~67~

Pov. Polska

Oślepiające światło, które przemknęło przez zasłonięte żaluzje, wbijało się w moją skórę jakby chciało się przebić. Gorące promienie rozgrzewały moje ciało, ale tak samo, jak mój mąż. Z moich ust wymykały się ciche i pojedyncze pomrukiwania oraz dyszenie. Co jakiś czas nawet niespodziewane jęki. Czując, że jestem ciągle spychany deliaktnie w dół trzymałem się mocno poduszek, wbijając w nie swoje palce.

W pewnym momencie przełknąłem głośno i z trudem swoją ślinę, czując suchość w gardle. Pomimo tego nieprzyjemnego uczucia w buzi uśmiechnąłem się szeroko, oddychając teraz głęboko przez nos. Puściłem się pościeli, luzując znacznie swoje ręce i palce. Przymknąłem oczy, próbując uspokoić swoje myśli. Spod kołdry wysunął się po chwili sprawca tego wszystkiego.

- Guten Morgen~ - Powiedział, a ja natychmiast otworzyłem swoje oczy. Przed twarzą ujrzałem mojego męża jak deliaktnie oblizuje swoje usta dookoła.

- Dzień dobry..- Odetchnąłem, czując jak uśmiech z mojej twarzy nie zamierza ani na chwilę zniknąć.

Niemiec zawisnął delikatnie nade mną. Opierał się jedynie na jednej ręce, a drugą trzymał blisko mojego ciała tak jakby rozmyślał, co zamierza z nią zrobić lub gdzie odpowiedniego ustawić. Ja natomiast ułożyłem ręce na jego szyi, obejmując go w taki sposób delikatnie. Mogłem łatwo kontrolować jego głowę w ten sposób jednak nie miałem teraz takiej potrzeby. Zacząłem, więc swoimi palcami przeczesywać jego kosmyki włosów, które były delikatnie mokre. Oboje wpatrywaliśmy się w swoje oczy głęboko zdumieni. Trwała głucha cisza między nami przez ten cały czas.

- Muszę wziąć prysznic- Zacząłem cicho mówić.- Trzeba zrobić też śniadanie..rozbudzić Germanie..

- Nie widzę żadnego problemu z punktem pierwszym i ostatnim- Odparł, miziając palcem moje nagie ramię.

- Wczoraj nie brałem prysznica i zapewne śmierdzę, a poza tym teraz się wystarczająco spociłem..- Westchnąłem teatralnie, ukazując moja zmęczenie oraz smutek. Niemcy uśmiechał się szeroko i wsłuchiwał w mój monolog o bólu w obowiązkach.

- Bezczelna manipulacja robieniem śniadania- Rzekł, wstając niespodziewanie z łóżka, a tym samym, odrywając się od mojego ciała.

Zachichotałem cicho na jego słowa. Łatwo go podpuścić, aby coś dla mnie zrobił, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, że specjalnie coś na nim wymuszam. I tak łyka wszystko, jak rybka przynętę. Zapewne robi to wszystko z miłości do mnie oczywiście..

Wpatrywałem się w niego jak ubiera na siebie wyłącznie koszulkę z racji, że spał całą noc jedynie w spodenkach. Ja natomiast zaciągnąłem mocniej na swoje prawej całe nagie ciało kołdrę, aby do łóżka nie docierało dużo zimnego powietrza.

- Najlepsze by było takie śniadanko na słodko. Może jakieś tosty francuskie albo gofry- Wymruczałem, kładąc się na boku i poruszając palcami zamyślony.- A najlepiej to do łóżka~.

- Czego sobie wilki król zażyczy- Rzekł z ironią, a następnie zbliżył się, składając pocałunek na moim czubku głowy. Posłał mi szybki uśmiech i w końcu ruszył się z miejsca, wychodząc z sypialni.

Pozostałem, więc całkowicie sam. Westchnąłem cicho z powrotem, kładąc się na plecy i wpatrując w biały sufit. Czułem się jakbym wpatrywał się w niebo zapełnione białymi chmurami.. Uśmiechnąłem się na samą taką myśl i sięgnąłem do szafki po mój telefon. Przejrzałem wszystkie powiadomienia, które dostałem, a następnie wszedłem w kontakty. Już dawno miałem to zrobić, ale dopiero teraz mam chwilę czasu, aby pogadać trochę z ojcem.. W końcu muszę się dowiedzieć, o co tak naprawdę chodzi z nim i z jego nową kochanką. Przyłożyłem, więc telefon do ucha z wybranym numerem telefonu do RON-a. Po jednym sygnale tata odebrał, przez co uśmiechnąłem się szeroko.

