potrzebuje jeszcze trochę czasu- Westchnąłem, spuszczając swój wzrok na podłogę.- Jeśli to możliwe to niech pan naprawdę da mi jeszcze czas na zastanowienie się.

Niemcy spoglądał na mnie przez dłuższą chwilę dość niezadowolony. Przynajmniej mi się tak wydawało, że na mnie patrzy. Jednak po chwili poklepał moje ramię i podszedł do drzwi wyjściowych.

- Dobrze. Nie musisz się śpieszyć z decyzją- Powiedział, patrząc na mnie wciąż.- Mam nadzieję, że odpowiedź mnie nie rozczaruje.- Otworzył drzwi, a za nim wyszedł puścił mi oczko, co spowodowało zawstydzenie u mnie.

Zamknął drzwi i ulotnił się z pomieszczenia. Westchnąłem cicho, czując się okropnie, że od razu nie powiedziałem mu nie na jego propozycję.. Teraz muszę się spodziewać, że każdego dnia będzie się tu pojawiać, aby pytać mnie o moją decyzję.. Nie wiem, czy dam radę przeżyć w tej pracy.

***

- Nie za często znajdujesz dla mnie ostatnio czas- Rzekł Czechy, mieszając słomką w swoim napoju.

- Ostatnio miałem wiele spraw na głowie, wiesz jak to czasem jest- Odparłem, wpatrując się w widok zza okna kawiarni.

Czechy to drugi najbliższy mój przyjaciel zaraz po Ameryce. Był też bardzo bliskim przyjacielem Litwy oraz Węgra. Nie wiedział jednak tak dużo tak sam USA. Nie miałam pojęcia jak większość, że pracuje w klubie nocnym. Jednak innymi tajemnicami dzieliłem się z nim zawsze.

- Właśnie.. Litwa chwalił się, że masz nową pracę- Spojrzał na mnie zaciekawiony.

Wróciłem wzrokiem do chłopaka i uśmiechnąłem się delikatnie do niego. Po chwili odpowiedziałem mu:

- Tak, chyba w końcu już wszyscy wiedzą, że w końcu coś sobie znalazłem.

Czechy popatrzył na mnie, popijając powoli swój napój przez słomkę. Spoglądałem też na niego z bardzo delikatnym uśmiechem.

- Nie patrz tak na mnie Polska- Rzekł przyjaciel, mieszając kolejny raz słomka w szklance.- Coś cię gryzie. Dlatego chciałeś się spotkać?

- Ta.. Mam pewien dylemat- Mruknąłem i z mojej twarzy zniknął uśmiech.- Gadałem już o tym z Ameryką, ale wiesz, jaki on czasem jest.

- Zacznijmy od tego, że nie powinieneś brać od niego porad. Lepiej, abyś zagadał, w jakiej kolwiek sprawie z Węgrem. Zna się na wszystkim.

- To jest delikatna sprawa Czechy- Rzekłem, uciekając wzrokiem gdzieś na bok.- Mój szef w mojej nowej pracy proponuje mi seks za pieniądze..

Czechy na moje słowa wyprostował się. Spojrzał na mnie poważnym, ale delikatnie rozbawionym wzrokiem. Dobrze wiedziałem, że zaczął sobie myśleć, że żartuje, lecz było inaczej. Moja mina pozostawał wciąż taka sama, co sprawiło, że chłopak zrozumiał, że wszytko to, co powiedziałem to prawda.

- I zastanawiam się c- Nie dokończyłem, gdyż głos Czecha przerwał mi.

- Polska nie do cholery! Zwariowałeś!? Nie zgadzają się na to. Romans z szefem to nic dobrego. Co, jeśli ma rodzinę? Żonę? Dziecko? Nie wplątuj się w kłopoty- Rzekł szybko, uderzając bardzo delikatnie ręką o stół.

- Dobrze znać twoje stanowisko..- Westchnąłem, przymykając delikatnie oczy.- W zasadzie też masz rację tak samo, jak USA..

- Nie słuchają się tego Amerykańca. Może i on by przystał na te propozycje, ale ty musisz mieć honor!- Warknął ciszej, aby nikt nie usłyszał wokół.- Poza tym zastanawiałeś się, co mogą sobie pomyśleć ludzie? Od razu, gdy poznają prawdę będziesz miał status łatwego i robiącego karierę przez łóżko faceta.

- Tak wiem, wiem.. pomyślałem o tym- Rzekłem, próbując go jakoś uspokoić. Jednak zdenerwowany Czechy to nic dobrego. Zawsze, gdy jest zirytowany mówi dużo i bardzo jest niespokojny.- Ale są też plusy tego.

- Jeśli plusem nazywasz zarobienie pieniędzy to nie ma w tym nic dobrego. Jest wiele innych zajęć, które możesz podjąć, aby zarobić więcej.

Zamilkłem na chwilę i napiłem się swojej kawy. Wzięłam jeden z większych łyków tak, że kawy już prawie nie było. Relacja Czecha dosyć mnie zaskoczyła.. Nie sądziłem, że aż tak zdenerwuje go ta informacja. Pewnie to też wynika z tego, że martwi się o mnie.. Jestem jego przyjacielem, więc boi się, że ktoś może mi zrobić krzywdę.. Chociaż jego argumenty za ,,nie" są bardzo mądre.. On ma rację. Nie powinienem się zgodzić. Tylko.. Niemcy czeka na odpowiedź ,,tak".. Nie będzie zadowolony, że mógłbym powiedzieć nie.. To zbyt trudna decyzja dla mnie.. A skutki mogą wpłynąć bardzo mocno na moje całe życie oraz życie innych ludzi.

~~~~~~~~~~~~~~~
Francja jest sus.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top