~86~

Pov. Polska

Niemcy oczywiście zgodził się na wyjazd do dziadka z ojcem. Oczywiście nie wykorzystał dziwnego planu Rzeszy, więc ja też znalazłem się z nimi. Cholernie się stresowałem jak to będzie. Już dawno jechaliśmy we trzech w stronę domu jego dziadka. Rzesza mnóstwo razy narzekała już na niego i wspominał, że on nas prędzej zabije niż przekroczymy próg jego domu. Trochę oczywiście się wykłócał z swoim synem aż w końcu nastała moja wymarzona cisza.

Niemcy kierował, a ja siedziałem tuż obok. Natomiast Rzesza siedział samotnie na siedzeniach z tyłu. Zajmowałem się swoim telefonem, aby jakoś nie myśleć o tym, co zaniedługo się wydarzy. Tym bardziej nie polepszały tego wszystkiego jakieś teksty i wspomnienia Rzeszy na temat swojego ojca..

- Nie zrób mi tylko wstydu Niemcy. Po tym jak czasem się zachowujesz to sądzę, że na prawdę mógłbyś się przed nim skompromitować. Już wystarczająco głupot narobiłeś przed nim jako nastolatek i dziecko- Rzekł po bardzo długiej ciszy Rzesza.

- Mhmm. Nie będę mu ulegać pod jakim kolwiek słowem i jego opinią na mój temat. Już wystarczająco wplątał się w moje życie. Miałem zostać lekarze, a on stwierdził, że powinien zajmować się pracą w biurze..- Westchnął głęboko Niemcy, zabierając jedną rękę z kierownicy.- Nie dobijaj mnie chociaż ty tato, bo oboje wiemy, że zacznie swoje mądrości gadać na temat mój i mojego związku z Polską.

Spoglądałem na mojego narzeczonego, słuchając go uważnie. Odetchnąłem głęboko, próbując sobie to jakoś poukładać w głowię. Niemcy już coś wspominał o tej sprawie z jego karierą w życiu. W sumie na gorsze mu to nie wyszło.. Jest dobry w tym, co teraz robi, więc jego dziadek nie mógł się mylić, że stwierdził, że powinien zostać kimś innym niż lekarzem.. Może jednak warto go posłuchać..

Po kilku minutach, które upłynęły prędko znaleźliśmy się pod domem CN. Z zaciekawieniem obserwowałem piękny budynek z samochodu. Dom był pięknie zbudowany i oddalony od jakiego kolwiek miast, więc wokół było mnóstwo pól i lasów. Sam budynek miał uroczą architekturę. Wszystko było po prostu piękne..

Wysiadłem dopiero z auta, gdy mój narzeczony otworzył dla mnie drzwi. Uśmiechnąłem się do niego w geście wdzięczności i wyszedłem z samochodu, łapiąc za jego dłoń. Ciągle trzymając jego rękę podeszliśmy do drzwi wejściowych. Rzesza popatrzył na nas dosyć przerażonym wzrokiem. Widocznie tak samo jak my stresował się tym spotkaniem.. W końcu zapukał do drzwi, otwierając je od razu i wchodząc do środka. Oboje z Niemcem ruszyliśmy za starszym. Zdjęliśmy wszyscy grzecznie buty i kurtki, które powiesiliśmy na wieszaki. Niemcy oczywiście ciągle proponował mi pomoc przy wszystkim. To urocze jak czasem bywa na prawdę kulturalny..

- Nie stójcie tylko wejdzie do środka. Nie ma się czego bać- Rzekł głośnym i donośnym głosem męzczyzna z głębi domu.

Rzesza wykonał polecenie i natychmiast wyszedł z przed pokoju. Ja wraz z Niemcem, jednak stałem twardo w jednym miejscu. Popatrzyłem na niego zestresowany. Także wyglądał jakby się lękał tego, co nas tutaj spotka. Ułożył swoje dłonie na moich policzkach i złożył pocałunek na moich wargach.

