~99~

Pov. Niemcy

Minęły dwa dni. Polska przyznał się do tego, co zrobił mu mój dziadek. Czułem zbyt duże wyrzuty sumienia, że sytuacja wymknęła się spod kontroli tak jakby przeze mnie. Zacząłem sobie wmawiać, że CN się zmienił, a tak naprawdę nadal interesował się młodszymi i na dodatek moimi partnerami. Poza tym byłem zbyt zestresowany, myśląc, co takiego mogło się też stać, gdy pojechaliśmy do niego w odwiedzinach. Jeśli jednak jeszcze raz zbliży się do mnie lub Polski to nie będę zważał na nic. Zrobię wszystko, aby nawet na niego nie spojrzał.

Polska podchodził do tego jakoś spokojnie. Nie wiem, dlaczego się tak zachowywał.. Może maskował swój stres i silne emocje, aby nie przeszło też to na mnie? Czuje się okropnie, że kolejny raz zawiodłem i nie ochroniłem go przed molestowaniem.. Po tym wszystkim staram mu się to jakoś wynagrodzić jednak widzę, że Polen nie zbyt to interesuje, bo twierdzi, że już i tak jest po sprawie. Nie lubię, gdy się tak przede mną zgrywa..

Siedziałem w pracy, chodząc po korytarzu jak głupi. Włochy przetrzymywał u siebie dokumenty, które miałem natychmiast wysłać do Japonii. Nie dość, że Włoch się nie śpieszył z oddaniem ich to jeszcze Japonia naciskał, że potrzebuje ich natychmiast. Stałem, więc zdenerwowany i zestresowany.

W pewnym momencie dotarły do mnie słowa, które tym bardziej wywołały we mnie jeszcze silniejsze emocje:

- Tak wszyscy gadają. Jak dla mnie to Niemcy powinien zostać z Włochami on przynajmniej do niego pasuje, a nie ten Polak. Naprawdę nie wiem, co niby w nim takiego widzi.. Nawet wyglądu nie ma takiego jak Włochy. Chyba jedynie go wykorzystuje na seks pf.

Wyprostowałem się, przekręcając swoją głowę na bok, widząc pomieszczenie, z którego dochodzimy te słowa. Firmowa kuchnia.. Miejsce największych plotek tutaj. Teraz mam pewność, że ten cholerny Szwecja rozpowiedział wszystkim o mojej odmowie z przyjacielem. Ludzie także przekręcili wszystko i ze sobą o tym plotkują. Zbyt długo byłem łaskawy dla niego. Nie wiem, co miał w głowie, że Eu chciał, abym go tu zostawił. Teraz to już przesadził.

Z kuchni usłyszałem także jego śmiech, więc tam się skierowałem. Gdy wszyscy mnie zobaczyli natychmiast ucichli i pouciekali wzrokiem na bok. Banda tchórzy..

- Szwecja mogę cię prosić do mojego biura? Mam pewną sprawę- Rzekłem surowo i stanowczo bez wszelkich emocji na twarzy.

- Jak tylko pan zechce- Odparł żartobliwie, uśmiechając się jedynie złośliwie.

Oboje skierowaliśmy się do mojego biura. Po przekroczeniu progu drzwi natychmiast zamierzałem się na niego rzucić. Nie mogłem tego zrobić.. Jednak miałem mnóstwo innych sposób jak zniszczyć mu życie.

- Przykro mi to mówić, ale niestety musimy się pożegnać ze sobą- Rzekłem, stając po chwili przed szybą i zakładając ręce z tyłu. Nie zamierzam się do niego odwracać.

- Słucham? Coś jeszcze chcesz mi powiedzieć niby zabawnego?- Prychnął głośno, śmiejąc się po chwili cicho.

- Nie szanujesz mnie z szacunkiem tym bardziej..- Ugryzłem się w język po chwili. Nie będę się tutaj smucić i złościć na niego z powodu plotek to tylko go bardziej rozweseli.- Jestem szefem, a moje decyzje są stanowcze. Zwalniam cię.- Odwróciłem się do niego z powrotem przodem, krzyżując ręce na piersi.

