~7~
Pov. Polska
Nadszedł poniedziałek. Przez cały prawie weekend nie rozmawiałem z Niemcem. Sądziłem, że w niedzielę on w końcu odezwie się do mnie, zaczynając od przeprosin. Tak jak ze sobą mało rozmawialiśmy tak też dużo nie przytulaliśmy się i nie całowaliśmy. Jedynie w nocy z przyzwyczajenia spaliśmy blisko siebie, a rano budziliśmy się wtuleni w siebie.
Mojemu ojcu nie uszło uwadze nasze dziwne zachowanie. Kilka razy wypytywał mnie o to i z każdą moją, wymijającą odpowiedzią był coraz bardziej zirytowany tą sytuacją. Przez to wszystko wyszło tak, że przez dwa poprzednie dni rozmawiałem więcej z RONem niż ze swoim narzeczonym.
Jechaliśmy właśnie do pracy w milczeniu. Na szczęście nie trwała między nami głucha cisza, gdyż mężczyzna wcześniej włączył radio, aby ta sytuacja nie była aż tak niezręczna i wstydliwa. Siedziałem, trzymając bardzo mocno w ręku swój telefon. Cały ten czas wpatrywałem się w widok za okna. Co jakiś czas jedynie zerknąłem kontem oka na mojego narzeczonego.
- Kończę dziś trochę później.. Jeśli chcesz to nie musisz na mnie czekać. Pojedź autobusem do domu albo zadzwoń po swojego ojca- Powiedział niespodziewanie Niemiec, wyłączając przy tym radio, abym mógł go dobrze usłyszeć.
- Dobrze..- Odparłem, odgarniając swoje włosy za ucho jak to miałem w zwyczaju. W końcu za oknem zauważyłem upragniony widok. Znaleźliśmy się pod firmą. Niemiec zaparkował, a ja natychmiast ulotniłem się z auta.
- Polen?- Usłyszałem jeszcze za sobą słowa mojego ukochanego jednak zignorowałem je.
Teraz potrzebuje chwili odpoczynku od niego.. Oboje potrzebujemy ochłonąć. Przynajmniej w pracy nie będę myśleć o tym wszystkim. Szybkim krokiem kierowałem się w stronę wejścia do budynku. Nie oglądałem się za sobą za moim narzeczonym, a jedynie ciągle szedłem przed siebie, ignorując także każdą pominięta osobę. Gdy byłem w środku wszedłem na schody zamiast do windy. Niemcy zapewne z pośpiechu także by się wepchnął do środka i chciał mi coś powiedzieć tak samo, jak w aucie. Może chciał przeprosić.. Chociaż, znając go to znów ma do mnie jakieś wyrzuty. Pospiesznie wbiegłem na odpowiednie piętro i skierowałem się do swojego biura, gdzie leżał jeszcze mały stosik papierów z piątku. Odłożyłem swoją torbę na biurko po czym zająłem miejsce przy nim. Cóż pora zabrać się za robotę..
***
Minęły już trzy godziny pracy. Cały czas siedziałem u siebie w biurze. Gdy tylko wstałem poczułem, że moje nogi odmawiają posłuszeństwa. Musiałem się chwilę nagimnastykować, aby jak kolwiek wyjść z pomieszczenia i skierować się do kuchni po coś pobudzającego do picia. Szedłem jednak ostrożnie, rozglądając się dookoła, aby nie wpaść na mojego ukochanego. Czuje się jak na początku naszej redakcji, gdy unikałem go, aby nie uprawiać z nim seksu.. W zasadzie teraz jest podobnie..
- Gdzie się tak skradasz?- Usłyszałem za sobą dość głośny i poważny głos, przez co natychmiast wystraszyłem się, że to Niemcy. Odwróciłem się jednak na szczęście stał tam Włochy, uśmiechając się szeroko do mnie.
- Nie ja.. Próbuje nie wpaść na Niemcy-Mruknąłem, poruszając się i kierując w końcu normalnie w stronę kuchni.