- Będzie dobrze kochanie.. Jesteśmy tutaj razem- Rzekł do mnie cicho, a następnie złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do salonu.

Posłusznie szedłem za nim ze spuszczoną głową. Boje się nawet na niego spojrzeć. Niemcy tak zwlekał z tym wyjazdem, więc musi coś być na rzeczy.. Boje się, że jego dziadek jest na prawdę okropny i gorszy nawet od Rzeszy... Nie spodziewanie Niemiec zatrzymał się, stając centralnie na śrdoku pokoju. Także stanąłem nie pewnie, podnosząc wzrok, zauważając w oddali wysokiego mężczyznę, który wyglądał praktycznie tak jak Niemcy tylko był starszy.. Zawiesiłem na nim wzrok, nie mogąc uwierzyć, że aż tak się nie różnią.. jednka, gdy CN zrobił ruch natychmiast uciekłem wzrok na bok. Podrapałem się z zawstydzenia po karku, czując dłoń mojego chłopaka na mojej tali. Przysunął mnie do siebie, patrząc dumnie i poważnie na swojego dziadka.

- Mein geliebter Enkel- Rzekł, stając przed nami, a bardziej przed Niemcem.- W końcu przyjechałeś. Mógłbyś raz na jakiś czas sam z siebie mnie odwiedzić.

- Praca mnie trochę powstrzymuje i ogranicza- Odparł, zerkając na mnie kontem oka.

- Mądry i pracowity to ty jesteś po mnie, ale kłamać to ty nie umiesz jak swój ojciec- Odrzekł, uśmiechając się do nas szeroko.- Wyrosłeś i dojrzałeś. W końcu jest z ciebie mężczyzna.

Poczułem po chwili na sobie wzrok starszego mężczyzny. Natychmiast spanikowany zacząłem błądzić wzrokiem, szukając pomocy, gdzie kolwiek. Już dobrze wiedziałem, że nic mnie nie uratuje.

- Oh to musi być twoja piękn..- Zatrzymał się, gdy przyjrzał mi się dobrze. Wyprostowałem się i Popatrzyłem na niego w końcu wprost. Uciekanie i pakowanie nic tu nie da.. Milczał ciągle.. W końcu musiało do tego dojść, że zrozumie, że jestem mężczyzną, a nie kobietą..

- To jest Polska, mój narzeczony- Powiedział Niemcy, spoglądając także na mnie i uśmiechając się. Odwzajemniłem uśmiech, patrząc na niego chwilę.

Po chwili oboje usłyszeliśmy ciche westchnięcie dziadka Niemiec. Nie było one jednak przepełnione rozczarowania. Wręcz przeciwnie brzmiało to tak jakby się cieszył. Na jego twarzy ciągle trzymał się uśmiech, więc wyglądał jakby nie zbyt zdenerwowało go wyznanie Niemiec.

- Cieszę się, że tak piękny młodzieniec może zadowolić mojego wnuka i dać mu prawdziwą miłość- Powiedział, łapiąc za moją dłoń i całując ją z zewnątrznej strony. Wpatrywałem się w niego zmieszany z powodu tego, co zrobił. Poczułem się trochę nie pewnie, więc szybko zabrałem dłoń, kładąc ja na piersi mojego narzeczonego.- Nie sądziłem jednka, że jesteś gejem Niemcy.

- Podobają mi się też kobiety.. Jednak to Polskę pokochałem i będę kochał- Odpowiedział, patrząc z powrotem na Cesarstwo. Przytaknął jedynie, uśmiechając się delikatnie.

- Zapraszam was teraz do stołu, bo wszystko już stygnie.

Wraz z Niemcem podszedłem do stołu, gdzie starszy odsunął dla mnie krzesło. Uśmiechnąłem się do niego szeroko, a następnie usiadłem. Obok od razu mnie pojawił się mój narzeczony, łapiąc za moją dłoń i splatając nasze palce. Na przeciwko nas znalazł się dziadek i ojciec Niemiec.

- Jak w zasadzie się poznaliście?- Zapytał CN, spoglądając na nas łagodnym wzrokiem.

