~36~

Pov. Niemcy

Kolejnego dnia wybrałem się jak zwykle do pracy. Dzisiejszy jednak dzień różnił się znacznie od pozostałych. Od niedawna próbuje wykonać plan Francji i Włoch. Wiem, że Polska by mnie za to zabił, ale raczej by zrozumiał, że to w słusznej sprawie próbuje poderwać Rumunię. Jednak jaki kolwiek krok w jej stronę sprawia, że cały czas się odsuwa i wyśmiewa mnie. Sam już nie wiem, czy udaje przede mną, że jest zainteresowana, czy naprawdę ma na mnie ochotę. Czasem zdarzy się, że odwzajemnia mój flirt.

Dzisiejszego dnia w pracy miałem z nią obgadać pewne sprawy finansowe firmy. Wykorzystałem to, zabierając ją do restauracji. Czułem się nie komfortowo bardzo, siedząc tu akurat z nią. Jednak mus to mus.

Wpatrywałem się w kobietę jak przeszukuje od góry do dołu menu. Dla siebie zamówiłem jedynie alkohol, aby choć trochę się rozluźnić w jej towarzystwie. Specjalnie przedłużała nasze spotkanie, aby mnie poddenerwować. Wpatrywałem się, więc zimnym wzrokiem w nią, uderzając palcami o stół.

- Naprawdę nie oszczędzasz dla mnie nawet pieniędzy. To takie słodkie- Rzekła, odkładając menu na stół.- Każdego i każdą tak rozpieszczałeś?

- Każdego z kim mam do załatwienia sprawy firmowe- Odparłem przez zęby w końcu, prostując się.- Na co masz ochotę?

- Zwykły kieliszek wina wystarczy- Odparła z szerokim i złośliwym uśmiechem.

Westchnąłem głęboko, próbując się nie zdenerwować. Gdy tylko do naszego stolika podszedł kelner zamówiłem dla nas obu alkohol. Nastała cisza. Była bardzo niezręczna, a atmosfera zbyt gęsta. Patrzyłem na nią tak samo, jak ona na mnie. Kontem oka jednak próbowałem odpisać na wiadomości, które pisał do mnie Polska. Czemu akurat teraz musi pisać..? Jak mu nie odpisze to będzie się martwić.

- Wiesz, że jeśli gdzie kolwiek zaprasza się kobietę to nie patrzy się w ekran telefonu?- Mruknęła, krzyżując ręce na piersi.- Myślę, że twój kochaś wytrzyma te godzinkę bez twojej informacji.

- Oczywiście, a na twoje wiadomości mam być na zawołanie tak?- Uśmiechnąłem się do niej złośliwie, chowając w końcu telefon do kieszeni.

- Kulturalnie, gdy się odpisuje, ale nie kulturalnie robić to w restauracji z kobietą- Odparła, a ja poczułem jak zbliża swoją stopę do moich nóg.

Spojrzałem jedynie w bok od razu, odsuwając od niej nogę i sięgając na dół do swojej torby. Zdaje sobie sprawę, że to ją bawi. Jednocześnie jednak może się zgrywać i naprawdę mogą ją pociągać. Czemu ta kobieta jest tak trudna do zrozumienia? Wyciągnąłem w końcu wszystkie papiery i podałem je w jej stronę.

- Pochwalam twój duży zapał do pracy Niemcy. Wziąłeś sobie moje słowa bardzo do siebie- Rzekła, otwierając teczkę i przeglądając ją natychmiast z lekkim uśmiechem.

- Jeśli jesteśmy już przy tym temacie.. A szczególnie przy tak długim pracowaniu i pozostawaniu po godzinach..- Odparłem, a następnie cicho odkrząknąłem.- Nie sądzisz, że to lekka przesada? Pracy jest dużo owszem, ale sądzę, że wystarczająco może podzielić to między innymi.

