-25-

Pov. Polska

Minęło kilka dni od czasu spotkania Niemiec i Japonii. Szef jakoś nie szczególnie ostatnio się do mnie odzywał. Próbowałem, co jakiś czas zwrócić na siebie jego uwagę Jednak nic nie działało.. Powoli zacząłem myśleć, czy może Japonia go podrywał i teraz jednak zdecydował się na niego..?

Siedziałem już ostatnie kilka minut w swoim biurze, aby dokończyć jeszcze dwa papiery. Nie miałem ochoty zostawiać po godzinach, bo Niemcy i tak by się do mnie pewnie nie odezwał. Poza tym dzisiaj był piątek i chciałem spędzić w końcu więcej czasu z Węgrem. Ostatnio mam wrażenie, że go zacząłem zaniedbywać przez starszego.. Muszę mu to jakoś wynagrodzić.

W końcu odłożyłem na bok wypełniony ostatni dokument. Rozciągnąłem się po chwili, wzdychając przy tym głęboko. Jednak dziewięć godzin przy biurku to nic pożytecznego. Schowane wszystkie papiery do odpowiednich teczek. Następnie wstałem, zakładając na siebie kurtkę i zabierając ze sobą swoją torbę. Postanowiłem jeszcze przy okazji zajść do Niemca, aby zanieść mu papiery.. Cóż może ostatnio nie był zbytnio w humorze i dlatego nie chciała ze mną rozmawiać. Mimo wszystko na pewno jest jakieś dobre wytłumaczenie. Niemcy nie odmówiłby sobie nigdy komplementowanie mnie, gapienie się, nawet rozmowę ze mną. Coś musiało być nie tak. Może czeka na mój ruch? Jednak większości to on robił wiele rzeczy dla mnie. Zapraszał mnie, komplementował. Ja do tej pory prawie nic takiego nie zrobiłem..

Wyszedłem ze swojego biura, zamykając drzwi na klucz. Następnie zacząłem iść długim korytarzem, myśląc nad tym wszystkim. Nawet nie zauważyłem, kiedy znalazłem się pod biurem Niemca. Zapukałem, a następnie nie pewnie wszedłem do środka.

- Hej.. Wiesz przyniosłem ci papiery i chciałbym też może trochę pogadać- Powiedziałem, patrząc chwile na podłogę. Szybko jednak uniosłem wzrok, aby spojrzeć na szefa. Jednak przede mną stał, ktoś, kogo się tutaj bym nie spodziewał.

Przede mną stał Włochy z szerokim uśmiechem. Gdy tylko mnie zobaczył zbliżył się, zabierając teczki i rzucając je na biurko. Następnie wrócił do mnie wzrokiem i objął mnie w tali.

- Cieszę się, że cię widzę Polska- Rzekł, przejeżdżając mnie wzrokiem.- Ostatnio nie zgodziłeś się na randkę ze mną, więc może teraz? Akurat jest piątek, piękny jesienny wieczór. Tylko ty i ja.

- To kusząca propozycja.. ale szukam Niemiec..- Odparłem, odsuwając od siebie ręce starszego.- Słuchaj Włochy, jesteś na prawdę całkiem fajny i miły.. Ale to nie to. Najpewniej chcesz mnie tylko przelecieć, ale ja nawet tego z tobą nie chce. Nie mam ochoty..

Mężczyzna spoglądał na mnie jeszcze przez chwilę. Nie trzymał już swoich dłoni na mojej tali, jednak stał bardzo blisko. Uśmiechnął się po chwili zdumiony.

- Słodki jesteś. Szczerze byłem pewny, że nie postawisz mi się wcale. Myliłem się. Pozory mylą- Mruknął starszy, podchodząc do drzwi wyjściowych.- Jednak nie mogę się mylić, że to Niemcy ma cię. Pieprzyliście się, wiem o tym. Szkoda tylko, że ty nie wiesz o pewnej rzeczy..

Popatrzyłem na niego, wsłuchując się w każde jego słowa. Gdy przerwał nie spodziewanie zdanie mocno się zestresowałam. Czyżby Niemcy miał przede mną jakieś tajemnice..? Oczywiście nie musiał mi nic zdradzać, w końcu nie byliśmy parą.. ale znaliśmy się na tyle dobrze, że mógłby mi coś powiedzieć.

- Wybacz, ale muszę już iść- Rzekłem od razu, wychodząc z pomieszczenia. Wraz z moimi wszystkimi rzeczami zacząłem kierować się w stronę wyjścia z firmy.

