~56~

Pov. Niemcy

Po trzech dniach nie wracaliśmy nawet na chwilę do tematu Rosji, Ameryki i EU. Skupiliśmy się na własnych problemach i zajęciach. Ciągle jednak oboje zagorzale pocieszaliśmy bliskich przyjaciół, a Polska zachęcał Ame do powodzenia prawdy. Byli jednak głusi na naszą pomoc.

- Pewnie NATO już wie, że EU wyjawił prawdę. Na pewno ktoś musiał mu już to przekazać- Rzekłem, wzdychając cicho.

Po krótkiej chwili blisko mnie stanął Polska. Wyciągnął do mnie opakowanie wraz ze zrobionym posiłkiem.

- Sądzę, że to nie nasza sprawa. Niech sami się ze sobą gryzą i nie wciągają to przede wszystkim ciebie- Odparł, uśmiechając się do mnie krótko.

Odwzajemniłem uśmiech i zabrałem od niego opakowanie. Sięgnąłem do mojej torbę, do której schowałem prezent od ukochanego. Gdy z powrotem odwróciłem głowę w stronę męża rzucił mi się na szyję, wbijając się w moje usta. Objąłem go rękoma wokół tali, przyciągając go blisko mnie tak, że nasze ciała stykały się ze sobą. Odwzajemniłem pocałunek mocno, wbijając się w jego wargi, które rozchylił specjalnie dla mnie. Niespodziewanie jednak Polen oderwał się od moich ust, oddychając trochę głośniej.

- Cierpliwie musisz poczekać na dalszy ciąg- Mruknął i pogłaskał mój policzek.

- Mam jeszcze piętnaście minut do rozpoczęcia pracy, więc..- Rzekłem i zbliżyłem się bardziej do mężczyzny. Polska natomiast wykonał krok w tył, wpadając na ścianę. Oparł się mocno o nią, patrząc na mnie delikatnie zarumieniony. Gdy zbliżyłem się do niego na niebezpieczną odległość nachyliłem się nad nim z szerokim uśmiechem.- Potrafię się szybko streszczać, a mała dawka szczęścia przyda się szczególnie~.

- Zaraz będziesz miał problem już od zwykłego flirtowania. Zmykaj do pracy i pozostaw swoje wyobrażenia z teraz na później- Uśmiechnął się i ułożył ręce na mojej piersi.

- Myślenie i wyobrażanie sobie ciebie przysporzy mi więcej dużych kłopotów- Odparłem, na co Polska wywrócił oczami.

- Cierpliwość to klucz do przyjemności.

- Mój fiut może być twoim kluczem do przyjemności.

- Niemcy!- Warknął cicho, patrząc prosto w moją twarz.- Germania krąży gdzieś tutaj. Pamiętaj, że dzieci lubią powtarzać słowa dorosłych, a ja nie chce kolejny raz jechać do przedszkola tłumaczyć się z jego słownictwa.

Zaśmiałem się cicho z jego zagubionego i zawstydzonego wyrazu twarzy. Na dodatek rozglądał się dookoła po korytarzu, patrząc czy przypadkiem nie ma gdzieś w pobliżu naszego syna. Ciągle stałem blisko niego, ale gdy ten nie robił żadnego ruchu traciliśmy trochę czasu. W zasadzie to ja traciłem, więc myśl o małej zabawie było już tylko marzeniem. Zabrałem swój płaszcz i włożyłem swoje buty. Polska ucałował mnie ostatni raz w usta na pożegnanie.

- Włochy mnie zabierze po drodze do pracy i Germanię podrzuci do przedszkola- Powiedział, poprawiając jak zawsze moją koszulę. Patrzyłem na niego, dając znak, aby już mnie puścił.

- Dobrze tatusiu, czy mogę już iść pracować? Jeszcze piękniejszy będę i więcej ludzi będzie się do mnie kleić- Uśmiechnąłem się i pocałowałem jego dłonie.