- Cóż..- Rzekłem cicho, patrząc zawstydzony na Niemcy. Dobrze oboje widzieliśmy, że w końcu o to zapyta...- Poznaliśmy się w firmie Niemiec.. Zatrudniłem się tam, a potem.. jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy się ze sobą spotykać.

Wraz z Niemcem spojrzałem na starszego mężczyznę, który wpatrywał się w nas podejrzliwie. Na szczęście odwzajemnił uśmiech, pokazując dłonią posiłek, który chciał, abyśmy sobie nałożyli.

- To raczej nie zbyt dobre dla firmy, że pracujecie w jednym miejscu, a jesteście tak blisko siebie- Mruknął Cesarstwo, spoglądając na chwilę na bok.- Jak przyjmują to inni pracownicy?

- Raczej nie zwracamy uwagę na opinie innych i głupie gadanie. Takie rzeczy tylko wpływają źle na związek- Odparł Niemcy za nim, co kolwiek powiedziałem. W tym czasie zaczął także nakładać dla mnie jak i dla siebie posiłek. Grzecznie, więc siedziałem bez słowa na krześle, wpatrując się w naczynia.

- Ich liebe deine Herangehensweise Deutschland. Jednak z plotkami i opinia innych nie da się tak łatwo sobie poradzić. Tym bardziej, gdy ktoś wymyśla niesamowite rzeczy na wasz temat. To nie jest zdrowe, tak czy siak dla związku nawet, słysząc takie rzeczy- Mruknął, krzyżując ręce na piersi.- W zasadzie czego ja się spodziewałem po twojej odpowiedzi. Za dobrze cię znam, abym wiedział, że masz wszystkich innych gdzieś. Może lepiej, aby Polska coś powiedział na ten temat hm?

- Mam podobne zdanie.. Raczej staram się nie przejmować tym, co sobie inny myślą.. Poza tym to nic złego, że jesteśmy razem i pracujemy w jednym miejscu. Do puki nie zachowujemy się nie odpowiednio to jest to bardzo normalne- Odpowiedziałem, sięgając po chwili po widelec, który lerzał obok.

Przytaknął jedynie skinieniem głowę po czym zerknął na swoje syna, który siedział w ciszy, wpatrując się w nas zmiesznay najwidoczniej całą tą sytuacją. Wszyscy w końcu zabraliśmy się do jedzenia, więc rozmowy były ograniczone. W zasadzie nie zbyt wiedziałem, o czym jeszcze możemy pogadać z CN. Czułem się bardzo niezręcznie, a z każdą chwilą czułem jak mężczyzna próbuje wbić swój wzrok we mnie coraz bardziej. Trzymałem się, więc bardzo blisko Niemiec. Ten trzymał jedną dłoń na moim udzie jak to miał w zwyczaju.

- Wybaczcie, że przerywam, ale od dłuższego czasu nie daje mi to spokoju. Zauważyłem od samego początku, że masz na sobie naszą rodzinną pamiątkę, czyli pierścionek. Zaręczyliście się tak?- Powiedział nie spodziewanie, przez co wyrwał wszystkich od jedzenia.

- Ah tak.. Niemcy w ostatnim czasie mi się zaręczył- Uśmiechnąłem się szeroko, spoglądając na błyszczący przedmiot na moim palcu. Po chwili na mojej dłoni pojawiła się ręką mojego ukochanego. Złapał za moją dłoń, a następnie ucałował ją z zewnątrznej strony.- Jest na prawdę piękny.. To wspaniała rodzinna pamiątka.. Pana żona musiał być na prawdę zachwycona, gdy dostała go pierwszy raz.

- I była.. Jednak nie gadajmy teraz o mnie i moim życiu. Swoje już przeżyłem teraz czas pogadać o was. Mam nadzieję, że ślub już planujecie- Rzekł, splatając swoje dłonie zachwycony.