Szedłem ze spuszczoną głową. Moje myśli błądziły wciąż wokół tajemnicy Niemca. W zasadzie czemu tak to nazywam? Przecież to nie musi być jego tajemnica.. Może coś po prostu ukrywa.. Czegoś się wstydzi. Sam nie wiem. Włochy mi tylko namieszał w głowie.. Wszystko było już tak cudownie..

Wszedłem do windy, wciskając od razu guzik z parterem. Gdy drzwi się tylko zamknęły rozejrzałem się wokół jakbym szukał kogoś w małym pomieszczeniu. Oczywiście nikogo nie było tu ze mną. Stałem, więc prosto na środku, czekając aż winda zjedzie. Już po chwili to się wydarzyło. Drzwi się otworzyły, a ja ujrzałem przed sobie teraz osobę, którą wcześniej szukałem. Moje serce natychmiast przyspieszyło, gdy uśmiechnął się szeroko do mnie. Odgarnąłem swoje włosy, uśmiechając się na jego widok. Wyszedłem z windy, podchodząc do niego.

- Wybacz, że ostatnio się do ciebie nie odzywałem, ale byłem zajęty- Powiedział, idąc powolnym krokiem razem ze mną do wyjścia.- Przede wszystkim miałem na głowie mojego ojca. Przyjechał do mnie, bo mu zagrozili, że zabiorą mu dom. Stary dziad nie płacił podatków.

Zaśmiałem się cicho, spoglądając na Niemca. To, w jaki sposób mówił było dosyć zabawne.. W końcu wyszliśmy na zewnątrz natychmiast, spoglądając na niebo, gdzie było można zauważyć czarne chmury. Powoli zbierało się na burze. Zerknąłem, więc na Niemca dosyć błagalnym i smutnym wzrokiem. Chciałem w ten sposób wybłagać od nim, aby przywiózł mnie pod dom. Oczywiście to zadziałało.

- Nie musisz mi robić takich maślanych oczek- Przewrócił oczami, poprawiając swoją koszulę.

Następnie zaczął iść w stronę swojego auta. Ja natomiast stałem, udając, że nie wiem, o co chodzi starszemu. Ten jedynie odwrócił się do mnie przodem i zaczął iść tyłem.

- Długo mam na ciebie czekać?- Zapytał z powrotem się, odwracając tyłem.

Uśmiechnąłem się szeroko, a następnie podbiegłem do Niemca. Szliśmy teraz obok siebie. Każdy nasz krok był taki sam. Szliśmy w tym samym rytmie oraz w tej samej prędkości. Gdy tak kierowaliśmy się w stronę jego auta czułem na sobie ciągle wzrok szefa. Nie czułem się przez to nie komfortowo, wręcz przeciwnie. Cieszyłem się, że ten ciągle zwraca na mnie uwagę.. Nie lubię, gdy inni tak na mnie patrzą, jednak jeśli robi to Niemcy, to nigdy nie będę narzekać.

W końcu znaleźliśmy się pod jego samochodem. Oczywiście starszy mężczyzna z grzeczności otworzył drzwi dla mnie, a potem je przymknął, gdy wsiadłem. Następnie pojawił się koło mnie zapinając przed włożeniem kluczyków do stacyjki pas. Gdy w końcu wszystko zrobił ruszył autem, rozglądając się wokół, aby nie uderzyć żadnego innego auta. Podczas drogi sięgnąłem po swój telefon, słysząc dźwięki wiadomości. Uśmiechnąłem się jedynie jak głupi, czytając co do mnie wypisuje Węgry. Naprawdę bardzo się cieszy, że spędzimy dzisiaj razem dużo czasu... Także nie mogę się tego doczekać.

- Zaraz ci zabiorę ten telefon. Nie lubię, gdy patrzysz się gdzieś indziej i się uśmiechasz, zamiast patrzeć na mnie z szerokim uśmiechem- Rzekł Niemcy, spoglądając na mnie przez dwie sekundy.

- Nie jestem twoją własnością- Zaśmiałem się, odpisując na wiadomości brata.- Poza tym nie sądzę abyś musiał być zazdrosny o mojego brata. Kazirodztwo raczej mnie nie kręci.

- Raczej?- Powiedział Niemcy, unosząc jedną brew do góry rozbawiony.- Czy ja czegoś o tobie nie wiem?

- To nie miało tak zabrzmieć- Zaśmiałem się cicho, a następnie uderzyłem Niemca w ramię.- Nie raczej, a na pewno. Czy teraz lepiej?

- Oczywiście- Odparł z uśmiechem szef.- Znacznie lepiej. Uratowałeś się.

Po chwili Niemcy zatrzymał auto gwałtownie, przez co delikatnie poleciałem do przodu. Spojrzałem na niego niezadowolony z tego, jak zaparkował auto. Ten jednak uśmiechał się niewinnie.