- Nie możesz tego zrobić. Nie zrobiłem nic złego poza tym na tę decyzję wpływa też Francja i Włochy- Warknął, przybliżając się do mnie bardziej.

- Podjąłem decyzję, a oni nie mają nic do gadania. Mam tu większą władzę, a teraz łaskawie wyjdź, chyba że wolisz, aby ochrona zrobiła to za ciebie- Rzekłem, nachylając się nad nim. Mężczyzna wpatrywał się we mnie ze wzrokiem nienawiści. Chętnie by mnie teraz zamordował. Nadal miałem surową i obojętną minę mimo tego, że wgłębi duszy cieszyłem się z jego złością.

Bez żadnego słowa odpiął z siebie swoją plakietkę po czym zaczął kierować się w stronę drzwi wyjściowych.

- Jutro przygotuje papiery z twoim zwolnieniem. Masz je odebrać- Powiedziałem, prostując swoje dłonie.

Mniejszy zerknął na mnie jedynie kontem oka, a po mruknięciu kilku przekleństw ulotnił się z pomieszczenia. Wyszedł z biura, trzaskając drzwiami. Trudnych ludzi wystarczy usuwać ze swojego życia.

***

Po pracy wróciłem prosto do domu, a mój narzeczony wybrał się na zakupy wraz ze swoim bratem. Z ostatnich resztek z naszej lodówki miałem ugotować coś do jedzenia dla nas. Skończyło się jednak tak, że przesiedziałem cały ten czas w swoim biurze, jedząc jedynie suche tosty z serem, popijając do tego coś pobudzającego. Ostatnio w firmie zbyt wiele weszło na moją głowę, abym mógł ogarniać wszystko tylko i wyłącznie w godzinach pracy. Na dodatek miałem jeszcze wydrukować umowę dla Szwecji, aby zerwać z nim naszą umowę zatrudnienia. Polska jeszcze o tym nic nie wiedział.. W domu będę się tym zajmować tylko wtedy, gdy nie będzie tutaj Polski. Reszta czasu jest zarekwirowana dla niego.

Z mojej pracy wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Ledwo mogłem go usłyszeć, gdyż na górnym piętrze prawie wcale go nie słychać. Niechętnie wstałem, czując jak moje nogi odmawiają posłuszeństwa. Skierowałem się schodami powoli w dół, a następnie zbliżyłem się do drzwi. Przekręciłem klucz po czym moim oczom ukazał się ktoś kogo tutaj najmniej się spodziewałem.. Delikatnie zabrałem swoje okulary z nosa, które ułożyłem tym razem na moim czole.

- Jest mój syn?- Zapytał RON, patrząc na mnie przeraźliwym wzrokiem.

- Niestety go nie ma- Odparłem, widząc po jego reakcji, że jest tym faktem niezadowolony i smutny.

- Pójdę, więc. Nie mam, co tutaj innego szukać- Odrzekł, a natychmiast po tym poprawił swój płaszcz, chcąc się oddalić.

- Może pan wejść i poczekać. Za kilka minut powinien wrócić- Zaproponowałem, rozchylając drzwi bardziej, aby zrobić mu miejsce. Mężczyzna jedynie przejechał mnie wzrokiem.- Jeśli chce pan na nowo być w życiu swojego syna to nieuniknione jest spotkanie się też ze mną.

Starszy odwrócił wzrok, a następnie wszedł do środka pomieszczenia. Zamknęłam za nim drzwi i zaczekałem aż zdejmie buty wraz z płaszczem. Następnie oboje skierowaliśmy się w stronę salonu.

- Napije się pan czegoś? Kawa, herbata, może coś mocniejszego?- Zapytałem, stając w przejściu między salonem a kuchnią.

- A co takiego masz niby mocniejszego?- Mruknął, siadając po chwili na kanapie.

- Trochę wina i whisky oraz piwo- Odparłem z uśmiechem na twarzy.

- Alkohol dla ciot..- Zaśmiał się cicho pod nosem jednak i tak byłem w stanie to usłyszeć.- Wódki to bym się chętnie napił.

- Przykro mi się nie sądzę, aby sytuacja tego wymagała. Tym bardziej nie chce pana upijać skoro pan tak lubi wódke. Whisky przyniosę- Odrzekłem i bez czekania na odpowiedź ojca Polski wszedłem do kuchni.