- Dzień dobry tato. Mam nadzieję, że cię nie wybudziłem- Rzekłem, rozglądając się dookoła po sypialni.

~ Nie, nie.. Wstałem prawie dwie godziny temu. Nie każdy, jak ty i twój mąż wstaje o dziesiątej w sobotę- Mruknął jedynie trochę niechętnie i pośpiesznie.

- Jest wolne, więc odpoczywam- Odparłem, zagryzając lekko wargę.- Wiesz tak się zastanawiam, czy może jesteś w domu? W sensie też, czy jesteś w swoim domu.. i sam..- Cicho zachichotałem pod koniec.

~ Cóż.. Zależy od tego, co sobie ode mnie teraz życzysz..- Odpowiedział, a jego głos chwilowo się zawahał. Niespodziewanie w telefonie usłyszałem jakiś dźwięk z tyłu.~ Chcesz coś konkretnego, czy po prostu zawracasz mi dupę?

- Nie musisz się tak denerwować. Sądziłem, że rozmowa z twoim ukochanym synem jest dla ciebie ważna- Przeciągnąłem, słysząc jak bardzo zirytowany i zdenerwowany jest mój ojciec. Jednak to zdenerwowanie wynikało nie z mojego dzwonienia, a z tego, że coś działo się po drugiej stronie telefonu..

~Ja.. Jestem po prostu troszkę zajęty- Warknął cicho.

- Tato- Rzekłem i zatrzymałem się na chwilę. Między nami nastała kilku sekundowa cisza.- Czy to prawda, że spotykasz się z jedną kobietą z rodziny.. Rosji? I, że właśnie jesteś może u niej?

~ Cóż.. Więc już wiesz?- Usłyszałem jego długie i przedłużone westchnienie.- Sam mówiłeś, że nie jestem za stary na miłość i.. i na jakieś przyjaźnie szczególnie z płcią przeciwną.

- Nie musisz mi się tłumaczyć- Zaśmiałem się kolejny raz z reakcji taty. Aż tak było mu wstyd za jego relacje?- Rozumiem Tato. Cieszę się, że masz nową damską "przyjaciółkę". Pilnuj się tam, tylko abym nie doczekał się rodzeństwa o trzydzieści lat młodszego.

~ Ależ jesteś zabawny synu. Nie pieprzę się jak ty i Niemcy całymi dniami. Przyjemność dają mi same spotkania i miła rozmowa.

Uśmiechnąłem się szeroko na twarzy po jego słowach. Przez chwilę milczałem, słysząc, że tata jeszcze coś mamrocze pod nosem najwyraźniej oburzony, że porównuje swoją relację do niego. Niestety ciekawość mnie zżerała, aby dokładnie widzieć, co jest między nim a tamtą kobietą.. Zabawnie mi się słucha tego jak bardzo jest on oburzony, a jednocześnie zapewne zawstydzony mówiąc o niej. W końcu wcześniej wątpił, że da radę znaleźć sobie kogoś więcej w takim wieku..

- Cieszę się, że nie jesteś sam..- Cicho rzekłem, gdy tata miał mi wygłosić kolejny swój monolog o tym, co robił ze swoją kochanką.- Kocham cię..

~ Ja ciebie też kocham synu- Odrzekł, a w jego głosie mogłem usłyszeć nutkę wzruszenia..- Polubisz ją na pewno.. Jest jak mama.

Przymknąłem delikatnie oczy, uśmiechając się szeroko. Zamyśliłem się chwilę nie, zauważając, nawet gdy tata rozłączył się ze mną. Odłożyłem telefon na poduszkę obok ciągle, widząc przed oczami ciemność. Chciałem chwilę oderwać się od rzeczywistości, aby przywrócić sobie w pamięci widok i zachowanie mamy..

Z głębi moich myśli wyciągnął mnie głośny krzyk Germanii, ale także krzyk Niemca. Dochodzić też zaczęło do mojego ucha dziwne dźwięki niepochodzące ani od męża, ani od synka.

Natychmiast zerwałem się na proste nogi. Sięgnąłem z podłogi moją bieliznę szybko, wsuwając na swoje ciało. Następnie wybiegłem z sypialni, kierując się na dół zmieszany i spodziewający się już najgorszego, co mogli zrobić we dwóch.. Usłyszałem ich w kuchni, więc tam też się udałem. Stanąłem w wejściu wystraszony, rozglądając się dookoła.

- Leniwa kluska wstała!- Krzyknął Germania, wytykając mnie po chwili palcem.- Tata mówi, że jesteś leń.