- Niech ludzie patrzą i zazdroszczą, widząc, że masz na palcu obrączkę- Odetchnął i zabrał swoje dłonie.- Dobra już cię nie meczę kochanie. Powodzenia w pracy, a przede wszystkim w rozmowie z NATO. Poradzisz sobie, pamiętaj jesteś najlepszy. Kocham cię.

- Ja ciebie też kocham. Miłego i przyjemnego dnia ci życzę- Odrzekłem, po czym posłałem do niego szeroki, ale jednocześnie czuły uśmiech.

Po tej krótkiej chwili wyszedłem w końcu z domu, kierując się do samochodu. Wsiadłem do niego szybko, rzucając swoją torbę na fotel obok. Kluczyki włożyłem do stacyjki, a już po chwili skutecznie wyjechałem z podwórza. Czym prędzej wcisnąłem gaz, a auto ruszyło gwałtownie i szybko. Mam już bardzo mało czasu.

***

Siedziałem w aucie, wpatrując się w ogromny szklany budynek. Pierwszy raz czułem tak ogromny stres. Nigdy wcześniej aż tak nie martwiłem się o moją przyszłość pracy. Zawsze byłem pewny siebie. Teraz tak jakby nagle moje duże ego zostało zniszczone i podłamane pod ręką NATO. Praca dla niego doprowadzała mnie powoli do szaleństwa..

Nie mogłem jednak siedzieć w samochodzie tak długo. Wysiadłem w końcu, zabierając swoją torbę i kierując się wraz z moimi rzeczami do wejścia. Po drodze spotkałem współpracowników, z którymi nie przywitałem się. Nie lubię tych buców. W ciszy, a także poważnym i całkiem groźnym wyrazem twarzy szedłem udawanym jednak pewnym siebie krokiem do mojego biura. Na początek jednak chciałem pogadać z moim szefem. Podszedłem, więc do windy, która otworzyła się przede mną prawie natychmiast. Wybrałem odpowiedni guzik, a winda pojechała w górę. Stałem grzecznie w malutkim pomieszczeniu, myśląc nad każdym moim słowem. Mimo wszystko muszę znowu przeprosić za to, co zrobiłem na spotkanie. W zasadzie nie koniecznie była to moja wina, ale nie było to dla niego istotne.. Sięgnąłem, więc po moje okulary z torby, które założyłem. Zazwyczaj czuje się w nich jakoś pewniej, pomimo że noszę je jedynie podczas pracy przy komputerze.

W końcu wyszedłem z windy, kierując się do biura NATO. Na korytarzu jednak napotykałem już pewne trudności, które sprawiły, że nie szedłem już tak energicznie. Z biura szefa byłem w stanie usłyszeć głośną i gwałtowną wymianę zdań. Rozpoznałem głos NATO, a drugi.. No cóż.. Po krótkim wsłuchaniu się zrozumiałem, że to EU. Pierwszy mężczyzna był jednak spokojniejszy niż ten drugi. Z jednej strony nie chciałem im przeszkadzać i zamierzałem się wycofać, ale było za późno.

- Oddałem ci wszystko, co tylko mogłem. Oddałem ci prawie całe moje życie!- Krzyknął EU, wyłaniając się za drzwi. Gdy tylko zauważył moją sylwetkę zamilkł.

- Oh Niemcy, cieszę się, widząc cię tu. Muszę z tobą pogadać. Zapraszam- Uśmiechnął się do mnie szeroko i stanął w drzwiach.

- Nie ignoruj mnie NATO- Warknął kolejny raz EU, stając centralnie przed nim.

- Myślę, że nie będę wam przeszkadzał teraz w rozmowie. Chciałem tylko przeprosić za sytuację, która zdarzyła się podczas spotkania- Rzekłem, stojąc twardo na swoim miejscu.

- Nic nie szkodzi, nie mam ci tego za złe- Uśmiechnął się do mnie, a następnie zbliżył się do mnie i złapał mnie ramieniem.- Ja i EU jesteśmy już dogadani. Prawda słońce?