- Wiesz dziadku jesteśmy ze sobą dopiero rok.. Ślub to trochę tak za wcześnie.. Poza tym bardziej teraz skupiamy się na życiu we dwóch i przyjemnościach z życia.. Też trochę myślimy już nad dzieckiem- Odrzekł jedynie cicho Niemcy, przez co humor Cesarstwa się zepsuł.

- Wszystko będzie na swoim miejscu wtedy. Weźmiecie ślub to też i za dziecko się weźmiecie. Przyjemności to sobie zażyczyć można dopiero po ślubie. Poza tym nie ślubne dziecko to jedynie jakieś pechowe rzeczy przyniesie. Załatwcie to tak jak się powinno.

- Nie udzielą im kościelnego ślubu, bo to dwójka mężczyzn- Wtrącił się Rzesza, krzyżując ręce na piersi.- Już nie wspomnę nawet o tym, że Niemcy jest ateistą. Poza tym oni już i tak są straceni.. Jest grzech jeden, który im się już nie wybaczy przed ślubem.

- Tato..!- Warknąłem pod nosem Niemcy, uderzając delikatnie ręką o stół.

- Deutschland zachowuj się- Mruknął głośno najstarszy mężczyzna, marszcząc brwi.- Teraz tym bardziej mnie zaskoczyłeś tą nagłą zmianą wiary. Jestem jednak w stanie to zaakceptować. Mam rozumieć, że Polska też nie wierzy w Boga?

- Wierzę, jestem chrześcijaninem, jednak jest dla mnie jasne, że nie mogę Niemcowi narzucać tej religii- Odparłem, łapiąc za dłoń Niemca, którą wcześniej uderzył o stół.

- I nie wstyd ci, że nie żyjesz według zasad Religi? Rozumiem dobrze że mówiąc o grzechu mój syn ma na myśli seks- Mruknął, spoglądając na mnie bardzo natarczywie, przez co zestresowałam sie jego kolejnym pytaniem. Tym bardziej że wytknął nam coś takiego jak kochanie się..

- Wie pan.. to dość skomplikowane tym bardziej, że Niemcy nie wierzy.. Nie chciałbym ograniczać naszego związku przez moje zasady w Religi.. um..

- Dziadku myślę, że nie powinieneś wyciągać z Polski takich rzeczy. Tym bardziej, że widać, że nie ma ochoty odpowiadać- Wtrącił się Niemcy, spoglądając na mnie. Męzczyzna przeleciał go wzrokiem niezadwolony, że wtrąca nam się w rozmowę.

- Najważniejsze jest i tak, aby dzieci były i żyło im się dobrze. Przede wszystkim po waszym ślubie. Ten ród musi zostać pociągnięty, a ty Niemcy jesteś jedynym, który może to zrobić- Westchnął jedynie, odsuwając się trochę od stołu.

- Na waszym miejscu zaplanowałbym od razu dwójke. Do teraz żałuję, że nie masz rodzeństwa Niemcy- Powiedział Rzesza, popijając po chwili napój ze swojej szklanki.

- Twój ojciec ma rację Deutschland. Jedno dziecko odchowanie i zabierzecie się za kolejne. Nie dość, że będzie rodzeństwo i nie będzie się nudzić to będziemy mieli pewność, że ktoś w przyszłości pociągnie nasz ród dalej.

Westchnąłem jedynie, opierając rękę o stół, a o nią głowę. Ta rozmowa poszła w złą stronę. Spoglądałem już jedynie na Niemcy jak sam ma dość tego, że jego rodzina tak naciska na dzieci..

- To ile dzieci sobie zrobimy będzie już naszą własną sprawę. Może nawet żadnych nie będzie dzieci- Odparł z irytacją mój narzeczony. Zerknąłem na dwójke mężczyzn, zauważając ich niezadowolone miny z odpowiedzi Niemiec.

- Przepraszam.. gdzie jest łazienka?- Zapytałem niepewnie, aby uciec chociaż tak od tej rozmowy. Spodziewałem się że zaraz mnie zaatakują i zaczną mną manipulować tak jak kiedyś ojciec Niemiec.