Wyjąłem z szafki butelkę whisky, a następnie nalałem do dwóch szklanek. Przy okazji dodałem trochę lodu dla nas obu. Z obiema szklankami oraz butelka skierowałem się do salonu, gdzie starszy mężczyzna stał teraz przy ścianie, na której wisiały zdjęcia mojej rodziny oraz przyjaciół. W szczególności było tam dużo Polski. Usiadłem na fotelu, odstawiając jedną szklankę i szklaną butelkę. RON natychmiast odwrócił się do mnie przodem.

- Czego tak naprawdę chcesz od mojego syna?- Zapytał, podchodząc powoli do kanapy.

- Kocham go. Nie widzę innej opcji, dlaczego miałbym z nim niby być- Odparłem, krzyżując ręce na piersi i kręcąc chwilę szklanką z alkoholem.

- Nie wierzę, aby mój syn miałby być z kimś takim. Jestem świadomy tego, że jest z tobą tylko dlatego, że masz pieniądze- Usiadł z powrotem na kanapę, patrząc na mnie poważnym wzorkiem.

- Nie powinien pan obrażać swojego syna w taki sposób, robiąc z niego kogoś, kim nie jest. Gdyby Polska był ze mną dla pieniędzy znacznie więcej bym na niego poświęcał.

- Jesteście zaręczeni. Planujecie ślub?- Zapytał, pomijając moje wcześniejsze słowa.

- Jeszcze nie, ale zamierzamy go wziąć- Odrzekłem, popijając znów swoje whisky.

- Po ślubie się już skończy ta wasza miłość- Mruknął, sięgając po szklankę sypiając z niej alkohol.- Wtedy zobaczysz jak jedynie leci na twoją kasę.

Patrzyłem na niego z irytacją. Mam wrażenie, że ojciec Polski i mój to ci sami faceci. Przynajmniej mój ojciec się odczepił ode mnie po znalezieniu sobie kochanka. Wiem dobrze, że jeśli Polska wróci i zobaczy tutaj swojego ojca to także będzie robił wszystko, aby jego ojciec nie wpychał nam się w życie.

- To, co jest dobre i słuszne dla naszego związku dalej niech pan pozostawi nam dwóm. Jeśli pana małżeństwo nie wyszło to niech nie niszczy pan komuś. Nie sprawi pan, że zrezygnuje z Polski i naszej przyszłości wspólnej. Przerabiałem to samo z moim ojcem. Niech pan wie, że żadne słowa nie mają dla mnie znaczenia.

Patrzyłem teraz wściekły na mężczyznę. On też nie był obojętny i nie ukrywał swojej nienawiści w oczach względem mnie. Definitywnie ta rozmowa nie powinna się nigdzie indziej już toczyć. Starszy po chwili odwrócił jednak wzrok i wypił alkohol do końca ze swojej szklanki. Także w końcu odpuściłem, spoglądając w dół na podłogę.

- Rozmawiałem z Litwą i Węgrami o tobie. Jestem zawiedziony, że oni nie widzą tego samego, co ja w tobie. Lubią cię- Mruknął niespodziewanie, sprawując, że znów się nim zainteresowałem.- Wpłaciłeś na operację dla Węgra, a to była spora suma. Teraz jeszcze Polska żyje na takim poziomie, na którym każdy rodzic chciał widzieć swoje dziecko Zaopiekowałeś się moją rodziną, gdy ja tego nie mogłem uczynić.

Podczas mówienia nie patrzył ani chwili na mnie. Uciekł wzrokiem w bok. Gdy jednak nie usłyszał ode mnie żadnej odpowiedzi popatrzył na mnie pytająco. Jedynie delikatnie uśmiechnąłem się do niego, popijając teraz ja swoje whisky.

Niespodziewanie usłyszeliśmy we dwóch otwieranie się drzwi, co oznaczało powrót Polski. Moje przypuszczenia zostały potwierdzone, gdy usłyszałem kojący oraz pociągach głos Polski:

- Jestem skarbie! Pomożesz mi z zakupami?- Zapytał głośno tak, abym usłyszał wszystko dokładnie.

