~67~

Pov. Niemcy

Następnego dnia musieliśmy niestety iść do pracy. Wczoraj jeszcze odpoczywałem od imprezy, na której straciłem kontrolę nad piciem. Nigdy mi się to nie zdarzało. Na szczęście Polska jakiem cudem mnie ogarnął i przywiózł do domu. Wciąż mnie zastanawiało jak to możliwe, że byliśmy tutaj po imprezie. Jedyna opcja była taka, że to Polska albo ktoś inny nas tu przywiózł..

Wraz z chłopakiem siedziałem przy stole, jedząc śniadanie. Między nami trwała cisza. Oboje byliśmy zajęci śniadaniem, a przy okazji byłem zajęty telefon, rozwiązując pewien kłopot z EU. Nie zbyt chciałem sobie zawracać głowę teraz rozmowami z ukochanym. Westchnąłem cicho, przeklinając cicho pod nosem i odłożyłem urządzenie na bok. Zacząłem uderzać palcami o stół, wpatrując się w moją jajecznicę. Następnie także zerknąłem na chłopaka obok. Wpatrywał się pusto w talerz, bawiąc się widelcem i jedzeniem. Zwrócił tym moją całą uwagę, więc zjechałem rękę do jego biodra. Natychmiast po tym Polak zerknął na mnie.

- Źle się czujesz, że nie jesz?- Zapytałem, sięgając z powrotem po swój widelec.

- Nie.. Jest dobrze- Odparł, wzdychając cicho i odkładając widelec całkowicie na stół. Oparł się bardziej o krzesło i zerknął na moją rękę, którą po chwili zsunął ze swojego kolana.- Niemcy, bo wiesz.. Wczoraj po imprezie byliśmy od razu w domu.. Ja nas przywiozłem do domu.. Twoim autem...

Patrzyłem na niego przez ten cały czas, kończąc moje śniadanie. Po tym wszystkim odłożyłem mój talerz, myśląc nad wszystkim, co powiedział mi Polska.

- Ale jak przyjechałeś moim autem? Przecież ty nie potrafisz prowadzić Polen- Odparłem, marszcząc lekko brwi zdziwiony jego słowami.

- No właśnie..- Mruknął, spuszczając wzrok na podłogę. Widziałem dobrze, że był roztrzęsiony czymś. Zacisnął także ręce na swoich spodniach, próbując coś z siebie wydusić.- Zarysowałem twoje auto tak.. naprawdę poważnie...

Patrzyłem na niego cały czas, ale gdy usłyszałem jego ostatnie słowa zamarłem. Odwróciłem wzrok na bok, a już po chwili wstałem z miejsca i skierowałem się szybko w stronę garażu. Za mną oczywiście od razu pobiegł wystraszony Polska. Gdy tylko wszedłem do pomieszczenia oczom ukazał mi się bardzo duży i długi ślad zarysowania na aucie. Wpatrywałem się w auto przez ten cały czas niedowierzając.

- Niemcy.. Przepraszam.. Ja zapłacę za wszystko naprawę.. Ty nic nie będziesz robił.. Ja dam wszystko.. Przepraszam..- Powiedział Polska bardzo cicho, a w jego głosie było można usłyszeć, że ledwo, powstrzymując się od płaczu.

Westchnąłem głęboko, podchodząc już po chwili do samochodu. Zacząłem rozglądać się całemu zarysowaniu i dotykać po całej długości. Polen milczał przez ten cały czas. Gdy tylko na niego zerknąłem spuścił wystraszony wzrok na podłogę. Podeszłam w końcu z powrotem do niego, po czym wyszliśmy oboje z garażu.

- Polen czemu to zrobiłeś do cholery? Wiesz dobrze, że mogliśmy spać u Włoch. Jest moim przyjacielem, więc by się nie zdenerwował- Powiedziałem, stając przed nim i krzyżując ręce na piersi.- Jesteś niepoważny Polska. Nie masz prawa jazdy, co gdyby policja nas złapała?! Jak mogłeś pomyśleć, że to będzie dobry pomysł! Sądziłem, że postąpisz mądrze.