- Jesteś najlepszy Niemcy. To powinna być dla ciebie nagroda i pochwała, że tak dużo otrzymujesz pracy- Spojrzała na mnie, odgarniając włosy za ucho.- jeśli jesteś najlepszy to świetnie wykonujesz robotę. Nie ufam tym innym..

- Nie jestem maszyną do pracy. Zwracam uwagę, że ty w firmie prawie cały czas przesiadujesz, ale nic nie robisz- Warknąłem, krzyżując ręce na piersi.

- Słodki jesteś, gdy się gniewasz.

Zmarszczyłem mocno brwi, milcząc już. Miałem być miły i poderwać ją, ale wystarczająco zniechęca do siebie swoim charakterem. Nie wiem jak mogłaby komu kolwiek się podobać..

- Poza tym.. Podrywanie mnie nie zapewni ci lepszego życia w firmie- Rzekła bardzo poważnym i groźnym głosem. Jednakże brzmiała nadal spokojnie..- To test Niemcy. Widzę, że będziesz sięgał po różne drogi, aby się odciąć jakoś od pracy. Po prostu zostań przy biurku i wypełniaj dalej papiery. To twoje zadanie.

Zamilkłem natychmiast, słysząc jej słowa. Próbowałem jednak przybrać poważną i chłodną twarz. Nie chciałem, abym wyglądał jak zaskoczony jej zachowaniem, pomimo że naprawdę to jak zmieniała często swoje zachowanie mnie szokowało. Specjalnie tak się zachowuje, abym nie mógł wyczuć od niej jej zachowania.. Poza tym, jak ona sama to stwierdziła to test.

- Przygotowałem na jutro już dokumenty na spotkanie z Japonią. Tak jak prosiłaś- Rzekłem łagodnie.

- Ah cudowny jesteś- Odparła, posyłając w moją stronę szeroki i milusi uśmiech.

Nabrałem dużo powietrza, patrząc zirytowany na jej zachowanie. Zabawia się mną jedynie.. Czuje się jak posłuszny pies, wykonując jej rozkazy. Miało być tak cudownie, a jest wręcz okropnie. Jeśli kto kolwiek miałby kiedyś niższych świat to zdecydowanie byłby to ona.

Niespodziewanie koło naszego stolika pojawił się kelner. Postawił na naszym stoliku kieliszek i szklankę, a na środku wino oraz whisky. Na tym się jednak nie skończyło, gdyż mężczyzna polał dla Rumunii wina, a dla mnie whisky. Bacznie wraz z kobietą obserwowałem jego ruchy. Gdy w końcu odszedł złapałem za moją szklankę, popijając alkohol.

- Po przejrzeniu tych papierów sądzę, że mieliście mnóstwo niepotrzebnych wydatków. Po co kupować więcej urządzeń do firmy? To nie potrzebne- Rzekła sięgając natomiast ręką po kieliszek.

- Ułatwiamy pracę. Lepszy sprzed wiąże się z szybszą i wydajniejszą pracą. Poza tym lepiej trzymać coś nowszego niż jakieś stare rupiecie- Odparłem szybko, kręcąc chwilę szklanka na boki.- To nie głupie wydatki.

- Znacznie więcej moglibyście jednak poświęcić na współpracę z innymi firmami- Westchnęła jedynie cicho, biorąc spory łyk wina.

***

Po spotkaniu, na którym omówiliśmy praktycznie każda kartkę. Pomimo tego, że siedziałem i popijałem, co jakiś czas alkohol oraz rozmawiałem byłem zmęczony. Psychicznie wymęczyła mnie rozmowa z tą kobietą.. Nie chciałem już wracać do firmy, a jedynie już do domu. Nie powinienem prowadzić, bo piłem alkohol, ale nie przejmowałem się tym wcale. Pożegnałem się z Rumunią i uciekłem od niej jak najszybciej. Z ulgą wracałem w końcu do domu. Polska na pewno nie spodziewa się mnie tak wcześnie.