Unia patrzył chwilę na nas jeszcze ze skrzyżowanymi rękoma. Milczał, ale po jego wyrazie twarzy mogliśmy wywnioskować, że był wściekły. Czułem jakieś dziwne uczucie, że także jest zły na mnie. Tym bardziej czułem jego zazdrość.. Jak to możliwe, że może być zazdrosny o mnie?

- Tak. Jesteśmy dogadania- Mruknął i skierował się w stronę wejścia.

Odetchnąłem głęboko, patrząc także na mało już widoczną sylwetkę byłego szefa. Szedł naprawdę szybko i jakby agresywnie. Najwidoczniej wcześniej prawie nie rozmawiali ze sobą wcale, a przy zwykłej rozmowie doszło natychmiast do gwałtownych wymian zdań.

- Wejdź Niemcy. Nie będziemy gadać tak na zewnątrz- Rzekł i wpuścił mnie do środka.

Wykonałem jego prośbę. Siedziałem już po minucie na krześle naprzeciwko jego biurka. On natomiast zajął miejsce przy meblu. Założył nogę na nogę, posyłając do mnie szeroki uśmiech.

- Pewnie słyszałeś już od EU o tej całej sprawie- Zaczął szybko.- Nie chce, abyś myślała, że jestem jakimś potworem bez serca. Mam nadzieję, że wcale sobie o mnie nic złego nie pomyślałeś.

- Wcale nie chce o tym myśleć. Ta sprawa wcale mnie nie dotyczy..- Mruknąłem zimno nie, spuszczając z niego wzroku. Dopóki nie wpływa to jakoś szczególnie na moje prywatne sprawy, a także wypłatę nie będę narzekać.

- I świetnie! ah kocham twoje podejście, wręcz idealny pracownik nie wpychający się w życie innych ludzi- Rzekł, odchylając się na krześle mocno.- Jak ja cię uwielbiam Niemcy. Jesteś świetny. Tracić cię to głupota.

- Miło mi słyszeć takie słowa- Odrzekłem, patrząc delikatnie w bok.

NATO wpatrywał się we mnie przez cały czas tak jakby chciał się przebić na wylot mojej duszy. Szczególnie zależy mu na tym, co inni myślą o nim. Nie chcę tracić autorytetu i wysokiego stanowiska jako ten wspaniały szef. EU mógłby namieszać, ale nie zrobi tego.. Prawdopodobnie..

***

Wieczorem po kolacji poszedłem położyć, spać Germanie do łóżka. Dziś był całkiem spokojny i śpiący, więc łatwo i skutecznie poradziłem sobie z zadaniem. Przeczytałem mu, jaką kolwiek bajkę, a następnie cicho też zanuciłem jego ulubioną kołysankę z racji, że bardzo uwielbiał muzykę. Po tym wszystkim zasnął na dobre.

Wyszedłem w ciszy z jego sypialni, zamykając za sobą drzwi i pozostawiając także w tyle małą lampkę włączoną. Boi się ciemności i nigdy nie dałby rady zasnąć w całkowitej czerni. Był dzieckiem, więc wyobrażał sobie jakieś niestworzone potwory i demony. Skierowałem się, więc jedynie cicho w stronę mojego i Polski pokoju. W środku czekał na mnie mężczyzna siedzący na łóżku i robiący coś na telefonie. Gdy zauważył moją obecność, uśmiechnął się szeroko.

- Ledwo spędziłem z Germanią piętnaście minut nad czytaniem bajek, a czuje, że moje plecy mają dość- Mruknąłem, kładąc ręce na biodra i delikatnie się wyginając. Poczułem przez to ogromny nieprzyjemny, rozrywający się ból przechodzący przez cały mój kręgosłup.

- Mój biedny staruszek. Już trzydziestka na karku. Czego ty się spodziewasz po swoim zdrowiu?- Zachichotał cicho Polen.

- Przynajmniej byś o męża zadbał i jego złe samopoczucie- Warknąłem, zbliżając się powoli do ukochanego.

