~92~

Pov. Niemcy

Dwa dni później nastąpił kolejny tydzień, w którym trzeba było iść do pracy. Nie miałem ochoty tam zaglądać przez cały tydzień jednak jako szef byłem zmuszony tam zawsze być. Tym bardziej jestem zmuszony teraz. Ramowa z Włochami nie może tak łatwo uciec. W końcu muszę z nim wyjaśnić kilka spraw i dać mu do zrozumienia, że wszystko jest już skończone między nami.

- Wiesz.. Ameryka się do mnie odezwał ostatnio..- Rzekł cicho i bardzo niepewnie Polska. Nie lubiłem rozmawiać o nim zbytnio..- Wyszedł z psychiatryka i okazało się, że nie pójdzie do więzienia.. Sąd był na szczęście łagodny.

Westchnąłem jedynie głęboko, słysząc słowa wypowiedziane przez mojego narzeczonego. Zabrałem jedną rękę z kierownicy, opierając ją obok okna. Cały czas czułem na sobie wzrok mniejszego chłopaka. Czekał, na jakie kolwiek moje słowa, a nie jedynie reakcje.

- Niemcy wiem, że za nim nie przepadasz, ale minęło już dużo czasu..- Dodał, a jego ręka wkradła się na moje udo. Powoli zaczął jeździć ręką, przez co natychmiast wypuściłem z siebie nadmiar powietrza, czując miły dreszcz.- Ameryka spotkał się ostatnio z Rosją i było dobrze.. Nie wyglądał jakby miał już komu kolwiek coś zrobić. Poza tym ciągle jest pod opieką psychiatry i policji..

- Jak dla mnie powinien siedzieć za kratami. Jest niebezpieczny dla ludzi- Mruknąłem, wpatrując się cały czas twardo przed siebie.

- Nie mów tak Niemcy. On był chory psychicznie. Nie myślał racjonalnie. Nie miał nad sobą kontroli. Chyba nie zaczniesz mi zaraz wmawiać jak swój ojciec, że choroby psychiczne to coś wymyślonego lub udawanie- Powiedział, zatrzymując swoją dłoń na mojej nodze. Przy okazji zacisnął ją dosyć mocno.

- Zdaje sobie sprawę jak poważne są choroby psychiczne i potrafią bardzo zniszczyć życie, jednak dla mnie on i tak powinieneś siedzieć dłużej, gdzie kolwiek zamknięty. Jak był w psychiatryku to było dobrze- Odparłem, zatrzymując po chwili auto, gdyż zaparkowałem w końcu na parkingu firmy.

- Jesteś do niego uprzedzony przez to, że cię zaatakował. Co kolwiek powiesz nie wpłynie na to, że się z nim nie spotka. Umówiłem się z nim już- Odpowiedział, krzyżując swoje ręce na piersi.

- Chyba nie mówisz poważnie?- Natychmiast gwałtownie odwróciłem się w jego stronę całym ciałem.- Czemu teraz o tym mówisz skoro już i tak podjąłeś decyzję wcześniej? Powinieneś mnie o tym powiadomić w tym samym czasie jak się zastanawiałeś, czy tam iść.

- Daj spokój, będzie tam też Rosja. Jeśli nawet Ameryka zacznie zachowywać się dziwnie i niebezpiecznie to on mi pomoże.

- Nie pozwolę, abyś trafił pod jego opiekę. On nie potrafi zadbać o siebie, a jak ma jeszcze mieć na swojej głowę ciebie skarbie?- Warknąłem, odpinając swoje pasy.- Skoro on tam ma być to ja też chcę iść. Powiedz Ameryce, że zrobimy podwójną randkę. W końcu chyba nadal coś czuję do Ruska prawda?

- Skoro to ma sprawić, że w końcu przekonasz się do niego i przestaniesz drążyć temat to zgadzam się. Zabiorę cię ze sobą- Odparł z delikatnym uśmiechem na twarzy.

Gdy zamierzałem już wyjść z auta zatrzymał mnie, łapiąc za rękę. Następnie przyciągnął mnie do siebie, kładąc rękę na moim ramieniu po czym zjechał nią wyżej na mój policzek. Przybliżył się, składając czuły i namiętny pocałunek na moich wargach. Odwzajemniłem oczywiście pieszczotę, kładąc rękę w jego włosy.