Po dobrych dziesięciu minutach znalazłem się pod domem. Zaparkowałem na podwórzu, kierując się od razu do wejścia do środka. Po przekroczeniu progu usłyszałem głosy z salonu. Rozpoznałem natychmiast mojego ukochanego, ale także jego ojca. Westchnąłem cicho, będąc już gotowym na kolejne marudzenie w tym dniu. Wszedłem w głąb domu, podchodząc do salonu gdzie oboje siedzieli.

- Cześć skarbie- Rzekłem, posyłając natychmiast do narzeczonego szeroki uśmiech. Polska patrzył na mnie zmieszany i zdziwiony. Zapewne nie spodziewał się mnie tutaj tak wcześnie.- Udało mi się szybko wyrwać.

- Dobrze cię widzieć Niemcy..- Odparł szybko.

Poczułem po chwili jak mniejszy rzuca mi się na szyję. Oderwał się jednak szybko, muskając mnie krótko wargi. Jego tak emocjonalne i namiętne przywitanie trochę mnie zdziwiło. Tym bardziej że przyczepił się do mnie przy swoim ojcu.. Zerknąłem na niego kontem oka, widząc jak mierzy mnie wzrokiem.

- Dobrze też ciebie widzieć. Zapewne stęskniłaś się za małym- Mruknąłem, łapiąc Polskę w tali i spoglądając na RONa.

- W rzeczy samej- Odparł, poprawiając na swoich rękach Germanie.

Polen oderwał się od mojego ciała i odwrócił w stronę dziecka i mężczyzny. Oboje teraz wpatrywaliśmy się jak starszy trzyma chłopczyka, który wpatrywał się w niego, a potem w nas. Pomimo jego uroczego wyrazu twarzy wciąż było widać, że jest chory. Nie poprawiło mu się..

Polska złpał mnie lekko za rękę, uśmiechając się przy tym deliaktnie. Po chwili rzekł do mnie:

- Pewnie jesteś głodny po pracy, więc chodź zjeść obiad. Zrobiłam coś na szybko, bo Germania był dziś strasznie marudny..

Odwzajemniłem uśmiech i złożyłem czuły pocałunek na jego czubku głowy. Zostawiliśmy RONa samego, a wraz z Polską przeszedłem do kuchni, gdzie mniejszy zaczął nakładać posiłek dla mnie. Oparłem się o blat, patrząc na niego, a bardziej na jego twarz. Tak samo, jak ja byłem wykończony pracą tak samo on. Tylko on pracował przy dziecku, a ja w biurze przy biurku.. Potrzebujemy w końcu odpoczynku.

Zbliżyłem się do niego od tyłu, kładąc ręce na jego tali, ale szybko zjechałem nimi na jego biodra.

- Skarbie.. Może w weekend gdzieś wyjedziemy we dwóch? Tylko ty.. i ja..- Wymruczałem, zbliżając głowę do jego szyi i dmumchając powietrzem w jego skórę.

- Chciałbym.. ale jeśli Germania nie wyzdrowieje nie chce go zostawać z kimś innym..- Odparł, odkładając z ręki talerz obok na blat.

- Mój tata zna się na opiece nad dziećmi. Tak samo, jak zapewne twój oraz Litwa- Rzekłem, przekręcając go w swoją stronę, aby stał odwrócony do mnie przodem.- Trochę zaufania..

- Ja ufam im.. ale nie będę się tak mocno martwił o niego, gdy będę przy nim- Westchnął, kładąc ręce na mojej piersi i jeżdżąc nimi przez chwilę.

Spoglądałem na niego przez cały czas do puki Polska nie zatrzymał swoich dłoni. Wpatrywał się w milczeniu w moją szyję, a szczególnie to w koszule. Próbowałem zerknąć na dół, aby zobaczyć, co zwróciło Polski uwagę. Pociągnął mnie mocno za kołnierz, przez co zbliżyłem się do niego.