- Już nie będę wspominał ile razy to tata leżał całymi dniami pod kołdrą- Prychnąłem, podchodząc bliżej do nich i dostrzegając przygotowane przez nich śniadanie dla mnie.- Zwęglone, moje ulubione.

- Mały wypadek w pracy- Odparł Niemcy, uśmiechając się do mnie szeroko. Spoglądaliśmy we dwóch na spalonego naleśnika, a po chwili także we trzech, gdy do naszej dwójki zbliżył się Germania.

- Wiedziałem, że wpuszczanie was we dwóch jednocześnie do kuchni źle się skończy- Rzekłem, a następnie wyrzuciłem do kosza zepsute jedzenie. Sam zająłem miejsce Niemca przy kuchence i nalałem trochę ciasta na patelnię. Skupiłem już całą uwagę na przygotowywaniu posiłku, aby sytuacja sprzed chwili się nie powtórzyła.

Z boku usłyszałem cichy śmiech Niemca, ale także Germanii. Patrzyli mnie rozbawieni czymś najwyraźniej. Nie przejmowałem się, więc tą wybuchową dwójką, a jedynie smażyłem śniadanie, które zapewne było dla nas trzech.

- Może jednak ci pomogę?- Zapytałem Niemiec, zbliżając się do mnie bardzo blisko. Stanąłem za mną, a ja doskonale mogłem poczuć jego obecność.- Nie wszystko, co dotknę od razu się niszczy.

Starszy objął mnie tak jakby od tyłu, a jego ręce znalazły się przede mną. Natomiast jego całe ciało stało za moim blisko, a nawet co jakiś czas ocierało.. Niemcy w ten sposób miał trochę kontroli nad smażeniem i jak on twierdził pomagał mi przy tym.

- Już wystarczająco się popisałeś wcześniej w kuchni. Wątpiłbym w te ostatnie słowa- Odparłem, odchylając głowę na bok. Niemcy natychmiast wykorzystał to i zbliżył swoją twarz do mojej szyi i ucha.

- Jak razem stworzyliśmy takiego wspaniałego synka to myślę, że naleśniki też nam wyjdą..- Wyszeptał, a po krótkiej chwili zaśmiał się cicho.

Wywróciłem jedynie oczami, dostrzegając po chwili, że Germania, który stał obok nagle zaczął znikać w jednej z szafek. Była to szafka pod zlewem, w której znajdował się kosz. Patrzyłem na niego, więc zmieszany, dlaczego tonie w śmieciach zapewne czegoś szukając. Po chwili wydostał się, a z worka wygramolił spalonego wcześniej naleśnika. Zabrał go i pobiegł gdzieś do wyjścia.

- Germania grzebał w śmieciach. Wywaliłeś pełne prezerwatywy z nocy gdzieś indziej, a nie do tego koszu?- Spytałem, odchylając głowę do tyłu.

- Cóż..- Mruknął, wpatrując się w przygotowywane jedzenie.- Czemu mam je wywalać gdzieś indziej skoro tutaj jest kosz? Nie moja wina, że tak wychowałeś syna, że tam grzebie- Zaśmiał się cicho.

Wywróciłem oczami, wzdychając przy tym głośno. Po chwili w kuchni pojawił się chłopiec wraz z psem.

- Czemu wywaliliśmy naleśnika, jak Mysia go mógł zjeść?- Zapytał, głaszcząc następnie zwierzę.

- Nie wiem, czy taki spalony mógł mu smakować- Mruknąłem, spoglądając na nich.

- Może będzie więcej jedzenia, które mu zasmakuje?!- Krzyknął i tak jak wcześniej zaczął wygrzebywać śmieci z worka.

Szybko oderwałem się od rąk męża, podchodząc do chłopca. Schyliłem się, chcąc go jakoś oderwać od szafki, ale on prawie cały wszedł do worka.

- Germania nie wolno grzebać w śmieciach! Tak tylko robią szczury!- Warknąłem, a po chwili z szafki wypełznął chłopiec, trzymając w rękę rzecz, o której chwile temu martwiłem się.

- Co to jest?- Zapytał, trzymając w ręku zapełnioną, ale związana na górze prezerwatywę.

Natychmiast zamarłem w miejscu, widząc syna jak przypatruje się jej z zaciekawieniem. Natychmiast zbliżyłem się do niego, aby wyrwać mu gumkę z ręki, ale ten jakimś cudem zrobił unik. Zaśmiał się głośno ze mnie, a następnie zaczął uciekać z prezerwatywą w ręce do salonu.