Wstałem natychmiast z miejsca, odstawiając szklankę na bok na stoliku. Skierowałem się do przedpokoju, gdzie na moją szyję rzucił się Polska, całując mnie w usta namiętnie. Odwzajemniłem pocałunek przez jedynie kilka sekund. Byłem świadomy tego, że nie możemy teraz się na siebie rzucać, gdy w domu był jego ojciec. Oderwałem się pierwszy raz od Polski tak szybko.

- Mam ochotę na gorącą kąpiel, coś dobrego do zjedzenia i przede wszystkim na ciebie- Wymruczał cicho, kładąc rękę na moim policzku.

- Wszystko po kolei pierożku.. Słuchaj..- Westchnąłem niechętnie, dzieląc się z nim informacja o jego ojcu. Wolałbym spędzić teraz czas z Polską, jaki mi zaproponował właśnie.- Twój ojciec tutaj jest.

Uśmiech, jak i dobry humor Polski natychmiast zniknął z jego twarzy. Patrzył na mnie chwilę z zmieszaniem tak jakby analizował wszystko od początku. Szybko jednak jego mina zmieniała się w niezadowoloną. Wyglądał jakby to wszystko była moja wina.

- Po co go wpuszczałeś?! Wiesz, jakie ma do ciebie nastawienie, a ty i tak go tu wpuszczać, gdy obraża cię- Warknął pod nosem, zabierając zakupy, a następnie skierował się w stronę kuchni, gdzie odniósł wszystkie rzeczy.

Westchnąłem cicho po czym zabrałem ostatnią siatkę z produktami spożywczymi. Po drodze czułem na sobie cały czas wzrok ojca Polski. Cieszył się zapewne, że jego syn w końcu się tu pojawił.

- Nie wierzę po prostu.. Po co się wpychasz w to wszystko Niemcy?- Powiedział Polska, odwracając się do mnie przodem. Rzekł to na tyle cicho, aby RON nas nie usłyszał.- Po co mu dawałeś ten alkohol do cholery? On był wcześniej alkoholikom. Zasada jest taka, że byłym uzależnionym od alkoholu nie daje się jasne?!

- Skąd miałem to niby wiedzieć skoro nie zamierzałeś, ze mną o tym gadać? Wiesz dobrze, że na mnie możesz zrzucić swoje wszystkie problemy i będę cię we wszystkim wspierał i bronił. Jednak ty nawet nie zamierzasz mi ani słowa powiedzieć na temat swojego ojca.

- No to już wiesz, co powinieneś- Odparł, a następnie skierował się do salonu, aby najpewniej wyprosić swojego ojca z domu.- Tato, po co się tu wpychałeś skoro tak bardzo nienawidzisz Niemca?

- Zacznijmy od tego, że to on mnie tu zaprosił- Odparł jedynie, popijając swój alkohol.

- Zostaw to do cholery- Rzekł po czym wyrwał z jego rąk szklankę z whisky. Następnie zabrał także butelkę, odkładając wszystko na szafkę obok.- Nie będziesz już więcej pił, a przynajmniej w tym domu.

- Jak tam chcesz. Jednak to nie sprawi, że zaraz mnie bez problemu stąd wyrzucisz. Chce z tobą pogadać. Wysłuchasz mnie i znikam synu- Mruknął, pokazując ręką na fotel naprzeciwko siebie.

Stałem w wejściu między kuchnią a salonem. Cały ten czas wpatrywałem się także w Polskę i RONa. Nie powinien tu tak stać, jak kretyn i słuchać ich spraw. Jeśli Polska naprawdę nie czuje, abym wiedział o tej sprawie to powinienem to uszanować.. Jednak mój narzeczony spojrzał na mnie, klepiąc miejsce obok siebie. Delikatnie się uśmiechnąłem i podszedłem do ukochanego, siadając obok na fotelu.

- Niech będzie, ale chce, aby był przy tym. Nie próbuj mnie tylko tu oszukać lub zacząć wyłudzać pieniędzy od nas z powodu swojej smutnej historyjki- Odparł, krzyżując ręce na piersi.