- Kto cię tak namiętnie żegnał?- Zapytał, wracając wzrokiem do mojej twarzy.- Masz szminkę na kołnierzu Niemcy.

- Ah.. Pewnie ta walona Rumunia mnie ubrudziła jak się żegnaliśmy..- Westchnąłem, odpinając powoli guziki.

Polen skrzyżował ręce na piersi, patrząc na mnie wymownym i nie zbyt zadowolonym wzrokiem. Patrzyłem na niego jedynie z uśmiechem.

- No chyba mi nie powiesz, że jesteś o nią zazdrosny?

- Nie.. Jasne, że nie..- Mruknął, odwracając głowę na bok.- Ostatnio długo siedzisz w pracy i wracasz późno.. Zaczynam się zastanawiać cz-

- Skarbie proszę cię.. Zdradzanie kogo kolwiek jest poniżej pasa, ale ciebie? Tylko prawdziwy dupek by mógł coś takiego zrobić- Wtrąciłem mu się w słowa.- Naprawdę sądzisz, że mógłbym spotykać się z kimś takim jak ona, jeśli mam przy sobie kogoś takiego?

- Może masz rację.. Chociaż, jak ją ostatnio spotkałem była nie miła dla mnie.. a do ciebie się tak przymila, że zostawia ci szminkę na kołnierzu- Odparł, wzdychając głośno po chwili.

Patrzyłem na niego Chwilę w milczeniu. Gdy tylko ten zjechał wzrokiem na moją twarz podniosłem jedną brew do góry, dając mu jednoznaczną odpowiedź. Zbliżyłem się do niego, całując go natychmiast.

- Daj spokój polen~ - Wymamrotałem podczas pocałunku.- Wyrzuć z głowy tę kobietę.

Mniejszy jedynie mruknął w moje wargi, kładąc ręce z tyłu mojej głowy. Złapałem go za biodra i posadziłem na blacie. Polska pozwolił mi na to, chwytając mnie mocno za kołnierz od koszuli i przyciągając mocniej do swojego ciała. Oderwaliśmy się od siebie po naprawdę długiej chwili.

- Tata jest w domu.. a Germania nie śpi..- Powiedział, a bardziej szepnął Polska z uśmiechem.- Nie możemy się tutaj obmacywać.

- Są w innym pokoju.. Więc..- Odparłem, a następnie z powrotem wbiłem się w jego usta namiętnie.

Mniejszy mruknął na znak śmiechu i odwzajemnił moją pieszczotę. Muskaliśmy swoje wargi do puki nie wsunąłem delikatnie języka do jego buzi. Mniejszy pozwolił mi na to, dołączając do zabawy także swój. Nasze języki zaczęły ocierać się o siebie, a wręcz wydawało się jakby popadały w jakiś taniec.. Przez brak powietrza i tchu oderwaliśmy się od swoich ciał, pozostawiając między sobą linkę śliny, która pękła natychmiast.

- Piłeś.. Smakujesz alkoholem..- Wymamrotał Polen cicho, dysząc.

- A ty smakujesz niezwykle słodko..- Rzekłem, kładąc rękę na jego policzku i przejeżdżając kciukiem po jego dolnej wardze.- Wygryzłbym te twoje słodkie.. Słodkie wargi.

Polska cicho zaśmiał się na mój czuły gest. Mowa ciała mojego narzeczonego, a także jego wczorajsza propozycja seksu dawała jedynie znak, że ma na mnie ochotę. Także w końcu chciałem poczuć smak jego słodkiego ciała, ale chciałem być dla Polski wypełni po prostu gotowy. Owszem spontaniczny seks jest świetny, ale gdy ma się na niego dużo siły.. Poza tym tylko by nas to mocniej mogło też wymęczyć.

~~~~~~~~~
Wymiana śliny. Wymiana genami jest bardzo ważna. Dzięki temu nie jesteśmy tacy sami bla bla bla.. naukowy bełkot 🤫.

Kremelka~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top