- Niby czemu? Co znów się zaczął do ciebie dobierać jak się upił?- Prychnął cicho pod nosem, a ja jedynie zerknąłem na niego kontem oka. Nie uśmiechnąłem się na jego tekst, co od razu zmieniło jego wyraz twarzy na zmieszany. Szedł za mną, więc zapewne w też kierował się do kuchni dla pracowników.- Słuchaj młody, bo te twoje zachowanie wygląda jakby on ci na serio coś zrobił poważne. Nie krępuj się i opowiadaj, co ten chuj chciał tym razem.
- Mamy ciężko czas i po prostu.. Zostaw mnie..- Cicho Odparłem, wzdychając cicho pod nosem. Przyspieszyłem szybko, aby mieć za sobą Włochy, aby się nie przyczepił do mnie kolejny raz.
Gdy tylko znalazłem się blisko wejścia do pomieszczenia, do którego się kierowałem usłyszałem znajomy głos. Natychmiast stanąłem przy ścianie, ukrywając się za nią i próbując się w nią wtopić. Delikatne się wychyliłem, zauważając w środku Niemcy z Belgią, Francja i jeszcze kilkoma osobami, lecz nie mogłem ich dostrzec lepiej. Jeszcze brakuje tu tego małego hujka Szwecji. Niemcy ma szczęście, że go zwolnił.. Stałem ciągle przy wejściu, próbując nasłuchać, o czym rozmawiają. Pech chciał, że Włochy sobie nie odpuścił gonienia mnie i przyplątał się po chwili.
- Rozumiem, że jesteś w ciąży i masz te swoje tam humorki, ale ty to chyba przesadzasz trochę. Znaczy.. No wiesz nie chce cię obrazić, ale chyba masz kija w dupie Polska. To chciałem powiedzieć właśnie- Rzekł, stając koło mnie. Zerknął w stronę wejścia do kuchni, gdzie najpewniej także zauważył małą grupkę osób. Stanął, więc obok mnie, ukrywając się za ścianą.
- Kurwa..- Cicho Przelknąłem pod nosem, słysząc jego słowa. Pomijam fakt tego, że rozpowiedział po całej firmie plotki o mnie to jeszcze się czepia, że mi się to nie podoba i zachowuje się całkowicie normalnie jak ktoś po kłótni. Zgaduje, że Niemcy mu pewnie i tak zaraz wygada, że się na mnie wydarł, a w zasadzie zmieni to tak, że to ja na niego krzyczałem i byłem tym złym.
Włochy nie odezwał się już, a jedynie stał koło mnie. Mogłem w końcu w spokoju nasłuchiwać rozmów w kuchni.
- W piątek zdecydowanie była najlepsza impreza tym bardziej że w końcu było można cię wyciągnąć pożądanie do picia- Usłyszałem głos zapewne Belgi jednak nie koniecznie wiedziałem do kogo kieruje słowa.- Gdy nie ma przy tobie Polski to od razu potrafisz się zabawić.- Po tych słowach od razu zrozumiałem, że rozmawia z Niemcem.
- Wypiłem za dużo i byłem pijany to dlatego- Wymruczał mój narzeczony.
- Bo nie było Polski i nikt nie zakazywał ci picia- Dodała Francja niespodziewanie.
- Cóż.. On sam chciał, abym się napił i bawił dobrze, więc to zrobiłem. Polska nie jest tym złym i lepiej, abyście odpierdoliły się od niego- Odparł już głośniej, co oznaczało, że jest zdenerwowany lub poirytowany.
- Jasne- Zaśmiał się cicho Belgia.- Następnym razem chce cię zobaczyć takiego samego przy Polsce. Chociaż wtedy byś nie mógł go pozdradzać.
Zastygłem, gdy usłyszałem ostatnie słowo. Spojrzałem kontem oka na Włochy, który także wciągnął się w rozmowę w kuchni. Popatrzył także na mnie dość zmieszany.
- Nie mam o niczym pojęcia Polska. Jednak jestem pewien, że Niemcy cię na pewno nie zdradził. Był przez cały wieczór ze mną czasem Japonia i na pewno z Hiszpanią. On go pilnował tak samo, jak mnie- Wyszeptał do mnie dość zmartwiony moim wyrazem twarzy.