Ten wędrował za mną wzrokiem ciągle z bananem na twarzy. Gdy znalazłem się wystarczająco blisko złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie na łóżku. Odgarnął jedynie moje włosy do tyłu i zdjął okulary, które potrzebowałem podczas czytania bajki. Potem zjechał ręką niżej. Zaczął rozpinać moją koszulę.

- Zapraszam cię na osobisty masaż od fizjoterapeuty Polski- Powiedział, zsuwając ubranie z moich ramion.- Sama przyjemność pana czeka.

- Brzmi całkiem kusząco- Uśmiechnąłem się do niego, a po chwili Polak złapał mnie mocno i przyciągnął do łóżka twarzą w stronę pościeli.

Pozbył się wcześniej też całkowicie mojej górnej części garderoby i zostałem jedynie w spodniach, które sobie poluźniłem. Położyłem pod głową sobie ręce, a następnie poczułem jak mniejszy siada na mnie w rozkroku.

- Wiesz, że lubrykant można stosować do masażu?- Rzekł, a ja mogłem usłyszeć, jak mężczyzna otwiera szafkę i wyciąga z niej wspomniany przedmiot.

Mruknąłem jedynie cicho, śmiejąc się w duszy z ukochanego. Kocham, gdy jest taki nieporadny, a gdy dowie się czegoś nowego o świecie to musi się pochwalić swoją wiedzą..

Leżałem jeszcze kilka sekund nie czując praktycznie nic. Jednak zimna ciecz natychmiast wprawiła mnie w stan gęsiej skórki. Otworzyłem lekko oczy, czując nieprzyjemny chłód, następnie ciepłe a wręcz palące dłonie mojego męża. Delikatnie zaczął poruszać rękoma, rozmasowując substancje. Jego ruchy jednak nie były bez sensu, a robił wszystko harmonicznie i regularnie, a także wystarczająco mocno, aby czuć, że wpływa na mój ból. Masował moje plecy w dolnych częściach, a co minutę przenosił się coraz wyżej, dochodząc w końcu do moich ramion.

- Wiesz, że masz niebiańskie ręce?- Zapytałem, wzdychając głośno.

- Żaden ze mnie Bóg- Odparł.

Niespodziewanie mogłem poczuć jego oddech na mojej szyi z tyłu. Uśmiechnąłem się szeroko, bo wywołało to naprawdę przyjemne uczucie, a także ciepło, które natychmiast zaczęło kumulować się w dolnych partiach mojego ciała. Zaczynałem czuć te tak zwane motylki. Polska kontynuował zabawę i zaczął teraz lizać oraz całować moją skórę. Cały czas uśmiechałem się szeroko tym bardziej dlatego, że Polen powoli zjeżdżał niżej. Językiem przejechał przez całą długość mojego kręgosłupa aż doszedł do ostatniego odcinka. Tam poczułem jak kładzie ręce na moich pośladkach i powoli porusza palcami. Otworzyłem oczy, uśmiechając się jeszcze szerzej.

- A ten masaży, w czym ma mi pomóc?- Zapytałem.

- Oczywiście, żeby się rozluźnić, a do czego niby hm~?- Odparł, a z sekundą mogłem poczuć jak mocno zaciska palce na moim ciele przez materiał spodni.

- To zadanie należy do mnie- Szybko przewróciłem się na plecy, widząc mojego ukochanego, który teraz siedział na moich udach blisko krocza. Uśmiechnąłem się do niego szeroko i poruszyłem brawami w dwuznaczny sposób.- Mógłbyś z chęcią pomasować mnie trochę niżej z tej strony~.

Polen spojrzał na mnie zawstydzony. Szybko jednak udawał, że wcale go nie wstydziły moje słowa. Położył rękę na moim kroczu i delikatnie zaczął masować dłonią to miejsce. Mruknąłem głośno, uśmiechając się natychmiast szeroko. Poruszał dalej delikatnie palcami, masując mnie.

- mhmmm~ - Wymruczałem, kładąc ręce na jego biodra.- Czy już wspominałem, że masz boskie ręce~?