- Przepraszam.. ja nie chciałam tam zostawać.. Byłeś bardzo pijany i nie kontaktowałeś.. Martwiłem się, że wypijesz jeszcze więcej.. i coś ci się stanie..- Powiedział cicho, bawiąc się swoimi palcami. Był bardzo zestresowany..

- To żadne tłumaczenie! Poza tym ty też piłeś! Oboje byliśmy pod wpływem, ale i tak postanowiłeś nas zawiść! Jak można być tak nieodpowiedzialnym do chuja!?

Polska wystraszył się mnie, przez co odsunął o krok, skulając się sam w sobie. Spuścił natychmiast głowie w dół wystraszony moim nagłym wybuchem. Bardzo się zestresował..

Westchnąłem cicho i podszedłem o krok do przodu do niego. Następnie rozsunąłem na boki ręce, aby ten mógł się do mnie przytulić. Polska uczynił to natychmiast, chowając swoją twarz w mojej piersi. Objąłem go także, kładąc jedną rękę na jego głowie.

Wiem, że Polska chciał dla mnie dobrze, ale jego tłumacze trochę też było głupie.. Zdenerwował mnie pierwszy widok auta, jednak bardziej od tego, co zrobił Polak bolało mnie to, że aż tak się tym przejmował. Bał się mnie i tego, jak zareaguje. Jednak i tak byłem zezłoszczony i poddenerwowany tym, co zrobił. Westchnąłem cicho i w końcu odsunąłem się od niego, obejmując jedną ręką jego podbródek.

- Chodź, pojedziemy motorem do pracy- Rzekłem, a następnie zabrałem od niego ręce i zacząłem kierować się w stronę przedpokoju.

Polen ruszył za mną natychmiast. Oboje założyliśmy na siebie kurtki wraz z butami. Następnie wraz z młodszym skierowałem się tak jak wcześniej do garażu. Otworzyłem ogromne wejście, a następnie podszedłem do motoru, który wyprowadziłem na podwórko. Przy okazji z jednej z półek zabrałem dwa kaski. Jeden oddałem Polsce, a drugi założyłem na siebie. Po chwili wsiadłem na motor, czekając aż to samo zrobi Polak. On jednak stał, wpatrując się w pojazd najwidoczniej wystraszony..

- Może lepiej będzie jak ja pójdę na pieszo Niemcy.. Już i tak zbyt dużo złego zrobiłem.. a motorem się boje jeździć..- Westchnął cicho, odwracając ode mnie wzrok.

Westchnąłem cicho, odstawiając na chwiel motor i zdejmując z siebie kask. Położyłem go na siedzenie, a następnie zbliżyłem się do ukochanego.

- Hej.. Nie chce, abyś aż tak się przejmował tym autem. Jestem zły, ale to nie oznacza, że nie będę z tobą rozmawiać, czy też jeździł. Nie chce, abyś się do mnie nie odzywał, myśląc, że ja tego nie chce- Powiedziałem, obejmując go w tali.- Motor to nic strasznego. Będę jechał wolno i tak w końcu jesteśmy w mieście. Zawsze się możesz do mnie mocno przytulić- Dodałem, a następnie uśmiechnąłem się do niego czule.