- Cieszę się, że nie zabroniłeś mi iść.. Pójście z tobą jest lepsze niż wcale się niespotkanie z Ame.. Dziękuję- Cicho szepnął, muskając moje wargi przy okazji ciągle.

- Dalej sobie zdaje sprawę, że to twój przyjaciel. Dla mnie jest niebezpieczny, więc muszę być przy tobie do puki na prawdę się nie przekonam, że jest całkowicie neutralny.

- Postaram się, abyś miał wiele okazji do przekonania się do niego kochanie- Odparł, łapiąc za mój kołnierz od koszuli i przyciągając mnie z powrotem do pocałunku.

Uśmiechnąłem się między muskaniem i kolejny raz odwzajemniłem czuły gest, kładąc ręce na biodrach Polski. Niespodziewanie jednak Polska oderwał się ode mnie, oblizując wargę.

- W domu dostaniesz więcej..- Wymruczał, a już po chwili wyszedł z auta, kierując się sam do firmy.

Uśmiechnąłem się szeroko, zagryzając wargę. Takiego Polskę właśnie uwielbiam.. Szybko się ocknąłem i wysiadłem także z samochodu, zamykając go kluczem. Następnie podbiegłem do niego, kładąc rękę na jego tyłku i zaciskając delikatnie. Polen natychmiast zerknął na mnie niezadowolony. Ja natomiast patrzyłem przed siebie ciągle, trzymając rękę w tym samym miejscu. Koło nas pojawiło się po chwili kilka kobiet, które cicho coś do siebie mamrotały. Polska natychmiast odebrał to jakby obgadywały nas i zepchnął z siebie moją rękę, rumieniąc się na twarzy mocno. Przyśpieszył także kroku, przez co zostałem z tyłu. Natychmiast zbliżyłem się do niego.

- Niemcy zachowuj się normalnie w miejscach publicznych.. Za mój tyłek połapiesz sobie kiedy indziej- Mruknął, rozglądając się dookoła.

- Nie wstydź się już tak. Jak ktoś nas obgaduje to znaczy, że czegoś zazdrości. A tobie większość kobiet ma czego zazdrościć~ - Uśmiechnąłem się do niego szeroko, przez co przejechał mnie złowieszczym wzrokiem jakby chciał mnie zabić.

- Zastanowię się, czy jaki kolwiek seks dostaniesz- Powiedział, uciekając wzrokiem gdzieś indziej.

***

Godziny pracy mijały, a ja wciąż czekałem na Włochy aż zjawi się u mnie. Wypisywałem do niego tysiąc razy, a nawet kilka dzwoniłem. Nie wiem czemu nie chciał przyjść mimo tego, że widziałem, że odczytał wszystko, a gdy dzwoniłem natychmiast się rozłączał. Dobrze wiedział, że ta rozmowa nas nie ominie.

Siedziałem, więc załatwiając firmowe sprawy i przy okazji cały czas, zaglądając do telefonu na wszelki wypadek. To czekanie zaczęło mnie irytować i nudzić. Zaczęłam uderzać paznokciami o biurko, robiąc przy tym dużo hałasu. Jeśli zaraz się tutaj nie zjawi to sam się do niego pofatyguje. Niespodziewanie w końcu usłyszałem pukanie, a w drzwiach pojawił się Włochy. Tak jakby usłyszał w końcu moje prośby o przyjście.

- Zwlekanie tylko cię pogrąża- Rzekłem, przestając uderzać palcami o drewno.- Wejdź i zamknij drzwi.

Tak jak mu rozkazałem tak uczynił. Następnie przybliżył się do mnie głośno wzdychając i opuszczając swoją głowę w dół.

- Nie możemy tak żyć, że ciągle coś do mnie czuje- Za nim dokończyłem zdanie Włoch wepchnął mi się w słowa.

- Nic do ciebie do cholery nie czuje Niemcy. Ani trochę miłości- Rzekł, uderzając lekko ręką o biurko.- Jedyne, co mnie do ciebie ciągnie to seks.. Podniecasz mnie, ale nie sprawiasz, że cię kocham.

Patrzyłem na niego chwilę w ciszy. Najwidoczniej nie zbyt jest chętny do rozmowy na ten temat.. Powiedział to na szybko i tak, abym się odczepił. Zgaduje, że czeka aż powiem mu, że to koniec rozmowy. Jednak to dopiero początek.