- Niemcy! Zrób coś!- Warknąłem, spoglądając na męża wściekły i zawstydzony. Zapewne moja cała twarz płonęła teraz czerwienią.

Niemcy ledwo powstrzymywał się przed śmiechem, ale w końcu zostawił wszystkie rzeczy, które miał w ręku i poszedł szybkim krokiem w tę samą stronę, co chwilę wcześniej mały. Ja sam natomiast stanąłem w drzwiach kuchni, opierając się o ścianę.

- Teraz, gdy wielki dinozaur cię dorwał nie będzie żadnej litości za tą zniewagę męża dinozaura- Rzekł Niemcy, trzymając w wysoko na rękach Germanie. Mniejszy śmiał się i wiercił, chcąc się uwolnić, ale oczywiście nie mógł z powodu silnego uścisku Niemca. Po chwili we dwóch wylądowali na kanapie, gdzie Niemcy wykonał swój ostateczny atak, czyli gilgotki. Na cały dom rozszedł się głośny i przeraźliwy śmiech połączony z krzykiem.- Oto najbardziej sroga kara od dinozaura!

- Tata przestań!- Krzyknął ledwo Germania, kopiąc już zdesperowany Niemca nogami w brzuch. Stałem ciągle po boku, śmiejąc się cichutko pod nosem. Kocham oglądać ich przepychanki i zabawy..- Papa p-pomóż mi proszę!

Powolnym krokiem zbliżyłem się do kanapy, wychylając się przez nią i spoglądając na wciąż bawiącą się dwójkę. Wyrwałem z ręki Germanii prezerwatywę, którą poszedłem wyrzucić, ale do kosza na dworze. Zajęło mi to chwilę, ale cały ten czas Niemcy nie przestawał i gilgotał naprawdę mocno syna na brzuchu.. Germania w samoobronie zwiększył i wzmocnił swoje uderzenia nogą niespodziewanie, uderzając najczulsze i najcenniejsze miejsce Niemca, czyli między jego nogi. Uderzenie chyba było naprawdę mocne, bo mój mąż zabrał ręce od chłopca i syknął głośno pod nosem. Ewentualnie naprawdę jego przyjaciel jest tak czuły na dotyk..

- Pokonałem jednym ruchem dinozaura!- Krzyknął uradowany Germania, wstając na nogi i skacząc po kanapie.- Jestem najlepszy!

Zbliżyłem się niepewnie do Niemca, aby sprawdzić, czy tylko udaje, czy jednak naprawdę aż tak mocno go to zabolało. Na jego twarzy utrzymał się lekki grymas, ale był on zmieszany z uśmiechem.

- Wszystko dobrze kochanie?- Spytałem zmartwiony. Dziwnie mi było martwić się akurat o tą część ciała Niemca.. Pomimo że odgrywa dość ważną rolę w naszym życiu miłosnym..

- Tatę boli mocno?- Zapytał zmieszany chłopiec także, zbliżając się do mężczyzny.

- Potwornie boli. Tak skrzywdziłeś właśnie swojego tatusia. Chyba ostatecznie pokonałeś dinozaura- Odparł teatralnym smutkiem, wzdychając na koniec głęboko.

- Papa musi pocałować, aby przestało boleć!- Krzyknął chłopczyk, patrząc teraz na mnie.

Od razu na twarzy Niemca zawitał szeroki i dwuznaczny uśmiech. Przejechałem go jedynie wzrokiem, aby nawet nie próbował nakręcać Germanii, który jest nieświadomym małym dzieckiem.

- Myślę, że tatuś sam zdąży się wykurować- Uśmiechnąłem się do synka i poczochrałem jego włoski.

- Tak mocno boli.. Nie dam rady.. Musisz pocałować- Wyjęczał z siebie Niemcy ciągle, udając przed nami.

- W takim razie mi przykro, bo mam tu pacjenta z gorszymi ranami. Dokładnie to z ranami po gilgotkach- Odparłem, a następnie wziąłem chłopca na ręce, całując go w policzek. Mniejszy natychmiast zaśmiał się głośno, przytulając się do mojej szyi.

- Nie wierzę, że tak mogłeś mnie zostawić, wybierając go, gdy ja tak dzielnie walczyłem dla ciebie- Wyszeptał mężczyzna, machając głową na bok zasmucony.

Wywróciłem jedynie oczami i wraz z synem wróciłem do kuchni. Niech nie martwi się na zapas. Mam dla niego znacznie więcej całusów przygotowanych szczególnie w tamtym miejscu na później.

~~~~~~~~~
Polska, ale o czym ty mówisz 🤨🤨🤨

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top