- Postaram się to zignorować- Mruknąłem odpinając pas, a następnie otwierając drzwi.- Cóż.. w takim razie do zobaczenia w poniedziałek.. Chyba że będziesz się chciał spotkać w weekend. Chyba że nie. To od ciebie zależy.- Powiedziałem bardzo szybko.

Następnie wysiadłem z samochodu, zamykając za sobą prędko drzwi. Czemu tak dziwnie się przy nim zacząłem zachowywać? Polska pamiętaj, że to twój szef.. Może romansujecie ze sobą, ale to nie oznacza, że może was coś łączyć więcej. Chociaż po naszej pierwszej randce było widać, że Niemcy zaczyna czuć coś więcej, ale może się jedynie mylę? Może sobie po prostu wmawiam takie coś.. pewnie go nie zbyt interesuje..

- Polen- Usłyszałem za sobą, a następnie poczułem jak najpewniej Niemcy łapię mnie za rękę.- Zaczekaj.

Spojrzałem na wyższego, milcząc przez chwilę. Mężczyzna uśmiechał się delikatnie do mnie. Po chwili puścił moją dłoń i zaczął się drapać po karku przez krótki czas.

- Tak ostatnio myślałem o tym wszystkim- Powiedział, spoglądając prosto w moje oczy.- Świetnie się bawiłem wtedy w restauracji wraz z tobą. Tak wiem, że już o tym mówiłem, ale nie widzę nic przeciwko, abym mógł ci to ciągle powtarzać, bo naprawdę wydajesz się świetnym facetem. Nie będę nawet wspominać o tym, że cholernie mnie przyciągasz i podniecasz. Doprowadzasz mnie wręcz do szału. W dobrym znaczeniu.

Zarumieniłem się, słysząc od niego takie słowa. Poczułem, że w mojej piersi serce bardzo mocno przyspieszyło. Pragnęło uciec z mojej piersi. Uwolnić się spod kości i mięśni. To spowodowało jeszcze większe ciepło, które czułem już wszędzie. Przede wszystkim na mojej twarzy i brzuchu oraz trochę niżej.. Także poczułem jak powoli jestem mokry od potu. Jednak akurat to nie był pot. Spojrzałem na niebo, widząc jak zaczyna powoli padać. Jednak ja ani Niemcy się tym nie przejmowaliśmy.

- Niewiedzę żadnych przeszkód, aby łączyło nas coś więcej niż jedynie przelotny romans. Od jakiegoś czasu widzę, że bardzo mi na tobie zależy. Nie chce się tobą dzielić z innymi- Odparł, łapiąc mnie za rękę. Jednak szybko zabrał ją, aby położyć na moim policzku.- Polen zostańmy razem. Chce być twoim chłopakiem. W związku z tobą.

Patrzyłem przez cały czas na Niemcy, analizując ciągle jego wszystkie słowa. Jednocześnie czułem jak cały w śrdoku się cieszę. Jednak także się martwię.. Bardzo chce oczywiście być z Niemcem, ale czy to nie sprawi mi problemów.. Bycie w związku zobowiązuje do udzielania się w nim. Spędzania czasu.. Za tym idzie mniej czasu dla Węgra. On przecież nie może zostawać ciągle sam.. Litwa też powoli ma dość siedzenia z nim. Jednak to moje szansa.. Nie mogę rezygnować dla Niemca, jeśli go kocham..

- Wiesz Niemcy.. ja..- Spoglądałem na niego, szukając dobrych słów. On ujął to tak pięknie, a ja mam mu tak po prostu powiedzieć tak?- Ty także mi się bardzo podobasz. Jesteś świetnym facetem.. Przystojnym, inteligentnym, Czasem słodkim, Kochanym facetem. Bardzo mi zależy na naszej relacji, więc tak. Z wielką chęcią zostanę twoim chłopakiem. Byłbym naprawdę szczęśliwy, gdyby do tego doszło.

- Właśnie do tego doszło- Zaśmiał się cicho starszy, a następnie przybliżył się.

Także się uśmiechnąłem pełny energii i zachwytu. Odgarnąłem z jego czoła mokre włosy od deszczu. Po chwili złączyliśmy swoje usta w namiętny pocałunek. Zarzuciłem swoje ręce na jego szyję, przyciągając go do siebie mocniej. Pragnąłem go jak nigdy wcześniej.. Chciałem poczuć jego ciepło, jego dotyk na swoim ciele. Nigdy nie sądziłem, że miłość potrafi doprowadzić do takiego stanu.

~~~~~~~~~~~~~
Polen oddawaj mi swoje życie. Też chce takiego Niemca spotkać na swojej drodze w końcu.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top