- Zdajesz sobie sprawę, że to nie jest zdrowe? Włochy ty masz chłopaka, a ja narzeczonego- Rzekłem, przekładając swoją nogę na nogę.

- Zrozum w końcu, że twój związek z Polską jest dla mnie czymś naprawdę ważny.. Słuchaj pasujecie do siebie najlepiej. Nigdy nie widziałem, aby kto kolwiek sprawił, że byłbyś na tyle szczęśliwy. Nie chce cię skłaniać do zdrady, bo wiem, że go kochasz. Nie uczynisz jednak tego, że ja przestanę cię pragnąć- Odparł, zaczynając się poruszać po pomieszczeniu.- Ja kocham Hiszpanie. Kocham go tak szczerze, jak ty Polskę. Seks z nim jest świetny i naprawdę jest mi cholernie dobrze przy nim, ale coś mnie skłania, że ciągle chce wrócić do naszej relacji łóżkowej.. Inaczej ci tego nie wytłumaczę.

- Włochy wiesz, że to krzywdzi jednocześnie ciebie i go? Jakie kolwiek uczucia, które do mnie żywisz są uciążliwe dla ciebie i Hiszpanii.. Twoje podejście do związku też go krzywdzi- Westchnąłem, odwracając wzrok na bok.- Hiszpania jest wyrozumiały. Zdaje sobie sprawę z twoich uczuć do mnie. Zdradziłeś go już i to na poprzedniej imprezie. Zdaje sobie na pewno sprawę z tego, że będzie tak wiele razy. Jest dla ciebie dobry i ciągle cię kocha mimo tego, co wyprawiasz. Nie szanujesz go Włochy. Traktujesz jak kogoś, kto jest przy tobie, aby się jedynie przytulić.

- Radziłem sobie z tym jasne!? Było wszystko dobrze, ale nagle coś dziwnego się stało.. Jakbym bardziej potrzebował twojej bliskości.. Nie wiem, czy wynika to z tego, że często się do widujemy czy z czegoś innego.. Szczerze to sądziłem, że jeśli zacznę być z Hiszpanią to zapomnę o swoich uczuciach do ciebie- Mruknął pod nosem, zatrzymując się w końcu przy oknie, w które się wpatrywał.- Gdybym miał Hiszpanie od związku i miłości, a ciebie od ruchania to wszystko byłoby cudowne.. Nie byłoby żadnego problemu. Wiem, że moje uczucia go krzywdzą, ale ma drogę wolną. Już dawno dałem mu znać, że jeśli chce to może po prostu wyjść i nie wracać do mnie.. On zostaje przy mnie sam. Nie zmuszam go..

- Włochy nie wygaduje głupot. Masz problem i to poważny- Warknąłem cicho pod nosem, słysząc coraz to głupsze jego słowa.- Potrzebujesz specjalnej pomocy, a nie tylko wyjaśnienie sprawy lub udawanie, że niczego nie ma, albo jak ty twierdzisz ,,zapomnieć o tym przez coś innego".

- Nie.. Po prostu mam obsesje, a potem się nudzę kimś... Dobrze sobie z tego zdajesz sprawę prawda? Wiem, że pewnie kibicujesz mi i Hiszpanii, abyśmy byli razem, ale to nie wyjdzie..

- Włochy to się da naprawić. Po prostu musisz gadać z Hiszpanią normalnie i poważnie, a nie tak płytko, jak zawsze. Wasza relacje aktualnie opiera się na flircie lub dwuznacznych tekstach. Oboje chcecie udawać jakby niczego nie było i jest wszystko dobrze- Wstałem po chwili ze swojego miejsca, podchodząc do Włoch. Położyłem rękę na jego plecach, patrząc na niego poważnym wzrokiem.- Potrzebujesz psychologa i Hiszpanii.

- Nie chce go o nic już prosić. Nie zasługuje na niego Niemcy. Na ciebie też nie zasługiwałem, bo cię zdradziłem. Jeśli raz kogoś zdradzę to zdarzy się to więcej razy- Powiedział, zerkając na mnie cały czas wypowiadając słowa.

- Jesteś moim przyjacielem i robisz idiotyczne rzeczy, ale wiem, że da ci się pomóc. Pokochałeś go mimo wszystko i tak chcesz po prostu odpuścić? Pamiętaj, że Hiszpania ciągle jest koło ciebie i czeka. Czeka aż to ty zrobisz pierwszy krok i przyznasz się do swojego problemu- Mocniej zacisnąłem rękę z tyłu jego pleców, czekając aż w końcu ulegnie..