- Oczywiście- Odparł po czym westchnął ciężko, patrząc w bok.- Wiem, że masz mi za złe, że zostawiłem was i mamę. Jednak chciałem bardzo wrócić, ale nie mogłem. Wcześniej, gdy zbyt dużo piłem to.. Wziąłem pożyczkę, bo nie miałem już zbyt pieniędzy. To, co kiedyś usłyszałeś, że zabieram nasze wszystkie pieniądze nie były wcale nasze, a z pożyczki.

Polska patrzył na ojca, marszcząc delikatnie brwi. Nic jednak nie mówił, a milczał nadal.

- Pożyczyłem je od nie zbyt miłych typów. Bałem się, że jeśli nie oddam ich na czas, bo nie miałem tak naprawdę, jak, to zrobią wam krzywdę. To była ostatnia rzecz, którą bym chciał, aby się stała.. ehh.. wiem zrobiłem zbyt dużą głupotę. Naprawdę chciałem wrócić do ciebie Polska i braci. Jednak nie mogłem zrozum.. Kontakt z wami też był wykluczony, bo ci złodzieje mogliby was namierzyć i zrobić krzywdę, bo nie spłacałem regularnie..- Powiedział, zerkając, jednak tym razem na swojego syna.- Przed wyjazdem pomogłem znaleźć twoim bracia pracę. Nie zostawiłem was na lodzie. Dałem im pieniądze. Oni.. o wszystkim wcześniej już wiedzieli, ale nie chciałem, aby tobie mówili i matce.. Ja natomiast nic nie wiedziałem o chorobie mamy, a potem Węgier. Może to zbyt bardzo brzmi jak coś wymyślonego jednak teraz bym cię nie oszukał synu. Chce, abyś znów nazwał mnie z taką miłością i uśmiechem tatą jak kiedyś...

- To nie będzie tak szybko możliwe.. Całe życzę cię nie było w moim życiu. Co z tego, że dałeś te pieniądze skoro potem Litwa się wyprowadził, a jedynie ja i Węgry musieliśmy jakoś zbierać pieniądze na to wszystko. Potem jeszcze mama umarła.. i znów choroba Węgra.. Tym razem wszystko było jednymi na moich ramionach. Przez ciebie musiałem się kurwić..- Mruknął cicho, a w jego oczach od razu mogłem dostrzec łzy.

- Skarbie.. Myślę, że powinieneś odpocząć..- Rzekłem po czym poczułem jak mniejszy przytula się do mojej piersi.- Wie pan to nie najlepszy czas, aby teraz coś jeszcze załatwiać.. To dla niego ciężkie..

- Wiem.. Chce po prostu od ciebie wyłączenie wybaczenia m Polska- Mruknął smutno, patrząc na syna.

- Długo będziesz musiał sobie na to zasłużyć- Wymamrotał, na co jego ojciec posmutniał i wstał z miejsca.

Patrzyłem na niego jak powoli znika, a następnie otwiera drzwi i wychodzi z domu. Westchnąłem cicho, wkładając rękę w puchate włosy narzeczonego. On natychmiast po tym podniósł głowę do góry, aby na mnie spojrzeć. Mogłem zauważyć od razu na jego twarzy łzy. Przetarłem je ręką po chwili, składając pojedynczy, krótki i delikatny pocałunek na jego wargach.

- Niemcy.. Mam jedną prośbę..- Mruknął cicho, kładąc ręce na moje ramiona.- Będziemy jeszcze dziś uprawiać seks..?

- Polen to nie najlepszy czas. Nawet ja wiem, że to nie odpowiednie a ty powinieneś odpocząć i ułożyć sobie to wszystko- Rzekłem, patrząc w jego jasne, mokre oczy.

- Chce się z tobą kochać Niemcy.. Chce jakoś na chwilę o tym zapomnieć. Zrozum, że to nie jest takie proste..- Odparł po czym ułożył ręce na policzku.- Nie myśl o słowach mojego ojca tylko zajmij się mną...

- Dobrze kochanie. Dla ciebie wszystko- Uśmiechnąłem się do niego po czym musnąłem delikatnie jego czerwone usta.

~~~~~~~~
Ale się wydarzyło.

I wróciłam już do pisania :)).

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top