- Co, jeśli on z kimś się przeruchal..? Po imprezie wrócił smutny.. A na dodatek nie wymuszał na mnie seksu, a ja jestem pewien, że on wtedy tym bardziej chciał się kochać.. Ale tego nie zrobił, bo dostał od kogoś innego seks..- Rzekłem czując, łzy w oczach, a następnie oparłem się bardziej o ścianę, czując się trochę słabiej. Przesunąłem się trochę w dół, przez co Włochy natychmiast rzucił się, aby mi pomóc.
- Niemcy po pijaku jest nieznośny i bardziej bezczelny względem innych. Broni siebie i swoich przekonań tym bardziej, a on nienawidzi zdradzieckich hujków. To nie oznacza od razu, że się z kimś innym przeruchał. Jest świadomy i umie się hamować. Jestem w stanie ci obiecać, że cię nie zdradził- Powiedział, trzymając mnie za ramię i patrząc na mnie przez cały czas.- Polska musisz gdzieś usiąść, bo zaraz mi się tu spierdolisz.
- Nie gadajmy o tym, bo przez to słabo się czuje..- Odparłem, przecierając swoje oczy. Złapałem się bardziej Włoch, próbując się przytrzymać i ustać na proste nogi.
Powoli wraz z nim skierowałem się w stronę mojego biura. Po drodze spojrzałem do kuchni, łapiąc niespodziewanie kontakt wzrokowy z Niemcem. Szybko odwróciłem głowę, kierując się trochę szybciej z Włochami do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Gdy tylko tam doszliśmy posadził mnie na fotelu, patrząc na mnie przez chwilę.
- Może lepiej, abym zawołał Niemcy?- Zapytał nie pewnie.
- Nie.. Będzie tylko gorzej.. Włochy mam do ciebie tylko jedną prośbę.. Nie gadaj o tym z Niemcem.. Znaczy.. nie chce, aby znów roznosiły się jakieś plotki. Pogadaj o tym z Hiszpanią, jeśli ktoś ma więcej wiedzieć to tylko on.. Gdy mnie odwoził powiedziałem mu, aby zajął się i przypilnował Niemcy. Ufam mu, że zrobił wszystko, aby nie stało się nic złego.. ale sam już nie wiem..
- Gdyby wydarzyło się coś tak poważnego to ja albo ty byś już o tym wiedział od Hiszpania. Miał cały weekend, aby to wyznać, ale tego nie zrobił, bo nic takiego się nie stało. Oni gadali to na żarty Polska. Nie przejmuj się tym, bo zaraz znowu stracisz kolejne dziecko i to przez jakieś pierdolony stres.
- Może masz rację..- Westchnąłem, kładąc ręce na swoim podbrzuszu i delikatnie je głaszcząc.
- Napił się wody i odpocznij trochę.. Zostanę na razie na wszelki wypadek- Dodał, operując się po chwili o biurko.
***
Po skończeniu pracy zabrałem swoje wszystkie rzeczy i od razu wyszedłem z biura. Nie czekałam na Niemca, gdyż wspominał, że zostanie dłużej w firmie. Poza tym nie miałem ochoty wracać do domu. Napisałem do taty, że wrócę wieczorem, bo wychodzę gdzieś. W zasadzie nawet nie wiedziałem, gdzie mam iść. Wyciągnąłem, więc telefon, przeglądając numery do kogo mógłbym zadzwonić i iść na rozmowę. Węgry.. Pewnie, gdy się dowie o mojej i Niemca kłótni powie wszystko ojcu, a on zacznie nas męczyć.. Czechy.. Dawno się z nim nie widziałem, więc byłoby mi głupio, gdybym się z nim spotkał i zaczął mu się wyżalać na temat mojego życia. Ukraina tym bardziej wypada.. Ameryka.. Nie wiem, czy powinienem akurat mu się żalić na Niemca.. Chociaż wydaje się, że go polubił mimo wszystko. Wybrałem, więc do niego numer i zadzwoniłem. Przez kilka sekund słyszałem same sygnały, jednak gdy usłyszałem głos Ameryki uśmiechnąłem się delikatnie.