Brunet jedynie odwrócił głowę w stronę okna. Skrzyżował swoje ręce na piersi najpewniej, myśląc nad moimi słowami. Chciałem, aby w końcu zrozumiał, że chce dla niego dobrze. Już nie chce wspominać nawet o tym, że musi być z Hiszpanią, chce, aby w końcu oderwał się ode mnie i od zdradzania innych. Z kim kolwiek będzie to chce, aby zakochał się normalnie i żył z tą osobą normalnie. Hiszpania jako jedyny rozumie jego zachowanie i uczucia. Nie sądzę, aby znalazł się ktoś taki jak on.. Ma szczęście, że go ma.

- Pogadam z Hiszpanią.. Chce go wysłuchać najpierw i wiedzieć, co on będzie chciał dalej robić z naszym związkiem. Ja nie widzę już w niczym sensu. Im szybciej się oderwę tym będzie lepiej później. U ciebie tego nie zrobiłem i widzisz jak to się skończyło..

- Nie patrz na mnie Włochy. Zwróć w końcu uwagę jedynie na Hiszpanie. Przestań widzieć w tym wszystkim także mnie. W tym jesteś jedynie ty i on.. Zrozum to w końcu- Rzekłem, kładąc obie dłonie na jego ramionach oraz wpatrując się w jego ciemne oczy.

Także wpatrywał się we mnie przez chwilę. Niespodziewanie rzucił mi się na szyję, przytulając się do mnie mocno. Objąłem go trochę delikatniej niż on i uśmiechnąłem się na twarzy. W końcu to idzie w dobrą stronę.

- Nie chce, aby nasza przyjaźń się niszczyła przez to wszystko. Naprawdę jedynie chce cię mieć przy sobie jako kumpla.. Jako nikogo więcej nie chce..- Powiedział cicho, odsuwając się ode mnie kawałek.

- Ja też chcę cię jako przyjaciela. Nie zerwę z tobą znajomości, bo nie potrafisz nic do mnie nie czuć. Chce też ci pomóc. Jednak pamiętaj, że bardziej.. Dbam o to, że chodzi tu o Polskę oraz nasz związek. Jednocześnie też chce dla ciebie i Hiszpanii dobrze.. Jednak w większości chodzi o mnie i Polen.

- Wiem. Zdaje sobie z tego sprawę. Dorosłeś i masz już tak jakby własne życie.. Nie jestem już kimś kim będziesz się ciągle interesował. Teraz jestem jedynie z Hiszpanią w tym wszystkim.. Z nim chce to naprawić.. Przynajmniej spróbować. Jeśli nie wyjdzie to.. Zerwiemy i po prostu nadal będę próbować zapomnieć o moich uczuciach.

Przytaknąłem jedynie. Nie chciałem już nic więcej dopowiadać. Ważne, że podejmie się próby pomocy.. To, że czuje coś do dwóch osób nie jest normalne. Może są to dwa inne uczucia jednak nie powinno tak być. W końcu on i Hiszpania będę mogli żyć normalnie.

Po chwili do drzwi zapukał ktoś, przez co oboje wyrwaliśmy się z tej nieprzyjemnej atmosfery. Do pomieszczenia wszedł Polska, uśmiechając się natychmiast delikatnie.

- Cześć Włochy- Rzekł, widząc go przy mnie. Ten natychmiast podszedł do wyjścia, zatrzymując się jednak jeszcze na chwilę.

- Masz szczęście, że ktoś taki jak on cię kocha. Nie zmarnuj tego, jak ja- Powiedział mężczyzna, a już po chwili ulotnił się całkowicie z pomieszczenia.

Polen natychmiast popatrzył na mnie zmieszany i nie rozumiejąc nic z jego wypowiedzi. Zbliżyłem się do niego, kładąc dłoń na jego policzku. Gdy na niego patrzę w głowie już jedynie mam to jak bardzo mocno go kocham..

- Pogadamy potem..- Mruknąłem, a już po chwili zbliżyłem się, aby połączyć nasze usta w pocałunek.

Chce, aby Włochy patrzył na Hiszpanie tak jak ja na Polskę. Z miłością, ale jednocześnie z pożądaniem.

~~~~~~~~~~~~
Żegnaj. Adios.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top