Polak zerknął na mnie na chwilę, ale szybko uciekł wzrokiem jak spłoszone zwierzę. Najwidoczniej bardzo przejmował się tym, że byłem na niego zły.. Jednak założył już po chwili na siebie kask. Uśmiechnąłem się do niego szerzej, a po chwili złapałem go za rękę i zbliżył się do motoru. Ja także włożyłem kask i wsiadłem na pojazd. Za mną pojawił się już po chwili mniejszy chłopak. Za nim zdążyłem włączyć motor Polen przylgnął do mnie bardzo mocno, oplatając ręce wokół mojego ciała. Schował także głowę w moje plecy, nie chcąc patrzeć na widoki wokół. Zaśmiałem się cicho na ten czyn, a już po chwili uruchomiłem motor. Przed wyjazdem zamknąłem oczywiście garaż wraz z drzwiami od domu. W końcu wyjechałem ostrożnie z podwórka, aby nie przestraszyć Polski. Ten natomiast przysunął się bliżej mnie, spoglądając chwile na boki. Uśmiechnąłem się sama do siebie, a następnie wyjechałem z podwórka, kierując się do naszego biura. Nie jechaliśmy szybko. Jednak, gdy poczułem jak mniejszy rozluźnia uścisk na mnie przyśpieszyłem. Chciałem, aby się przyzwyczaił i nie bał się motoru, gdyż najpewniej będzie to pojazd, którym przez kilka dni będziemy jeździć do pracy.

***

Już od dobrych trzech godzin siedziałem w biurze nad papierami. Myślałem ciągle o Polsce i o moim aucie. Doszedłem do wniosku, że nie powinienem być dla niego tak ostry.
Nie powinienem na niego krzyczeć wtedy. Byłem jednak wkurzony jego durnym zachowaniem. Wiem, że Polska widział to, że było coś nie tak, dlatego nawet nie przychodził na chwilę. Nie chciał ze mną rozmawiać.

Nastała kolejna przerwa. Siedziałem w kuchni, chcąc zrobić sobie mocną kawę. Kolejny raz zostałem otoczony przez tłum nowych pracowniczek, które komentowały mnie i próbowały poderwać. Nie zwracałem na nie zbytniej uwagi, gdyż chciałem jedynie napić się czegoś pobudzającego. Przy okazji ciągle miałem w głowie Polskę i to, że jest teraz smutny i zestresowany przeze mnie. Będę musiał go jakoś go odstresować i dać znak, że już nie jestem zły. Taka okazja właśnie się zjawiła. Polak wszedł do kuchni, ale gdy tylko zauważył jak duży tłum kobiet otacza mnie postanowił się wycofać. Szybko jednak przedostałem się przez te dziewczyny i zapałem Polska za rękę. Polen natychmiast ją zabrał, gdy usłyszał bardzo głośne szepty pomiędzy tamtymi osobami.

- Możemy pogadać? Nie chcę, abyś mnie już tak unikał ciągle- Powiedziałem, wpatrując się w niego i nie reagując w ogóle na odgłosy za sobą.

- Może lepiej będzie jak pogadamy w domu..?- Zapytał cicho, odwracając wzrok ode mnie.

- Niech będzie. Jednak chce, abyś wiedział, że nie jestem zły- Odparłem, kładąc rękę na jego ramieniu i posyłając w jego stronę delikatny uśmiech.

Polak wrócił wzrokiem do mnie, odwzajemniając czuły gest. Na jego twarzy mogłem zauważyć, pojawiający się już po chwili mały rumieniec. Przybliżyłem się do niego po chwili, obejmując całkowicie ramieniem i wszedłem razem z nim do kuchni. Polska zawstydził się natychmiast, gdyż w kuchni ciągle stały kobiety, które wpatrywały się w nas. Szczególnie zwracały uwagę na Polskę jakby były zazdrosne, że nie są na jego miejscu. Uśmiechnęłam się jedynie na tę myśl i stanąłem wraz z nim przy blacie.

- Za godzien kończę i wrócimy do domu- Rzekłem, opierając się o mebel i krzyżując ręce na piersi.

- Przecież do końca pracy zostały jeszcze więcej czasu. Nie możemy tak wyjść z firmy, kiedy chcemy- Odpowiedział, spoglądając znów na moją twarz.