~ Mam nadzieję, że masz szybką sprawę, bo robię właśnie loda Rosji. Streszczaj się kochany- Powiedział, a po chwili mogłem usłyszeć dziwne dźwięki. Zignorowałem to szybko, śmiejąc się cicho pod nosem.
- Mógłbym przyjechać..? Nie chcę wracać do domu, a pomyślałem, że może ty i Rosja byście mnie przyjęli do swojego domu?- Zapytałem nie będąc pewny, czy USA w ogóle mnie słucha.
~ Jasne wpadaj. Jeśli będziesz jechać autobusem to do tego czasu skończymy na pewno, więc nie zostaniesz nas w niezręcznej sytuacji. W takim razie do później Poland!- Krzyknął na koniec, a następnie szybko się rozłączył.
Schowałem telefon po czym zacząłem kierować się na pobliski przystanek obok biura.
Po dobrych trzydziestu minutach dotarłem do domu Rosji. Ameryka zamieszkał z nim, gdy tylko wyszedł z psychiatryka. Z początku jednak sam USA nie był przekonany, czy w ogóle chce czegoś więcej z Ruskiem. Jednak po jakimś czasie przekonał się i w zasadzie poczuł coś więcej do niego. Cieszyłem się, że w końcu znalazł sobie kogoś odpowiedniego dla niego i pokochał te osobę całym sercem.
Stojąc przed drzwiami zapukałem z kilka razy, nie dostając żadnej odpowiedzi w postaci otworzenia drzwi. Trochę się zdziwiłem i zestresowałem, że pomyliłem domy. Jednak te myśli zniknęły, gdy usłyszałem ze środka domu krzyki zapewne Ame. Już po chwili drzwi otworzyły się szybko, a przede mną stanął Ameryk, a poprawiając swoją koszulkę. Uśmiechnął się do mnie natychmiast i rzucił mi się na szyję wciągając tym samym mnie do środka.
- Tak się cieszę, że cię w końcu widzę! Walić to, że gadamy często po kilkanaście minut przez telefon, ale to nie to samo, gdy cię widzę tu całego- Powiedział, odsuwając się ode mnie jednak wciąż trzymał swoje ręce na moich ramionach.
- Ja też się cieszę, że cię widzę Ameryko..- Odparłem, uśmiechając się delikatnie.
- Kurwa jak się czuje mój najlepszy przyjaciel z małym dzieciakiem w środku?- Zapytał, obejmując ręką moje ramię i kierując się w głąb domu.- Musisz mi powiedzieć wszystko co działo się w weekend.
- Cóż..- Westchnąłem cicho, zatrzymując się niespodziewanie na środku korytarza. Młodszy także stanął, patrząc na mnie chwilę zmieszany. Gdy tylko podniosłem na niego wzrok natychmiast zbliżyłem się i wtuliłem mocno w jego pierś. Gdy tylko myślę o tej kłótni i słowach Niemiec jest mi ciężko..- Miałem najgorszy weekend odkąd pamiętam.. jest najgorzej niż nigdy dotąd Ame..
- Co się stało?- Zapytał, klepiąc moje plecy delikatnie.
- Pokłóciłem się z Niemcem.. Ale tak ostro.. i po prostu..- Cicho rzekłem, czując już w swoich oczach cisnące mi się łzy, które miały ochotę uwolnić się za wszelką cenę.
- Ej, ej, ej. Spokojnie Polska- Rzekł zapewne wyczuwając, że mój głos się lekko łamie z powodu nerwów i smutku.- Chodźmy do pokoju i tam mi wszytko powiesz na spokojnie.
Kiwnąłem głową na znak tak. Skierowaliśmy się do jego sypialni, gdzie od razu rzuciłem się na łóżko, kładąc się na brzuchu i wtulając twarz w poduszkę. Ameryka usiadł koło mnie zmartwiony, kładąc rękę na moich plecach.
- Czy to przez tego chuja się tak dziwnie i nieswoje zachowujesz? Czy on ci coś znów zrobił?- Zapytał, a ja czułem, że już na daje rady powstrzymać się przed płaczem.
~~~~~~~~~~~
Jak to się mówi.. Po burzy wychodzi słońce 👀👀👐.
Kremelka~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top