Polska wywrócił jedynie oczami i zabrał ręce od mojego ciała. Uśmiechnął się do mnie szeroko, a jednocześnie niewinnie. Gdy tylko spojrzałem w dół od razu wiedziałem dlaczego tak się zachowuje. W moich spodniach zaczynało brakować miejsca i było to znacznie nie komfortowe. Podniosłem się do siada, będąc blisko mojego ukochanego. Polen chciał już ułożyć ręce na moich ramionach i wbić się w moje usta, ale nie zdążył. Rzuciłem się na niego i teraz on leżał na łóżku pode mną. Mniejszy zaśmiał się głośno, dając mi więcej miejsca, bo rozchylił swoje nogi na boki. Jednak mi nie zależało teraz na tym miejscu.

Odwróciłem Polskę do siebie tyłem tak, aby leżał na brzuchu twarzą w pościel. Usiadłem na jego udach, kładąc ręce na jego biodra. Szybko jednak przesunąłem je na jego tyłek, zaciskając mocno palce.

- Mam idealnie dopasowane ręce do tej części ciała- Wymruczałem mu do ucha, na co Polska zaśmiał się cichutko.

Spoglądałem na jego całe ciało z szerokim uśmiechem. Powoli wsunąłem palce pod materiał jego spodni i zdjąłem je z jego ciała.

- To nie męskie tak kogoś brać od tyłu bez patrzenia na twarz- Odparł Polska, podnosząc lekko głowę do góry.

- Chciałem cię wymasować tak jak ty mnie..~ - Odparłem, a gdy tylko miałem dostęp do jego nagiego ciała uśmiechnąłem się szeroko.

Powoli zacząłem masować jego pośladki, a także ocierać się o niego. Polska westchnął cicho, co oznaczało, że ledwo sobie radzi z przyjemnym i ciepłym uczuciem. Zagryzłem swoją dolną wargę, nabijając swoje wybrzuszenie na jego ciało.

- Mhmmh~ Niemcy- Zaśmiał się głośno Polen, na co odpowiedziałem mu, ssąc jego skórę na szyi. Kolejny raz zaśmiał się cicho, kładąc rękę w moje włosy.- mh.. ah..~ przestań się o mnie obijać~.

Wróciłem do całowania i gryzienia jego skóry, ale przyjemne uczucie zostało szybko przerwane.

- Co papa i tata robicie?- Usłyszeliśmy po chwili głos naszego synka z końca pokoju.

Szybko wraz z Polską spojrzeliśmy w tamtą stronę i jak poparzeni odsunęliśmy się od siebie. Mniejszy podciągnął swoje spodnie, a ja zasłonie swoje pościelą.

- Aniołku.. Czemu nie śpisz..? Hehe..- Cicho rzekł mój ukochany, śmiejąc się pod koniec. Patrzyłem na niego zmieszany oraz zestresowany. Cała twarz Polski była czerwona ze wstydu..- Jest już późno.. powinieneś spać.

Germania patrzył na nas tak jakby właśnie analizował całą poprzednią scenę. Trzymał w swoich rączkach swojego ulubionego pluszowego dinozaura, zaciskając na nim paluszki. Polen przełknął głośno ślinę, uśmiechając się do niego nadal lekko.

- Miałeś zły sen?- Zapytałem.

- Nie.. Co robiliście?- Odparł szybko, chcąc w końcu dostać odpowiedź.

- Wiesz ja i tata... Dorośli.. Czasem.. Się tak bawią- Odpowiedział Polska.- Tak.. Bawiliśmy się.

- A ja też mógłbym?!- Krzyknął zachwycony, podbiegając do łóżka.

- Nie!- Krzyknąłem jednocześnie z moim mężem. Germania zatrzymał się i spojrzał na nas smutno.- Kochanie jest późno powinieneś spać. Idź do łóżka.- Dodałem jeszcze.

Mniejszy patrzył na nas smutno, że dostał taką odpowiedź. Ja i Polen natomiast wpatrywaliśmy się w siebie ze zdenerwowania z powodu pojawiania się akurat w takim momencie naszego syna..

~~~~~~~~~~~
Szwab w formie jak zwykle. 💪💪

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top