- Jestem szefem i to ja decyduje, kiedy chce wyjść i kto, kiedy ma wyjść- Mruknąłem surowo, ale na mojej twarzy wciąż utrzymywał się uśmiech. Następnie zerknąłem na grupkę dziewczyn, która stała ciągle w tym samym miejscu i najwidoczniej obgadywała nas obu. Nie było to nowością. Polska bardzo nie lubił, gdy ktoś zbyt interesował się naszym życiem. Ja też tego nie cierpiałem. Tym bardziej, gdy ktoś był zazdrosny o Polskę i chciał go wygryźć, bo takie sytuacje często się zdarzały. Tak często czyniła Belgia. Jednak nie podrywał mnie ona, gdyż byłem dla niej jak brat. Zbyt dużo gadała przy mnie i Polsce, przez co ten denerwował się nie potrzebnie. Mówiła rzeczy, które mogłyby wywołać zazdrość Polski tym bardziej że często byliśmy w dwuznacznych sytuacjach. Kiedyś coś razem próbowaliśmy, ale była kompletnie denerwująca w związku. Niespodziewanie wspomniana kobieta zjawiła się w kuchni. Cała reszta dziewczyn uciekła natychmiast po zobaczeniu jej z pomieszczenia.

- Niemcy. Obiecałeś, że wpadniesz, a nadal cię nie widziałam u siebie- Powiedziała, podchodząc do mnie i stając naprzeciwko. Przejechała po chwili rękę po mojej klatce piersiowej, zagryzając wargę.- Powinieneś się lepiej ubierać.. Tak, aby było widać lepiej twoje umięśnione ciało. Pamiętasz? Wtedy, gdy wyjechaliśmy raz na wyjazd firmowy i byłeś bez koszulki koło mnie. Wyglądałeś cholernie dobrze.. Było to z dobre trzy lata temu, więc pewnie wyglądasz teraz znacznie lepiej.

- Mhm.. Danke- Westchnąłem, uciekając wzrokiem na bok. Belgia jest zbyt gadatliwa, więc za chwilę zacznie znów swoje jakieś wspominki.

- Pamiętam jak jeszcze byłeś z Włochami i chcieliście kogoś do trójkąta, a gdy ja chciałem do was dołączyć to Włochy się zdenerwował, bo chciał jakiegoś faceta innego- Zaśmiała się cicho, kładąc rękę na moim ramieniu.- Szkoda, że to wszystko już minęło i teraz ciężko cię gdzie kolwiek wyciągnąć. Stałeś się jakiś bardziej nieciekawy. Nikogo już nie podrywasz tak jak kiedyś.

- Bo jest aktualnie w szczęśliwym związku i nie musi nikogo zaciągać do łóżka. Jest mu dobrze i nie przekonasz go do niczego, wygadując stare wasze historie- Warknąłem cicho Polen, przytulając się do mojego boku.

- Spokojnie.. Jesteś strasznie wybuchowy Polska. Nic już przy tobie nie można powiedzieć- Stwierdziła, odgarniając swoje błąd włosy.- Zaczynam myśleć, że jesteś zaborczy i dlatego nawet Niemcy nie może się ze mną spotkać na zwykłej kawie.

- Nie, bo nie jest tobą zainteresowany, bo jak widzisz jest w związku.

- Polska idź do swojego biura tak samo, jak ty Belgia. Nie będziemy o żadnych takich temat tutaj rozmowach. Zajmijcie się oboje pracą- Warknąłem, nie chcąc wysłuchiwać kolejnych ich głupich zarzutów. Tym bardziej, gdy widziałem, że Polska nie ma powodu być zazdrosny o kobietę, która jedynie nie potrafiła trzymać języka za zębami.

Oboje na moje słowa ulotnili się w ciszy z kuchni, pozostając mnie całkiem samego. Widziałem po Polsce, że był wściekły, że nie najechałem na dziewczynę jak on to robił. Chciał, abym dał jej znać, że kocham mocno Polskę i nie zamierzam tego zmieniać. Widziałem, że to i tak nie potrzebne, bo kobieta nie interesowała się mną aż w taki romantyczny sposób.

~~~~~~~~~~~~
Niemcy jest jak owoce, a te wszystkie kobiety jak te małe, denerwujące muszki.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top