- Prosto i na lewo pierwsze drzwi- Odparł szybko CN, wracając wzrokiem do swojego wnuka.

Wstałem z miejsca, odsuwając za sobą krzesło. Natychmiast po mnie wstał Niemcy, który najpewniej też pragnął unikać rozmowy o dzieciach. Szybko jednak powstrzymał go jego dziadek:

- Niemcy, Polen sobie poradzi i znajdzie łazienkę. Nie sądzę, aby potrzebował tam twojej pomocy. Siadaj.

- Świetnie..- Wymruczał san do siebie pod nosem i z powrotem usiadł na swoim miejscu.

Szybko uciekłem z salonu, wchodząc do łazienki, w której się zamknąłem. Oparłem się o drzwi, wzdychając głośno.

- Kurwa..- Warknąłem cicho pod nosem, podchodząc do umywalki. Odkręciłem wodę, a następnie przetarłem twarz zimną wodą.

Dziadek Niemca nie jest najgorszy.. Z początku wydawał się nawet lepszy niż Rzesza. Jednak widać po nim, że odziedziczył po swoim ojcu przekonanie do świata i życia. Przynajmniej tyle dobrego, że akceptuje mnie i Niemcy. Na tle tego wszystkiego przynjamniej to mnie pociesza. Jak ciągle wszyscy wokół będę mi powtarzać o dzieciach to w końcu nie postanowie ich spłodzić z moim ukochanym.. Mam już dość, że ktoś ma kierować moim życiem i wypcha mi się w moje prywatne sprawy.

***

Minęły dwie godziny. Niemcy w tym czasie wciągnął się w picie z swoim dziadkiem. Jedynie ja i Rzesza nie wypiliśmy ani kropelki alkoholu. Nie byli aż tak upici, ale powoli wygadywali między sobą jakieś głupoty. Siedziałem w ciszy, słuchając ich wymiany słów, a przy okazji przeglądałam też coś na telefonie znudzony. Niemcy zwrócił uwagę, że zaczynam się nudzić w ich towarzystwie.

- Cóż było miło dziadku, ale czas się zbierać. Mój mały, ukochany pierożek zaczyna się nudzić, a ja nienawidzę, gdy siedzi cicho i smutno- Powiedział niespodziewanie Niemcy. Przez jego słowa poczułem na swojej twarzy mocne wypieki. Jego dziadek zaśmiał się głośno, wpatrując się w naszą dwójke.

- Na tyle odpowiedzialny nie jestem, aby cię puszczać za kierownicę pod wpływem alkoholu- Rzekł Rzesza, krzyżując ręce na piersi.- Ja poprowadzę.

- Wolałbym, abyście jednak zostali u mnie na noc. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie. Ty się też z nami czegoś napijesz synu i ty Polska też- Odpowiedział z uśmiechem CN.

- Nie chce robić ci problemu dziadku. Już wystarczająco wykorzystaliśmy twój czas- Wymruczał Niemcy, kładąc dłoń na moim udzie, jeżdżąc nią wzdłuż mojej nogi.

- Nie gadaj głupot tylko się ze mną napij- Odparł jedynie na słowa Niemca, polewając mu całą szklankę wódki.

- Niemcy proszę cię..- Cicho rzekłem do niego, aby postawił się dziadkowi.

- Spokojnie moje ty kochanie.. Jeśli jesteś zmęczony to idź się położyć.. Przyjdę zaraz do ciebie. Myślę, że jakoś nie zbyt szybko zoabczymy CN znów- Uśmiechnął się do mnie szeroko Niemcy, całując po chwili moje czoło. Sięgnął po szklankę, z której się napił. Westchnąłem jedynie głośno na jego słowa i zachowanie.. To będzie długa noc..

~~~~~~~~
Wybaczcie, że rozdział tak późno, ale nie mam teraz napisanych na zapas i trochę czasu brakuje na pisanie. Rozdział dość na szybko pisany, więc za wszelkie błędy bardzo przepraszam :((.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top